Blog Studenta "Kursu cudów"

Wyjście ponad karmę przez nowe widzenie

W dzisiejszych kręgach ezoterycznych nie ma chyba bardziej modnego słowa od pojęcia „karma”.  Mówi się o niej w wielu kontekstach. O jej nagromadzeniu, o jej zbieraniu, o oczyszczaniu się z niej, o jej spłacaniu, o jej skutkach życiowych. Mówi się także o dobrej i złej karmie i złożu karmicznym. Proszę o wybaczenie, jeśli nie wymieniłem wszystkich jej kontekstów i odmian. (foto: upcoaching.nl)

Karma jako skorupa

My, żyjący w zasięgu działań kultury chrześcijańskiej, dotąd nie korzystaliśmy z pojęcia karmy, nie tylko dlatego, że nie znaliśmy procesu reinkarnacji, ale raczej z tego powodu, że posługiwaliśmy się innym systemem opisującym wewnętrzne, duchowe zasłony, oddzielające nas od Boga i jego światła. Bowiem w istocie istnieje coś, co przypomina skorupę podobną do skorupy wielkiego na trzy metry orzecha, która wydziela z bezmiaru bożej świadomości mały fragmencik, który uważa się za człowieka. On, patrząc na świat, widzi jedynie wnętrze swej skorupy, czyli swoją karmę. Mniema jednak błędnie, że ogląda cały obiektywny i rzeczywisty świat.

Karma w ujęciu biblijnym

Żydzi chcąc określić przeszkodę między człowiekiem i Bogiem użyli znanego także w innych religiach pojęcia grzechu. Najpierw był to czyn niezgodny z wolą Boga, potem mogła być nawet myśl. Np. w zdaniu: „Gdybym knuł coś niegodziwego w sercu swoim, Pan byłby mnie nie wysłuchał” (Ps 66,18). Dostrzeżono także „urodzeniowe” zanieczyszczenie serca człowieka. Nazwano je grzechem pierworodnym. Wolę Bożą spisano w tzw. Prawie, które wykracza daleko poza dziesięć znanych chrześcijanom przykazań. „Nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż…”. Każde wykroczenie przeciwko Prawu musiało być karane. Czy widzisz już tu jakieś podobieństwo do wschodniej karmy? 

Paweł przedstawia niemożność usunięcia karmy

Mimo iż apostoł Piotr uznawany jest za pierwszego papieża, to rabin Paweł, który nie należał do grona dwunastu apostołów, a nawet prześladował chrześcijan po odejściu Jezusa, uznawany jest za największego apostoła pierwszego wieku. Nawrócił się cudownie na drodze pustynnej do Damaszku. Ujrzał Jezusa, który doń przemówił. Paweł jest autorem większej części Nowego Testamentu, napisał listy, w których zauważa, że stare Prawo Mojżeszowe nie jest w stanie oczyścić człowieka i dać mu dostęp do Boga. Jedynym jego skutkiem jest funkcja uświadamiania grzechu i kary, jaka z tym się wiąże. A „zapłatą za grzech jest śmierć”, cytuje Paweł Prawo.  Językiem karmy powiedzieć by można: „Masz pełno złej karmy w sobie, ale nic z tym zrobić nie możesz. Jesteś stracony.” To jest podsumowanie nauki Hebrajskiej Biblii zwanej przez chrześcijan Starym Testamentem. W liście do Rzymian 3,19-20 Paweł pisze: „A wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga, jako że z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia [oczyszczenia z karmy] w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu.”

Pawłowe usunięcie karmy przez wiarę w krew Jezusa

Paweł odkrywa jednak rozwiązanie i możliwość oczyszczenia się z karmy nowym sposobem. Najlepiej będzie jak przeczytamy to, co sam na ten temat napisał: „Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość [dobroć] Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli [grzech pierworodny i osobisty] i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi. Chciał przez to okazać, że sprawiedliwość [dobroć] Jego względem grzechów popełnionych dawniej – za dni cierpliwości Bożej – wyrażała się w odpuszczaniu ich po to, by ujawnić w obecnym czasie Jego sprawiedliwość, i aby pokazać, że On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia [oczyszcza z karmy] każdego, który wierzy w Jezusa. Gdzież więc podstawa do chlubienia się? Została uchylona! Przez jakie prawo? Czy przez prawo uczynków? Nie, przez prawo wiary. Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie [oczyszczenie z karmy] przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa.” (Rz 3,21-28)

Porażka doktryny chrześcijańskiej

Niestety, już poczynając od czasów Pawła (I wiek), a kończąc na czasach, w których żyjemy obecnie, chrześcijanie w ogromnej swej masie nie skorzystali z oczyszczającej z grzechów [karmy] krwi Jezusa. Nawet wybitni święci narzekali wciąż na swą grzeszność. Albo rzeczywiście byli grzeszni, albo się tą grzesznością chwalili, a samochwalstwo też jest grzechem. Już Paweł w swoim liście upomina uczniów, że „Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło.” (1 Kor 11,29) Uczniów Jezusa zabiła ich własna karma.

W końcu widząc, że taka nauka o oczyszczeniu jest nieskuteczna, apostoł Jakub wraca do starego Prawa i sprzeciwia się doktrynie Pawła o zbawieniu jedynie przez wiarę w słowach: „Widzisz, że wiara współdziała z jego [Abrahama] uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. (Jak 2,22) Oraz: „Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia [oczyszczenia z karmy] na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary.” (Jak 2,24) Do dziś chrześcijanie nie potrafią uwolnić się od swojej karmy. Ich nauka jest mętna, a praktyki niejasne i nieskuteczne. Kościół i Biblia im w tym nie pomagają, toteż nic dziwnego, że zwracają się w kierunku wschodnich nauk i uczą się o karmie i jej oczyszczeniu.

Wyjście ponad karmę w Kursie cudów – klucz do Królestwa Bożego

Jak wiadomo studiującym Kurs cudów, nasz stosunek do naszego brata ma bezpośredni wpływ na nasze widzenie siebie samych. A widzenie to narzędzie, którym wytwarzamy świat wokół nas, „wyprojektowujemy” go. Ta projekcja obejmuje bliźnich, nas samych, cały świat i samego Boga. Można by powiedzieć, że niezupełnie stwarzamy wszystko na swój obraz, ale nakładamy zasłonę na czyste stworzenie Boże wg osądu, jaki kierujemy pod adresem brata. Kurs cudów nazywa to w przeciwieństwie do „stwarzania” przez Boga – „wytwarzaniem” i daje nam w tej kwestii ogrom wyjaśnień i praktycznych wskazówek. Kluczem jest wybaczenie bliźniemu i widzenie go w konsekwencji bezgrzesznym.

Czy twój bliźni jest ciałem?

Niemożliwe jest widzieć swego brata jako bezgrzesznego, a mimo to patrzeć na niego jak na ciało. Czyż nie jest to doskonale zgodne z celem świętości? Bo świętość jest tylko rezultatem pozwolenia na to, aby skutki grzechu zostały zniesione, aby to, co było zawsze prawdziwe, zostało rozpoznane. Niemożliwe jest widzieć bezgrzeszne ciało, ponieważ świętość ma wartość dodatnią, a ciało jest po prostu neutralne. Nie jest ono ani grzeszne, ani bezgrzeszne. Jest niczym, a jako nicość nie możne być w sposób sensowny wyposażone w cechy Chrystusa lub w cechy ego. Zarówno jedno jak i drugie musi być błędem, ponieważ oba te działania umieściłyby te cechy tam, gdzie nie mogą się one znajdować. Zarówno jedno jak i drugie musi być usunięte, w imię celów, jakie ustanawia prawda.

Jak mogę widzieć brata bez ciała?

Pytanie nie powinno brzmieć, „Jak mam widzieć mojego brata bez ciała?” Zapytaj jedynie, „Czy naprawdę chcę go widzieć bezgrzesznym?” I gdy pytasz o to, nie zapominaj, że jego bezgrzeszność jest twoim uwolnieniem od lęku. Zbawienie jest celem Ducha Świętego. Środkiem zaś jest zdolność widzenia wzrokiem niefizycznym. Albowiem to, czemu przygląda się przez to widzenie, jest w bliźnim bezgrzeszne. Nikt, kto kocha, nie może osądzać i wówczas to, co widzi, jest wolne od potępienia. I tego, co widzi, sam nie wytworzył, bo zostało mu to dane, tak samo jak została mu dana zdolność duchowego widzenia, która umożliwiła mu prawdziwe widzenie.

Zdolność widzenia wzrokiem niefizycznym przyjdzie do ciebie najpierw w postaci przebłysków przelotnego spojrzenia, ale one wystarczą, by pokazać ci, co dostajesz, widząc swojego brata bezgrzesznym. Prawda zostaje ci przywrócona poprzez twoje pragnienie, tak jak została utracona przez twoje pragnienie czegoś innego. Otwórz święte miejsce, które zamknąłeś ceniąc to „coś innego”, a to, co nigdy nie zostało utracone, spokojnie powróci. Zostało dla ciebie zachowane. To duchowe widzenie nie byłoby potrzebne, gdyby nie powstał osąd. Pragnij teraz jego całkowitego zniweczenia, a będzie to dla ciebie uczynione.

Błogosławieństwa płynące z nowego widzenia

Czy nie chciałbyś znać swojej własnej Tożsamości? Czy nie chciałbyś radośnie zamienić swych wątpliwości na pewność? Czy nie chciałbyś uwolnić się chętnie od nieszczęścia i nauczyć się ponownie radości? Twój święty związek z bezgrzesznym bratem proponuje ci to wszystko. Tak jak został ci dany, takie też będą tego skutki. A ponieważ ten święty cel nie został wytworzony przez ciebie, zatem środki, dzięki którym osiągasz swe szczęśliwe przeznaczenie, nie pochodzą również od ciebie. Raduj się tym, co należy do ciebie, ale tylko przez proszenie, i nie myśl, że musisz wytwarzać środki albo cel. Wszystko to jest dane tobie, który chcesz tylko ujrzeć swego brata bezgrzesznym. Wszystko to jest dane, czekając jedynie na twe pragnienie, aby to otrzymać. Widzenie duchowe jest dawane darmo tym, którzy o nie proszą.

Bezgrzeszność twego brata jest ci dana w promiennym świetle, abyś mógł patrzeć na nią dzięki zdolności widzenia Ducha Świętego i radować się z niej wraz z Nim. Albowiem pokój przyjdzie do wszystkich, którzy proszą o niego prawdziwie go pragnąc, ze szczerością celu współdzielonego z Duchem Świętym i pozostającego w jedności z Tym, na którym zbawienie się opiera. Wyraź więc chęć, aby ujrzeć swego brata bezgrzesznym, aby Chrystus mógł pojawić się w twoim widzeniu i dać ci radość. I nie nadawaj wartości ciału twego brata, które utrzymuje jego iluzje na temat tego, czym on jest. Jego pragnieniem jest widzenie własnej bezgrzeszności, tak jak jest to również twym pragnieniem. I błogosław Syna Boga w twym związku, a nie upatruj w nim tego, co z niego uczyniłeś.

(wg T20,7 i 8)

Poprzedni

Religia, nauka i Kurs cudów

Następne

Jak zobaczyć rzeczywisty świat?

  1. Małgorzata -człowiek

    Nie zgadzam się z tym że Swięci -„wynosili swoją grzeszność”, ze chrześcijanie odwracają si ena wschod, proszę mówić za siebie; i po-bezczeszczeniu chrzescijan na końcu mówic o pojawieniu się Chrystusa w wizji Kursu Cudów. Małgorzata Block – chrześcijanka

    • 4rt

      Nie widzę by w tym tekscie było jakieś zbeszczeszczenie chrześcijań. Raczej jest to proba zwrócenie uwagi na to jak bardzo wiele rzeczy tożsamych w rożnych religiach ma podobne podłoże, ale wciąż nieco wypaczone na swój unikalny sposób. Jeśli czytałaś Małgorzatą ST i NT powinnaś zauważyć, jak widać tam ewolucję wiary w Boga, od Jahwe do Trójcy i wcielonego Syna Bożego. Chrystus odwrócił do góry nogami wiarę ST zostawiając tylko to co dobre z niego i ignorując całą resztę. Dopiero apostołowie, chcąc roznieść Dobrą Nowinę na świat, asymilowali to co było w innych religiach(także od siebie – żydowskie obrzędy i święta) do chrzescijanstwa, by lepiej sie to rozniosło (byli skuteczni – podbili Rzym! to jest siła słowa Bożego). Budowle kościelne, zinstytucjonalizowanie świętości, obrzędy rytułalne, kult świętych, przepych, wymuszona asceza, aspekt ofiary (kiedy Bóg jest miłością, a miłość nie potrzebuje ofiary!), to to co nam zostało z tych prymitywnych religii, bo nic z tego nie pokazuje w pełni Boga. Wystarczy sobie postawić pytanie, po co Bogu takie małostki jak On ma wszystko 🙂 jedyne co możemy „ofiarować”(chociaż nie powinienem użyć bo oznaczało by to że trzeba coś poświecić, a to nie prawda) to miłość do wszystkiego co Boskie,

    • 4rt

      Dodam jeszcze że Jezus mógł podróżować za życia po znanym świecie i czerpać z niego wiedzę. W końcu mędrcy wiedzieli o Jego narodzinach, więc na pewno mógł spotkać na swej drodze życiowej kogoś ze wschodu, kto Go mógł uczyć 🙂 Więc jeśli chrześcijan ciągnie na wschód, to widać muszą tam być jakieś tożsame nauki, może nawet łatwiej przyswajalne dla niektórych i dające lepsze duchowe efekty, niż to co w chrześcijaństwie, co jest dobre. Może Małgorzato zainteresujesz się?

    • iskierka23

      https://www.youtube.com/watch?v=lgZz8iComLA
      😀 chrzescijanin tańczy, tanczy, tanczy jego ciało…:)

  2. Mat

    Bardzo dobry tekst Studencie, dawno Twój wpis tak dobrze do mnie nie trafił. Od jakiegoś czasy, zawsze kiedy nawiązywałeś do chrześcijaństwa, to pomimo, że nie jestem fanem kościoła katolickiego odnosiłem wrażenie, że w jakimś stopniu kierujesz się osobistymi uprzedzeniami. Nie chcesz widzieć cennych prawd zawarych w Biblii i wolisz skupić swoją uwagę na samych negatywnych aspektach (być może to tylko moja własna projekcja). Część ludzi może w takim przypadku bardziej zwrócić uwagę na sam atak niż wartości Kursu. Osobiście uważam, że z pomocą Kursu Cudów można bardzo skutecznie przeinterpretować większość zawartych w Biblii treści, nawet tych ze Starego Testamentu w sposób, który ustawia je w zupełnie innym świetle (można tak robić z całym switem, więc dlaczego nie z Biblią?). Może ciekawym pomysłem byłoby pokazanie czytelnikom nowego sposobu myślenie na podstawie nie tylko Kursu, ale również treści Biblijnych ujętych w widzeniu KC.

    Wracając do samego tekstu to jestem pod wrażeniem tego jak przyrównałeś ideę karmy do grzechu. Nigdy coś takiego nie przyszło mi do głowy, a teraz wydaje się pasować wręcz idealnie 🙂

    • Do Mat. Dziękuję za miłe słowa ale i krytykę. Dobrze odczułeś, że negatywnie oceniam doktrynę chrześcijańską. Opieram się w tym na Kursie. Autor wiele razy mówi, że uczniowie nie zrozumieli nauki Jezusa i ją źle przedstawili właśnie w Biblii. I dlatego właśnie powstał Kurs, aby skorygować zawarte w Biblii nauki. Czuję się więc usprawiedliwiony przez samego Autora Kursu. On albo zaprzecza wypowiedziom Biblii, albo je inaczej interpretuje niż autorzy Nowego Testamentu. Zgadzam się z Tobą, że wiele nauk Biblii to nauki duchowe i bardzo pożyteczne, ale ja zajmuję się Kursem i razem z nim kładę nacisk na korygowanie błędów chrześcijańskiej nauki. Ona to przecież u nas odwodzi ludzi od prawdy o Bogu i Jego Synu.

      Ponieważ w dzisiejszym czasie wielu nie lubi mówić o grzechu, a Kurs wciąż o nim wspomina (że już go nie ma), to warto jest nazwać tę sprawę modnym i używanym pojęciem karmy. Bo i ona w istocie nie istnieje. Ale nie wystarczy ją zanegować, aby się od niej uwolnić. Samo gadanie nic tu nie pomoże. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *