Blog Studenta "Kursu cudów"

Rozpoznaj właściwy cel

Nie ulega wątpliwości, że ludzie na świecie prowadzą bardzo różnorodną działalność. Są wśród tacy, którzy nie zastanawiają się nad tym, jakie cele chcieliby osiągnąć, więc działają zupełnie spontanicznie. Nazwijmy ich „spontanicznymi”. Jedzą, śpią, pracują, odpoczywają itp. Są też i tacy, których działalność posiada bardziej uświadamiane i przemyślane cele. Nazwiemy ich „celowymi”. Ci np. zakładają firmy, aby uzyskać dochód, słuchają muzyki, aby doświadczyć radości z tego płynącej i wiele innych. W tej ostatniej grupie ludzi świadomie wytyczających cele weźmiemy pod uwagę węższą grupę tych, którzy są założycielami, organizatorami lub liderami ugrupowań o charakterze religijnym, a także członków tych ugrupowań, którzy z zasady podążają za celami swych przywódców. Nazwiemy ich ludźmi „religijnymi”. Mamy na myśli zarówno wielkie religie, jak chrześcijaństwo czy hinduizm, jak i małe organizacje i ruchy jak np. Kościół Zielonoświątkowy czy Ruch Świadomości Kriszny.

Aby dostrzec ukryty problem, jaki pojawia się na drodze realizacji celu, do którego dążą ludzie religijni, prześledźmy ścieżkę, jaką oni postępują.

1. ZAŁOŻYCIEL

Na początku charyzmatyczna, twórcza i społecznie otwarta osoba tworzy system intelektualny, który wychodzi naprzeciw ludzkim potrzebom. Są to potrzeby zarówno intelektualno-duchowe (potrzeba posiadania sensu życia, zrozumienia świata itp.), emocjonalne (potrzeba miłości, radości, spokoju itp.) ale i materialne (potrzeba posiadania jedzenia, mieszkania, zdrowia, rodziny itp.).

2. CZŁONKOWIE

Drugi krok to gromadzenie się wokół tych uzdolnionych osób grup ludzi, którzy chcieliby zaspokoić swoje potrzeby, ucząc się od liderów sposobów, które pomagają osiągnąć postawione cele. Można powiedzieć obrazowo, że owi charyzmatycy „przyciągają” ludzi, a ci z kolei chętnie poddają się proponowanej nauce i związują się z założoną organizacją o charakterze religijnym. Na podkreślenie zasługuje fakt, że liderzy składają konkretne „obietnice”, które zapowiadają osiągnięcie przez zdyscyplinowanych adeptów konkretnych życiowych „celów”. W grupach religijnych są to z zasady: wyzwolenie – z lęku, smutku, chorób itp., powodzenie w życiu, wieczne zbawienie, poznanie Boga, życie wieczne itd.

3. PRAKTYKA

Teraz następuje zwykle długi okres, w którym członkowie ugrupowań wykonują określone czynności, będące „warunkami” osiągnięcia tych celów. Jakie to są czynności? A więc: chodzenie do kościoła, modlitwa, czytanie Biblii, wiara, dobre uczynki, uczciwość, śpiewanie mantr, medytacja, sakramenty święte, uwielbianie Boga, posty, pomaganie bliźnim itp. itd. Z reguły zajęciami tymi człowiek religijny zajmuje się do końca życia.

4. NIEDOKOŃCZONE OSIĄGNIĘCIE CELU

Skoro praktykowanie dążenia do celu trwa tak długo, to widocznie czynności te – albo (A) nie powodują osiągnięcia celu, po którego osiągnięciu przestałyby mieć sens albo (B) – powodują ciągłe pogłębianie realizacji celu, mającego charakter nieskończony. Cóż mówią o tym liderzy? Otóż domyślić się można, że nie poddają w wątpliwość sensu uprawianych praktyk. Przecież to oni ich nauczają. Zmuszeni są dokonać manipulacji, która w dziedzinie „duchowości” wydaje się nie wzbudzać żadnych wątpliwości, a wyjaśnienia stwarzają wrażenie, że są prawdziwe. Odpowiedź jest prosta: „Cel, który został obiecany, będzie zrealizowany po waszej śmierci”.

Chrześcijanie obiecują sprawiedliwy sąd Boży, po którym adept trafi do nieba albo do piekła. Czyż nie oznacza to, że ich zdaniem, nikt za życia nie może określić stopnia realizacji duchowego celu? Z pewnością tak przecież nie jest. Przecież zgodnie z nauką Jezusa, człowiek zbawiony (za życia!), przynosi owoc. A więc można go rozpoznać i nie trzeba w tym celu odkładać jego testowania na okres pośmiertny.

Hinduiści z kolei twierdzą, że uczeń duchowy, który jeszcze nie osiągnął celu, musi wcielić się powtórnie, aby kontynuować niedokończoną praktykę. Ten zaś, który cel osiągnął, nie wciela się więcej, więc nie możemy go już oglądać na Ziemi. Chyba, że postanowił wcielić się „po raz ostatni”, aby założyć kolejną religijną organizację, która będzie właśnie nauczać, jak dążyć do owego „pośmiertnego celu”.

Co do nauk ugrupowań, które nie przyjmują możliwości powtórnego wcielania się, należy powiedzieć, że dopuszczają jednak wyjątek w postaci powrotu swojego założyciela, który w ten sposób nie tylko w zaświatach ale i na Ziemi zamierza „podsumować” pracę swoich uczniów i przy okazji całego skazanego na zagładę świata (powtórne przyjście Chrystusa, Buddy w postaci Maitrei, Machometa itd). Również więc wiara w Sąd Ostateczny, który będzie miał miejsce w dalekiej przyszłości stwarza sugestię, że ocena skuteczności praktyki w osiąganiu celu niemożliwa jest teraz i tutaj, za życia człowieka. To, w świetle nauki Jezusa, nie jest prawdą.

5. ROZPOZNANIE WŁAŚCIWEGO CELU

Czy cel rzeczywiście jest pośmiertny i jaka jest jego zasadnicza treść? Zgodnie z nauką Jezusa o Królestwie Bożym, które „jest wśród nas” teraz, zwracamy uwagę, że celem, który postawił przed nami, jest ZOBACZENIE KRÓLESTWA BOŻEGO ZA ŻYCIA – NAJSZYBCIEJ JAK TO MOŻLIWE. Dostrzeżenie tego Królestwa jest tym samym, co poznanie Boga lub Rzeczywistości i Prawdy, tym samym co zbawienie czy wyzwolenie. Zastanówmy się teraz, jak wielu na Ziemi osiągnęło za życia ten cel? Jeśli jest to niewielka garstka ludzi, to tylko dlatego, że wśród głoszonych błędnych nauk „o zbawieniu po śmierci”, tylko niewielu rozpoznało ten rzeczywisty cel do osiągnięcia za życia.

6. CELEM JEST TYLKO OŚWIECENIE

Ponieważ wejście do Królestwa Bożego dotyczy dostrzeżenia tego, co „duchowo” już jest obecne – wymaga uleczenia wewnętrznego oka, co z kolei prowadzi do OŚWIECENIA. Tak to przedstawił sam Jezus (Mt6,22-23), a jego uczeń i apostoł, Paweł, opisał bardziej szczegółowo.

7. POZORNE CELE I NIESKUTECZNE PRAKTYKI

Wszystkie cele, przedstawiane przez kaznodziejów poza OŚWIECENIEM są celami, które można nazwać celami kultury lub naszej cywilizacji. Nawet jeśli niejednokrotnie wydają się szczytne (np. pomoc głodującym, walka z ateizmem lub sektami, wychowanie dla trzeźwości i uczciwości), to są tzw. celami świeckimi, a nie są celem ISTOTNYM lub duchowym z punktu widzenia ISTOTY religijności lub duchowości. Teraz widzimy, że ludzie religijni uprawiają swoją religijność wykonując praktyki, które z punktu widzenia ISTOTNEGO CELU DUCHOWOŚCI, JAKIM JEST OŚWIECENIE, można określić jako NIESKUTECZNE.

