Blog Studenta "Kursu cudów"

Tag: uzdrowienie Strona 1 z 2

Jak wszedł do Królestwa Bożego, czego doświadczył i co zobaczył

Ludzi, którzy przeżyli iluminację (przebudzenie, oświecenie, wyzwolenie) czyli weszli do Królestwa Bożego i potrafią swoje doświadczenie i jego skutki trafnie opisać – jest niewielu. Dlatego niezwykle cennym jest spotkanie takiego i wysłuchanie, co ma do powiedzenia. We wpisie umieszczam cytaty z wypowiedzi jednego z większych współczesnych mistyków Zachodu – Joela S. Goldsmitha. Dotyczą one okoliczności przeniesienia go na stałe do Królestwa Bożego. W drugiej części cytuję jego wypowiedzi na temat skutków tego przeniesienia w postaci uzyskanych w ten sposób nowych umiejętności – zwanych jak wiadomo darami Bożymi. Trzecia część dotyczy opisu Królestwa Bożego, jaki Joel zaczął od czasu jego pochwycenia do Nieba, dostrzegać.

Trzy rodzaje świadomości według Kursu cudów

Niezwykle istotnym jest, aby czytając prace Goldsmitha (napisał około 50 książek, z tego na polski przetłumaczono około 20), zdawać sobie sprawę z co najmniej trzech rodzajów doświadczania otaczających nas zjawisk. Kurs nazywa je dwoma rodzajami percepcji i poznaniem. Percepcja jest interpretacyjnym drogowskazem. Jeśli nie wskazuje na Rzeczywistość jest błędna. Jej przykładem jest pytanie: „Kiedy nadejdzie Królestwo Boże?”, sugeruje ono bowiem, że go nie ma i w przyszłości nadejdzie. Percepcja prawidłowa, mimo iż nie pokazuje Rzeczywistości, to jak dobry kierunkowskaz, mówi, dokąd należy iść. Jej przykładem jest odpowiedź na powyższe pytanie: „Królestwo Boże wśród was jest”. Przykładem świadomości, która „poznaje” Rzeczywistość jest sytuacja, kiedy przynieśli na noszach paralityka. On powiedział: „Wstań, weź łoże swoje i idź”. Tak też się stało, ponieważ uzdrowiciel przebywał w Królestwie Bożym i znał jego prawa. Tak samo wyglądało życie wspominanego w tym poście Joela S. Goldsmitha. (foto: myvmc.com)

Jak wejść do Królestwa Bożego?

Odwiedzając kiedyś pewną grupę usłyszałem, że skoro Budda medytował 5 eonów, to ja nie mam co marzyć o przebudzeniu. Przede mną jest też co najmniej 5 eonów medytacji. Byłem tam pierwszy i ostatni raz, gdyż przypuszczam, że nie od długości medytacji zależy moja iluminacja, ale od warunków, które spełniam. Ale także od okoliczności, w których w życiu się znalazłem. Poniższy przykład Joela jest szczególny, ale nie są to jedyne okoliczności, w których można wejść do Królestwa Bożego, jak to w jego życiu miało miejsce.

(Cytaty pochodzą z książek: Joel S. Goldsmith „Sztuka duchowego uzdrawiania”, Biblioteka Nowej Ziemi oraz Joel S. Goldsmith „Droga Do Nieskończoności”, DYLIS AAR)

Jak usunąć ból ze swego życia

BÓL ZADAJĄ CI TYLKO TWOJE MYŚLI

W głębi umysłu ukryty jest program, według którego działa nie tylko twój umysł i emocje, ale także ciało. Nic na zewnątrz twego umysłu nie może cię skrzywdzić lub zranić w jakikolwiek sposób. Poza samym tobą nie ma żadnej przyczyny, która może sprowadzić na ciebie nieszczęście. Nie ma na ciebie wpływu nikt prócz ciebie samego. Nie istnieje w tym świecie nic, co ma moc, by uczynić cię chorym, smutnym, słabym lub wątłym. Lecz to właśnie ty masz moc, by panować nad wszystkimi rzeczami, które widzisz przez zwykłe rozpoznania tego, czym jesteś. Gdy dostrzeżesz w nich nieszkodliwość, one przyjmą twoją świętą wolę jako swoją. I to, co widziane było jako przerażające, teraz stanie się źródłem przyjemności i świętości.

ODRZUĆ WSZYSTKIE MYŚLI O NIEBEZPIECZEŃSTWIE I LĘKU

Odłóż swą zbroję i przyjdź do cichego miejsca, gdzie spokój Boga utrzymuje wszystkie rzeczy w wyciszeniu. Niech nie wchodzi z tobą żaden atak. Odłóż okrutny miecz osądu, który trzymasz przy swoim gardle oraz odłóż na bok brutalne ataki, którymi starasz się ukryć swą świętość.

