Tego rodzaju projekcja jest chyba jedną z najgłębszych i najstarszych projekcji, które zawarte są w strukturze ego. Czyż nie widzimy wokół siebie sił, które nas przewyższają? Raz są groźne, innym znów razem sprzyjają nam? Wtedy stawiamy sobie pytania. Kto za tym stoi? Jaka jest ich przyczyna? Uważając się za oddzielne istoty, podejrzewamy oczywiście, że istnieje jakaś Wielka Istota, oddzielona od nas, która raz zsyła nam deszcz, a raz suszę. Ona wszystko posiada, więc może się z nami podzielić, o ile tylko taka będzie jej wola. My, słabe istoty, mając wiele potrzeb, traktujemy tego Giganta jako naszą szansę. Przecież skoro On wszystko posiada, to mógłby coś nam zrzucić ze swego stołu, jako i my zrzucamy ze swych stołów skomlącym szczeniętom. Zapytam was teraz: Czy to jest ta rewolucyjna idea, którą przyniósł Jezus dwa tysiące lat temu? Czy to jest zwieńczenie nauki duchowej, czy dopiero jej początek? Albo prościej: Czy cywilizacje przed Jezusem nie znały takiej modlitwy?

Nauka Jezusa przekazana ludzkości w XX w. za pośrednictwem Kursu cudów daje nam wyraźną wykładnię celu Bożego. Jest nim rozpoznanie naszej jedności z Bogiem, takiej jaką zademonstrował Jezus w przekazanych nam już dawno temu słowach: „Ja i Ojciec jesteśmy jednością”. Misją Jezusa jest pokazanie nam wzoru świadomości, którą mamy osiągnąć. Nie – odmienność (oddzielenie) od Ojca, Syna i braci, lecz jedność. We wszystkim. Od czego możemy zacząć, aby wejść na ścieżkę? Spróbujmy może dzisiaj od tytułowej modlitwy: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Jak tego dokonać? Czy to możliwe, aby zaczynając od ego kończyć na Duchu? Tak, taka jest metoda Kursu cudów. Analizując pozycję iluzorycznego i oddzielonego ego ujawnia on jaśniejącą prawdę jedności.

Jaki obraz przedstawia taka modlitwa? Obraz Boga, który daje i człowieka, który bierze. Występuje między nimi zasadnicza różnica charakteru. Bóg jest dawcą w 100%, podczas gdy człowiek jest dawcą na poziomie 0%. Czy między takimi „istotami” możliwa jest jakakolwiek jedność, jakiekolwiek połączenie istnienia? Zauważ (jeśli znasz trochę matematykę), że stanowią oni dwa zbiory nie posiadające wspólnych cech-punktów, są to zbiory „rozłączne”. Idźmy dalej. Co zrobić, aby te zbiory się choć częściowo pokryły? Jeśli zgodzimy się, że Bóg nie pozbędzie się swej możliwości „stuprocentowego dawcy”, to człowiek powinien widzieć, że aby upodobnić się do Boga – winien stawać się „dawcą”. I przy tym w im większym stopniu będzie dawcą, w tym większym stopniu obejmować czyli „pojmować” będzie Boga. Gdy w końcu stanie się DAWCĄ, w 100% będzie podobnym do Ojca. Ta cecha, jeśli przyznacie, że zasadnicza, zdecyduje o świadomości naszej jedności z Bogiem.

Chrześcijanie dobrze o tym wiedzą, że Bóg jest miłością i należy wstępować w jego ślady. Podobnie i buddyści – jak w hinajanie każdy dąży do „samowyzwolenia”, tak w mahajanie dokonano korekty, dążeniem praktykującego jest tu „wyzwolenie wszystkich czujących istot”. Idźmy dalej. Jeśli Bóg daje i my powinniśmy dawać, to ważne jest, co powinno być darowane? Tu mamy różne postawy. Wydaje się, że każdy decyduje wg własnego poglądu. Darujemy ubranie, jedzenie, pieniądze. Ale i opiekę, uśmiech i różnego rodzaju pomoc codzienną. Czy jest jednak podstawowy dar, który jest potrzebny każdemu i zawsze? Tak, tym darem jest PRZEBACZENIE.

Tak jak oczekujemy, że Bóg nam przebaczy, tak i nasi bracia oczekują naszego przebaczenia. Spójrzmy tylko: W modlitwie „Pańskiej” Jezus zaczął od chleba aby skończyć na przebaczeniu. Jeśli ktoś nie pamięta, to przypomnę: „…i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom„. To właśnie przebaczenie upodabnia nas do Ojca w sposób najdoskonalszy. Bo czegóż człowiek może pragnąć więcej, jeśli otrzyma całe możliwe przebaczenie? Odtąd posiada już wszystko. Przecież znajduje się w Niebie, gdzie nie ma potrzeb, chorób, cierpienia, starości ani śmierci. Na koniec stajemy przed pytaniem, jak każdy z nas może doświadczyć pełnego i głębokiego przebaczenia?

Kurs cudów uczy nas wyraźnie, że to co dajemy, to samo również otrzymujemy. Naszą funkcją życiową staje się odtąd „przebaczanie”. Czy zdecydowałeś już, że przyjmiesz na siebie to główne życiowe zadanie? Czy już pojmujesz, że od spełnienia tej misji zależy zbawienie twoje i zbawienie całego świata? Ty bowiem jesteś posłany przez Jezusa do wypełnienia zadania wyzwolenia świata z niewoli cierpienia. Nie ma innych zbawicieli, którzy mogli by zbawić świat bez twojego udziału. Powinieneś stać się mistrzem przebaczenia. Kurs cudów wielu nauk udziela nt. tej cudownej sztuki. Prawdziwe i głębokie przebaczenie prowadzi bowiem do cudu. Czy znasz przykłady z ewangelii? Jezus rzekł: „Grzechy twoje są ci wybaczone„, po czym chory dotąd człowiek wstał już jako zdrowy. Dlaczego tak wielką moc posiadało przebaczenie Jezusa? Gdyż przebaczał widząc człowieka tak, jak widzi go sam Bóg. Widział w nim jego wieczną świętość i doskonałość. Takie też powinno być i nasze przebaczanie. Studiujmy Kurs cudów pod kątem udoskonalenia się w tym zbawczym dziele (patrz np. L134).

Módlmy się:

Ojcze nasz, niech się święci Imię Twoje!
Jak chleba powszedniego dajesz nam codziennie
Pomóż nam pamiętać o funkcji naszego życia – przebaczaniu.
Chcemy tym upodobnić się do Ciebie,
Pojednać się z Tobą i braćmi
Oraz wypełnić misję, którą nam zleciłeś.
Aby wszyscy poznali, że jesteśmy w Tobie, a Ty w nas
I doświadczyli zbawienia.