Przyglądając się tym praktykom, dochodzimy do wniosku, że ludzie religijni osiągają jednak pewne doraźne, doczesne i pozytywne cele. To z pewnością motywuje ich do odbywania określonych praktyk w ramach swoich organizacji religijnych. Czują się w nich przecież związani więzami wspólnoty, która daje pokrzepienie emocjonalne, zadowolenie z przynależności do grupy, otuchę wśród trosk i kłopotów codziennego życia, przekonanie o wyjątkowości swego ugrupowania i wreszcie nadzieję na żywot wieczny po śmierci. Tak więc śpiewy, zebrania, przemówienia, procesje, zjazdy, dyskusje, modlitwy, czytania, ewangelizacje i skupienia przynoszą swoje zachęcające rezultaty, a fakt, że nie przynoszą ISTOTNEGO DUCHOWEGO CELU, nikogo nie martwi ani nie zastanawia. Przecież, jak się mówi, po śmierci Bóg rozstrzygnie, kto był naprawdę wierzący, pobożny i sprawiedliwy. A teraz „na razie, jakoś trzeba przetrwać do śmierci i pośmiertnego zbawienia” – powiadają. Niestety, TE PRAKTYKI SĄ NIESKUTECZNE!

Jezus powiedział (Mt15,14): „Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną”.

ZOSTAW ICH I DĄŻ DO OŚWIECENIA

Rozpoznaj właściwy i istotny cel swego życia. Możesz być zupełnie pewien, że jeśli ich zostawisz i szczerze zapragniesz nauczyciela Prawdy, Bóg natychmiast go do ciebie pośle i objawi ci WŁAŚCIWY CEL, którym jest OŚWIECENIE oraz wiodącą do niego WŁAŚCIWĄ PRAKTYKĘ.

Poprzedni

Pięć praw postrzegania

Następne

Kurs cudów a Biblia

10 komentarzy

  1. Do wolnego: Ja też cieszę się, że ten świat dawno już przestał istnieć, a ja zostałem przeniesiony do Królestwa Bożego swoją percepcją. Gdyż w duchu nigdy go nie opuszczałem. Odpocząłem w świetle i odpoczywam poza czasem.

    W moich rozmowach z ludźmi nt. Kursu, wielu go krytykuje. Ja zauważyłem, że często jest trudny do zrozumienia nie ze względu na treść, ale na mnóstwo zaimków w jednym zdaniu. Ja zwykle wtedy kładę palec na tekście (jak Żydzi na Torze) i się skupiam. Tak zaczynam rozumieć każdy zaimek (do czego się odnosi) i całe zdanie.

    Skądinąd wiem, że koncentracja jest filarem rozpoznania wewnętrznej prawdy. Pozdrawiam

  2. Pozdrawiam Cię, Mat. Jak już sugerowałem wolnemu, jeśli ktoś z nas chce wypowiedzieć się poza tematem – może to zrobić w zakładce u góry strony CZAT. Mimo, iż wpisy są umieszczane u dołu, na pierwszej stronie pojawia się ich spis w prawej kolumnie z nowymi komentarzami u góry. Okienko czatowe z kolorowymi ikonkami jest raczej ozdobą, gdyż wymaga, abyśmy byli online w tym samym czasie – co trudno osiągnąć.

    A więc wpisujemy się tu jak w zwykłych komentarzach. Każdy komentator zaakceptowany raz – ma już wstęp bez akceptacji. Jego komentarz pojawia się od razu. Chyba że coś „narozrabia” :).

    Postarajcie się swoje dłuższe komentarze dzielić na akapity. Wtedy są bardziej strawne do czytania. Jak w książkach. Łatwiej na nie odpowiadać, bo lepiej wszystko widać. Jak film w odcinkach. Wyobrażacie sobie oglądanie 10-godzinnego filmu? Podobnie jest z tekstem na całą stronę.