(Kurs cudów wg L190, foto wg unsplash.com)

Jak pomóc światu w walce z epidemią?

Aby pomóc światu w walce z epidemią, przejść należy program złożony co najmniej z 5 punktów. Oto one:

1. CZYM JEST ZDROWIE

2. JAK ZOSTAĆ UZDROWIONYM

3. JAK UZDRAWIAĆ SWYCH BRACI

4. CZYM JEST CHOROBA

5. OD KOGO POCHODZI CHOROBA

WSTĘP

Niniejszy post nie zastąpi wnikliwego studiowania i zastosowania Kursu cudów. Dlatego nieznający go mogą poczuć się mimo wszystko niezorientowani, gdy przeczytają bardzo krótkie wyjaśnienia na temat chorób oraz ich uzdrawiania. Dlatego tytułem wstępu zachęcam każdego do studiowania Kursu cudów oraz przekazuję zasadniczą informację dotyczącą czynienia cudów, w tym uzdrawiania. Wszystkie cuda dzieją się w umyśle. Tam jest ich źródło. Gdyż umysł jest narzędziem percepcji. Także i choroby, a także epidemia powstają jako percepcja wytworzona przez umysł.

Człowiek nie ma innej możliwości sprawdzenia, czy cokolwiek zachodzi, jak tylko postrzec to w mechanizmie percepcji. Bez percepcji czegokolwiek wydaje nam się, że tego nie ma. Ale gdy coś postrzegamy, wydaje nam się, że to istnieje. Może to być albo halucynacja lub sen, albo tzw. rzeczywistość. Piszę „tzw.”, bo właśnie często coś jest postrzegane, ale nie należy do poziomu rzeczywistości.

Mówiąc w skrócie, mamy moc aby wywołać epidemię w naszym postrzeganiu. Pomogą nam w tym i politycy, i dziennikarze. Ale także mamy moc, aby epidemię zakończyć. Tylko mocą własnego postrzegania. Od czego jednak powinniśmy zacząć? Od uzdrowienia siebie samych, czyli uzdrowienia swojego umysłu. Potem możemy uzdrawiać innych mocą swego uzdrowionego umysłu.

Jeśli ktoś mi zarzuci, że nie wiem, iż wirusy wywołują epidemię, to odpowiadam. Dla umysłu uzależnionego od postrzegania w oparciu o prawo „obiektywnie istniejącej rzeczywistości”, wirusy rzeczywiście mogą być przyczyną chorób. Ale dla osoby, która wie, iż decyzja percepcyjna jest prawdziwą przyczyną postrzegania chorób, nie ma czegoś takiego jak epidemia. Przecież Bóg nie daje swoim dzieciom epidemii. Nie dał im także ciał, aby one oddzielały jednego człowieka od drugiego, ani stworzył cierpienia, chorób i śmierci. To Syn Boży, czyli ty i ja wytworzyliśmy ten świat, w którym rządzi bożek cierpienia.

(foto wg thisismoney.co.uk)

Bezpieczeństwo uzdrowiciela

Należy koniecznie odróżniać uzdrowienie ciała fizycznego dokonywane z płaszczyzny duchowej od uzdrowienia ciała fizycznego dokonywanego z płaszczyzny energetycznej. Te dwa rodzaje uzdrowienia operują w dwóch różniących się od siebie całkowicie światach.

Uzdrowienie energetyczne zwane czasem ezoterycznym przebiega na poziomie świata fizycznego, którego wyższe poziomy można z grubsza nazwać energetycznymi. Tu mamy do czynienia z wieloma formami terapii ezoterycznej takimi jak np. autohipnoza, pozytywne myślenie, bioenergoterapia, chi-kung, pranajama, germańska nowa medycyna, totalna biologia, głodówki, masaż, psychologia kwantowa, reiki, ziołolecznictwo i bardzo, bardzo wiele innych. Tutaj energię ciała harmonizujemy od najniższego poziomu zwanego czasem witalnym lub eterycznym do umysłowego, na którym korygujemy programy generujące dysfunkcje cielesne. (foto: hd.8264.com)

Tylko dla wtajemniczonych

W pewnym wpisie podkreślałem znaczenie woli osoby uzdrawianej. Sugerowałem, że uzdrawiający nie może jej uzdrowić wbrew jej planom. Jeśli ona chce zachować chorobę, to jak można ją uzdrowić? Czy naruszyć jej wolę? Z tym problemem spotykam się bardzo często. Osoba chora nie chce słyszeć o swoim prawdziwym stanie, którym jest zdrowie. Bardzo się denerwuje i nawet staje się wobec mnie agresywna, bylebym tylko nie podważał rzeczywistości i niewzruszoności choroby, którą uważa za „swoją”.

