Przeciętny człowiek swą religijność kojarzy z wypełnianiem przekazanych mu przez jego religię przykazań. Np. żyd wypełnia Torę, katolik – Dziesięć Przykazań uzupełnionych „przykazaniami przekazanymi przez Jezusa na górze” itd. Zwykle również uważa się, że zbawienie silnie związane jest z ich wypełnianiem. Jak należy więc rozumieć takie wypowiedzi, jak np. wołanie apostoła Pawła – „Z łaski jesteście zbawieni przez wiarę – nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”, lub wreszcie zapewnienie Kursu cudów, że to stan naszego umysłu decyduje o zbawieniu, nie zaś cokolwiek zewnętrznego, takiego jak choćby uczynki?

A jednak przywódcy religijni kładą nacisk na uczynki, zarówno ci zachodni (katolicy, protestanci) jak i ci wschodni (hinduiści, buddyści). Dlaczego tak się dzieje? Sądzę, że pierwszy powód jest trywialny. W swej cielesności istotnie mogą myśleć, że nagroda po śmierci mierzona jest wg ilości dobrych uczynków dokonanych w ciele. Drugi powód – zasadniczy, dotyczy tych założycieli religii, którzy wiedząc o źródle naszego wyzwolenia, jakim jest umysł, świadomie podkreślają wartość naszych czynów z pewnych dla siebie wiadomych przyczyn. Oto one.

Pierwszą przyczyną jest niski poziom zdolności duchowych adresatów ich nauczania. Wymaganie, aby przeciętny człowiek zapanował nad swoimi myślami lub uczuciami wydaje się w przeważającej ilości przypadków niemożliwe. „Przecież myśli i uczucia same się pojawiają, bez naszego udziału” – powiadają oni. Cóż więc nauczyciele duchowi mas czynią? Nakazują im kontrolowanie swoich uczynków. Tego rodzaju nakaz lud jest w stanie zrozumieć. Teraz z kolei ważne jest, aby przekazany system przykazań uczynkowych zgodny był z takim systemem myśli, które wiodą człowieka do uzyskania poprawnego umysłu, a następnie do przebudzenia. Przykład: „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe” – to przykazanie nakazujące powstrzymanie się od czynów ale wskazujące na myśl, że w istocie drugi człowiek jest jednością ze mną. Ta myśl jest tu istotna wskazówką, o której mówi Kurs cudów. Religia zaś mówi o uczynkach.

Drugą przyczyną, dla której mistrzowie duchowi nakazują wypełnianie uczynków, choć wiedzą o umysłowym charakterze wyzwolenia jest silne i obustronne sprzężenie między uczynkami a myślami. W istocie przecież tzw. cały zewnętrzny świat znajduje się w naszym umyśle, więc dokonanie czegokolwiek „na zewnątrz” jest działaniem w umyśle i na odwrót. Np. w buddyzmie uczynków używa się między innymi w celu rozluźnienia związku z samsarą (mówiąc językiem Biblii – „światem”). Przykład: „Nie obżeraj się, nie goń za seksem itp.” – to przykłady przykazań, które przy ich dobrowolnym stosowaniu – w pewnym stopniu zmniejszają nasze utożsamienie się z iluzją tego przemijającego i niosącego cierpienie świata. To z kolei ułatwia uzyskanie poprawnego umysłu i dojście do oświecenia.

Czy Kurs cudów wykorzystuje związek umysłu z naszymi czynami? Pozornie wydawać by się mogło, że nie. Nawet występuje w pewnym miejscu wyraźna wzmianka na ten temat. Jest to jednak pozór, gdyż Kurs obiecuje sukces tylko wtedy, gdy zaangażujemy każdą minutę swojego życia w przebaczanie. A odbywać się to może nie gdzie indziej tylko wśród naszych codziennych wielu zajęć. Te nasze zwykłe sprawy przeplecione mają być przebaczaniem. W ten sposób wątek połączony z osnową utworzy tkaninę zbawienia.

Tu jest okazja, aby wspomnieć, na czym polega niewybaczenie i prawdziwe wybaczenie. Niewybaczenie oznacza osądzenie bliźniego. Ono z kolei zgodnie z zasadą odbicia wraca do nas jako samosąd. Widzimy w sobie pozorny grzech i winę. Boimy się Boga i uciekając przed Nim, „chronimy się” w piekle.

Z kolei wg Lekcji 228 „Wybaczenie jest rozpoznaniem, że to, co, twoim zdaniem, wyrządził ci twój brat, nie zdarzyło się. Nie odpuszcza ono grzechów, czyniąc je rzeczywistymi. Wybaczenie jest rozpoznaniem, że grzechu nie było. A gdy postrzega się w ten sposób, wszystkie grzechy są ci wybaczone. Czymże jest grzech, jeśli nie fałszywym wyobrażeniem o Synu Boga? Wybaczenie widzi jedynie, że jest ono fałszywe, a więc pozwala mu odejść. Wówczas Wola Boga może zająć jego miejsce.”

Podobną praktykę, choć inaczej nazywaną, wykonują niektóre szkoły buddyzmu. Opierają się przy tym na dogłębnym rozpoznaniu procesu projekcji i postrzegania. Mówią oni: „Jeśli chcesz znaleźć się w Niebie, to zobacz we wszystkim tylko dobro”. Jezus powiedział: „Jaką miarą sądzicie, taką będziecie osądzeni. Nie sądźcie więc, abyście nie byli sądzeni.” „Nie ma innego narzędzia oświecenia poza przebaczaniem” – zapewnia nas Kurs.