  3. Witajcie, od jakiegoś czasu po cichu śledzę Twój blog Studencie. Dzisiaj postanowiłem dać o sobie znać 🙂 Moją uwagę zwróciła wypowiedź Wolnego.

    Kiedy pierwszy raz czytałem Kurs Cudów początki sprawiały mi wielką trudność i za wszelką cenę chciałem od razu wszystko rozumieć. Robiłem notatki, próbowałem opisywać każdy rozdział. W rezultacie po kilku miesiącach przeczytałem nawet nie 100 stron. W pewnym momencie przyszło mi do głowy, że sam ustawiam sobie przeszkody w zrozumieniu Kursu. Postanowiłem zawierzyć Duchowi Świętemu, że jeśli po prostu będę czytał to zrozumienie samo przyjdzie (na podstawie tych kilkudziesięciu stron uznałem, że to chyba zgodne z naukami Kursu 🙂 ). Bardzo szybko przekonałem się o słuszności tej decyzji. Kurs Cudów jest napisany w specyficzny sposób, omawia nieustannie jedną prawdę i pomaga odczyniać ten sam błąd ukazując po prostu różne ich aspekty. W rezultacie zagłębiając się coraz bardziej w Tekst jednocześnie powtarzamy to o czym czytaliśmy wcześniej, ale czasami ujęte w inny sposób. Dzięki temu zrozumienie jest coraz pełniejsze.

    Myślę, że warto przeczytać Tekst przed rozpoczęciem Ćwiczeń, żeby jak najwłaściwiej do nich podejść (co jest podkreślone we Wstępie do Książki ćwiczeń). Ja do tej pory przerobiłem 1/3 lekcji i jednocześnie czytam po raz drugi Tekst. Teraz wszystko powoli układa się w jeszcze bardziej wyraźną całość 🙂

    Pozdrawiam Was

    PS Może faktycznie nie powinniśmy tak odstępować od tematu posta bo Student będzie musiał zmienić tytuł 🙂

  4. wolny

    Bardzo sie ciesze że mi odpisujesz , otacza mnie mnóstwo ludzi,. ale z nikim o takich sprawach pogadać nie mogę,. gdyż patrzą sie na mnie jak na wariata,. więc odpuszczam sobie i w pewnym sensie odczuwam samotność , choć prawdę powiedziawszy nie jestem już samotny. Ja osobiście Studencie , uważam że KC jak i inne formy czystej duchowości są narzędziem dla ludzi,. jak młotek potrzebny jest do wbijania gwoździ,.. choć można próbować wbijać i pięścią tego gwoździa,a z jakim skutkiem,.to już inna para kaloszy.
    Doszedłem do 200 strony Tekstów i nie wiem czy powinienem się brać za ćwiczenia czy aż przestudiuję całość Tekstu. Na początku było mi bardzo trudno zrozumieć cokolwiek z czytanej treści aż po modlitwie do Boga z prośbą o łaskę .. zrozumienie.. wówczas stało się coś niezwykłego,.. zacząłem odbierać czytany tekst tak jakby to do mnie mówił Jezus. Nadal jednak mam chyba z dawnych nawyków takie coś, że denerwuje sie gdy czytam jakąś stronę i nic nie mogę zrozumieć aż tu naraz na następnej stronie dwa trzy zdania i wszystko sie wyjaśnia. Mam wrażenie że wszystko jest dla mnie zrozumiałe gdyż odnajduję potwierdzenie wiedzy KC w życiu codziennym i o to chyba tu chodzi tak myślę . To nie jest czcze gadanie o Niebie po śmierci tylko tu i teraz jest to Niebo. Nie mogę tego jeszcze pojąć na czym miałaby polegać ta przemiana w postrzeganiu tego Nieba , ale pewnikiem i to zrozumiem w swoim czasie,.choć powiem uczciwie że moje życie i tak nabrało blasku i radości,.a to chyba też jest celem KC ??
    Pozdrawiam Jurek.