Jednak na końcu wpisu zapowiedziałem, że istnieje możliwość uzdrowienia bez uzyskania zgody chorego. Pewna komentatorka „złapała mnie za słowo” i poprosiła, abym koniecznie o tym napisał. A więc teraz napiszę, jak można kogoś uzdrowić bez uzyskania jego zgody. Jednak muszę jednocześnie zastrzec, że podobnie jak choremu trudno jest przyjąć, że jest zdrowy, tak i osobom „niewtajemniczonym” trudno będzie pojąć, jak możliwe jest takie uzdrowienie. Zapytam cię więc, czy jesteś wtajemniczony? A w co miałbyś być wtajemniczony? Tajemnicą jest istota otaczającego nas świata. Istniej wiele mitów na ten temat. Że wszystko samo się dzieje, że Bóg wszystko stworzył, że porusza wszystkim ewolucja itp. Ale istota świata jest w dalszym ciągu dla większości ludzi zakryta. (foto: videoblocks.com)

Jakie są okoliczności uzdrowienia duchowego

Aby móc pojąć uzdrowienie duchowe, należy porzucić utarty sposób myślenia o chorobie. Polega on na błędnym mniemaniu, jakoby choroba zaatakowała człowieka z zewnątrz jak wilk atakuje owcę, aby ją pożreć. Postrzeganie takie każe choremu bronić się przed chorobą lub z nią walczyć jak z zewnętrznym agresorem, intruzem który napadł znienacka i wbrew woli poszkodowanego. To rozumienie jest tak niezwykle mocno jest ugruntowane społecznie, że uzdrowienie duchowe blokowane jest mimo swej ogromnej prostoty i wspaniałości.

Uzdrowienie duchowe jest niemożliwe bez zrozumienia tego, po co istnieje iluzja choroby. Jest ono osiągane w chwili, gdy cierpiący już dłużej nie widzi żadnej wartości w bólu. Któż chciałby wybierać cierpienie, jeśli nic by mu ono nie przynosiło i nie stanowiłoby dla niego żadnej wartości? Gdy ktoś opowiada się za bólem, musi myśleć, że jest to niewielka cena do zapłacenia za coś, co ma znacznie większą wartość. Bo choroba jest wyborem, decyzją. Jest to wybór słabości, w błędnym przekonaniu, że to jest siła. Gdy to ma miejsce, prawdziwa siła jest widziana jako zagrożenie, a zdrowie jako niebezpieczeństwo. (foto: enlightened-people.com)

Miłość do własnej choroby

Za trójką rodzajów miłości – miłość erotyczna (eros), miłość do członków rodziny (fileo), miłość Boża (agape) – kryje się przewrotna miłość do własnej choroby. Czymże jest miłość w ogólności? Jeśli widzieć świat jako zbiór oddzielnych osób łącznie z Bogiem osobowym oraz pozostałych rzeczy i spraw, to miłość jest uczuciem żywionym przez osobę do czegoś poza nią. Np. Bóg kocha ciebie, matka kocha dziecko, kibic kocha klub sportowy, dziewczyna kocha chłopaka. Ale jeśli na wszystko spojrzeć jako na bezosobową przestrzeń, to miłość jest spoiwem łączącym w jedność wszystko to, co się pojawia przed widzącym. Tym klejem sklejone jest wszystko ze wszystkim. I ten klej jest w istocie miłością Bożą, która nic nie wybiera, ale wszystko obejmuje. Miłość Boża NIE JEST WYBIÓRCZA.

Z kolei ci, którzy uważają się za osobne osoby, widząc swoje ciała i kochając je, utożsamiają się z nimi i uważają je za własne. Tak samo uważają za własne swoje uczucia i myśli. Swoje dzieci i małżonka. Swoje miasto, kraj, religię i przekonania. Polityczne i religijne. I wiele innych. Wszystko to jest MOJE, MOJE, MOJE. Prawo własności obejmuje to, co przykleiłem klejem WYBIÓRCZEJ MIŁOŚCI do siebie… (foto silviachan92.deviantart.com)

Pomagać z najwyższego poziomu duchowego

Aby pomóc komuś, np. go uzdrowić, z najwyższego poziomu duchowego, należy znać teorię, ale przede wszystkim należy znajdować się na tym wysokim duchowym poziomie. Poniżej przedstawione zostaną podstawy teorii, a wejście na wysoki poziom umożliwiają ćwiczenia umysłu, które usuwają błędne struktury w nim tkwiące. Zgodnie z podejściem Kursu cudów świat jest niedwoisty. Filozofia tego nurtu to nondualizm – sanskr. adwajta (nie-dwójnia). Istnieje jedynie Bóg. Jeśli chodzi o nazewnictwo komentatorzy spoza Kursu wolą używać zamiennie z tradycyjnie i błędnie rozumianym słowem „Bóg” innych terminów, wśród których na czoło wybija się ostatnio pojęcie „świadomość”. Ponieważ adwajta jest systemem hinduskim, należy rozumieć, że na tzw. świecie dwoistości istnieje dobro i zło. Człowiek wciąż próbując przejść od zła (cierpienia) na dobrą stronę, poruszając się w ramach tej dwoistości. I nie udaje mu się to niestety. Krąży w kole w górę i w dół lub jest „raz na wozie, raz pod wozem”. Hindusi i buddyści nazywają to kołem samsary (lub sansary).

Wyzwolenie z niego umożliwić może człowiekowi tylko zupełne wyjście poza tę dwójnię do wyższego poziomu zwanego poziomem „Poza”. I teraz ważna uwaga dla tych adwajtystów, którzy drwią z Kursu cudów nazywając go pomieszaniem adwajty z krytykowanym amerykańskim pozytywnym myśleniem. Otóż proszę przeczytać sobie ważne dzieło adwajty pt. „Asztawakragita, Tajemnice jogi poznania” PWN Warszawa 2005, gdzie wyraźnie mówi się, że istnieją dwa rodzaje szczęścia. Szczęście uwarunkowane, ulotne, złudne i w istocie nieistniejące oraz drugie – szczęście bezwarunkowe, pozaczasowe, rzeczywiste, tożsame ze stanem niedwoistej świadomości. Właśnie do takiej błogości „poza” prowadzi zarówno system adwajty jak i Kurs cudów. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, jak pomagać z najwyższego poziomu duchowego oraz dlaczego taka pomoc często nie udaje się, czytaj dalej (foto: Ofra Haza – You) 

Cudowne rozwiązanie problemu

W spokoju na wszystko można znaleźć odpowiedź i każdy problem może być spokojnie rozwiązany. Gdy istnieje konflikt, nie może być wówczas ani właściwej odpowiedzi, ani rozwiązania, ponieważ jego celem jest uczynić rozwiązanie niemożliwym i zapewnić, by nie było jasnych odpowiedzi. Problem powstały w konflikcie nie znajduje odpowiedzi, ponieważ może być widziany na różne sposoby. A to, co byłoby odpowiedzią z określonego punktu widzenia, nie jest odpowiedzią, gdy jest widziane w innym świetle. Ty jesteś w konflikcie. Zatem musi być jasne, że nie możesz udzielać odpowiedzi na cokolwiek, ponieważ konflikt nie wywołuje jasnych skutków. Jeżeli jednak Bóg dał odpowiedź, wówczas musi istnieć sposób, poprzez który twoje problemy są rozwiązywane, ponieważ to, czego On chce, już się stało. (foto: jikoman.info)

Terapia odwykowa dla śmiercioholików

Powiesz mi może: „Zaraz, zaraz; niedawno byłem na pogrzebie mojej bardzo pobożnej babci. Widziałem, jak trumnę z jej ciałem wpuszczano do dołu, a potem przysypano, przyklepano… i koniec. Nic nie pomogła jej pobożność.” Po zastanowieniu się zaraz dodasz: „No może jej dusza poszła do czyśćca lub nawet do nieba… bo chyba nie do piekła.” Chciałbyś pewnie jeszcze powiedzieć, że „nawet Jezus umarł na krzyżu, ale powodem jego zmartwychwstania było to, że był Bogiem wcielonym.” Na podsumowanie możesz powiedzieć: „Dwie rzeczy są pewne w życiu człowieka – podatki i śmierć, nie można ich więc uniknąć”. Takim żartem możesz zakończyć to najważniejsze w twoim życiu rozważanie filozoficzne. Czy może myślisz, że reinkarnacja załatwia problem? Z pewnością nie wyzwala nas ani z cierpienia, ani ze śmierci. Ale możliwe są jeszcze dwie skrajne postawy. Jeśli ktoś zalicza się do tzw. niewierzących, powie zapewne: „Życie człowieka to życie jego ciała. Ciało przestało funkcjonować – człowiek przestał istnieć. Koniec.” I z drugiej strony na moje, studenta „Kursu cudów” słowa, że „nie ma śmierci” możesz zareagować: „A te pogrzeby? A te trumny? A te cmentarze? (foto addictionhope.com/alcohol) A ten Jezus na krzyżu konający?” OK, rozumiem, już odpowiadam… Czytaj dalej …

Strona 1 z 2