  5. Możesz komentować w dowolnym miejscu, ale oczywiście lepiej będzie, jak Twój komentarz będzie się wiązał z tematem wpisu. Jeśli chcesz pisać na dowolny temat, to najlepszym miejscem jest zakładka CZAT (na górze strony). Wpisujesz się tam normalnie jak komentarz, a Twój tytuł widoczny jest w spisie komentarzy w prawej kolumnie strony od góry.

    Kurs prowadzi nas etapami. Pierwszy cel to korekta naszego umysłu-postrzegania. Z nieprawidłowego na prawidłowy. Nie jest to jeszcze poznanie ostateczne, ale warunek niezbędny, aby Bóg mógł nas „dmuchnąć” do Nieba. Piszę „dmuchnąć”, bo mamy być lekcy jak piórko, tzn. mamy sobie uświadomić, że NIE JESTEŚMY ŻADNYM CIAŁEM. Uzdrowienie ma się dokonać w naszym umyśle, gdyż to w nim tkwi obłędna koncepcja śmiertelnego ciała, z którym się zwykle utożsamiamy. A przecież to nie jest prawda, bo jesteśmy od zawsze duchem.

    W skrócie można powiedzieć, że my pracujemy nad zmianą postrzegania, a Bóg we właściwym momencie dokona przełomu i da nam poznanie. Jak jabłko musi dłużej dojrzewać na drzewie, aż w pewnej sekundzie, jak dojrzeje, spada na ziemię. Pozdrawiam Cię serdecznie

  6. wolny

    Wyraźnie rozpoznaję w twojej wypowiedzi ten cudowny eliksir jaki otrzymałeś od Jezusa(KC), czyli przebaczenie wszystkim Synom Bożym, kurcze ja też im, a zwłaszcza sobie przebaczyłem, a im , oznacza ni mniej ni więcej, ale tych którzy wyrządzili i wyrządzają więcej szkody niźli pożytku. Ale pozostawmy już ten pokręcony świat i to co sie w nim wyprawia . Mam pytanie w związku z celem KC, czy ja dobrze rozumiem że KC ma przynieść w końcowym efekcie uzdrowienie mego umysłu a co za tym idzie i ciała , czy w pierwszej kolejności powinienem oczekiwać uzdrowień na sobie samym ??
    Drogi STUDENCIE mam jeszcze wiele pytań do Ciebie ale nie wiem czy mam to robić w tym akurat temacie , nie bardzo wiem jak tu się poruszać .

  7. Przypuszczam, że terapeuci, którzy lecząc sięgają do przeszłości, opierają się na tym, co mają najlepszego pod ręką. W tym bym ich nie krytykował. Bo przecież w przeważającej swej ilości nie mogą uznać, że jest w nas pamięć naszego związku z Bogiem. Ale już pamięć czasu życia w trzeźwości przed nałogiem lub beztroskiego dzieciństwa może być jakąś tego namiastką. Trochę mogą człowieka podleczyć. Oczywiście Kurs idzie „na Całość”, a praktykujący go osiąga Całość.

  8. Cieszę się, że dodałeś komentarz. Witamy Cię serdecznie na ścieżce, do celu, który jest tuż tuż. Bo On jest, i Jezus jest, i Duch jest, i my jesteśmy w Nim. Odetchnęliśmy z ulgą, ale pragniemy rozpoznać swoją odwieczną pozycję w Bogu. Byśmy nie mieli żadnych wątpliwości, byli stabilni i zawsze ujawniali owoc Prawdy: miłość, radość i niczym nie poruszony spokój.

    Tak doprowadzimy do Prawdy i szczęścia naszych braci w Chrystusie. Studiujemy Kurs i praktykujemy go wykorzystując każdą sprawę dnia codziennego jako okazję do korekty naszego postrzegania. Przecież jesteśmy duchem. Pozdrawiam Cię!

    • wolny

      Prawda ,, to jest dla mnie tym największym zaskoczeniem , żyłem w fikcji i upijałem ciało aby w tej fikcji przetrwać jakoś,. to było straszne , byłem święcie przekonany że jestem ciałem , to był chyba ten najtrudniejszy krok dla mnie do pokonania w tym NOWYM życiu. Do czego zmierzam ??? właśnie do tego że wszelakie próby odnalezienia jakiejś drogi ku przebudzeniu,. ku trzeźwości,. spełzały na niczym w moim przypadku , teraz uzmysłowiłem sobie, że jednak Bóg tak mnie prowadził abym w końcu odnalazł tę PRAWDĘ, i wychodzi na to że każdy tę swoją drogę musi przejść inaczej . Nie piję od 6 lat ale trzeźwieje dopiero od jakichś 3 lat choć tak po prawdzie, to od 4 miesięcy. Proszę o wybaczenie że może zbyt mocno akcentuje tutaj to swoje uzależnienie od alkoholu ale zrodziła sie we mnie taka idee że jedynym sposobem na uzyskanie bezwarunkowej trzeźwości jest poznanie duchowości w jej najbardziej dla mnie prawdziwym obliczu czyli w KC. Odkrywanie przyczyn uzależnienia uwalani od obsesji uzależnienia, a przyczyny odkrywa Jezus jak na dłoni , nie terapeuci i ich obłąkane myślenie że sięgając do czyjejś przeszłości wyleczymy teraźniejszość , mogę się mylić tego nie wiem ale coś mi mówi że jednak to jest PRAWDA???

  9. wolny

    Witam serdecznie .
    Dość długo zastanawiałem się czy w ogóle powinienem coś tutaj napisać , czyli tutaj gdzie rozmawia się na temat KC. Ja osobiście z KC zetknąłem się dość nie dawno, jakieś 4 miesiące temu,. no i studiuję go codziennie. Jestem doświadczonym człowiekiem , lecz uważam że wiek tu jest chyba bez znaczenia.
    Abym mógł cokolwiek napisać i wyrazić to,.. co pragnę wyrazić i przekazać,. pozwolę sobie na krótką charakterystyke mojej osoby. Reprezentuję uzależnienie od alkoholu , doświadczałem tego uzależnienia 40 lat, żadna z metod terapeutycznych w moim przypadku nie skutkowała , aż odnalazłem duchowość poprzez De Melo , Tolla, Tolteków i inne aż do KC . Ta moja droga do duchowości trwała jakieś około 27 lat ,.odwróciłem się od Jezusa aby do niego powrócić. Wędrowałem przez najprzeróżniejsze rodzaje wiedzy i w żadnej nie mogłem odnaleźć tego czego szukałem, czyli Boga, tu i teraz. Nie potrafiłem znieść myśli że może On być gdzieś obok mnie, a teraz jestem pewien że On był cały czas ze mną, a raczej ja w nim. . Dopóty byłem oddzielony,. byłem pijany , teraz trzeźwieje . Proszę również o wybaczenie ,ale nie potrafię pisać ani ukwieconych tekstów,. ani też zbyt stylistycznie,. czy też poetycko, raczej jestem dzieckiem ulicy można by rzec, i nie piszę tu tego po to aby mnie podziwiano czy też krytykowane , pisze gdyż tak dyktuje mi serce , czy moje słowa i moje przemyślenia komuś się spodobają czy też nie ,nie ma to dla mnie znaczenia , uważam że jestem na najlepszej terapii jaką wymyślono na tym świecie,. a jest nim Kurs Cudów. Codziennie jednak proszę jedynie Boga o łaskę,. o łaskę zrozumienia gdyż studiowanie KC takiemu człowiekowi jak ja przychodzi z wielkim trudem, choć przyznam się otwarcie że jest mi coraz łatwiej, Rozpoznałem cel swego życia i pojawił sie nauczyciel ,…JEZUS i jego KURS. Mam nadzieję że pomożecie mi jeżeli będę potrzebował pomocy w zrozumieniu pewnych niezrozumiałych dla mnie tekstów ???
    Pozdrawiam cieplutko J

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *