Blog Studenta "Kursu cudów"

CZAT

Poniżej proszę pisać w miarę dowolne ale związane z tematem bloga komentarze, gdyż okno czatu zostało zlikwidowane z powodu niekorzystania z niego.

Okienko wpisów znajduje się na samym dole. Komentarze najnowsze pokazują się na górze. Ponadto widać je w spisie KOMENTARZE w prawej kolumnie.

253 komentarze

  1. Golka

    Hej. Potrzebuję pomocy w kontekście Kursu cudów a uzależnienie. Bliska mi osoba jest w nałogu, nie wiem jak się do tego odnieść w kontekście Kursu, zbyt blisko jesteśmy bym mogła zamieniać wszystkie myśli, nie udaje mi się to, przychodzi złość, ból, rozczarowanie. Pamiętam, że Wolny wypowiadał się na swój temat – może Ty byłbyś w stanie mi pomóc bazując na swoim doświadczeniu? Studencie – a co Ty na to? Wiem, że widzę tylko swój umysł, 20 lat związku zrobiło swoje..

  2. teotym

    Czy to tłumaczenie jest godne polecenia?

    https://rzet.com.pl/kurs-cudow-e-book

    • Osobiście nie polecam tego tłumaczenia Kursu cudów. Powodów jest wiele. Przykładowe słowo przetłumaczone w nim z angielskiego „atonement” na polskie „przebłaganie” jest wg mnie skrajnie błędne. Opiera się wg tłumacza na Starym Testamencie. Jak wiadomo, Kurs cudów nawiązuje do Nowego Testamentu, w którym to słowo wyrażono greckim „meta-noia”. A to oznacza przemianę umysłu. Takich przykładów jest mnóstwo. Pozdrawiam

    • GOLKA

      Studencie, w takim razie które tłumaczenie polecacsz? W oficjalnym ACIM jest słowo pokuta, które ma jeszcze gorsze kontacje.

    • Z trzech dostępnych aktualnie po polsku tłumaczeń Kursu cudów poleciłbym jednak tłumaczenie Lucy Rudickiej w Wydawnictwie Foundation for Inner Peace. Zaletą jego jest numeracja ułatwiająca porozumienie z innymi i orientacja w treści, precyzja tłumaczenia (mimo kalek jezykowych) oraz wydanie kompatybilnych z tym wydaniem innych książek, np. Wapnicka. Słowo nielubiane np. „pokuta” można zastępować sobie przy czytaniu poprawnym „uzdrowienie umysłu”. Podobnie jak w darmowej wersji Acoharda słowo „pojednanie” jest bardziej absurdalne niż pokuta. To jest także „zmiana umysłu” a dokładnie „naprawa umysłu”. Protestanci amerykańscy rozumieją atonement jako nawrócenie (w umyśle), więc tłumaczenie na pokuta jest bardzo poprawne. Katolicy w Polsce dokonaali zniszczeń duchowych w świadomości społecznej i zamienili poprawne znaczenie pokuta-nawrócenie na „cierpienie za grzechy”. Ale przyczyna w zmianach uświadamianych znaczeń nie leży po stronie Kursu lecz katolików. Radzę w swoim umyśle przedefiniować to słowo. Na „uzdrowienie umysłu”. Kurs uczy, że pokuta naprawia umysł i przeprowadza go z percepcji niewłaściwej (chorej) na poprawną (zdrową). Tak mamy zdrową umysłowość („right-mindedness” – część umysłu połączona z Duchem Świętym.). Pozdrawiam

    • Golka

      Aaaa 🙂 myślałam że pojawiło się jakieś nowe tłumaczenie. gdzie nie ma tłumaczenia jako „pokuta” przebłaganie” pojednanie”, ja jednak zdecydowanie wolę jednak tłumaczenie Acoharda, do mnie bardziej trafia, bardziej wiem o co chodzi 🙂

  3. Emka

    Czy studenci mogliby bliżej opisać zmiany jakie zachodziły w ich życiu? Czy wdawał się opór? Czy bywałych sytuacje dezorientacji? Co oznacza rozpad świata zewnetrznego? Jak to interpretować?

    • Do Emka, lepiej odnoś się do tematów pod konkretnymi tematycznymi postami. Po drugie: To jest blog mój – jednego studenta Kursu, więc mogę odpowiadać tylko za siebie, a nie za innych studentów Kursu. A więc: Zmiany w życiu mają kolejność – od zmiany w umyśle do zmiany w zachowaniu fizycznym oraz okolicznościach życiowych. A więc zmiana postrzegania była ogromna i wstrząsająca. Zobaczyłem świat inaczej. Następnie zobaczyłem, że wszyscy są zdrowi i szczęśliwi. Halucynację zła postrzegać zacząłem jako pokusę popełnienia błędu (nazywasz to oporem). To tylko mały wycinek zmian. Żadnej dezorientacji nie miałem. Wręcz przeciwnie – nareszcie wiedziałem co jest czym i dlaczego. Rozpad świata oznacza rozpad dotychczasowej percepcji świata i widzenie go innym. Pozdrawiam

  4. Emilia Ciepła

    Witajcie wszyscy: Mateusz, 4rt, Krzysiek, Student, Amadeo i inni, których wpisów nie udało mi się przeczytać (jest ich bardzo dużo!) Mam nadzieję, że nadal tu zaglądacie.
    Super jest dowiedzieć się, że tyle ludzi zgłębia nauki Kursu i stara się podążać jego drogą.
    Dla mnie to jest najpiękniejsza i najmądrzejsza księga, jaką spotkałam w swoim życiu. Tak piękna, że postanowiłam dzielić się jej fragmentami z innymi ludźmi. Nie wiem, czy ktokolwiek będzie je czytał, staram się zrobić coś, żeby dotarły do wielu ludzi, ale tak naprawde to nie jest ważne. Najważniejsze jest to, że potrafiłam wybaczyć komuś, kto był mi bardzo bliski i kto bardzo mnie skrzywdził; że w mojej rodzinie jest coraz więcej miłości i zrozumienia; że moje życie zmieniło się ogromie i jest w nim bardzo dużo szczęścia, światła i miłości.
    Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!

    • Witam Cię i pozdrawiam. To fakt, że mamy już wszystko, więc pozostaje nam trwanie w tym i radowanie się.

  5. pe-wu

    Czy istnieje możliwość nabycia gdzieś książek Gary’ego R Renald w wersji elektronicznej w języku polskim poza książką „Zniknięcie Wszechświata”? Wiem, że na stronie nondualizm.pl można ściągnąć wersję próbną liczącą 30 stron ale chciałbym przeczytać je całe w wersji elektronicznej. Za jakiekolwiek odpowiedzi z góry dziękuję.

    • Należy zwrócić się do wydawnictwa nondualizm.pl, a oni udzielą na ten temat wyczerpującej odpowiedzi.

  6. realis

    Siemka,

    można prosić o kontakt mailowy na … mail tu poniżej… ?
    interesuje mnie konsolidacja srodowiska ACIM (swiadomnie nie użyję skrótu KC) oraz może np. wizyta Garego w kraju nad Wisłą?

  7. Mateusz

    Witajcie, mam pytanie z kategorii dylematów życiowych.

    Jak w świetle tego co mówi KC rozstrzygać dylemat pomiędzy tym czego chcemy, a tym co powinniśmy zrobić?

    Jak to pogodzić, jak znaleźć w sobie zdolność do podejmowania decyzji w soim życiu? Chciałbym znaleźć sposób na to, żeby postępować w taki sposób by jednocześnie to czego pragnę, było tym, co wydaje mi się słuszne. Ale jak rozpoznać, czy to czego pragnę nie jest podyktowane przez ego? A może to co uważam za właściwe, to właśnie jest głos mojego ego…

    Odkąd studiuję KC cały czas towarzyszy mi przekonanie, że jeśli coś mnie pociąga zbyt mocno, różnego rodzaju ambicje, pragnienie osiągnięcia czegoś w życiu, szukanie przyjemności i spełnienia, to jest to droga podyktowana przez ego.

    Z kolei ta właściwa droga ułożona przez Ducha Świętego, to ta, na której zmagam się z tym, co w tej chwili mnie spotyka i żyję tak, by przyjmować to jako ścieżkę do mojego rozwoju duchowego.

    Niestety to wszystko sprawia, że jestem zwyczajnie nieszczęśliwy. Chciałbym podążać tą właściwą drogą, ale nigdy nie opuszcza mnie pragnienie by jednak pójść za głosem moich ludzkich pragnień. Nawet jeśli wiązałoby się to z tym, że muszę kogoś zranić.

    Cały czas czuję w środku uczucie, pragnienie by po prostu porzucić swoje dotychczasowe życie i zacząć budować je od nowa z gruzów. Ale musiałbym w ten sposób odebrać spełnienie marzeń i szczęście komuś innemu. Jak odnaleźć się w sytuacji, w której widzi się tylko wybór pomiędzy swoim nieszczęściem albo czyimś? Co wtedy wybrać? Może powinienem nauczyć się kochać to co mam? A może nie powinienem zgadzać się na przebywanie w sytuacji, która mi nie odpowiada?

    Ostatecznie zawsze wybieram to, żeby jeszcze pocierpieć. Przebywać w sytuacji, która mi nie odpowiada, która jest sprzeczna z moimi pragnieniami przekonując siebie, że muszę przez to przejść, bo to ma mnie doprowadzić do czegoś co ma „prawdziwą” wartość. Czy na prawdę tak jest, bo coś mi mówi, że wszystko mi się pomieszało i nie potrafię odróżnić dobra od zła. Głosu ego od głosu duszy.

    Mam wrażenie, że obydwie drogi, które widzę – ta którą uważam za pochodzącą od Ducha i ta, która wydaje się być podyktowana przez ego – są w równym stopniu kłamstwem. I tak na prawdę nie widzę, żadnej prawdziwej alternatywy.

    Ponoć powinnismy przyjmować to, co do nas przychodzi i zwyczajnie obdarzać to za każdym razem miłością. Niestety ja nie potrafię tak do wszystkiego podchodzić.

    Ponoć sam jestem źródłem wszystkiego, co do mnie przychodzi. I niestety bardzo mi się nie podoba to, co sobie przysyłam. Jak mam przestać to sobie robić i żyć życiem, które chciałbym widzieć w zamian?

    • Drogi Mateuszu, zgodnie z moim odczuciem, sprawy, które opisujesz wydają się łatwe dla kogoś, kto ma już opanowany w dużym stopniu poziom właściwej percepcji lub ma poznanie bezpośrednie. Ktoś, kto jest na początku ścieżki, jest to skomplikowane i pełno jest tu sprzeczności (ego – Duch itp.). Diagnoza jest więc prosta. Idźmy dalej. Słowami takich dylematów nie daje się rozstrzygnąć będąc w stanie niewłaściwej percepcji. Bo słowa i ich interpretacja to po prostu odmiana percepcji. Jaka jest konkluzja i wskazówka? Należy dalej i wciąż starać się rozpoznać, jaka jest właściwa wola Ducha, jakie jest błędne widzenie ego. Do tego stopnia rozpoznać, że stanie się to naszym widzeniem spraw. Będziemy widzieli wszystko okiem Ducha, a nie ego.

      Póki jest w nas ta walka, a my się jej przyglądamy, możemy być raczej po stronie ego. To jest przecież nasz nawyk. Zalecenie: skrupulatne ćwiczenie Lekcji Kursu cudów i staranie się zrozumienia Tekstu. Po jakimś czasie zaświta nam światło i wszystko będzie jasne, a walka się skończy. Życie popłynie samo jak rzeka. Pozdrawiam 🙂

    • Mateusz

      Studencie, serdecznie Ci dziękuję za odpowiedz, Twoje słowa są bardzo pokrzepiające. Przez chwile wszystko stało się dla mnie jasne. Chociaż niedługo potem zagubiło się gdzieś w niekończącym się potoku myśli.

      Muszę się przyznać, że nie jestem tak calkowicie początkujący jeśli chodzi o KC. Chociaż tak się cały czas czuję, więc Twoje spostrzeżenie jest trafne. Studiuje od około 5 lat, przerobiłem tekst 3-krotnie i dwa razy przeszedłem wszystkie lekcje. Może jestem poprostu kiepskim uczniem…

      Czuję w tej chwili, że stoję przed wyborem, co jest dla mnie bardziej cenne. To co na ziemi, czy to, co w niebie. I chociaż czuje nieodparte pragnienie by zrobić wreszcie jakiś prawdziwy postęp na duchowej ścieżce, to okłamywałbym sam siebie twierdząc, że to dla mnie prosty i oczywisty wybór. Ponieważ ten świat, który widzę przed sobą jest dla mnie niezwykle pociągający. Wszystkie te wyimaginowane ścieżki, które proponuje mi mój umysł… „Spróbuj tego, to na pewno sprawi, że będziesz szczęśliwszy”… „Jeśli tego nie sprawdzisz to się nie przekonasz” … „Sprawdź jeszcze to – to z pewnością zadziała” itd. I wszystkie wydają się być doskonałym pomysłem.

      Czy wiążące się z tym uczucia są Ci znane? W końcu nie zawsze byłeś tak zaawansowany w sztuce właściwego postrzegania. Może Ty (lub ktoś z czytelników) moglbyś podzielić się własnymi doświadczeniami w tym zakresie?

    • Mateuszu, zaawansowanie na ścieżce nie jest mierzone w latach lub ilościach lektur Kursu. Moim zdaniem Kurs pomaga nam wraz z Duchem Świętym przerobić nasze konkretne lekcje wewnętrzne. Kurs widzi w naszym wnętrzu zasłony, woale, a dopiero za nimi ukryty jest ołtarz. Tak więc musimy uwolnić się od tych zasłon. Jest ich wiele rodzajów, jak wszystko tutaj. Np. przywiązania i niechęci. Popatrz tylko, co ciągle chciałbyś powtarzać, czego nie lubisz. Sam o tym zresztą piszesz. Ja mam jedno takie przywiązanie, które ciągnie się za mną już kilkadziesiąt lat. Jestem jego niewolnikiem. Nie pomogły lata Kursu i przerabianie go. Bo muszę ten węzeł rozwiązać we współpracy z Duchem. Sam na pewno nie dam rady. A On już go rozwiązał. Jeśli to rozpoznam, „zbawiony będę”. Pozdrawiam 🙂

    • 4rt

      Mateuszu, przechodzę przez podobne rzeczy i powiem Tobie, że stawianie pytań sobie wzbudza ciekawość i pewien niepokój, co będzię, czy zrobie coś złego…ale czy to może być złe takie myślenie? nie sądzę. Sam teraz stoje na rozdrożu, przede mną zaczyna się rysować wiele dróg, analizuje je, pytam się sam siebie po co mi to i czy to mnie czegoś nauczy o sobie, ale daje się ponieść, mam decyzyjność i biorę odpowiedzialność za to. Przydałby się kompas i mapa i mamy to – ducha, rozbudzoną miłość, naszą wnikliwość i intuicję usprawnioną intelektem. Tajemnica leży w nas samych więc to co robisz wydaje mi się słuszne, bo odkrywasz siebie i budzi to Twoją świadomość. Mało kto zadaje sobie pytania na własny temat – Ty to robisz, bądź dumny, gdyż inaczej się nie dowiesz. Polecę Tobie fajną książkę: „Podróż do domu, przypowieść Kryona” Lee Carroll. Piękna powieść która być może powie Ci więcej o Tobie niż myślisz. Ja przynajmniej tak miałem. Kurs Cudów przeczytałem raz, poszedłem jednak dalej, bo dla mnie było to mało co tam jest. Wiele wyjaśniło, ale i zaraziło czymś o wiele większym, stawiając mi jeszcze bardziej ciekawe i interesujące pytania. Nawet do psychologa się zapisałem by zweryfikować siebie samego, to co się uczyłem. Nie spodziewałem się co się stanie, czułem niepokój, pewien strach… i wiesz co.. to było nie potrzebne, gdyż sam zainteresowałem psychologa tym jak postrzegam. Kobieta była pod takim wrażeniem, że powiedziała że mi nic nie potrzeba, mam sprawczość i jak chce to mogę przychodzić na pogawędki, bo interesuje ją to, za darmo… byłem w szoku, nie spodziewałem się i podniosło to bardzo moją samoocenę. Jesteś na dobrej drodzę, wydaje mi się że Twoje pragnienie by coś robić to po prostu chęć wypróbowania tego co się nauczyłeś, stąd chcesz tyle różnych rzeczy spróbować i rób to, tylko bez strachu a z miłością i ciekawością. Miłość przysporzy Tobie przyjaciół, strach wrogów, wybór jest oczywisty 🙂 Mówiąc: „Ponoć powinnismy przyjmować to, co do nas przychodzi i zwyczajnie obdarzać to za każdym razem miłością. Niestety ja nie potrafię tak do wszystkiego podchodzić.” uzależniasz siebie od tego co wokoło, nie od siebie, ograniczając siebie tym bardziej że mówiesz „nie potrafię”, więc jak chcesz z tego wyjść. Zacznij tworzyć dobre sytuację, a nie czekać na nie. Jesteś alchemikiem który przekuwa złe energie w dobre, a służy to przede wszystkim Tobie 🙂

    • 4rt

      Dodam jeszcze że może jeszcze dajesz wartość czemuś na zewnątrz, stąd Twoje dylematy. Rozejrzyj się co wzbudza emocje i jakie, jeśli czujesz że cierpisz to buntujesz się, bo nie chcesz tego. Może Duch właśnie chce byś przez to zaczął analizować siebie, wzmaga w Tobie skrajne sytuację byś wyciągnął lekcje, w którym kierunku chcesz iść. Albo przyspieszysz swój rozwój, albo spowolnisz, nigdy nie ma drogi do tyłu. Dla mnie Kurs Cudów to instrukcja, daje Ci informację, wskazówki,często metaforycznie by rozbudzić śpiący umysł, ale są one bezużyteczne, jeśli ich nie stosujesz, nie poddajesz się im w życiu. Jak się wprawisz, instrukcja staje się nie potrzebna, bo jest tylko instrukcją i kluczem który raz otwiera drzwi, później sam sobie będziesz Tworzył instrukcję poznając coś nowego co wzbogaca Ciebie i Twoja wartość, gdyż wiesz jak czego używać. To Ciebie pozbawia strachu. Bez sensu zatem studiować instrukcję 🙂 to polecam

    • Mateusz

      Dziękuję 4rt, twoje słowa są bardzo inspirujące. I dzięki za polecenie książki, na pewno sprawdzę.

      Czasami się zastanawiam, czy moje wybory w tym świecie w ogóle mają znaczenie. Skoro nie można się cofnąć na drodze, to każda ścieżka ostatecznie doprowadzi mnie w to samo miejsce? Ewentualnie w rożnym tempie. A może wybieram pomiędzy ścieżkami, które oferują mi taką samą prędkość i różnią się jedynie powierzchownie, a ja poprostu nie potrafię tego rozpoznać.

      Przed paroma dniami doszedłem do wnioski, że może mój problem nie leży w dokonaniu wyboru pomiędzy dwiema pozornie różnymi drogami. Może zamiast tego powinienem pracować nad zmianą myślenia o tych rzeczach i nad tym jak je postrzegam. Może na tym polega prawdziwy wybór – co chcę myśleć i w co wierzyć, zamiast w to, którą drogą iść? A może to tylko kolejna próba oszukania siebie…?

    • Mateuszu, twoje rozważania są wnikliwe. Oczywiście nie mam gotowych rozwiązań tak ukrytych zjawisk. Mogę jedynie poradzić Ci, abyś właśnie dalej tak dogłębnie medytował nad nimi. Dlaczego? Takie rozważania są jak wiertarka, która wwierca się w twardą skałę. W którymś momencie zobaczysz światło, które dochodzi do ciebie z dziurki po drugiej stronie. Mówi się, że jeśli nauczyciel mówiąc coś pokazał kierunek, to uczeń powinien to niestrudzenie zgłębiać. Tak w końcu zobaczy nagą prawdę poza słowami. Cieszę się z tobą i pozdrawiam cię 🙂

    • 4rt

      Dziękuję Mateuszu, jest mi bardzo miło na Twoje słowa, cieszę się że zainspirowałem. Przeczytaj, mogę nawet podesłać bo nie znajdziesz jej za darmo, mam ebooka. Zgadzam się ze Studentem, wiedz że jak się przebudzisz, wszędzię będziesz widział kiełkujące światło, bo każda idea, każdy pomysł, każda inspiracja i myśl, będzie niosła miłość. Masz racje że podważasz wszystko, to Ciebie pcha do przodu, bo nie dajesz sobie wcisnąć kitu. Drogę cały czas sobie wyznaczasz i zobacz do jakich pięknych wniosków dochodzisz, KC mówi cały czas o zmianie myślenia, Ty zauważyłeś to teraz po tak długim czasie. Teraz przyspieszasz 😀 KC mówi by decyzje które podejmujemy nie czynił z nikogo ofiar. To rozważaj podczas swoich wyborów. To jest wyzwanie i rozwój bo jak podejść do problemu od dupy strony :D:D i po to jest wyczyszczenie spojrzenia, podejście na nowo by Duch mógł działać 🙂 dzięki

    • 4rt

      Mateuszu, napiszę jeszcze co ciekawego zauważyłem i co możę pomóc Tobie, przypatrz się na swoje życie i problemy w jakie wpadasz, powiedzmy zmiana kobiet, nałóg, sytuację którę wprawiają Ciebie w złe emocję (oczywiście nie od razu, wszystko się bierze z miłości i jest przyjemne, tylko później my poprzez wiedzę ego przerabiamy to w czasie i wynika to co wynika). Spróbuj dojrzeć w powtarzającą się cykliczność, tylko inaczej ubraną w inne sytuację, inne relacje, inne osoby. Jeśli to dojrzysz zaczniesz widzieć w czym tkwisz, co Tobie dokucza i z czym musisz sobie poradzić. Wymaga to jakby patrzenia na długie odcinki swojego czasu, coraz dłuższe i dłuższe, nie tylko na jeden fragment. Jesteś bezczasowy, wieczny i masz możliwość patrzenia szerzej, pamiętaj o tym. I zawsze patrz z perspektyw całości, a ta całość będzię coraz bardziej się rozszerzać dając Tobie wiedze. Chcąc poznać całość szukaj biegunów, to jest dualny świat. To pozwoli łatwiej Tobie decydować o tym w którym kierunku chcesz iść.

    • Mateusz

      Dzięki 4rt, książkę już mam, zamówiłem ją już na drugi dzień i zdążyłem się wciągnąć 🙂 Budzi ona we mnie specyficzne uczucia, trafia w to pragnienie, które pewnie też znacie by „wrócić do domu”.

      Co do powtarzających się sytuacji w moim życiu to oczywiście dobrze je znam i zdążyłem zauważyć, że coś musi być na rzeczy. Niestety jak dotąd nie udało mi się zrozumieć do czego to wszystko ma mnie prowadzić.

      Czasem sobie myślę, że chodzi po prostu o to, żebym się zmienił. Przestał błądzić myślami po całym świecie i wszystkich fantazjach i skupił się na tym co mam tuż przed nosem.

      Z kolei innym razem czuję, że powinienem porzucić wszystko, czym się otoczyłem i pójść w nieznane by otworzyć się na mój prawdziwy potencjał.

      Jak mówi KC nie wiemy co jest dla nas najlepsze. To co uważamy za największy sukces może być porażką, a to co wydawało się być przegraną mogło przyczynić się do duchowego rozwoju. I ja też nie mam pojęcia, co jest dla mnie dobre a co złe. Najchętniej bym usiadł i patrzył co się stanie 😉

      Ostatnio chyba się poddałem, postanowiłem pozwolić by sprawy biegły swoim torem i przestać z tym wszystkim walczyć, zobaczyć gdzie mnie to zaprowadzi. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie opuszczają mnie wątpliwości, ale pocieszam się myślą, że przecież każda droga prowadzi tylko w jednym kierunku 😉 Ale może tak jak sugerował Student pozwoli mi to na wwiercenie się w tą rzeczywistość, zamiast ciagle się przed nią bronić i uchylać.

      Fajnie tak sobie popisać z Wami, troche mi tego brakuje w codziennym życiu. Nie znam innych osób, które by wykazywały zainteresowanie tą przestrzenią życia. Czasem bym chciał z kimś o tym porozmawiać, ale zdaję sobie sprawę z tego, że większość ludzi patrzyłaby na mnie jak na wariata 😀

    • 4rt

      Cieszę się Mateuszu, że książka tak wpływa na Ciebie, miałem to samo. Pogadać zawsze można, ja jestem chętny nawet by się spotkać, wiem że niektórzy nie chcą słuchać, jednak nie martw się oni po prostu zrozumieją kiedy indziej, jedyne co to przykładem możesz swoim zainicjować ich zmianę. Prawda jest taka że zawsze od nas wszystko idzie, gdyż to działa jak fraktal, jeśli zmienisz swój wzorzec na coś lepszego, bardziej „magnetycznego”, on będzię się rozprzestrzeniał, bo ludzie będą go chcieli powtarzać i przebywać z Tobą. Z tym się właśnie mierzył Jezus, czy Budda tak myślę i robią to politycy i aktorzy i inni celebryci wyznaczający trendy, tylko w mniej pozytywną stronę, gdyż trzeba pamiętać że niska świadomość społeczeństwa sprawia że wzorzec ulega wypaczeniom, bo każdy dodaje coś od siebie, nie zawsze najlepszego, choć atrakcyjnego. Twierdzę że właśnie KC ma za zadanie oczyścić ten nasz fraktal/wzorzec którym emanujemy. Teoretyzuje może, ale lubię to. Niezłe masz te przyspieszenie. Mi dłużej zajeło by tak zacząć odpuszczać, by się jednak nie bać polecam wszechstronnie się dokształcać, nawet pobieżnie szukając tylko tego czego potrzebujesz. Warto na całą wiedzę jaką mamy też patrzeć całościowo, od literatury po fizykę i plastykę, nie ograniczając się niczym.

    • Krzysiek

      Witaj Mateusz,
      Chciałbym się podzielić z tobą moimi spostrzeżeniami odnośnie twoich pytań… Myślę że należy zacząć od początku czyli od tego by wzmocnić w sobie połączenie z Duchem Św który zawsze podpowiada co w życiu wybrać i dany wybór nie jest identyczny dla wszystkich tylko dla każdego inny bo każdy podąża swoją własną ścieżką spowrotem do domu i tylko Duch Św jako najlepszy przewodnik zna każdego drogę powrotną. Aby coraz wyraźniej słyszeć głos Ducha należy przywrócić w sobie lub wzmocnić Pokój Ducha który to każdy odczuwa gdy praktykuje przebaczenie wszystkiego i wszystkim do tego stopnia że przebaczanie staje się tak naturalne jak oddech… Czas przeszły nie istnieje naprawdę ani też czas przyszły… Przebaczając różne żale czy złości które ktoś kiedyś nam wyrządził wybieramy Pokój Ducha teraz, który wyraża się brakiem lęku czy niepewności tego co nastąpi jutro, przez co powstaje coraz mniej pytań a ich miejsce zastępuje pewność tego co jest właściwe ?

    • Mateusz

      Dzięki Krzysiek. Zaskoczyła mnie Twoja odpowiedź, dawno tutaj nie zaglądałem, ale co jakiś czas sprawdzam nowe wpisy i czytam komentarze. Zdziwiłem się bardzo, kiedy zobaczyłem, że to, co czytam jest skierowane do mnie 😀

      Do tego trafiasz w sedno, w ostatnim czasie mocno oddaliłem się od praktyki KC, od myślenia o bardziej wzniosłych aspektach życia, od Ducha Świętego. Można powiedzieć, że zrobiłem sobie długą przerwę (co jakiś czas tak mam). Teraz zaczynam wracać. Twoja odpowiedź uświadomiła mi, że już najwyższy czas i zmotywowała mnie by podjąć pierwsze kroki. Szybko zorientowałem się, że mój największy problem, to właśnie brak przebaczenia i pozbawienie siebie wszystkich dóbr, które przebaczenie ze sobą niesie. Dzięki 😉

  8. 4rt

    Witajcie 🙂 Cieszę się że znalazłem takiego bloga, który stara się uczyć innych na podstawie Kursu Cudów. Jest to wzniosła i szlachetna idea i mocno popieram. Moja przygoda w poznawaniu Boga zaczęła się od przeczytania przetłumaczonych runicznych tekstów Wed Aryjsko Słowiańskich (nie wiem czy prawdziwe, napewno troche mitologiczne, ale niektóre idee skłoniły mnie do dalszego poszukiwania prawdy, czułem w nich Słowo Boże. Dalej było studiowanie naszego polskiego mesjanizmu w osobach Mickiewicza, Towiańskiego i Słowackiego. Znów widziałem w nich, tych którzy poznali Boga. Wystarczy poczytać Towiańskiego – ileż w jego listach jest mądrości, miłości do ludzi i znajomości sprawy Bożej – byłem pod wielkim wrażeniem (mozna znaleźć do ściągniecia 🙂 ) Wciąż nienasycony i chyba prowadzony przez Ducha Świętego, gdyż informacje wpadały do mnie z niesamowitą płynnością, jakby w odpowiedniej kolejności, szukałem dalej, w różnych mitologiach, nawet Biblię od dechy do dechy przeczytałem i dopiero wtedy uważniej zacząłem się przyglądać postaci Jezusa. W biblii nie ma dużo o nim samym, ciężko wywnioskować jaki był Chrystus jako człowiek i ile z jego nauk przetrwało w stanie nienaruszonym (św Paweł ze swą świtą trochę zaszalał 😉 ). Chciałem wiedzieć więcej i dowiedziałem się 🙂 Polecam Księge Urantii, czasem uważaną za kolejny testament i bardzo słusznie. Wystarczy przeczytać o życiu i działalności Jezusa – jak ktoś szuka wzorca jak postępować niech przeczyta, do tego wyjaśnią się wszystkie pytania o naszego Starszego Brata i nawet wszechświat i samego Boga, a także historie Ziemi. To co jest w KC jest potwierdzeniem tego co opisane w KU. Kurs Cudów jest ostatnim co przeczytałem i teraz cały czas odwołuję się do niego tak często jak mogę i staram się myśleć, mówić i czynić, tak jak przystało na Syna Bożego. Efekty widać naprawdę szybko – w rok życie zmieniło mi się nie do poznania, wyszedłem ze swej własnej izolacji, kończę właśnie walkę z nałogiem, żyje mi się łatwiej z moją chorobą, której już nawet nie odczuwam (cukrzyca) jestem szczęśliwy, nie mam lęków i czuję że otoczenie się zmienia – coraz więcej jest spokojniejszych i weselszych ludzi wokół mnie i co lepsze sami zaczynają się interesować tym co się ze mną dzieje i naśladować, a także mówić idee które podsunąłem z KC i które nawet tam gdzie pracuję wpływają na postępowanie ludzi i kulturę pracy. Życie w prawdzie popłaca i myślę że uzdrowimy ten świat 😀 nie dużo trzeba
    Pozdrawiam i Błogosławie Was, zaczynajcie tworzyć, bo nasz świat to naprawdę świat myśli 🙂
    Art

  9. Maciek

    Najprostsza medytacja świata

    Poświęć chwilę, aby rozluźnić mięśnie ramion i szyi, usiądź prosto i połóż stopy płasko na podłodze. Weź głęboki oddech.

    Wyobraź sobie, że chodzisz po wiejskiej drodze pod szeroko otwartym, niebieskim niebem. Przyjmujesz odgłosy natury i czujesz wiatr we włosach. Jesteś wolny i szczęśliwy. W dalszej części drogi nagle widzisz dzieci biegnące w twoją stronę. Zbliżają się do ciebie. Jak twoje serce reaguje na ten widok?

    Potem dzieci są przed tobą. Jak wielu ich jest? Czy to chłopcy, dziewczęta, czy jedno i drugie?

    Przywitaj się z nimi wszystkimi. Powiedz im, jak się cieszysz, że ich widzisz. Potem nawiązujesz kontakt z jednym dzieckiem, które patrzy ci w oczy. Ona lub on mają dla ciebie wiadomość. Jest napisana w oczach dziecka. Możesz to przeczytać? Co chce ci powiedzieć? Przynosi ci energię,której potrzebujesz teraz. Wymień energię, którą to wewnętrzne dziecko ci przyniosło i nie osądzaj tego. Po prostu podziękuj jej lub jemu, a następnie zwolnij obraz.

    Poczuj ziemię mocno pod nogami i oddychaj głęboko przez chwilę. Właśnie skontaktowałeś się z ukrytą częśią siebie.

    Możesz wrócić do tej sceny kiedy chcesz i być może porozmawiasz z innymi dziećmi tam również.

    Jezus

  10. Jerzy

    Studencie, gdyby tak było jako to sie stara nam zinterpretować że ten wszechświat jest tylko banalnym snem, że ten wszechświat nie istnieje,. że jest niczym ,. nikt by sie nawet nie fatygował aby wkraczać w taką fantasmagorie,. w taką nicość,. bo po co ?? Więc po jake cholerę miałby tu przybyć Jezus do tej nicości,.. no chyba że dla jaj , ale to raczej nie w Jego stylu by było. Jezus oświadczył że jest nie z tego świata, że jest ze świata bliższego doskonałości chrystusowej i przybył raczej z miłosierdzia dla ludzkości,. dla tych zagubionych dusz, pokazał że śpią i że można sie z tego transu obudzić, ale tu i teraz,. a nie kiedyś tam w niebiesiech, gdyż kiedyś tam jest to postrzeganie ziemskie gdzie czas odgrywa główną rolę a więc jest to fałsz ,nie ma czegoś takiego w wieczności jak kiedyś tam.
    cdn.

    • anonim student

      Kiedyś słuchałem nagrania z hipnozy u Bolesława Zarębskiego w odcinku pt Przekaz od wysokiej Jaźni.
      Ktoś zadał tam pytanie o zawartość publikacji.
      Głos wysokiej Jaźni określił procentowo zagęszczenia prawdy w tych książkach i choć nie pamiętam dokladnie i zaznaczam że mogę się mylić to było to coś takiego:
      Kurs Cudów ok 95% zgodności z prawdą
      Niżej były materiały Wing Makers coś ponad 80%
      Późnij książki o Anastazji Władimira Megre
      I Życie i Nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu ) pomiędzy 50-70%

    • To ciekawe dane. KC wypada nieźle 🙂 .Jednak jaką mamy pewność, że są one wiarygodne? Czy hipnoza u Bolesława Zarębskiego jest naszym autorytetem ponad wszystkie autorytety? Jeśli nie, to co radziłbyś robić przy wyborze swojego nauczyciela lub ścieżki duchowej? Pozdrawiam.

    • anonim student

      Żadnej pewności a autorytetów tutaj na nie mam.
      Podałem to jako ciekawostkę, może wskazówkę.
      Nie po to by zrażać do Kursu. Przeciwnie, by pamiętać że ego wszędzie chce namieszać.

      Co do wyboru nauczyciela i drogi duchowej.
      Jednego dnia wydaje mi się że to co robię to najwyższa mądrość poparta niezachwianymi dowodami i moimi racjami a dzień później widzę że to był kretynizm pierwsza klasa.
      Pytasz kogo bym polecił?
      Tylko na Duchu Świętym się nie zawiodłem.
      Tylko On jest w stanie pokazać mi diabła któremu dałem schronienie
      i którego widzę u każdego tylko nie u siebie. On mi ściąga klapki z oczu „powoli” ale konsekwentnie.

      Kiedyś zamiast wybaczyć, zaatakowałem Ciebie Studencie.
      W ” Trzymajcie się od nich z daleka” – od nieuzdrowionych nauczycieli.
      Spytałem czy nie lepiej wybaczyć i czy nie zapomniałeś swej jedynej funkcji.
      Tym razem zrobiłem to z RW.

      Za każdy razem kiedy wybaczenie dochodzi u mnie do skutku, najpierw się wstydzę jak widzę swoje błędy a później jest ok i widzę cuda.
      Dziś nie wiem co powiedzieć. Te błędy które dostrzegam w mym umyśle są coraz większych rozmiarów.
      Dzisiejszy np: to ja byłem tym nieuzdrowionym nauczycielem. Ślepcem prowadzących innych ślepców w przepaść.
      Dlatego atakowałem innych nauczycieli i projektowałem na nich, na Ciebie, na Rafała, swoje błędy.
      Nie umiałem wybaczyć więc Was potępiałem a zapomniałem że potępiam jedynie siebie. No i spotkała mnie „nagroda”. Nie mogłem jej znieść. Wziąłem odpowiedzialność za widzenie i doświadczenie, odrzuciłem krytykę, olałem szalejące całą noc ego i czekałem aż Bóg mi odpowie.
      To co zobaczyłem nie było miłe. Bo to było o ego, o tym co mi robiło i jakim byłem jego szalonym niewolnikiem.

      Nie mam pojęcia jak powinno wyglądać nauczanie. Pewnie że chcę by jedni pomagali drugim. Lecz w tym temacie przeczuwam w sobie jakieś duże wymagania. Wysoko zawieszoną poprzeczkę. Może za wysoko. Może to ego ją zawiesiło. Może źle na to patrzę.
      Tak mi kiedyś powiedział Głos: „Problemem jest nie to czego chcesz (widzisz) ale to jak na to patrzysz”
      Za każdym razem gdy wina domaga się uwolnienia a ja szaleję a później i tak wybaczam, to zawsze przypominam sobie to zdanie i widzę że problem stanowiło to jak patrzę.

      Ja widzę siebie jako nauczyciela Bożego który idzie tam gdzie On mnie posyła, który mówi kiedy On chce, do kogo i co powiedzieć a kiedy milczeć. Lecz często ego dokłada swoje trzy grosze.
      No i oczywiście dawanie przykładu.
      Nie dałem go tym razem bo poddałem się krytyce zamiast wybaczyć.
      I nie wiem nic o drogach innych nauczycieli, nie mnie ich osądzać.

    • anonim student

      I stał się cud.
      Ból nie jest środkiem jakiego Duch Święty używa w przebudzeniu.
      Ból jest pomocą naukową i środkiem zapobiegawczym w nauczaniu ego.
      Jeśli promuję ból i lęk to nie działam z Woli Boga. To jakbym powiedział: Ty prowadź ale ja wybiorę auto.
      Mówiłem bądź Wola Twoja a jednocześnie wierzyłem że ból jest moim przyjacielem i to on jak kompas nie pozwala zejść mi z drogi.
      Ból nie pozwala przekroczyć pewnej granicy w oddzieleniu, w kierunku od Źródła. Lecz w drodze powrotnej do Domu marny z niego kompan. Jest mieczem obosiecznym.
      Do dziś nie zdawałem sobie sprawy że akceptowałem myśli o bólu jako nauczycielu jako wartościowe. Wierzyłem że ktoś jak pocierpi to zmądrzeje. Tak w skrócie. I ta myśl była tym co innym dawałem w swej egoistycznej nieświadomości. A jak Kurs naucza dawanie i otrzymywanie są jednym. Więc dawałem sobie. Otrzymywałem ból który tak ceniłem. Całe prawie życie spędziłem z bólem. Odbierał mi świadomość, traciłem przytomność. W końcu ból uniemożliwił mi założenie rodziny, pracę zawodową, ogołocił ze wszystkiego, wepchnął w długi i odebrał nadzieję.
      Pomimo tego ja go wciąż ceniłem.
      Ceniłem go i nienawidziłem wszystko co zdawało się popierać tą obłąkańczą ideę. Nienawidziłem księży i kościoła za to że mówią o miłości a używają lęku u bólu, grożąc piekłem i karami, jako środka ego.
      Nienawidziłem rządów, policji itp jako tych na których projektowałem ten sam błąd. Wiarę w resocjalizację poprzez lęk i ból.
      Nienawidziłem całego świata bo w całym świecie widziałem swój błąd który zrobił z bólu, z choroby bożka i postawił go jako mego nauczyciela na równi z Duchem Świętym.

      Niedawno skrytykowałem kolegę za złe prowadzenie się w skutek czego trafił do więzienia. Gdy wyszedł powiedziałem mu że jeśli to go niczego nie nauczyło to widać za mało wycierpiał.
      Tamte słowa są dowodem na to że akceptowałem ból jako środek w przebudzeniu. Zajmował miejsce wybaczania. Nie byłem tego świadom.
      Dziś zadzwonił do mnie stary przyjaciel z którym nie mialem kontaktu. Byliśmy na siebie obrażeni. Ja odszedłem z ochrony i wyjechałem za granicę a on wstąpił do służby więziennej. Obarczyłem go całym złem świata. Byłem u niego świadkiem na ślubie lecz nasze drogi się rozeszły. Ja wtedy nie zdawałem sobie sprawy że znienawidziłem go za swoją wiarę w ból i lęk jako pożądany środek do oświecenia czego symbolem było więziennictwo. Dopiero dziś to sobie uświadomiłem dzięki wybaczaniu i myślom od Boga które zastąpiły tamtą ideę o bólu jako nauczycielu. I po wielu latach dziś ten kolega zadzwonił.
      Nie wiem kogo jeszcze ten cud dosięgnie i komu mam dziękować. Dziękuję Bogu ale i przeczuwam w tym udział”osób trzecich”. Ktoś i mnie coś musiał wybaczyć.
      Wam nauczyciele Boży również dziękuję i Tobie Studencie Rafalowi W za to że zagraliście swoje role. Na was też projektowałem ten błąd o wartości cierpienia.
      To była broń obosieczna i zraniłem się nią a niczego nie nauczyłem bo wciąż zapominałem i powtarzałem stare błędy.
      Wybaczenie nie jest bronią obosieczną i daję dziś świadectwo o jego cudownym działaniu.
      Dziękuję Wam wszystkim

    • anonimie studencie, twoje komentarze mnie powaliły. Mam nadzieję, że przeczyta je wiele ludzi zainteresowanych tematyką tego bloga.

  11. Jerzy

    Drogi studencie , muszę z przykrością stwierdzić że KC mimo wszystko został zafałszowany i nie chodzi może o treść gdyż treść jest super,. ale o te interpretacje tekstów .W którym momencie to nastąpiło tego nie wiem, ale jedno jest pewne,. KC to niebezpieczne narzędzie w rękach niewolników, dla tych, którzy rządzą tym światem, ponieważ treści w nim zawarte powodują przebudzenie w ludzkich umysłach które nie to że śpią w Niebie, tylko śpią tu i teraz i są zniewolone. Nie chodzi wcale o ten materialny wszechświat w którym obecnie przebywamy, on jest święty jak każdy zapewne inny z niezliczonych wszechświatów.. „Bóg myśli i stwarza światy”. Nie jest NICZYM jako to jest nam narzucane przez interpretatorów KC, abyśmy nie mogli sie koncentrować na prawdzie, abyśmy dalej spali w otępieniu. Jezus nie przybył tu na Ziemię nauczać nas jak rozpuścić ciało lub jak ujrzeć lilie w sercu drugiego brata,. przybył aby pokazać nam jak należy żyć tu w tym pięknym materialnym świecie bo to boski świat,. jak być wolnym człowiekiem i że nic na tym świecie zabić sie nie da, bo wszystko jest nieśmiertelne. Oszuści postarali sie abyśmy czytając KC nie koncentrowali sie na wolności i jak ją osiągnąć,. ale na czymś czego osiągnąć sie nie da, czyli rozpuścić materie w której żyjemy obecnie, tylko po jake cholere ?? i niby jak ?? i po co ?? Jesteśmy zniewoleni poprzez religie, systemy polityczne, pieniądze, edukacje itd, zaprzęga sie nas do rywalizacji i wszczepiono nam implant zwany MOJE, dla tego MOJE to gotowi jesteśmy zabić. KC ma za zadanie uwolnić nas z tych kajdan zniewolenia tu i teraz i tego obawiają sie manipulanci którzy uznali siebie za władców tego świata a resztę populacji postrzegają jako bydło, siła robocza, niewolnicy,.. wykorzystując do tego nasze ego,. z którym poradzić sobie może KC . Więc zastosowano mały myk,. przekierujemy myślenie na coś czego sie nie da osiągnąć na jakieś bzdety typu rozpuszczenie ciała lub wieczorne przebudzenie w niebiesiech, no i delikwent będzie trenował wariata usilnie dążąc do niewykonalnego dla przeciętnego człowieka zapominając o tym że nadal śpi i jest wykorzystywany jak koń pociągowy cierpiąc i chorując nie wiedzieć czemu .
    cdn.

    • Slawko

      Witaj…Świetna wypowiedź..Dałeś mi porządnie do myślenia ….Każdy Student KC powinien się z nią „zmierzyć” …Ludzie , a ja …pierwszy , hehe łykają bezkrytycznie większość informacji…i dają się oszukać..Ciekawe co by na to powiedzieli K.Wapnick i inni autorzy książek o KC ? Bo bardzo trudno się nie zgodzić z Twoimi słowami…Ziemia i ogrom życia na niej jest rzeczywiście przepiękny i niesamowity …a my na pewno nie rodzimy się po to aby to „rozpuścić, tylko poznać i być szczęśliwymi…doświaczyć Życia w pełni…tak przynajmniej mi się …może wydaje ?? Cóż, bardzo bym chciał wiedzieć jak to jest naprawdę…Pozdrawiam Cieplutko Wszystkich :))

    • Slawko

      Jest taka Wiedza jak Wings Makers i cytując tą historię… Przybyliśmy tu po to aby poznać i doświadczyć nowych pół wibracji…a nie to rozpuszczać bądź stąd sprinterm s……….ć :))… No bo właśnie , niby jak i po co ?

  12. Jerzy

    Tak studencie jest tak jak piszesz, wszystko jest NICZYM,. ja chyba to zrozumiałem,.. i znowu słowo NICZYM jest dla mnie jakieś takie i wybacz mi , ale dla mnie jest negatywne, ja bym użył zwrotu „bez znaczenia”. Sory że ja tak ciągle pisze w formie jakbym był ten mundry inaczej, sądzę że Ty mnie zrozumiesz,. że nie mam najmniejszego zamiaru sie tu wymandrzać , po prostu pisze to co czuje i jak czuje,. jak rozumiem , a rozumiem na swoim poziomie zrozumienia. I napisze tak , nie sądzę aby świat materialny jaki widzimy , mógł ktokolwiek inaczej widzieć gdyż nasze zmysły są bardzo prymitywne,. nasze oczy nie są zdolne widzieć z czego zbudowane jest twoje czy moje serce lub kamień a jak sie okazuje jest zbudowane z tego samego ze świadomości boskiej i to potwierdza fizyka kwantowa ,cobyśmy nie wzięli z tego wszechświata pod lupę to na końcu okazuje sie że wszystko zbudowane jest z tej samej substancji czyli ze świadomości boskiej gdzie nie ma ani przestrzeni ani czasu i to jest ten proch z którego wszystko jest stwarzane to jest ten niebiański stan. Ja osobiście bardziej bym sie skupił na tym że faktycznie żyjemy w świecie kłamstwa fałszu i niewoli i ten świat jest NICZYM bo prawdziwy świat jest światem miłości bezwarunkowej i tego powinniśmy sie nauczyć za życia,. tu w tym śnie,. bo jak powiedział Św Tomasz , jak sie nie nauczymy tego tutaj teraz to i tam nic widzieć nie będziemy(widzenie Chrystusowe) i przyjdzie nam sie uczyć na nowo. Więc nie wiem czy ten sen faktycznie jest bezużytecznym NICZYM ???

  13. Jerzy

    Aby zobaczyć prawde należ w pierwszej kolejności, wszelkie informacje poddać pod wątpliwość, zakwestionować, podważyć, sprawdzić czy nie ma tego drugiego dna,. tej kotary ego kłamstw , a następnie posługiwać sie własnym sercem tak bym to określił,. czyli zaufać sobie. Pisze tak dlatego że ludzki umysł,. ten chory umysł,. potrafi wytworzyć zadziwiające rzeczy, tylko umysł nie skażony żadnymi naukami,. żadną ludzką wiedzą,. jest w stanie być bezinteresowny i nie potrafi przeinterpretowywać pewnych treści. Dlatego też wiele mądrości boskich(przekazów) pochodzi od tzw. prymitywnych prostych biednych w naszym rozumieniu osób,. tych maluczkich nieuków w uproszczeniu . KC trafił do dość wykształconej osoby ale nie skażonej religijnymi dogmatami, chętnie zapoznałbym się z pierwowzorem przekazu jaki do niej trafił czyli do.. do oryginału,.. ponieważ nawet ten drobiazg wydawać by sie mogło jak przekład stenografowanego tekstu na tekst normalny mógł ulec przekształceniom, a na dodatek maczali w tym i palce i inni pomagierzy interpretatorzy,. tak że nie jestem na 100% pewien że KC jest autentykiem w 100% ,. no ale to jest takie moje fiu- bździu i nie koniecznie prawdziwe dlatego też proszę o wybaczenie .
    Przyszło mi też do głowy coś takiego że , nazwa Kurs cudów ,. powinna moim zdaniem brzmieć Kurs na cuda, czyli zmiana kursu z kłamstwa ku prawdzie ,. tak jak statek mienia kurs tak i my powinniśmy zmienić swój dotychczasowy kurs życia, ale to kolejne moje takie fiu bździu .
    Pozdrawiam serdecznie .

    • Angielska wersja KC oczywiście jest lepsza. Mam oryginał na półce. A we śnie jest coś, co nie jest złe ale przykre. To jest cierpienie.Raczej to nie lubimy, choć nie zawsze. Możemy odrzucając sen pozbyć się cierpienia. To jest zachęcające do poszukiwan uwolnienia się i porzucenia wytwarzania go.

  14. Jerzy

    Dzięki studencie !!!
    Powiadasz co cytat nic nie ma wspólnego z tym światem,. może i nie ma „Nie ma żadnego substytutu dla prawdy”” ,. ten sen jako to jest nazywany, czyli ten świat,. nigdzie indziej nie może sie znajdować jako tylko i wyłącznie w Niebie, iluzją jest.. utkaną z materii niebiańskiej( nie umiem znaleźć innego odpowiednika słownego) czyli ze świadomości boskiej bo czy sie nam to podoba czy nie wszystko jest świadomością boską nawet NIEBO . Śni go Syn ,inaczej stwarza go, i nie ma tu znaczenia czy w chorym czy w zdrowym umyśle. Ale do tego dojdę jeszcze.
    ” A tam musisz zostać doprowadzony poprzez łagodne zrozumienie, które nie może cię nigdzie indziej doprowadzić. Tam, gdzie jest Bóg, tam i ty jesteś.” Taka jest prawda. ” ,… więc ja jestem i w Niebie i na Ziemi, w tym wszechświecie a wraz ze mną jest Bóg, gdyż bez Niego nic by nie było, to że mi nie przeszkadza w śnieniu to nie znaczy że Go nie ma ze mną w tym świecie.
    Nie wiem czy mnie rozumiesz studencie, ja osobiście pojmuje takie stwierdzenia jak : świat nie istnieje, znikniecie wszechświata, znikniecie ciała jako formy odrzucenia, wyparcia jako coś niechcianego, negatywnego,. i to mnie napawa jakimś dziwnym odczuciem że to jest błędne myślenie(oczywiście mogę sie mylić ), coś w stylu zamiatania pod dywan.

    • Coś w tym, co mówisz jest na rzeczy. Ale widzę, że nie zauważasz różnicy między stwarzaniem i wytwarzaniem. A Kurs wyraźnie to uczy odróżnić. We śnie wszystko wytwarzamy, a w Niebie stwarzamy. Ja, podobnie jak ty, nie lubię sugerowania, że coś jest złe. Ego i ciało i świat nie są złe. Są po prostu niczym. Czy więc warto się tym zajmować? A wytworzył je Syn w swym umyśle, który jest umysłem Ojca. Ale i tak są niczym. NICZYM. Zaś stworzenie Boże jest wszystkim. Bo jest Niebem i samym Bogiem. Bo tylko Bóg jest. I nic poza Nim. I to Niego chcemy poznać jedynie. Bo nie ma nic innego do poznania. A te sny są mylącymi nas wytworami, które zasłaniają nam samego Boga. Nie są jednak złe, bo nie istnieją naprawdę. Niestety wykorzystujemy cenny Boski umysł do wytwarzania halucynacji. Jak narkomani chemię do trucia się. Opamiętajmy się!

  15. wolny

    sory,. Studencie , w poprzednim wpisie rąbnąłem sie w podpisie, tak że proszę o jego usuniecie, choć prawdę powiedziawszy chciałbym pisać pod swoim imieniem a nie pod nickiem tylko nie wiem czy to jest możliwe do realizacji,.

    ale przechodzę do poniższego cytatu:
    „Nie ma żadnego substytutu dla prawdy. Prawda sprawi, że stanie się to dla ciebie jasne, gdy tylko zostaniesz przyprowadzony do miejsca, gdzie musisz się z prawdą spotkać. A tam musisz zostać doprowadzony poprzez łagodne zrozumienie, które nie może cię nigdzie indziej doprowadzić. Tam, gdzie jest Bóg, tam i ty jesteś. Taka jest prawda. Nic nie może wiedzy, którą ci dał Bóg, zmienić w niewiedzę. Wszystko, co Bóg stworzył, zna swego Stwórcę. Albowiem właśnie tak dokonuje się stwarzanie przez Stwórcę i przez Jego stworzenia. W świętym miejscu spotkania Ojciec jest złączony ze Swymi stworzeniami, a wraz z Nimi złączone są też stworzenia Jego Syna. Istnieje tylko jedna więź, która łączy Ich wszystkich razem, utrzymując Ich w jedności, w obrębie której następuje stwarzanie.

    Tej więzi, poprzez którą Ojciec łączy się z tymi, którym daje moc stwarzania, nie można nigdy zerwać. Samo Niebo jest zjednoczeniem z całym stworzeniem i jego jedynym Stwórcą. I Niebo pozostaje Wolą Boga dla ciebie. Nie składaj żadnych innych darów oprócz tego jednego na swoich ołtarzach, albowiem nic innego nie może z nim współistnieć. Tu twoje małe podarki są złożone razem z darem Boga, a tylko te, które są godne Ojca, zostaną przyjęte przez Syna, dla którego były przeznaczone. Komu Bóg daje Siebie, temu jest On dany. Twoje małe podarki znikną na ołtarzu, na którym On umieścił Swój Własny dar.” (T14,8,5)

    Ten cytata moim zdaniem należałoby dość skrupulatnie,. zdanie po zdaniu przeanalizować, gdyż bardzo wiele on mówi na temat tego świata, o którym tu rozmawiamy, a który ponoć nie istnieje,.. chociaż istnieje ???

    • wolny, nie ma problemu, w każdej chwili możesz się podpisać innym imieniem i tak już odtąd na zawsze. Ale jak prosisz, usunąłem twój komentarz z innym imieniem. Jeśli chodzi o twój cytat, to mówi on o Niebie, prawdzie i stworzeniu. Jakoś trudno mi tutaj ujrzeć coś nt. świata. Pozdrawiam

  16. wolny

    Drogi studencie ,. oki, .. wszystko sie zgadza,. ale mam pytania,. co rozumiesz pod słowem.. „świat” ??? czy NIEBO jest światem ?? jeżeli nie jest,. to czym jest , stanem bez czasu i przestrzeni,. czymś bezużytecznym ale istniejącym dla istnienia czy też jest czymś użytecznym bo jest świadomością boską czyli posługując się naszym ludzkim językiem jest materią z której można stwarzać dosłownie wszystko. Czy Ojciec nasz Bóg stwarzałby coś bezmyślnie,. po pierwsze nasza percepcja nie pojmuje pojęcia jednoczesności czyli np. coś jest i zarazem tego nie ma, coś kręci się w prawo ale jednocześnie w lewo , nasz umysł nie pojmuje że coś nie może mieć początku albo końca to jest wprost.. noo,.. niepojęte.., bo żeby coś mogło kręcić sie w prawo musiałoby rozpocząć ten obrót ale jak mogło tego dokonać skoro jednocześnie kręci sie w lewo. Dlatego też dla nas trudnym do pojęcia jest fakt jednoczesnego pobytu w NIEBIE i na Ziemi a może i w bilionach innych światów ,też jednocześnie,. tu i teraz . Jezus powiedział, „”a co będzie potem to już niech cie nie interesuje””,.. nie pamiętam gdzie to wyczytałem, ale gdzieś w KC,. nie mam teraz głowy aby to odszukać .
    Pozdrawiam .

  17. wolny

    ,..albo może inaczej to ujmę ,. gdybyśmy byli zdolni tu i teraz posiadać widzenie Chrystusowe, to czy Ziemia czyli ten materialny byt byłby jakimś złem,. czy nie można by było na nim żyć w nieskończoność będąc szczęśliwym ??

    • Nie przypominam sobie, aby w KC, Ziemia była określona jako zło… W tekście zaś czytamy: „Niewinność jest mądrością, ponieważ jest ona nieświadoma zła, a zło naprawdę nie istnieje.”
      Pozdrawiam

  18. wolny

    Drugie bardzo mnie osobiście nurtujące pytanie, a nawet nie pytanie, a twierdzenie,. są to słowa : że ten świat nie istnieje. Czy Jezus faktycznie miał na myśli fikcyjność tej rzeczywistości jaką postrzegamy i w jakiej obecnie żyjemy,. chodzi mi o formę (ciała) . Czy faktycznie jest to to nad czym mamy sie zastanowić,. czy zmienność form jest tu najistotniejsza ,. bo przecież żyjemy w ciągle zmieniającej sie rzeczywistości ?? czy raczej chodzi o przekonania, teorie, wierzenia, dogmaty, tradycje, historie, wiedzę itd,. czyli o ten cały zestaw błędnych schematów myślowych ?? czy nie jest to ten właśnie świat, który jest fałszywy i fikcyjny,. pełen zakłamania i manipulacji , czy nie o ten świat chodziło Jezusowi ??? On nigdy nie wspomniał nic o tym że mu sie drzewa nie podobają,. że są fikcją , bo drzewa są piękne takie jakie są,. są emanacją Boga Ojca, nie posiadają ego . Nie wiem czy dobrze zostanę zrozumiany ???? Świat materialny jest nic nikomu nie winny i zbudowany jest ze świadomości boskiej,. to nie on jest snem,. tylko,.. tak myślę,. snem są nasze schematy myślowe,. to jest nasze wiezienie,. a to jest ta fikcja ten sen.
    Oczywiście to są tylko takie moje przemyślenia i nikt z tym zgadzać sie nie musi .

    • W Lekcji 132 czytamy: „Ale uzdrowienie jest darem tych, którzy są przygotowani do nauczenia się, że nie istnieje żaden świat i potrafią tę lekcję teraz zaakceptować. Ich gotowość sprawi, że otrzymają tę lekcję w formie, którą mogą zrozumieć i uznać. Niektórzy ujrzą swą lekcję nagle, na progu śmierci i potem powrócą, by jej nauczać. Inni odnajdą ją w doświadczeniach nie z tego świata, które pokażą im, że ten świat nie istnieje, ponieważ ujrzą wtedy prawdy w sposób oczywisty zaprzeczające jego istnieniu.”
      Pozdrawiam

  19. wolny

    ufffff, aby nie mieszać w tematach, przeniosą się tutaj ze swoimi przemyśleniami i doświadczeniami . Odnoszę dziwne wrażenie że wielu z nas mam na myśli tych którzy studiują KC popada w pułapkę samo-udowadniania że wybraliśmy jedyną słuszną drogę ku zbawieniu poddając jednocześnie ocenom inne drogi ,. mniej słuszne naszym zdaniem,. co w pewnym sensie stawia nas na wyższym poziomie rozwoju duchowego czyli stajemy sie szczególni,. a Jezus przed tym ostrzega . Student zacytował słowa Jezusa „”Zostawcie ich…” czy to nie wystarczy ??, czy nie wystarczy zwykłe przebaczenie, nie zauważanie błędów i zwyczajne słowa nic złego sie nie stało nic złego sie nie dzieje,. gdyż nie ma takich opcji aby mogło sie dziać . Nie powinniśmy zabijać i nie chodzi tu wcale o ciała .
    Ja proszę o wybaczenie,. bracia.

  20. wolny

    Drogi studencie dla mnie wielką radością jest fakt, że w ogóle piszesz ze mną , tak mało jest wokół mnie ludzi z którymi mógłbym na takie tematy dyskutować i to jest takie smutne,. oni są kochani ale stawiają wokół siebie mury nie do obalenia, więc pozostaje mi tylko uśmiech wybaczenie i błogosławieństwo w zaciszu serca. Co zaś się tyczy autorstwa definicji przebaczenia to tu nic zagwarantować nie mogę,. gdyż tak jak i TY wędrowałem po najprzeróżniejszych rodzajach wiedzy ludzkiej i nieludzkiej , naczytałem sie i nasłuchałem najprzeróżniejszych nauczycieli i teraz po zaznajomieniu sie z KC, cała ta dotychczas zdobyta wiedza zaczyna układać sie jakby to w jedną całość,. choć ja i tak wsłuchuje sie w ten swój wewnętrzny głos,. ale tak jak powiedziałem,. ja nie daje żadnych gwarancji że ta definicja jest mojego autorstwa,. ot przemknęło mi to po umyśle i zacząłem sie nad tym zastanawiać , dlatego też proszę abyś i Ty czy ktokolwiek inny potraktował te moje słowa jako domysły przypuszczenia teorie nie koniecznie zgodne z prawdą . Kiedyś już wspomniałem że miałem duże problemy z wybaczeniem sobie ego i przeszłości ,. ta wspomniana tu definicja uprościła dla mnie ten proces wybaczyłem sobie bez najmniejszych problemów, zaakceptowałem przeszłość jako doświadczenie którego pragnęło moje prawdziwe JA,. ani wyższe ani niższe bo to byłaby szczególność,. tylko to prawdziwe, i znowu dylemat ??? Czy prawdziwe JA doświadcza skoro jest w Niebie, co ma doświadczać , nie wiem,.. już sie gubię,.. a tammm….
    Pozdrawiam serdecznie .

  21. wolny

    studencie ,,. a co powiesz na taką formę przebaczania ” pozwól innej istocie doświadczać tego czego pragnie doświadczyć” ,.. w przypadku kata i ofiary wygląda to moim zdaniem tak : kat pragnie doświadczyć zabijania czyli bycia katem a ofiara pragnie doswiadczyć bycia ofiarą , źdźbło uschniętej trawy pragnie doswiadczyc właśnie bycia tym uschniętym źdźbłem, a błoto na sandałach pragnie doswiadczyc bycia tymże błotem i ,.. czy to nie jest proste czy takie coś można osądzać lub oceniać ???
    druga sprawa przykazanie ” nie zabijaj” czy chodzi faktycznie o zabijanie formy,. czy raczej chodzi o nie zabijanie pragnienia doświadczania i narzucania własnych widzimisię, wiemy przecież że życie jest wieczne i że niczego nie można zabić tak po prawdzie,. więc jak uważasz,. jak to jest,. bo może mnie siem coś pokiełbasiło ???

    • To są dla mnie trudne pytania. Myślę, że masz rację w tym, iż należy pozwolić ludziom iść ich własną ścieżką. W przeciwnym razie musielibyśmy ich przymuszać do czegoś. Ale z kolei „pozwolić” to nie znaczy nie zmuszać do pozostawienia samotnymi na ich własnych ścieżkach pełnych cierpienia.

      Więc przebaczenie to nie tyle danie ludziom swobody, ale pomoc w doświadczeniu wyzwolenia. Oni przecież odczuwają to, gdy widzimy ich świętymi. I cieszą się tym z nami. Tak, mam wrażenie, Kurs podchodzi do przebaczenia.

      Twoja definicja przebaczenia jest, moim zdaniem, autorska i twoja. Ale chyba Jezus inaczej definiuje wybaczenie. To twoje podejście nazwałbym raczej „daniem swobody doświadczania”, ale tak za mało dalibyśmy swojemu bratu. Tak myślę… Pozdrawiam i cieszę się twoim znaczącym pseudonimem, wolny 🙂

  22. wolny

    studencie,. ja nie mam najmniejszych wątpliwości że na Twój blog przyprowadził mnie Duch Św. , do KC również ,. ta moja wędrówka ku prawdzie i zrozumieniu trawa już bardzo długo i teraz dopiero to sobie uzmysławiam jak długo , brnąłem poprzez najprzeróżniejsze rodzaje nazwijmy to umownie wiedzy i teraz również zdaje sobie sprawę z tego na czym polegało to przewodnictwo Ducha, ano miedzy innymi na tym, że jakoś tak sie działo, że mimo tego iż coś tam sobie studiowałem, ale nigdy zbyt głęboko nie angażowałem sie w daną dziedzinę, nie popadałem w tzw. euforie, to mnie chroniło przed ewentualnym fanatyzmem i jestem teraz wdzięczny Duchowi Św. że mnie od tego uchronił. Ponadto prawie 40 lat uwikłany bylem w uzależnienie od alkoholu i nic na te przypadłość w moim przypadku nie skutkowało, dosłownie żadne ludzkie metody nie zdawały egzaminu, wciąż szukałem sposobu aby sie uwolnić i dopiero KC umożliwił mi dokonanie wewnętrznej przemiany , która mnie uzdrowiła ,. jestem uzdrowiony od uzależnienia,. wolny, i nie istotne jest czy mi ktoś wierzy czy też nie,.. ja wiem co sie stało,. to jest cud w takim moim prostym jego rozumieniu i to jest moje świadectwo. Nie chodzi mi też o to aby mnie tu ktoś podziwiał lub na jakimś piedestale stawiał , pisze uczciwie co sie w moim życiu wydarzyło i pisze to bezinteresownie nie mam powodów aby się chwalić bo fakt faktem nie ma czym.
    Pozdrawiam Cie studencie całym sercem.
    PS. najlepiej mi sie pisze rano …

  23. wolny

    ..kontynuując te swoje domysły przypuszczenia i teorie chciałbym również zapytać sie Ciebie studencie czy oby to coś i tu cytuję : Nie istnieje żaden świat na zewnątrz niego. s.145 (Acohard)
    Grzech nie istnieje. L259
    Czas nie istnieje naprawdę. s.17 (Acohard)
    Tego świata w ogóle nie było, nigdy. s.166 (Acohard)
    NIE ISTNIEJĄ, bo „istnieje tylko Bóg”.

    czy oby taki tok myślenia nie jest pułapką dla umysłu ?? ,.. nie nie nie,. to powtarzające się słowo „NIE”,. dla mnie to jest zwyczajna ocena, osąd, wyparcie zaprzeczenie ,. odpycham to coś bo jest NIE takie bo jest fałszywe złe jak zwał tak zwał negatywne, i co sie dzieje,. ano dzieje sie to że nadaje temu czemuś moc i to ogromną. Niech przykładem będzie czas, ja słyszę wokół siebie ciągle powtarzające sie schematy słowne: nie mam czasu, brak mi czasu, czas ucieka, ahh ten czas,… ciągłe narzekanie na brak czasu , stajemy sie jego więźniami, bo go czcimy negatywnie( świadomie lub nieświadomie),. najchętniej to byśmy go wyeliminowali z naszego życia, ale nie mamy pojęcia że tak po prawdzie to on nie istnieje,. ale to nie mieści sie w populistycznej „pale”. Ja osobiście zmieniłem to narzekanie i negacje na pokochanie(akceptacja) czasu,. to jest mój kochany czas przytuliłem czas, ja jestem jego władcą i on teraz działa na moich prawach, a nie na odwyrtkę „Pokochaj to co uważasz że jest nie do pokochania,… bez względu na wszystko !!!! ” Teraz mam na wszystko czas Bez znaczenia jest czy on istnieje czy nie istnieje. Czy tego nie naucza Jezus w KC ????

    • Drogi wolny! Z twojej klawiatury popłynęły bardzo ciekawe spostrzeżenia. I nawet, choć ze mną polemizujesz ostro, wydaje mi się, że Kurs potwierdza twoje słowa czasem. Oczywiście ciężko znaleźć mi od razu coś super trafnego, ale np.

      ” Nie zapomnij, że uzdrowienie Bożego Syna jest celem tego świata. Jest to jedyny cel, jaki Duch Święty w nim widzi, a zatem jest to jedyny jego cel. Dopóki nie będziesz uważał uzdrowienia za wszystko, co życzysz sobie, by było dokonane na tym świecie i poprzez ten świat, poprzez czas i wszystkie jego przejawy, nie poznasz Ojca ani siebie. Gdyż wtedy będziesz używał świata niezgodnie z jego celem i nie uciekniesz od jego praw opartych na przemocy i śmierci.

      Ale dalej:

      Jednak dane jest tobie aby być pod każdym względem poza prawami tego świata, w każdy możliwy sposób i w każdych okolicznościach, w obliczu każdej pokusy by postrzegać to, czego nie ma i pomimo wszelkiej wiary, że Syn Boży może doświadczać bólu z powodu tego, że widzi siebie takim, jakim nie jest.” T24,6,4

      A także:

      „W Bogu nie ma ani początków, ani końców, a Jego wszechświat jest Nim Samym. (…) Bóg i Jego Syn nie mają końca, albowiem to my jesteśmy wszechświatem.” T11,1,2.5

      Pozdrawiam twoją świętość, która jest moją świętością. Błogosław mi, Święty Synu Boży – w wolnym.

  24. wolny

    Do studenta. Tak drogi studencie, to co zacytowałeś sie zgadza i to jest zrozumiałe dla Acoharda, studenta i jeszcze dla wielu innych u których proces przebudzenia i pewne zrozumienie już są obecne w ich umysłach,. i faktycznie tak jak piszesz jest to bardzo delikatna sprawa,. co wcale nie oznacza że nie powinniśmy o tym dyskutować tak uważam,. a to dlatego że zgodnie ze słowami Jezusa KC mamy nieść posłanie i aby je nieść, moim zdaniem, powinniśmy do tego stosować najprzeróżniejsze metody przekazu na tyle sugestywne dla odbiorcy na ile to możliwe na jego poziomie zrozumienia i aby przy okazji nie być postrzeganym jako nawiedzony idiota ( ja rozumiem że czyjeś opinie są tu bez znaczenia ale nie w tym rzecz) . Jeżeli zaś będziemy tworzyć krąg ludzi wtajemniczonych i będziemy sie posługiwać tylko i wyłącznie językiem przekazu zrozumiałym dla nielicznych,. to stworzymy kolejną hermetyczną religie dostępna dla wybrańców a to już jest armagedon. Sam kiedyś tu napisałeś że powiedziałeś do własnej żony że Twoje ciało nie istnieje i reakcja żony na te słowa jest tym o czym ja tu teraz piszę. TY to wiesz i ja to wiem czas nie istnieje ,przestrzeń też nie istnieje, grzech nie istnieje,. materia nie istnieje,.. istniej tylko Bóg, czysta świadomość, i ja nie napisałem że jest inaczej sugeruje jedynie że wszystko jest w Bogu nawet ten SEN który śnimy,. inaczej , wszystko jest Bogiem o tak bym to w skrócie określił,. nawet TY czy ja,.. i Jezus to potwierdził ” Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. cdn.
    PS chyba sie na mnie nie oburzysz że polemizuje sobie tutaj z Tobą ????

  25. wolny

    o kurde , sory studencie nie zauważyłem !!!!!!!!!!

  26. wolny

    Studencie,.. nie wiem skąd ja to znam ale znam ,” nic nie jest takie jak nam sie wydaje że jest ale jednocześnie nie jest też i inne” i z tym bym sie zgodził a odnosi sie to do tego co zacytowałeś „to co widzę nic nie znaczy ” , nie wiem czy ja to dobrze rozumuje ale ja tych słów tak nie odbieram że to coś nie istnieje, w moim śnie istnieje, ale dla duchowego widzenia jest to bez znaczenia, czyli że ja nie nadaje temu czemuś jakiegoś znaczenia jakiejś rangi wartości nie hierarchizuje czyli jednym słowem nie oceniam i nie osądzam,. że na przykład to coś jest piękne lub brzydkie bo ono jest i jednym i drugim jednocześnie i pięknym i brzydkim i tu jest problem dla zrozumienia,.. jednoczesność,. gdyż ono to coś jest takie jakie jest i na tym koniec bajki .
    Co do stworzenia tego świata to masz absolutnie racje tak uważam,. stworzyli go Synowie Boga a nie sam Bóg,. i nic w tym nadzwyczajnego nie ma,. Bóg dał synostwu wolna wolę więc co to synostwo sobie wyprawia to jest bez znaczenia dla Boga,. tak ja myślę,. ale dzięki temu i Bóg może doświadczać samego siebie. To tylko jest taka moja polemika z samym sobą tak że proszę nie traktować tego co piszę jak jakieś prawdy objawione . Cały czas zmierzam ku doświadczaniu, gdyż jeżeli doświadczanie nie istnieje i jest bez znaczenia w tym śnie, to i wybaczanie również jest nie potrzebne bo nie ma czego wybaczać .

    • Najpierw w sprawie formalnej: czyżbyś się już 2-gi raz pomylił w swoim mailu? Bo wciąż muszę Cię zatwierdzać na nowo. Zawsze pisałeś o@ a teraz zmieniłeś jedną literę na e@ Popatrz na to może, proszę 🙂 .

    • To jest delikatna sprawa. A ja tylko zacytuję Kurs:\nNie istnieje żaden świat na zewnątrz niego. s.145 (Acohard)\nGrzech nie istnieje. L259\nCzas nie istnieje naprawdę. s.17 (Acohard)\nTego świata w ogóle nie było, nigdy. s.166 (Acohard)\nNIE ISTNIEJĄ, bo „istnieje tylko Bóg”.

  27. wolny

    Piotr,.. zacznę może tak, że ja mam dziwne odczucie, że wszystko co by człowiek nie pomyślał i nie napisał to studenci KC( Ci nazwijmy to bardziej zaangażowani) kwitują jednym stwierdzeniem ” to tylko sen ” ,.. więc sens prowadzenia jakichkolwiek dyskusji traci ten sens, gdyż zawsze jedna ze stron skwituje każdą z wypowiedzi świętym „to tylko sen” i po zabiegu. Muszę o tym napisać bo mnie to dręczy gdzieś tam w środku i zaznaczam że to są tylko moje takie przemyślenia i nie ma w tym żadnych innych intencji poza tą jedną, że chcę lub nawet pragnę sie tym podzielić .

    Otóż zacznę może od tego snu,. czy jest to faktycznie tylko banalny idiotyczny sen, czy ma też jakiś swój głębszy cel, gdyż w przypadku jeżeli to jest banalny sen( mam na myśli oczywiście to nasze cielesne wcielenie i to życie na tej planecie z piernika,. no ten nasz film) to przebaczenie musi być też banalne, gdyż coby kto nie uczynił i co by sie nie wydarzyło wystarczy wypowiedzieć to święte „to tylko sen” i po ptokach, i dalej z uśmiechem na ustach istnieć se dla istnienia, bo miłość to nic innego jak akceptacja i po jake cholerę te pseudo święte knigi,.. a i wychodzi na to że Jezus to nie z miłosierdzia tu se przybył tylko dla jaj albo z nudów bo mu sie tam wew niebiesiech już przestało podobać ,..chwilowo.

    Wybaczcie mi proszę ten komiczny styl pisania ale tak mi łatwiej to opisać, a po drugie nie zwracajcie na to uwagi bo to „tylko sen” . Lecz jak przyjrzeć sie temu wszystkiemu tak gruntowniej,. to tak właśnie chyba trzeba rozumieć KC i całe to nasze tutaj życie(sen), z wyjątkiem roli Jezusa jaką tu zaprezentowałem. Jezus moim zdaniem przyszedł aby podzielić sie tylko i wyłącznie paroma propozycjami jak żyć aby wydostać sie z tego banalnego snu, choć ja uważam że ten sen nie jest takim banalnym snem ale snem doświadczania,. bo bez tego przebaczenie traci sens a wręcz jest nie potrzebne bo nie ma czego wybaczać,.. „to tylko sen”.
    Pozdrawiam serdecznie .\cdn.

    • Do wolny. Ciekawe spostrzeżenia. Oczywiście także Kurs cudów nie mówi tylko sen sen sen sen, ale zauważa, że człowiek może się z niego obudzić w konkretnej sytuacji. Może np. po prostu mieć dosyć doświadczania dyskomfortu. Wtedy zaczyna wsłuchiwać się w Głos Ducha Świętego.

      Choć z drugiej strony, ćwiczeniem ukierunkowanym na obudzenie, jest zauważenie że to sen. Wtedy mówimy (Lekcja 1): „To, co widzę nic nie znaczy.” A to jest fakt, bo we śnie cokolwiek widać – nic nie znaczy. Po prostu nie istnieje realnie, a tylko jest halucynowane.

      To, co nam się śni, nie jest banalne, zgadzam się. Na tym świecie jest po prosu kiepsko, i żaden Bóg tego nie stworzył. To nie jest banalne. Nigdy dosyć rozmyślania nad tym.

  28. wolny

    Kiedyś już chyba na ten temat była tu dyskusja lecz mnie nadal dręczy jedna bardzo istotna sprawa, chodzi mi o odpowiedzialność za moje ego ,. że jestem jego jakby to powiedzieć ,. twórcą, ale czy ja miałem inna alternatywę ?? Ja rozumiem że trudno jest dopatrzeć sie tu sprawcy tego co sie wydarzyło i nie szukam oczywiście żadnych usprawiedliwień ani winowajców bo takich nie ma,.. lecz jakbym na to nie patrzył wciąż powraca ta myśl że na większość tego co rodziło sie w moim umyśle poczynając od poczęcia nie miałem większego wpływu i pomimo studiowania KC gdzieś tam w zakamarkach umysłu pojawia sie dziwne poczucie winy za to ego za to że to ja jestem jego twórcą i w żaden sposób nie mogę sie od tego uwolnić , może ktoś mi pomoże ??

    • Drogi wolny, nie wydaje mi się, abyś mógł wytropić w swoim osobistym życiu moment podejmowania decyzji o wytworzeniu ego. To jest decyzja zbiorowa i społeczna lub też archetypowa. I my wszyscy jesteśmy za nią odpowiedzialni. Z pewnością. Ale zgodnie z nauką Jezusa własnie odkrycie tego (o czym mówisz) stawia nas w sytuacji, kiedy powinniśmy wreszcie sobie wybaczyć. Oznacza to, że musimy uznać, iż nigdy nie uczyniliśmy żadnego ego, które jest winne i przy tym nie posiadamy żadnego ciała. Tylko my możemy sobie przebaczyć. To jest nasza jedyna i skuteczna praktyka. Jeśli raz niby nie wyszło to odrzucajmy pokusę po jej ponownym pojawieniu się mówiąc np.: Przecież już sobie przebaczyłem i dostrzegłem, że nie posiadam żadnej winy. Amen.

  29. wolny

    Studencie ,.. ależ oczywiście że pisz !! , Twoje pisanie mnie osobiście bardzo wiele pomogło i wiele zrozumiałem , zapewne nie tylko ja , i mnie raczej chodziło o to,. abyś Ty sie nie zniechęcał brakiem komentarzy i pisał o wiele więcej i częściej, bez względu na reakcje czytelników.
    Pozdrawiam serdecznie.. Jurek.

  30. wolny

    Drogi studencie czy nie zauważyłeś że na blogu pisze coraz mniej ludzi,.. zastanawiałem sie czym to jest spowodowane,. ale zauważyłem również że i ja nie za bardzo mam ochotę pisać cokolwiek,.. moim skromnym zdaniem jest to efekt studiowania KC,. i nie uważam to za coś negatywnego ale wprost przeciwnie,. sam kiedyś stwierdziłeś że to co piszesz to tylko są przypuszczenia, domysły, jakieś tam Twoje teorie nie koniecznie prawdziwe i ja mam podobne odczucia ,.. pewnikiem nie tylko ja . W pewnym momencie przychodzi zrozumienie że fakt faktem, ale to co wypisujemy jest tylko i wyłącznie swego rodzaju błędnym kołem,. kupą jakichś nikomu do niczego nie potrzebnych symboli symbolów wypisywanych w najprzeróżniejszej formie od poetyckiej po wulgarną ,.i też to nie ma żadnego znaczenia,. znaczenie ma jedynie nauka Jezusa i zastosowanie tej nauki w praktyce, inaczej zastosowanie propozycji jak żyć dla Życia i żyć wedle tych praw, tak zwyczajnie normalnie żyć,. akceptując wszystko takim jakim jest . Propozycje Jezusa są bardzo proste , są oparte na wiecznych i niezmiennych PRAWACH kosmicznych czyli na harmonii równowadze porządku, są to PRAWA BOSKIE, a jego główny element to prawo przyczyny i skutku, i cobyśmy tu nie napisali to i tak są to tylko domysły i przypuszczenia,. tak że jakakolwiek polemika jest tu zwyczajnie bardzo ale to bardzo mało znacząca.
    Dajmy na to czy propozycja „kochaj bliźniego jak siebie samego” wymaga jakichś komentarzy, a może wymaga przynależności religijnej lub partyjnej, a może wystarczy zastosować to w normalnym szarym zyciu ot tak sobie dla zbawienia chociażby i miłego spędzenia czasu tu podczas tej naszej wędrówki po tym materialnym śnie.

    • Zgadzam się z Tobą, wolny. Nie martwi mnie mała ilość komentarzy. Czuję jedynie, że ja sam za mało piszę, gdyż już się przekonałem, że dla wielu ludzi może to mieć jakieś znaczenie. Szczególnie dla tych, którzy są początkujący lub jeszcze nie podjęli się studiowania Kursu cudów.

      Komentarze są cenne wtedy, gdy dodają coś, co pomaga wyjaśnić Kurs lub gdy proszą o wyjaśnienie. Jednak jest ich bardzo niewiele. Zdarzają się też tacy czytelnicy bloga, którzy bardzo zachęcają mnie do dalszego jego prowadzenia. Mimo wszystkie wątpliwości. W końcu sam Kurs jest sformułowany przy pomocy liter, słów, zdań, akapitów i rozdziałów. Tak więc moje litery też coś dają 🙂 .

  31. WOLNY

    studencie,.. dziękuje za wskazówki dotyczące Kabały,..powiem uczciwie że aż tak bardzo to ja tym nie jestem zainteresowany,. mnie wystarcza KURS,. ale sam dobrze wiesz że w tym magicznym iluzorycznym świecie co chwila natrafiamy na jakieś nowinki duchowego rozwoju czy nam sie to podoba czy też nie. Ja osobiście skłaniam się ku prostocie życia jaki oferuje Jezus, popełniam nadal wiele błędów,. normalka ,.. lecz odczuwam i zmiany,.. obrałem drogę dobra, staram się nią kroczyć,. ale nie raz się i poślizgnę,. upadnę i sie podnoszę,. aby znów na tą ścieżkę powrócić, wiem kim jestem to jest ta moja radość nawet wtedy jak sobie guza nabije.

  32. WOLNY

    Drogi studencie,… zostawmy magie ,.. jasnym jest że bóg mojżeszowy to istota z poziomu materii,. skąd przybyła też jest teraz nie istotne, jedno jest pewne poziomem technologicznym przewyższała istoty ziemskie które tą technologie postrzegały jako boską a przybyłe istoty postrzegano jako bogów i na to są dowody niepodważalne zawarte chociażby i w Biblii. No ale to ja tak uważam i nikt nie musi w to wierzyć. Jest jeszcze coś o co chciałbym Ciebie zapytać, czy zetknąłeś sie z Kabałą, tam podobno jest opis stworzenia świata i w tłumaczeniu z hebrajskiego wygląda to mniej więcej tak,. i Ten który był ogniem stworzył Niebo i Niebian. Wynika z tego jasno że nic innego nie istnieje oprócz Nieba i synostwa Boga czyli Niebian( wszelkie stworzenie). My teraz też jesteśmy w Niebie, ale z pewnych przyczyn o których teraz nie warto dyskutować zamieszkujemy ciała fizyczne ,.. przestawiając sie na dobro(miłość) bez względu na to co by sie z nami i z tym naszym światem nie działo mamy szanse na zbawienie czyli na przedostanie sie na wyższe poziomy wibracji wprost do Nieba i Jezus o tym nauczał, że mamy wybór że zawsze mamy wybór,.. przecież nawet te przykazania nie są przykazaniami tylko propozycjami, np. nie kradnij,. tak nie brzmi to przykazanie bo jest formą nakazową,..i Jezusowy Bóg nie ma z tym nic wspólnego miłość nie uznaje nakazów bo jest bezinteresowna, przykazanie nie kradnij jest propozycją wybieraj,. możesz kraść lub nie,. ale licz sie z konsekwencjami,..to jest bezinteresowność i wolna wola.

    • Drogi WOLNY, kupiłem kiedyś książkę pod tytułem „Kabała Pieśń duszy” (autor rabin Jachiel Bar-Lew), ale mimo wysiłku, nie udało mi się pojąć, o co właściwie w niej chodzi. Jakby o aniołach, o Adamie Kadmonie (coś jakby Chrystus kosmiczny lub pierwowzór boskiego człowieka), o sefirotach itp. Miałem też wrażenie, że opisuje także ludzkie tzw. subtelne ciało, ale nie używa takich nazw jak czakramy, meridiany itp. Jednak bez nauczyciela trudno to pojąć, moim zdaniem.

      Z kolei w Internecie wysłuchałem z dużym zainteresowaniem pewnego rabina, który na YouTube wykłada Kabałę dla początkujących. Jest tam wiele bardzo ciekawych i inspirujących do duchowości nauk. Tak to odebrałem. Możesz zajrzeć, jeśli jeszcze to jest dostępne. Pozdrawiam

  33. WOLNY

    ,..czytam stosując podpowiedź studenta, czyli czytam zamieszczone tu wypowiedzi z pewnym dystansem,. jak to przekazał Jezus „słowo zabija”, lecz prawdziwy jego sens może tworzyć, ale powtórzę prawdziwy,.. i tu jest to coś, czyli inaczej,.. rozumiem tyle,. na ile zrozumiałem. Mnie na ten przykład zastanawia mistrzostwo świata twórców Biblii,.. jak im się udało połączyć bożki z Bogiem i na dodatek wytworzyć z tego wiarę ???

    • Drogi WOLNY (swój głos w dyskusji odnoszę też do komentatora „glejt”, która ostatnio pisze pod wpisem „Jezus o magii”. Gdy czytamy Biblię Hebrajską, Bóg JHWH (lub są to bogowie Elohim) jest zazdrosny o innych-cudzych bogów. A więc składanie im ofiar jest bałwochwalstwem i obrzydliwą magią. Ale z drugiej strony składanie krwawych ofiar dla siebie, ten Bóg pochwala (sam już nie wiem, czy pisać z wielkiej czy małej litery).

      Jak uważacie, czy składanie ofiar jako takie nie jest przypadkiem magią? Co o tym mówi Jezus w Kursie? Już w Nowym Testamencie mówi On: „Ofiarą miłą Bogu jest…” poczytajcie sami co – sami. Nie chodzi tu bynajmniej o krwawe ofiary, od których Jezus z pewnością moim zdaniem się odcina. Jemu chodzi o nasze serce czyli umysł. Przecież jesteśmy duchem, prawda? Pozdrawiam serdecznie 🙂

  34. wolny

    ’studencie”,.. powiadasz co lubisz pogadać z normalnymi,.. ja sądzę że do takowych się zaliczam,. dlatego też i mam wiele pytań ,.. a jedno z nich to ,a cóż w tym takiego osobliwego że żyjemy tu sobie w tym magicznym wszechświecie i nie inaczej . Czy Nasz Ojciec w Niebie, ma coś przeciw temu, że sobie tu śnimy ten swój sen, śmiem wątpić,.. bez jego woli nawet ten sen byłby raczej niemożliwy, tak przypuszczam, bo nie wiem,… Często gęsto czytam,. bo to życie to matrix, fikcja i takie tam, i tak zapewne jest,.. z punktu widzenia,. lub inaczej,.. z wyższego poziomu istnienia,. ale My tu śnimy o magicznym świecie w magicznym świecie i w magicznych realiach i nie udamy się na lotnisko i nie kupimy sobie biletu do Nieba bo nam się tak chce . Tak sobie też myślę że i w magii musi być moc Boga gdyż bez Niego nic istnieć nie może, więc czego tu jest sie obawiać,.. że niby co ?? A tak po prawdzie to kto to wie ile tych poziomów ,rodzajów i form tych Naszych snów(wszechświatów) istnieje ,..najprawdopodobniej nieskończenie wiele,. może Niebo odwiedzamy tylko na chwilkę przebudzenia, aby sie upewnić że jesteśmy w bezpiecznym domu w ramionach MIŁOŚCI… i zapadamy w kolejny sen doświadczając kolejnych cudownych przygód w nieskończoności,.. Jezus o tym raczej nie mówi,. no bo i po jake cholere nam to wiedzieć ??? I tak siem ludziska bojom śmierci, której nie ma,to jeszcze jakby tak wiedzieli że bedo se tak wędrować po nieznanych poziomach i formach życia to ja pierdziule,.. oszaleli by ze strachu. Mam nadzieję że mi zostanie wybaczona ta moja magiczna polemika??? Dziwna radość spływa na mnie w tej chwili bo mogę pofolgować sobie ile wlezie a to jest takie superowe,. normalni chyba tak mają,. a może to objaw nienormalności ?? Aha bym zapomniał,.. a czy słowa ” nie używamy niecenzuralnych słów ” nie jest czasem wyrazem szczególności i oddzielenia.. inności,.. bo my jestemy te lepsze niby to , czyli Ci co to nie bluzgają jak ta reszta chołoty, bo my to te co to do Nieba se idziem jako te wybrańce ??? Sory za wykoślawienia słowotwórcze, ale dla mnie jest to bez znaczenia.

  35. wolny

    „Ale jednak w świecie złudzeń (snu, halucynacji) jakieś procesy zachodzą. Czasem o nich piszę, aby porozmawiać z tzw. normalnymi ludźmi o normalnych, magicznych sprawach. Potrafię być także nawiedzony, wtedy rozmawiam z nawiedzonymi. Tak mówił apostoł Paweł: „Dla Greka jestem Grekiem, a dla żyda – żydem.” Pozdrawiam serdecznie”. Cyt.: Student | 21 listopada 2015 at 21:56
    „Ja ze swej strony uzasadnię, dlaczego czasem (a może często) mam wypowiedzi wykraczające poza naukę Kursu cudów. Powód jest prosty: aby wywołać dyskusję. Nikt nie poznałby np. twoich korygujących idei, gdyby nie było tego wpisu.” Cyt.:Student | 21 listopada 2015 at 21:56

    Wklejam te cytaty tylko po to aby uzmysłowić Braciom dlaczego od czasu do czasu należy być niekonwencjonalnym niesubstandardowym a nawet niecenzuralnym, czy to jest pozytywne ??? moim skromnym jest, a nawet wskazane, czy bycie sobą jest negatywne ???… Nie jestem zwolennikiem burdelu słownego,. lecz co poniektórych idei nie da sie inaczej wyrazić, tak ja myślę…

    „Mdli mnie, gdy np. na FaceBooku w grupie kursu spotykam same cytaty z Kursu, kotki, serduszka i kwiatki. To nas usypia. Sądzę, że potrzebna jest dyskusja”. Cyt.” Student | 21 listopada 2015 at 21:56 |

  36. wolny

    ’studencie”,.. dodam tak na marginesie i oczywiście od razu proszę o wybaczenie za używanie niecenzuralnych słów symboli, ale ja to coś,. o czym Ty wspomniałeś,. to znaczy o nie zajmowaniu się tym światem określam bardzo krótkim sformułowaniem choć bardzo wymownym,.. a mianowicie „[NIE UŻYWAMY NIECENZURALNYCH SŁÓW – admin.]”….

  37. wolny

    „studencie”,.. powiem tak,.. dobrze że jesteś,.. zacząłem błądzić,.. DZIĘKUJE…!!!

  38. wolny

    Drogi „studencie”,… mam pytanie,.. gdyż wciąż ono nie daje mi spokoju i nie wiem jak mam sie do tego faktu ustosunkować,. a chodzi mi o to że moim skromnym zdaniem KC nie po to został Nam podyktowany abyśmy uczynili z niego sposób na życie( narzędzie do robienia kariery lub uzyskiwania korzyści dla ciała ),. tylko po to,.. abyśmy nauczyli się żyć i to żyć zgodnie z PRAWEM BOGA OJCA. Jak zapewne wiesz,. w co nie wątpię, to wokół KC naprodukowało się wiele jakichś tworów typu sekta,. a co za tym idzie i samozwańczych guru nauczycieli interpretujących KC jak im się tam rzewnie podoba fałszujących jego treści tylko dla jednego celu szczególności i materialnych korzyści. Ja osobiście stosuje przebaczenie tymże braciom, wiem że są niewinni, dręczy mnie tylko niepewność,. czy ja powinienem być wobec nich totalnie bezbronny, czy milczenie będzie tu najodpowiedniejszym zachowaniem. Czy Jezus podczas swej wędrówki po tym piekle w jakim ja się teraz znajduje był aż tak milczący wobec fałszu i kłamstwa jaki spotykał na swej drodze, czy nie demonstrował swego oburzenia ?? i czy My nie mamy też do tego prawa . Jezus to powiedział „strzeżcie się fałszywych proroków”,.. czy to ma oznaczać ucieczkę ??? a może przyzwolenie na rządy ego. Przebaczam każdemu jako Synowi Boga, ale czy to oznacza że mam być biernym ćwolem, i mam akceptować wszystko jak leci,.. jestem w stanie tak czynić i raczej czynię,. ale czy to jest prawidłowe tego nie wiem ??????

    • Drogi wolny, poruszyłeś kilka spraw. Pierwsza to pytanie do mnie. Ja nie wiem nic, mogę tylko przypuszczać, domyślać się, tworzyć hipotezy. W taki więc sposób potraktuj moje odpowiedzi, proszę.

      Druga sprawa: trochę Cię nie rozumiem. Piszesz, że KC „NIE jest sposobem na ŻYCIE”, ale także jednocześnie piszesz, „abyśmy ŻYLI zgodnie z…”. Widzę tu w twoich słowach jakąś sprzeczność. Jednak, co mi teraz przychodzi na myśl, to sprawa „korzyści dla dla ciała”. Zgadzam się, że ciała nie ma, więc nie dla ciała został podyktowany Kurs. Bo nasze życie całkowicie umieszczone jest w Niebie. Ale jednak, jak mówi Jezus: -> Skoro ciało jest tylko halucynacją, to gdy tylko rozpoznamy ten fakt, łatwo nam będzie dokonać cudu, czyli np. dostrzec niebyt choroby a rzeczywistość zdrowia. I tak pozornie uzdrowimy pozorne ciało pozornego człowieka.

      Trzecia sprawa: sekty i guru interpretujący Kurs cudów. Wydaje mi się, że motywy założycieli sekt mogą być różne. Różne mogą być także owoce ich działania jak i poprawność interpretacji Kursu. Ale ja osobiście wystrzegam się bardzo, aby ich nie osądzać. Bo kimże ja jestem, aby rozstrzygać, kto z nich postępuje źle czy dobrze, kto interpretuje Kurs źle czy dobrze? Przecież nawet Bóg nikogo nie osądza, ani nie rozsądza. To tym bardziej ja, jego Syn. Ja zostałem stworzony przez Ojca na Jego podobieństwo i robię tylko to, co On, jak sam piszesz wcześniej.

      Sprawa czwarta: oburzenie Jezusa, o którym czytamy w ewangeliach obce jest Jezusowi Kursu cudów. W Kursie Jezus mówi nam, że uczniowie jego nie pojęli jego nauki i błędnie zapisali historię wydarzeń z nim związanych. A już szczególnie te fragmenty, które mówią o gniewie, oburzeniu czy złości Jezusa. Przecież to cechy Jehowy, boga Biblii Hebrajskiej, który był straszny i kazał mordować miliony ludzi. Jezus to postać całkiem inna. On sam o sobie mówi w Kursie, „że jest cichy i pokornego serca” (w istocie i praktycznie).

      Po piąte: piszesz o ucieczce. W Europie taka postawę nazywa się eskapizmem i ocenia negatywnie. Zachód (nauczony przez Żydów i Rzymian) każe każdemu walczyć o swoje. To jest obrona ego przed innym ego. „Bij zabij, na śmierć i życie. Bohaterstwo, duma narodowa” itp. Ale czy da się w ten sposób poprawić świat? Z pewnością nie. TEGO ŚWIATA NIE DA SIĘ POPRAWIĆ! (tzn. że ego jest niereformowalne, jak wiemy z KC). Więc jakie jest rozwiązanie? Ucieczka! Tak, ucieczka z tego świata do Nieba. Przeniesienie się. Wycofanie się z miejsca zepsutego do miejsca, które jest tutaj i teraz (Królestwo Boże). Ale jak można tego dokonać? Najpierw trzeba przestać zajmować się tym światem. I pozytywnie i negatywnie. Przecież ON NIE ISTNIEJE!!! Tylko taka wstępna postawa pomoże nam postawić dalsze kroki do Królestwa. Bo swoją walką i osądem świata nie tylko podtrzymujesz ten świat, ale go umacniasz i rozbudowujesz.

      Ja nie akceptuję świata, ani też go nie potępiam. Nic z nim nie robię, BO ON NIE ISTNIEJE. Ważne jest, aby to rozpoznać. Pozdrawiam.

    • keram

      hej studencie, trochę się chyba zagalopowałeś w kwestii oburzenia Jezusa. Uczniowie rzeczywiście niewiele rozumieli z Jego nauk
      (poza Marią Magdaleną, która w czasie jednej z dyskusji z Jezusem potrafiła zadać 29 pytań na ogólną liczbę 31). Może jeszcze Tomasz czasami jej dorównywał. Kontrowersje dotyczą Jego nauk błędnie przez nich pojmowanych. Jednakże są fakty które pozostają poza interpretacją, takie jak wywracanie stołów ustawionych przez handlarzy przy świątyni w Szabat i wiele innych temu podobnych.
      Sam fakt nie podlega przecież dyskusji, natomiast świadczy o charakterze Jezusa. Powstaje pytanie ile w Jezusie było Chrystusa.
      Przecież KC mówi, że Nauczyciele ( a więc w tamtym czasie też Jezus) też uczą się od swoich uczniów. KC mówi też, że co prawda Głosu Boga można słuchać cały dzień, bez przerywania swoich czynności, ale jest to trudne. Czy Jezus słuchał Głosu przez cały dzień? Wydaje mi się że nie. W wielu miejscach Ewangelii można znaleźć znamienne zdanie „Nie od siebie to wam mówię”. Z tego jasno wynika, że nie zawsze był „tubą” Boga i mówił też od siebie (prezentował poglądy swojego ego?). Dla mnie był Jezusem-Chrystusem gdy mówił „Nie od siebie to wam mówię” – wówczas był cichego i pokornego serca, natomiast był Jezusem gdy wywracał stoły kupcom przed świątynią. Zresztą, bycie takim Jezusem (bez Chrystusa) to i tak wielkie osiągnięcie.
      Jeszcze jedno odnośnie uczniów i ich Ewangelii. C.G. Jung już za życia zyskał sobie dużą renomę. Wielu jego uczniów stworzyło szkoły „jungowskie”. Kiedy Jung zapoznał się z „jungowskimi” zasadami obowiązującymi w tych szkołach, powiedział żartobliwie „jak to dobrze, że jestem Jungiem, a nie jungistą”
      Pozdrawiam

    • To ciekawe, co mówisz. Nie chcę z Tobą polemizować, bo brak mi podstaw, abym wątpił w hipotezy oparte na np. ewangeliach, które są wątpliwej wiarygodności. I to trudno mi stwierdzić jak powiedziałeś, gdzie jest Jezus, a gdzie zaczyna się Chrystus. Jeśli Ty to wiesz, to OK. To jest twoje objawienie. Ja jeszcze tego nie wiem. Jestem bardziej studentem niż Chrystusem, jak to objawiam swymi słowami. Dobrze chociaż, że odróżniamy Jezusa od Chrystusa. Chrześcijanie tego nie potrafią zupełnie. Podobnie jest z Bogiem-Jezusem. Pozdrawiam serdecznie

  39. 1/∞ = 1/0

    Możemy znaleźć wyjaśnienie, w jaki sposób pojawia się Uzdrowienie w przekazie z października 2015 na YouTube p.t.
    Idziemy dalej – Doświadczenie poza czasem
    Idziemy Dalej 🙂

  40. wolny

    KC to moim zdaniem kurs bezinteresownej i bezwarunkowej miłości, to jest antywirus na wirusa ego, albo go zainstaluje i sie uzdrowię, albo będę tym zarażonym nosicielem pozostając w pętli inkarnacji w przysłowiowym piekle,.innej drogi do innej rzeczywistości nie ma, to jedyna droga do NIEBA.

  41. wolny

    student ; kloszard ,..serdecznie dziękuję , ale czy to wystarczy ?? mnie po przeczytaniu Waszych słów jakieś miłe ciepło spłynęło na serce i umysł,.. coś jakby kolejne uwolnienie,.. kolejne ogniwo kajdan błędów pękło,. i radość, a radość to przecież DUCH .

  42. wolny

    sudent ; kolszard ,..serdecznie dziękuję , ale czy to wystarczy ?? mnie po przeczytaniu Waszych słów jakieś miłe ciepło spłynęło na serce i umysł,.. coś jakby kolejne uwolnienie,.. kolejne ogniwo kajdan błędów pękło,. i radość, a radość to przecież DUCH .

  43. wolny

    ..kurcze , zaczynam trzeci raz studiować teksty i ku memu zdziwieniu okazuje się,. że ja go wcale chyba nie studiowałem,. skoro już na samym początku odczytuje coś co przecież czytałem a jakbym wcale tego nie widział(nie czytał), a chodzi mi o wybaczanie. Przybliżę może bardziej o co mi chodzi,. i nie wiem jak to opisać aby było zrozumiałe, ale napisze tak jakbym nigdy nie miał do czynienia z KC. Przykładowo,. w trakcie rozmowy z kimś tam użyłem słów lub zdań, które wywołały zranienie u tego kogoś, no zwyczajnie się obraził , więc ja aby to jakoś naprawić zawsze albo przepraszałem co było głupotą i to jaką,. gdyż za chwilę była powtórka z rozrywki czyli znów mogłem ranić ,. ewentualnie prosiłem o wybaczenie oczekując że może ten ktoś sie ulituje i mi wybaczy tą gafę krzywdę cierpienie mu zadane ,oczywiście wszystkie te swoje zabiegi wykonywałem w poczuciu winy i to nie ulega żadnym wątpliwościom, pomniejszając sie przy tym do nanoistoty i cierpiąc nie mniej od poszkodowanego, no zwyczajnie czułem się jak zbity pies. To była farsa a nie wybaczanie, dwóch chorych na umyśle wykonywało wyrok śmierci jeden na drugim, tak to teraz widzę i pomijam całą gamę błędnych schematów myślowych obu mścicieli. Dziś jak się okazuje sprawa się wyjaśniła gdyż zrozumiałem (tak mi sie wydaje) że prosząc o wybaczenie okazuję swego rodzaju miłosierdzie i jest to pewien rodzaj prośby skierowany do poszkodowanego aby mi wybaczył i zapomniał o zdarzeniu dla własnego dobra aby uniknął cierpiane związanego z urazą i że nie chodzi tu wcale o mnie ale o niego, a ja zawsze myślałem odwrotnie. Pomińmy w swych rozważaniach wszystko oprócz właśnie tej jednej kwestii,. gdyż to o czym tu pisze sprawia że prośba skierowana do drugiego człowieka o wybaczenie staje sie nie torturą ale wielką radością,. bynajmniej ja to teraz tak odczuwam, i to bez względu na to czy mi ten ktoś wybaczy (czyli sobie) czy też nie . Proszę o komentarz bo może ja to źle jednak interpretuje ,. tego nie wiem ??? choć czuję radość i jakąś ulgę ,.. to chyba jest OKI??

    • Zaciekawiła mnie twoja analiza tego rodzaju dialogów. Należy w takim razie cieszyć się, że potocznie przyjęło się używanie zwrotu „proszę, wybacz mi”. Teraz na ile ktoś spełnia naszą prośbę i jak to zrobi (czy wg schematu czy wg Kursu), mogłoby się wydawać, że od niego zależy. Ale czy na prawdę?

      Przecież to ja projektuję na bliźniego swego. Więc jeśli uda mi się rozpoznać w Duchu, że on mi rzeczywiście wybaczył, to mamy właśnie cud, gdzie połączonych zostało dwóch braci. Tyle że tym razem to on, a nie ja jemu, mi przebaczył. Jeszcze raz się cieszę z Twoich uwag. Ściskam Cię 🙂

    • Kloszard

      Wolny , wydaje mi się że wiem o czym piszesz . Jezus w Kursie również musiał użyć symboli czyli słów , aby opisać coś czego się nieda opisać słowami , tylko doświadczenie umożliwia pełnie teogo zrozumienie . Ja także mam podobne doświadczenia……. 🙂 pozdrawiam

    • Golka

      A’propos wypowiedzi Studenta „”Przecież to ja projektuję na bliźniego swego. Więc jeśli uda mi się rozpoznać w Duchu, że on mi rzeczywiście wybaczył, to mamy właśnie cud” ten fragment z tekstu: „Każdy, komu proponujesz uzdrowienie, zwraca ci je. Każdy, kogo atakujesz, zatrzymuje ten atak w sobie i zachowuje w pamięci, trzymając go tam przeciw tobie. To, czy on to naprawdę robi, czy też nie, nie sprawia żadnej różnicy; zawsze będziesz myślał, że to robi. Nie jest możliwe, byś proponował to, czego nie chcesz, bez tej kary. Kosztem dawania jest otrzymywanie. Jest to albo kara, z powodu której będziesz cierpiał, albo szczęśliwe nabycie skarbu, który będziesz cenił.” Co myślicie o tym fragmencie?

  44. Kloszard

    Drobi Studencie w żaden sposób mnie nie uraziłeś i przebaczam Tobie jak i sobie …..:) pozdrawiam

  45. wolny

    ..i tu zgadzam się z wypowiedzią „studenta” ,..absolutnie ,.. mnie się wydaje, a nawet pewien jestem,. że ten cały grzech oparty jest na dualności,. czyli na podziale na dobro i zło,. a takiego podziału może dokonać jedynie ego,. to co dla chrześcijanina jest złem dla innych jakichś tam systemów religijnych jest dobrem i na odwyrtkę,. więc powstał jeden wielki kulturowy fisz masz ,..lecz KC załatwia sprawę bardzo prosto ,. nasz Ojciec jest Miłością , Miłość jest bezwarunkowa , więc jakakolwiek pokuta ofiara przebłaganie czy odkupienie jest w tym przypadku absurdalnym pojęciem, owszem mogę popełnić jakiś błąd pomyłkę,. ale to się da naprawić,. skorygować, i na tym koniec,.. a nie będę szukał niewinnych barnów na żeś którymi najczęściej bywali inni Synowie albo ja sam , to jest dopiero żenada .

  46. wolny

    Mam pewien dylemat,. a dotyczy on „grzechu”,. i pomimo tego,. że KC jasno określa fałsz pojęcia grzechu, że jest czymś co nie istnieje i nie ma racji bytu, to jednak nie wiem jak wyeliminować z umysłu to pojęcie które jakby przyklejone tkwi gdzieś głęboko zakorzenione i nijak go wywalić w nicość. Dla mnie grzech jest złem ,więc może dlatego że nadal widzę jeszcze zło nie umiem sobie z tym poradzić i moja prośba,.. może by tak ktoś kompetentny jakoś mi w tym pomógł abym wywalił to paskudztwo ze swego umysłu ..???

    • Powiem, co myślę nt. grzechu. W systemach takich jak religie, grzech jest przyczyną skutku, która ma być rodzajem zemsty lub kary. W hinduizmie i buddyzmie mówi się wtedy o „prawie karmy”, od którego nie ma ucieczki. W judaizmie i chrześcijaństwie mowa jest o tzw. „sprawiedliwym Bogu”, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Tu także nie ma ucieczki przed karą. W Biblii powiada się, że „Bóg jest mściwy i gniewny”, a „zapłatą za grzech jest śmierć”. Ten wyrok wg Biblii jest nieodwołalny.

      Ludzie więc wymyślili sposoby, jak sobie z tym radzić. W hinduizmie i judaizmie składa się ofiary ze zwierząt, aby „zadośćuczynić” jakoś Bogu. Ludzie czują się wtedy trochę lepiej, bo myślą, iż być może Bóg przyjął ich ofiarę i jego zemsta nie będzie tak wielka.

      Funkcjonuje też kozioł ofiarny, na którego zrzuca się grzechy, i którego wypędza się poza miasto. A niech tam zabierze je sobie i zdechnie z nimi. Podobną koncepcję ma apostoł Paweł w odniesieniu do ukrzyżowania Jezusa. Pisze, że jest on barankiem ofiarnym. Żądny krwi Bóg widząc krew Jezusa, lituje się nad ludźmi, a wierzących w Jezusa oszczędzi przed swą zemstą.

      A jak jest naprawdę? Prawo karmy a także zemstę wymyślili i wytworzyli w swym błędzie Synowie Boży. To ty i ja zaprojektowaliśmy te absurdy sądząc, że w ten sposób udoskonalimy swój charakter. Bóg nie stworzył nic podobnie błędnego. Ponieważ w rzeczywistości nie istnieje żadna karma, ani kara za grzechy, to także nie ma czegoś takiego jak grzech.

      (O przyczynie i skutku czytamy w Kursie m. in. te słowa: ” W rzeczywistości „Przyczyna” jest określeniem odnoszącym się do Boga, a Jego „Skutek” to Jego Syn. To ustanawia zbiór związków Przyczynowo-Skutkowych całkowicie różniących się od tych, które ty wprowadzasz do swego błędnego tworzenia. A zatem podstawowy konflikt w tym świecie toczy się między właściwym stwarzaniem a tworzeniem błędnym.” T2,7)

      A co zrobić w sytuacji, gdy widzimy, że coś jest jednak nie tak, jak być powinno, naszym zdaniem? Jeśli jest to czyn człowieka, nazwać go należy BŁĘDEM (tego uczy Kurs). A na błąd reagować należy nie żalem, czy inną emocją, nie karaniem się lub lękiem przed karą, lecz KOREKTĄ (tego uczy Kurs). Ta korekta nazwana jest też POKUTĄ (ang. atonement), błędnie przetłumaczoną przez p. Urbańskiego na „przebłaganie”. Co prawda oba pojęcia nie są trafione, bo pokuta sugeruje samokaranie (katolicy nadali jej takie znaczenie, w USA protestanci rozumieją to inaczej), a przebłaganie jakiś specjalny silny rytuał błagalny (jakby Bóg był grymaśny i nie dawał się uprosić).

      Pokuta po grecku (Nowy Testament) to meta-noia. Nous to umysł, a więc pokuta oznacza ZMIANĘ SPOSOBU MYŚLENIA, a właśnie o to chodzi Autorowi Kursu cudów. Bo gdy nastąpi KOREKTA NASZEGO MYŚLENIA, to za tym pójdzie korekta naszego postępowania.

      Pozostaje więc rada: nie generować emocji ale wprowadzić inteligentną korektę. Atonement (pokutę :-). Można być całkowicie przekonanym, że Ojciec nie opuszcza nas w żadnej sytuacji. Kocha nas także wtedy, gdy popełniamy błąd. Jeśli posiadamy stary nawyk karania się poczuciem winy, to rozpoznajmy, że skoro Bóg nas nie oskarża – to i my nie powinniśmy tego robić. Wielokrotne ćwiczenie takiej postawy – PRZEMIENI NASZ UMYSŁ (pokuta) i nasze postrzeganie. Przebaczajmy sobie – to jest nasza funkcja na Ziemi.
      Pozdrawiam

    • Kloszard

      Zostałem wychowany w wierze katolickiej , jet grzech musi być pokuta albo piekło . Tak naucza kościół . Cezary Urbański na swojej stronie internetowej jasno to wyjaśnia dlaczego ATONEMENT jest przetłumaczone tak a nie inaczej ( na pewno nie błędnie )

    • Urbański ma pełen magazyn swoich tłumaczeń Kursu i broni ich zawzięcie. To zrozumiałe. Ale sam mówi, że słowo przebłaganie wziął ze Starego Testamentu. To właśnie jest błąd, gdyż ST jest autorstwa ego, a przebłaganie to ofiara składana bogu. Kurs uczy nas, że ofiara to system ego, my zaś rozpoznajemy naszą całkowitą wolność od ego. Jak więc student Kursu może mówić o ofierze „przebłagalnej”? To jest absurdalne! Jak można bronić tak nonsensownego poglądu? Chyba tylko wtedy, gdy nie szanuje się nauki Kursu.

    • „W pierwotnym przekładzie i podczas jego redakcji Atonement tłumaczone było przeze mnie jako „Pojednanie”. W wielu słownikach spotkałem się z taką samą definicją tego słowa na jaką natrafiła Helen Schucman – at-one-ment, czyli przestarzałe słowo określające pojednanie. Kenneth Wapnick – bliski współpracownik Helen i współredaktor amerykańskiego wydania A Course in Miracles, opiekujący się również jego przekładami na inne języki – udzielił mi wskazówki, że termin ten powinien mieć jednoznacznie negatywną konotację – ofiary, cierpienia i śmierci, której nie ma słowo „pojednanie”. Parafrazując przytoczone powyżej cytaty z Nowego Testamentu, Kenneth powiedział: „Jesus atoned for our sins by dying on the cross.” Zwrócił też moją uwagę na rozdział A Course in Miracles, zatytułowany „Atonement without sacrifice”, nawiązujący do tytułu 4 Księgi Kapłańskiej Starego Testamentu – Ofiara Przebłagalna15. Dodał też, że najlepiej byłoby w tłumaczeniu Atonement użyć dokładnie tego samego słowa, co w nazwie żydowskiego święta Jom Kippur, które w polskiej tradycji biblijnej nosi nazwę Dnia Przebłagania16. Dlatego w kolejnej redakcji przekładu, po porównaniu Biblii Króla Jakuba (KJV), z której korzystała Helen i Jezus w Kursie cudów z różnymi polskimi wydaniami Biblii (w tym Biblii Tysiąclecia) i stwierdzeniu, że angielskie słowo Atonement w polskich przekładach Biblii jest konsekwentnie tłumaczone jako Przebłaganie, zastąpiłem nim dotychczas używane „Pojednanie”.

      We wrześniu 1998 i maju 2000 do zespołu polskiej edycji A Course in Miracles dołączyły dwie osoby w charakterze konsultantów, które miały kontynuować nadzór językowy nad przekładem, sprawowany dotychczas przez Wallace’a Witkowskiego. Użycie słowa „Przebłaganie” w przekładzie kursowego „Atonement” napotkało na silny sprzeciw jednej z nich. By uzasadnić przesłanki uzasadniające użycia tego słowa, we wrześniu 1998 r. opracowałem zestawienie tłumaczenia słowa Atonement, występującego w Biblii KJV 70 razy, z odpowiednimi cytatami z Biblii Tysiąclecia, Biblii Warszawsko-Praskiej i Warszawskiej. Z zestawienia jednoznacznie wynikała konieczność użycia słowa Przebłaganie. Nie przekonało to jednak tej osoby, która stwierdziła, że: „Przebłaganie kojarzy się jej z zakutanymi w chustki babciami, klepiącymi modlitwy różańcowe”, zupełnie ignorując [fakty]….”
      z „ATONEMENT: Przebłaganie, Pokuta czy Pojednanie?; Cezary Urbański”

    • Szanuję Twoje wychowanie, ale czy jesteś studentem Kursu? Bo ja też zostałem wychowany w tej miłej wierze, tyle że dzięki Kursowi uzyskałem możliwość odróżnienia wiary w ego od wiary w Boga. Lub inaczej – zobaczyłem, że chrześcijaństwo opiera się na ofierze za grzech. A przecież Jezus przyszedł po to, aby uwolnić nas od grzechu… Więc skoro wciąż grzeszymy, to znaczy, że z naszą wiarą jest coś nie tak. Dlatego też Jezus wyjaśnia nam w Kursie, jak możemy uwolnić się od grzechu faktycznie. Uff – i tak uwolniłem się od swojego miłego wychowania katolickiego i boga katolickiego na rzecz przejścia na stronę miłującego Boga. Przez duże B.

    • Kloszard

      Tak , jestem z KC już jakieś siedem lat i bardo mi z tym dobrze 🙂 dr. Kenneth Wapnick „Głupotą jest używać Kursu Cudów , jednoznacznie opartego na zasadach przebaczania złudzeń osobności i fakcie jedności jako oręża przeciw innym studentom z powodu różnych interpretacji lub praktyk ” 🙂 pozdrawiam

    • Przepraszam, że cię uraziłem. Proszę cię o wybaczenie.

    • Golka

      A jakby to wszystko zamienić na słowo „NAWRÓCENIE”? ani nie ma złego skojarzenia i zawiera w sobie pojęcie „zmiany myślenia” – to Ty studencie gdzieś to tu pisałeś wydaje mi się. I ja bym bardzo chciała by ktoś wydał KC z takim słowem, wtedy mogłabym przekazywać tekst bez obaw dalej, że ktoś skojarzy tekst z kościołem i z miejsca odrzuci, bo „pokuta” to u nas znaczy „cierpieć za grzechy”, „pojednanie” brzmi dużo lepiej jak dla mnie , ale nic nie wyjaśnia.

  47. Michał

    Witam. Zapraszam do wspólnego słuchania Kursu Cudów w Częstochowie. Mój tel.: 693-037-279

  48. Mateusz

    Witajcie, chciałbym zapytać o coś, co nie jest dla mnie zrozumiałe. Mianowicie chodzi mi o określenie, z którym się spotkałem w odniesieniu do Kursu, mówiące o zagrożeniu „popadania w zaprzeczenie”. Co to tak właściwie znaczy i z czym się wiąże?

    Była chyba o tym mowa w „Zniknięciu wszechświata”, znalazłem o tym wzmiankę również w opisie książki poświęconej ćwiczeniom: http://www.kurscudow.pl/Cwiczenia_komentarze.htm

    Nie przypominam sobie jednak, żebym spotkał się z tym sformułowaniem w samym Kursie. Czy ktoś może powiedzieć coś więcej w tym temacie? Może ktoś czytał książkę, do której podałem link i wie czy jest pomocna w prawidłowym zrozumieniu lekcji ?

    • Witaj! Pojęcie „zaprzeczenie” występuje w Kursie cudów 82 razy w różnych kontekstach i w różnych znaczeniach. Autor „Komentarza i uwag praktycznych” p. Urbański, moim zdaniem, po prostu zauważa, że pierwsze lekcje mogą wzbudzić sprzeciw początkującego czyli „zaprzeczenie” treści Kursu. Nic dziwnego – ego widzi świat inaczej i dlatego się broni.

      Poniżej zacytuję Kurs w miejscu, w którym mowa jest o jednym z „zaprzeczeń”. Znajduje się ono w Tekście, rozdział 17, podrozdział 17:

      „Kiedykolwiek zaprzeczasz błogosławieństwu i odmawiasz go swemu bratu, ty będziesz czuł się jego pozbawiony, ponieważ zaprzeczenie jest tak pełne, tak całkowite, jak miłość. Nie jest możliwym zaprzeczyć części Synostwa, tak jak nie można kochać go tylko częściowo. Nie jest również możliwe aby kochać go w pełni tylko od czasu do czasu. Nie możesz być zaangażowany całkowicie tylko czasami. Zaprzeczenie nie ma mocy samo w sobie, ale możesz dać mu moc twego umysłu, która jest mocą nieograniczoną. Jeżeli użyjesz jej do zaprzeczenia rzeczywistości, rzeczywistość dla ciebie zniknie i przestaniesz być jej świadomy. Rzeczywistość nie może być częściowo uznana. Oto dlaczego zaprzeczenie (wyparcie się) jakiejkolwiek jej części znaczy, że utraciłeś świadomość całości. Jednak zaprzeczenie jest rodzajem obrony, więc nadaje się ono do używania zarówno w sposób pozytywny, jak i negatywny. Użycie negatywne jest destruktywne, bo jest zastosowane do ataku. Ale użycie zaprzeczenia w służbie Ducha Świętego, może pomóc tobie rozpoznać część rzeczywistości i w ten sposób uświadomić sobie i docenić jej całość. Umysł jest zbyt potężny, by być przedmiotem odłączenia. Nigdy nie będziesz w stanie odłączyć siebie od swoich myśli.”

      Pozdrawiam 🙂

    • „Popadanie w zaprzeczenie” nie jest tym samym co „zaprzeczenie” w tym kontekście, ale wywodzi się i działa w oparciu o nie.
      Samo „zaprzeczenie”/ „wyparcie” to jedna z kluczowych idei kursu. Autor omawia je bardzo dokładnie, ale bez wchodzenia w specyficzne odniesienia.
      Specyficzne odniesienie padło m.in. w Zniknięciu Wszechświata.
      Student podał fragment, gdzie J. mówi o posługiwaniu się zaprzeczeniem na rzecz dwóch wyborów.
      [Zaprzeczenie>projekcja>postrzeganie]
      Co do tego nie ma niejasności.

      Natomiast popadnięcie w zaprzeczenie dotyczy sfery psychologicznej i oznacza nic innego, jak działanie po linii niesłusznego umysłu, najczęściej pod maską najjaśniejszego umysłu, bądź też odwrotnie.

      Jest to konflikt podobny konfliktowi osobowości. Osoba taka nie jest do końca pewna, jaka jest, i co powinno ją określać: cechuje ją rozmaity wachlarz często sprzecznych zachowań i emocji, a w razie konfrontacji takich sprzeczności wychodzi dumnie bądź pobłażliwie na opoce konformizmu. To prowadzi do depresji bądź zaprzeczenia wewnętrznemu rozłamowi osobowości i popadnięcia w zaprzeczenie. W tym stanie, robi się jedno a myśli drugie, niekiedy wynosząc wnioski trzecie. I mimo odczuwalnego bólu psychicznego, będzie się kontynuować chore postępowanie z racji na obraną przesłankę, nawet jeśli jest jawnie mylna. Oczywiście nie jest to zauważane. Ego jest mistrzem złudnych konstrukcji i schematów, dosłownie…

      W rozwoju duchowym, jak się to mówi, konflikt ten często jest bardzo ważny i elementarny, bo umysł widzi, że może przybierać każdą formę, albo oszukiwać formą, mając za treść inną wartość. Odkrywa się elastyczność, nieosobowość….

      Wyżej omówione porównanie to bułka z masłem.
      W ujęciu kursowym, popadnięcie w zaprzeczenie to o wiele bardziej złożona sprawa, zagrożenie. Zatem.
      Co to tak właściwie znaczy i z czym się wiąże?

      Znaczy nieuświadomione wzmacnianie ego „z pomocą Kursu”.
      Wiąże się z własną interpretacją nauczania Jezusa w Kursie Cudów. Ogólnie łączy się się z pozostaniem przy własności, swojej szczególności (gdzie swojej, mam na myśli każdą osobę, obraz myśl – mówiąc o jednym odosobnieniu).
      Jeśli student nie jest pilny, a jego oświecenie nie jest dokonane, to wówczas ego cały czas gorączkowo pracuje nad zawartością umysłu. Błyskotliwie działa w warstwach podświadomości i nieświadomości, w końcu zatruwając delikatnie i subtelnie świadomość i odbudowując fortecę w podświadomości, zyskując dostęp do kwestionowania przeświadczeń (nawet poprzez skojarzenia).
      Ego nigdy nie jest wpuszczane nie niechciane. Jezus zaznacza wielokrotnie, że ego jest wyborem, wyborem myślenia wbrew Bogu, jakkolwiek to szaleństwo, właśnie teraz to czynię. I teraz to mogę odczynić. Właśnie – bo, do tego zmierzam.
      Nie będę podawał przykładów, ale popadnięcie w zaprzeczenie jest najczęstszą dolegliwością wśród kursantów po problemie mylenia poziomów nauczania. Można tak chyba powiedzieć. Koniec końców wszystko można powiedzieć i można nic nie mówić.
      Student, który popadł w zaprzeczenie zwykle nosi solidną maskę świętości, złożoną z gnoju samo-oszustwa. Solidną, bo ego nie robi dla studentów kursu tandetnych podrób. Z gnoju samo-oszustwa bo taki mość nie jest konsekwentny wobec myśli-czynów-słów, czyli wierzy w podział złudzeń. Np. mówi o świętości brata, a za plecami obrzuca gnojem innego. Przykładów nie trzeba podawać.

      Jednak najznamienniejszą kwestią popadnięcia w zaprzeczenie jest kwestia nie-dualności, to znaczy nierzeczywistości jaźni i świata a rzeczywistością Boga i Jego Jaźni, w Której On i Syn są jednym. Taki adept duchowy studiuje niedualność, ale gdzieś w zakamarkach umysłu jest przeświadczony, że on sam jest prawdziwy, czy jakikolwiek element jego świadomości. Pokusa szczególności. Tutaj można by powiedzieć o przykładach „nauczycieli kursu”, którzy chętnie zaprzeczają jaźni innych, ale nie spoglądają takim samym okiem na swoją. A wszystkie pojedyncze jaźnie sprowadzają się do jednej jaźni jako idei i są nierzeczywiste. Pojednania dostępuje jeden umysł, bo jest tylko jeden umysł. Jakim szalonym trafem ktokolwiek mógłby być wykluczony z tego przedsięwzięcia? Dosyć tych oczywistości i banałów.

      I jak już powiedział Student, może to być odniesienie do przypadku, gdzie Kurs robi się jakby na siłę, czyli czyta go się, ale nic z tego nie wynosi poza burzą myśli, robić lekcje, ale głęboko się nie zgadzać z ich przesłaniem i co gorsza zastępować to jakimś jeszcze innym, pokrętnym miszmasz myślowym. Stety czy niestety, czas pokazuje coraz więcej przypadków ludzi z takim podejściem, jak i odwrotnie. Stale przybywa oddanych studentów, poprzez których posłanie Kursu jest niesione niezmienione. Lecz, gdzież ono ma być niesione? (To pytanie jest kluczowe, o modlący się o zdrowie umysłowe!)

      Filmik, który pokazuje ten temat, ale niestety nie w takiej głębi, jak ma to miejsce w środowisku studentów kursu: https://www.youtube.com/watch?v=ZGgcf295fRQ [Pułapka Advaity – Absolutne i Relatywne Zagubienie[PL].avi]
      Filmik, w którym Adyashanti mówi o „oświeconym ego”, zbieżny temat: https://picasaweb.google.com/104375611327815743405/AdyashantiOswieconeEgo#5732818246962878354 [Adyashanti – Oświecone ego]

      Poza tym, Podręcznik dla Nauczycieli, Ćwiczenia i Tekst 😀

      Jak coś przeoczyłem albo zbluźniłem to Student mnie poprawi, na miłość Boską 🙂

    • Mateusz

      Dziękuję Wam Studenci. Do tej pory moje pojmowanie tego zagadnienia było dość prymitywne i raczej niezbyt trafne. Skupiało się głównie na tym by nie podchodzić do świata złudzeń w sposób lekceważący poprzez „wyparcie” tego co powierzchowne, ale nie dostrzeganie niczego w zamian. W rezultacie trudno mówić o jakiejkolwiek nauce.

      Co do zagrożeń płynących z zaprzeczenia to myślę, że już samo studiowanie KC lub jakichkolwiek innych nauk duchowych może rodzić pokusę odczuwania wyższości. I im bardziej się w to zagłębiamy tym trudniej dostrzec pułapki w jakie wpadamy za sprawą ego.

      Cieszę się, że o to zapytałem 🙂 Wasze odpowiedzi są bardzo pomocne, myślę, że nie tylko ja coś z nich wyniosę. Chciałbym tylko być bardziej czujny i spostrzegawczy wobec tego jak sam siebie oszukuję.

  49. wolny

    I sie narobiło ,..dzis rano zrozumialem dualnośc i jej negatywne skutki jakie wywoływala w moim umyśle , jestem taki jakiś dziwnie radosny że nie umiem tego opisać,.. a te depresyjne stany uważam za niebyłe i nie warte nawet najdrobniejszego wspomnienia,. choć muszę się przyznać że miewałem takowe i były dla mnie dużą trudnością . Teraz rozumiem że wszystko jest dobrem i miłością nawet to co nazywałem złem było dobrem,.. choć ja tego nie widziałem .. naprawdę cudownie sie czuje , jestem jakiś taki lekki bym powiedział ,..jakby coś ze mnie wyszło ,..coś co było ciężarem ,. i zaznaczam że nie są to jakieś wyimaginowane fiu-bździu,. a na dodatek jak zwykle zrozumienie przyszło rano w najmniej oczekiwanym momencie .
    Pozdrawiam serdecznie .

  50. wolny

    jpack,..dziekuje Ci sedecznie za wyjaśnienie , tak troche to i ja przypuszczałem że tu ego jest tym czynnikiem sprawczym tych wygibasów( ma narzedzie nie do pobicia aby pokazać sie z tej pieknej strony czym ono tak faktycznie jest hahaha) , trudno jest mi sobie tylko wyobrazić że to ego może zawładnąć aż tak ciałem i robić z nim wprost niesamowite rzeczy jak zmieniać głos czy wykręcać twarze w różne dziwaczne pozy, a siła tego człowieka jest wprost niewyobrażalna. No ja osobiście to rozumiem i wiem w czym rzecz i z drugiej strony absolutnie nie dziwię się obserwatorom tychże girek tego sztucznego tworka egona i że dają sie nabrać na te diabelskie sztuczki , a wystarczyłoby choć odrobinę przebaczenia i po bólu …. dlaczego ta prostota jest tak trydna do zrozumienia ???/ hummm???

    • jpack

      wolny: w tych przypadkach ego korzysta z mocy umyslu, ktora jak wiesz jest ogromna, stąd te różne fenomeny. np niektorzy ludzie w hipnozie, też robią różne rzeczy, to jest na podobnej zasadzie.

  51. wolny

    Mam pewien nazwijmy to problem , otóż moja żona była ostatnio w Częstochowie na jakimś tam zlocie, pielgrzymce, czy czymś tam, jak zwał tak zwał , no i opowiadala mi o swoich doświadczeniach w trakcie mszy egzorcystycznej . Z wielkim przejęciem opowiadała o tym co zobaczyła jak pod wplywem księdza egzorcysty demon ktory opanował człowieka wyczynial z tymże człowiekiem różne dziwne rzeczy począwszy od wydawania przerażających dźwieków, wykoslawień na twarzy, po drgawki konwulsje i inne tego typu wygibasy, innymi słowy horror na całego . Dlaczego tak się działo… ja tego nie potrafię wytlumaczyć,.. więc zwracam się z pytaniem czy to były tylko wygibasy ego czy coś innego?? Nie potrafię zrozumieć co jest tym czynnikiem który wywoluje takie przedziwne zachowania u tychże ludzi ???
    Pozdrawiam .

    • jpack

      Hej,

      Myślę że tego typu zjawiska są związane z głębokim zaprzeczeniem. Często tzw „opętania” występują u ludzi „religijnych”. Wiadomo że każdy kto żyje w tym świecie w jakimś stopniu wierzy że jest winny (świadomie i podświadomie), i ta wina w jakiejś formie zawsze się ujawnia na zewnątrz, w postaci zdarzeń, myśli, w relacjach z innymi itd. Wg mnie u ludzi u których dochodzi do tzw „opętań”, występuje zjawisko całkowitego zaprzeczenia (przez bardzo długi czas) jakichkolwiek negatywnych rzeczy które wychodzą na wierzch do umysłu. Np pojawiaja sie u takiej osoby jakieś „złe” nieprzebaczające myśli, i taka osoba zamiast sobie z nimi poradzić – zamiast je przebaczyć, jak wg KC powinna uczynić, to ona im zaprzecza i neguje je. Jeśli to trwa bardzo dlugi czas i jest połączone z ortodyksycznym, typowo dualistycznym kościołem katolickim z który ta osoba jest związana. To tworzy się wtedy podział osobowości. Z jednej strony mamy osobę która jest religijnym katolikiem, z drugiej strony mamy osobę u której pojawiają się myśli nieprzebaczające i złe które są całkowicie negowane. W jakimś momencie krytycznym u takiej osoby następuję „przeskok” z jednej osobowości (np religijny katolik) na część wypieranej osobowości. I wtedy się mówi „tą osobę coś opętało”. a tutaj mamy do czynienia wyjściem na światło osobowości, która już dłużej nie może być wypierana i się „ujawnia”. W psychologii jest takie zjawisko. Ego w ten sposób wykorzystuje takie zjawiska jako dowód istnienia diabła, który stoi w opozycji do Boga. Jest to bardzo sprytne zjawisko, jednak jest to nic innego jak przejaw działania ego, które jak wiadomo jest zwykłym złudzeniem.

      Mam nadzieję że wyjaśniłem to w miarę jasno;)
      Pozdr
      jpack

  52. wolny

    jpack…jeszcze nie czytałem…. ,ale przeczytam…. na wszystko jest odpowiednia pora … zacząłem po raz drugi KC, ja ufam Duchowi,. On wie kiedy mnie te knige wepchnąć do rąk, nie raz już tak miałem …..

  53. wolny

    do studenta : tak ,…ten dualizm jest jak drzazga w oku , o sobie oczywiście piszę, wiem że dla Ciebie kiedy to zrozumialeś jest to prosta sprawa dla mnie jeszcze jest to troszkę trudniejsza przeszkoda, u mnie jeszcze funkcjonują te fantazje i bzdurne wyobrażenia, nie umiem sie ich wyzbyć , kusiciel robi dobrą robote a ja nie umiem go wyeliminować, a może zamiast eliminować to zaakceptować te jego wygibasy traktując je jako dobrą zabawe, sam już nie wiem ?????

  54. wolny

    Sory że sobie troche polemizuje, ale muszę to z siebie wywalić bo mam „”doła”” ,.tak bym to nazwał ,..jedno co mnie pociesza to stan umysłu, który zachęca mnie do studiowania KC.. gdyż ten sen,.. w którym sobie teraz egzystuje wcale mi sie już nie podoba i jak sie przyjdzie z nim pożegnać to będę szczęśliwy, lecz gdy sobie uświadomię, że jeżeli czegoś nie uczynię w tym śnie aby dokonać choćby cząstkowego pojednania przyjdzie mi doswiadczać kolejnego snu o podobnym scenariuszu i identycznej scenografii, to taka perspektywa nie napawa mnie optymistycznie. Niby nic złego spotkać mnie nie może nawet w tym kolejnym śnie ale ja mam go poprostu dość ,.. jak już,.. to wybrałbym inną scenografie i inny wymiar, gdyż ta obecna ziemska iluzja życia wcale mi nie odpowiada. Kiedyś mialem momenty że zachwycała mnie przyroda, śpiew ptaków lub piękne widoki lub dzieła sztuki a teraz nic mnie już nie zachwyca bo to tylko mizerota coś co przemija i znika,.. albo ta ciągła walka o przetrwanie to to już totalnie zwala mnie z nóg,. ja osobiście już nie walczę o nic,. ale widzę co się dzieje wokół mnie, i ogarnia mnie miłosierdzie, a niekidy i śmiech, jak oglądać muszę,. bo muszę pod ziemie nie wlazę,.. te wygibasy i wyczyny moich braci prowadzące jedynie do zatracenia,. a na dodatek jestem świadomy że taka jest wola Boga i jego plan wedle tychże Synów,.. akceptuję to. . Nie uważam sie z mądrzejszego od nikogo ,.absolutnie nie ,. ani za lepszego czy gorszego ,.ale czy moge nie obserwować tego co widze tym fizycznym wzrokiem ,..no chyba że sobie oczy wydłubie i uszy przebije , mało tego uruchomiło sie to trzecie OKO to duchowe widzenie , może nawet tylko częściowo,.. ale Ono właśnie daje dodatkowy impuls do refleksji nad tym snem,. a to z kolei powoduje że uczę sie przebaczać temu światu i zarazem sobie,.. gdyż innej drogi nie ma …

  55. wolny

    Podchodzę do czytania Kursu poraz drugi, wiele z tego co czytalem odkrywam na nowo, odsłaniają sie nowe oblicza prawdy i odczówam cos takiego,. tak jakbym wogóle tego KC nie czytał , ale nie o to mi chodzi , chodzi o to że wydawało mi się że ja rozumiem wiele pojęć lecz teraz gubię się w tym wszystkim gdyż mam wrażenie że to jest tak jakbym prowadził dwa życia jedno z Ojcem w Niebie, a drugie śpiąc, w jednym żyje a w drugim śpie i też niby to żyje. Jaźń i jaźń ,. duch i ego a do tego jeszcze ciało którego tak faktycznie to nie mam a dochodzi jeszcze Niebo i nicość, ciemność i światło . Miałem odczucie jakbym to wszystko rozumiał i naraz pogubiłem sie..????

    • do wolnego nt. dwóch żyć. drogi wolny! dualizm to wszczepiony w ego sposób widzenia świata. Nie potrzeba do tego nauki Kursu. Ego zawsze widzi: życie i śmierć, radość i smutek, podmiot i przedmiot, ograniczoność i nieskończoność itd. Moja żona, gdy powiem coś o śnie na jawie – wypomina mi nieraz schizofrenię. Ale Kurs w tej kwestii jest stanowczy: nie ma żadnego dualizmu. Jest tylko Syn Boży (w jedności Synów ) żyjący w Ojcu poza czasem. I to własnie jesteś Ty. Rozumiem, że Twoje odczucia mogą być inne, ale przecież one nie są świadectwem tego, co jest prawdziwe. A więc póki jeszcze Trwamy pozornie w czasie i wśród tych dualistycznych uczuć – nie dajmy się im zwieść.

      One są jak głos kusiciela. Trzeba im powiedzieć (dosłownie) – „Odejdź! Nie jesteś prawdą! Prawdą jest to, że jestem teraz w Ojcu, bez winy, bez grzechu, bez choroby, niezagrożony niczym, radosny i wiecznie szczęśliwy. ODCZUWAJĄCY spokój ponad pokusami.” W ten sposób utwierdzimy się w Prawdzie. I umożliwimy sobie jej rozpoznanie (odczucie).

    • jpack

      Wolny, a czytałeś Zniknięcie wszechświata?

  56. wolny

    Do Czarka : tak to napewno jest prawda że żyjemy we śnie, ale to jest też prawda że pstrykniecie palcami nas nie obudzi, a nawet wybuch bomby atomowej tego nie uczyni, może to jedynie uczunić każdy sam i to w czasie snu poprzez jakąś tam drogę duchową taką czy inną .. i tu mam problem gdyż jak wynika miedzy innymi z Twojej wypowiedzi nic co widzimy nie istnieje,. nawet życie,. i ja sie przychylam do tej prawdy ,..ale problem polega na tym że jak sobie to uświadamiam dochodzę do wniosku że faktycznie w pewnym tego słowa znaczeniu powinienem być jak ten kloc drewniany, przebaczający drewniany kloc, ale kloc niestety musi jakoś udawać chociaż żyjącą istotę ludzką,. musi się odżywiać i udawać żyjącego wśród innych śpiacych kloców komunikując się z klocami które nie mają nawet najmniejszego pojecia o tym żę śpią i że są Synem Boga i wcale nie muszę być tym lepszym ani gorszym klocem w tym śnie,.. ale to nie uwalnia mnie od bycia klocem wśród kloców. Trochę może zagmatwałem sprawę ale na drodze do uwolnienia siebie z tego snu jestem na takim a nie na innym poziomie .
    Pozdrawiam .

  57. kloszard

    Drodzy bracia i siostry , na Święta Wielkanocne życzę wam i sobie , aby Ćhrystus zmartwychstał w naszych umysłach.Wesołych i spokojnych Świąt . 🙂

  58. wolny

    jpack

    a wiiiidzisz ..??? jak to dobrze mieć kogoś kto jest w stanie zweryfikować nasze postrzeganie , bo ja najnormalniej w świecie odczytałem Twoje wypowiedzi na temat tych nauczycieli jako promowanie kogoś na piedestał grona nauczycielskiego KC co mnie osobiście skojarzyło sie ze szczególnością przed ktorą przestrzega KC,.. a to jak sie okazuje były tylko Twoje słowa życzliwości dla tychże wspomnianych ludzi. Jak to łatwo popełnić błąd myślowy kurde ….
    Mam nadzieję że mi wybaczysz gafe ??
    A co do tych słów jakich używamy to i KC zawiera wiele słów, które jak to nazwałeś atakują (wydawać by się mogło) innych,.. jak chociażby słowa „szalony ” lub „obłąkany” co moim zdaniem jest odzwierciedleniem prawdy nawet i o mnie, ale dzięki KC jakoś mnie te słowa totalnie nie ranią,.. co przed zapoznaniem się z treścią KC wywołałoby katastrofalne skutki dla człowieka, który odważyłby sie je do mnie skierować,. a co za tym idzie i dla mnie oczywiście.
    Wybacz jeżeli jestem zbyt upierdliwy,.. ale ja sie dopiero zaczynam uczyć,.. i jak na razie,. to jeszcze nic, a nic,. nie wiem.
    Pozdro.

    • jpack

      no problem:)

      I znowu mowa o szaleństwie, a ja znowu chce zacytować De Mello ;P

      „Noszę się z zamiarem napisania książki, której tytuł brzmiałby: “Ja jestem osłem i ty jesteś osłem”. Otwarte przyznanie się do bycia osłem, to największe wyzwolenie, coś najpiękniejszego na świecie. Jakże jest to cudowne.
      Kiedy ktoś by mi powiedział: “Nie masz racji”, ja mu odpowiem: “A czego się spodziewałeś po ośle?”
      Rozbrojeni. Wszyscy powinni być rozbrojeni. To jest ostateczne wyzwolenie. Ja jestem osłem i ty jesteś osłem.”

      Pozdr;)
      jpack

  59. wolny

    Jpack,.. czyli wychodzi na to ( no ja,. to tak rozumiem ) że wedle twojej teorii mówienie o kimś „dureń : lub „tępak” też nie jest żadnym złem,.. ale jak sie tak głebiej zastanowić to faktycznie nie jest, bo to tylko słowa są , a może lepiej by było używać słów typu „genialny tępak”,. lub „doskonały idiota”,. lub „szef domu wariatów „,.. to by tak trochę równoważyło pojęcia , no i czujnym nie trzeba by było być,… hahah żarty mnie się trzymają ostatnio gdyż humor i radość mnie nie opuszczają od momentu gdy uświadomiłem sobie że cobym nie napisał to i tak to tylko fiu bździu pokręconego egona,. który jakoś tam musi dać znać o swoim istnieniu,. a we mnie te jego usilne starania bycia na piedestale wywołują jedynie wesołość !!!
    Pogody ducha życzę !!

    • jpack

      Wolny,

      Jedną z ważniejszych zasad w KC jest „Bądź życzliwy”. Jeżeli mówisz o kimś dobrze np posiłkując się słowami genialny, fajny, dobry tzn że jesteś życzliwy dla tej osoby i traktujesz ją z szacunkiem. Myślę że to jest ok, i zgodne z tym co naucza KC. Z kolei jeśli mówisz o kimś „dureń” „tępak” tzn że atakujesz tą osobę, widzisz ją w fałszywym świetle i widzisz jej fałszywy obraz. Na dodatek atakując tą osobę, atakujesz sam siebie i blokujesz w sobie możliwość doświadczenia Chrystusa.

      Tak więc warto mówić i myśleć o innych dobrze i życzliwością bo tylko wtedy zaczniemy sami siebie tak postrzegać i osiągniemy przebudzenie („Jak widzisz innych tak siebie będziesz widział”)

      Pozdr
      jpack

  60. wolny

    kloszard ,..a gdzie Ty tu widzisz dochodzenie jakichś tam swoich racji , ja widze jedynie pytania i odpowiedzi , uważam że nic nie wiem więc sie pytam , czy jest w tym coś negatywnego lub przeczącego szczęściu ????
    Pozdro.

    • kloszard

      pytasz więc szukasz , wszystko jest oki 🙂 , Każdy z nas jest nauczycielem , jak i uczniem . Jak nauczasz , tak się sam nauczysz . jpack tylko poinformował , że ta organizacja i samozwańczy mistrz , widzą ten KC ” troszke ” inaczej . i myślę ze dobrze zrobił informując mixene . Co ona z tym zrobi to już jej sprawa …………….Wolny” czy jest w tym coś negatywnego lub przeczącego szczęściu ????” . raczej nie

  61. kloszard

    Ale co fakt to fakt , jpack pisze prawde …..student kursu musi być czujny !!!!!!!!!!!!!!! 🙂

  62. kloszard

    Bracia !? Kto z was , chce być szczęśliwym , a kto chce mieć racje ?….. To wszysto nic nie znaczy 🙂

  63. wolny

    Ja „szczególność „” rozumiem w ten sposób, że windowanie lub zaniżanie jakichś Synow Boga w jakiej by to nie było formie jest sugestią, która odbiera możliwość drugiemu Synowi na swój własny pogląd i decyzje, a to mi się skolei kojarzy z szaucunkiem i miłośćią do Syna Bożego,. gdyż traktuje go w ten sposob jako jakiegoś ułomnego nie umijeącego samodzielnie myśleć i decydować, obojetnia jaka by to nie była ta jego decyzja i jakie by sie w jego umyśle te myśli nie pojawiły, to uważam za wolność.
    Nie wiem ale ja to tak rozumiem.
    Pozdro.

  64. wolny

    Jpack,..kurde nie powinienem o to pytać ale czy nie sądzisz że posługiwanie sie takimi zwrotami jak : genialny nauczyciel X, najlepszy nauczyciel Y, szef organizacji Z,…itd itp , czy to według Ciebie nie jest czasem posługiwanie sie „szczególnością „. Pytam się gdyż sam nie wiem czy wedle nauk HS to jest poprawne , bo ja to jakoś inaczej to rozumiem,. może i błędnie,. ale dla mnie już nie istnieją tacy Synowie Boga,. uważam że nie ma,. ani genialnych,. ani najlepszych,. ani szefów ,.za to są tylko Synowie Boga ani gorsi ani lepsi od Ciebie , mixeny,.kloszarda,. mnie,. oraz całej reszty ponad 6-cio milirdowej populacji istot ludzkich a kto wie czy i nie populacji całego wszechświata i innych wszechswiatów bo jak mówi Jezus .wiele jest mieszkań w domu Ojca mego, czy jakoś tak ?????
    Z przebaczeniem pozdrawiam serdecznie..

    • jpack

      Oczywiście że nie:). To że ktoś studiuje KC, nie znaczy że musi przestać używać określonych słów. Nie ma nic złego w tym, aby o kimś powiedzieć „Genialny” albo „Cudowny” 😉

  65. jpack

    Mixena,

    Gary Renard – Genialny nauczyciel, jego trzy książki są naprawdę fenomenalne. Ktoś kiedyś powiedział że przeczytanie i zrozumienie jego książek to tak jakby rozwinąć się w rozumieniu KC o 20 lat.

    Ken Wapnick – uważany za największego Nauczyciela Kursu. Akademicki styl, może trochę trudny na początku ale bardzo pomocny.

    Master Teacher – szef organizacji Akademia Pełnego Zaangażowania (Endevour Academy), właśnie z ich strony oglądasz filmy. Przez wielu uważany za guru sekty. Ja radziłbym trzymać się z daleka, ale jak już kto woli. Gary pisał o nim w drugiej części Zniknięcia, chyba w pierwszej też.

    A jeśli chodzi o to że przed przeczytaniem Kursu chcesz sobie poczytać inne teksty związane z KC, myślę że nie ma w tym nic złego. Nauczanie HS jest wysoce zindywidualizowane. Dla jednych lepiej będzie jak od razu siądą do Kursu, dla innych jak poczytają coś innego „na rozgrzewkę”. i tak ok , i tak ok. ważne żeby przebaczać i nie obwiniać się za nic.

    Pozdr
    jpack

    • mixena

      Z K.C. zetknęłam sie około 20 lat temu i wtedy zaczęłam go czytać . Otrzymałam kserówki. Teraz dopiero sie ich pozbyłam, bo mam przecież książkę. jestem na wyjeździe i nie wzięłam jej ze sobą..Zniknięcie Wszechświata przeczytałam trzy razy. Słucham nauczycieli z „sekty” jak Ty to mówisz, bo chcę być cały czas w „słowie”. To, że to jest sekta dowidziałam się od Ciebie . Nie ma w tych nagraniach nic co byłoby sprzeczne z tym co przeczytałam u G.R. Może jeszcze nie rozróżniam. Jeżeli są jakieś sprzeczności to mi napisz na co mam zwrócić uwagę… pozdrawiam

    • mixena

      ok .. własnie pobrałam z Blogu Kurs a więc nie musze miec książki

    • jpack

      Tzn jak Ci pasuje Akademia Pełnego Zaangażowania to mi nic do tego. Piszę tylko to co pisał Gary w drugiej części DU (odwiedził ośrodek i pisał swoje wrażenia). przytoczę tak w skrócie:.
      – „Master Teacher of A Course in Miracles” – człowiek ten sam siebie tak tytułował…
      – „niezwykła atmosfera” panująca w ośrodku, jak na książkę do samo nauki (Self-study course)
      – w jednym z pokojów czytano lekcję z Kursu, siedziało tam z 40 osób, wszyscy śmiali się w nieodpowiednich momentach. Owszem Kurs zaleca śmiech, ale ludzie śmiali się w poważnych momentach, gdzie powinni bardziej je przemyśleć, i zrozumieć na jeszcze głębszym poziomie.
      – pojawił się Master Teacher, tłum zebrał się wokół niego i wszyscy przeszli do większego pokoju. Mówił przez godzinę. Nikt inny nie mógł zabrać głosu, ani zadawać pytań. Po przeczytaniu DU wiele osób odeszło z Akademii. Master Teacher wiedział kim jest Gary, i parę razy przechodząc koło niego „szturchnął” go i nazwał „dumb shit”
      – Gary widział że członkowie organizacji są manipulowani i nastawiani przeciwko sobie, są obrażani słownie
      – MT zachęcał do podnoszenia energii Kundalini

      Ale jeżeli pasuje Ci ich nauczanie, to naprawdę nic mi do tego. Piszę tylko tak ku przestrodze.

      Pozdr:)

    • kloszard

      Bracie jpack mam takie pytanko , czy te trzy książki Garego są przetłumaczone ?

    • jpack

      Tylko pierwsza część – Zniknięcie Wszechświata, przetłumaczył Czarek Urbański. Pozostałe Your Immortal Reality i Love Has Forgotten No One nie zostały jeszcze przetłumaczone. Choć kiedyś był taki projekt żeby pod czujnym okiem Czarka przetłumaczyć YIR i wydać, ale pomysł upadł ze względu na brak czasu.

      Może Czarek będzie w przyszłości tłumaczył YIR, ale wymaga to sporo kasy i właściwie w warunkach polskich jest to na granicy opłacalności,

      Pozdr kloszard:)

  66. wolny

    kloszard …powiem uczciwie że mnie już przeszła ochota na oglądanie i czytanie o tych bezecestwach jakich mogli dopuścić się Synowie Boga, to przerasta nawet mnie który myślał sobie że już nic zaskoczyć go nie może na tym świecie i nie mnie ich oceniać. Podziwiać można jedynie pomysłowość w zadawaniu innym cierpienia, czyli jak podłe musi być to ego. A już sie zastanawiałem jak odmienić ego w sprzymierzeńca, ponieważ nie wiem jak to sie stało. ale to moje ego jakoś dziwnie gdzieś siem schowało w kąteczku bezradności i siedzi sobie cichutko od czasu do czasu tylko w swej uporczywej walce o prestiż, stłumione i przygaszone próbuje dawać o sobie znać w ciele,. poprzez coraz rzadsze dolegliwości bulowe ciała . Przyznam sie też że jakoś tak po mojemu to ja nastawiony ostatnio jestem na cuda i chyba zaczynam je dostrzegac tam gdzie kiedyś były to skargi i żale i dzieją sie dziwne choć zwyczajne rzeczy, że zagubiony PIT sie odnalazł w momencie kiedy tylko wypowiedziałem słowa ze on sie znajdzie gdyż oczekuje tego,. oczekuje cudu , to tylko jeden z prostych zwyczajnych przypadków codzienności niby nic nadzwyczajnego , ale o takie chyba tu cuda idzie w tym wszystkim,. a nie o te…. stoliczku nakryj się hahah

  67. wolny

    kloszard ,..ja to ściągłem z TnT Torrenta… na pdf jest.

    • kloszard

      a ja zakupiłem od Cezarego Urbańskiego „E-book:
      Zaginione ewangelie:
      Żywot świętego Issy – najlepszego spośród synów człowieczych
      Ewangelia prawdy
      Ewangelia według Tomasza”………….. bardzo było mi to przydatne 🙂

  68. wolny

    kloszard ,..nie nie to nie o Zaginione Ewangielie tu chodzi . Tytuł jest taki jak podałem „”Nieznane życie Jezusa Chrystusa”” ,.autor Notowicz Mikołaj

  69. wolny

    kloszard ,..hahhah ja w sprawie tego twego brata ,..mam nadzieje że mu przebaczyłeś ,.. szkoda że on nie wie że Ty jesteś dla nigo zwierciadłem , no ale cóż wbaczyć należy bo nie wiedzą co czynią ….
    Przypomniał mnie siem humor o milicjantach jak jeden wyjął lusterko i patrząc na nie pyta kumpla drugiego milicjana: Ty Franek kto to jest ?? a ten odbiera mu lusterko patrzy sie na nie i mówi: kurde nie widzisz że to ja !!

  70. wolny

    Mam takie pytanie do wszystkich ,,czy ktoś sie spotkał z taką książką napisaną przez Mikołaja Notowicza „Nieznane życie Jezusa Chrytusa” ??? Poczytałem trochę i nawet jestem gotów uwierzyc w te relacje ale sam nie wiem ?? Wiem też że KC i to co robił Jezus w trakcie swego pobytu w tym śnie to dwie różne rzeczy ale .. moim zdanien STUDENT powinien dużo na takie tematy coś tam wiedzieć bo z buddyzmem miał do czynienia,.. bo ja to ni cholery nic nie wiem.

    • kloszard

      Chyba mówisz tu o „Zaginionych Ewangeliach ” , no to ja czytałem , ale mało pamiętam , muszę przeczytać jeszcze raz .

  71. wolny

    mixena …wybacz że może wystąpie tu w roli tego co to niby lepiej coś tam wie (bo tak nie jest ), ale zastanawiam sie dlaczego szukasz jakiejś nazwijmy to rozgrzewki przed głównym biegiem i to w sposób dość dziwny gdyż pytasz o stan bieżni i czy pogoda jest dobra do biegu. Ja przystapiłem do czytania tekstów bez wstepnych komentarzy innych ludzi , gdyż kogo byś nie słuchała lub czytała to jego widzenie KC jest jego ,..nigdy Twoje,.. wszelakie sugestie zwiazane z KC są tylko subiektywnymi prawdami ludzi którzy pragną polemizować na jego temat i plotą banialuki wymieszane z prawdziwą prawdą czyli wychodzi jeden wielki bełkot . Kieruj sie własnymi odczyciami i własnym myśleniem a wszystko Ci się samo poukłada. Mnie na początku bardzo trudno przychodziło zrozumienie Tekstów i bez przerwy prosiłem Ducha Świetego o łaskę zrozumienia i bardzo szybko ją otrzymałem i z każdym wersetem było coraz łatwiej. Czy wszystko zrozumiałem ??? śmiem wątpić…,ale jakie to ma znaczenie,.. zrozumienie przychodzi kiedy ja jestem gotowy,. a na razie otrzymałem tyle ile powinienem otrzymać. Nie pragnij więcej aniżeli możesz pokochać .
    Pogody ducha życzę i milusiej lektury, a raczej studiowania zdanie po zdaniu inaczej się nie da .

    • kloszard

      Wolny ,z zgadzam się z Tobą . W KC jest coś takiego ” nie staraj się zrozumieć tego świata , lecz zmień swoje myślenie o tym świecie ” …..yyyy czy coś takiego. Ja odbieram to w ten sposób , tylko moja praca z Duchem św.może mi dać zrozumienie i tylko jego się pytać i słuchać , reszta to szid 🙂

  72. jpack

    Mixena,

    Odradzam korzystania z materiałów Akademii Pełnego Zaangażowania. Przez większość nauczycieli KC (w tym Gary Renard i Ken Wapnick) ta organizacja uważana jest za sektę – ja osobiście też tak uważam. Robią oni mix KC z innymi nurtami i interpretują KC według własnego widzi mi się. Mistrz-Nauczyciel, czyli guru tej sekty widząc odpływ jego uczniów z organizacji po zapoznaniu się ze Zniknięciem Wszechświata, zwyzywał Garego Renarda. Radze trzymać się z daleka.

    Wolny,

    Jezus został uznany bluźniercą za to co wtedy mówił. Powiedzenie wtedy że świat jest snem, szybko skończyłoby się ukamieniowaniem. Dziś jest lepiej;).

    Pozdr
    jpack

    • mixena

      Witam ale sam przeciez polecasz „Znikniecie Wszechswiata” nie zrozumiałam Gary jest nauczycielem razem z Wapnikiem czy jak Wapnik go jak to mówisz wyzwał , jest sekciarzem. nie wiem w koncu .. a grupy studiujace KC to na kim sie wzorują. Przesłuchałam wielu wykładów .. ale nie Wapnika, bo jego na razie nie mogę strawić, na czym ma polegać sekciarstwo .. wyjaśnij mi to..

    • kloszard

      Ken Wapnick i Gary Renard uważają , iż Akademia Pełnego Zaangażowania jest sektą

    • mixena

      Witam .. byłam jednak na spotkaniu z nauczycielem Akademii… to był najlepszy czas dla mnie od wielu wielu lat… pozdrawiam

    • jpack

      Hej,

      Czemu to był najlepszy czas? Jak wyglądało to spotkanie?

      Pozdr
      jpack

    • mixena

      Spotkałam szczęśliwych ludzi……

  73. mixena

    http://www.kurscudow.org/cwiczenia-online/zajecia-online/nagrania-archiwalne

    super słucham po dwa dziennie
    skończyłam Ogólne wprowadzenie do K.C. Wapnika
    .. no i uważam ,że zrozumiałam o co chodzi.. te godziny poświęcone słuchaniu nauczycieli plus książka dały mi intelektualne zrozumienie. Kurs mam w domu , czytałam tak z doskoku,ale: ” Zniknięcie Wszechświata” tez było dobre. Jestem gotowa…… aż się boję.. pozdrawiam

  74. wolny

    jpack,..
    Oczywiście zgadzam się z twoją wypowiedzią na temat tych prymitywnych plemion i co do ich zachowań , ale mnie chodzi bardziej o umysł aniżeli o to co oni ta sobie wyprawiają , wydaje mi się, że w tych ich umysłach panuje prostota myślowa,.o tak może bym to ujął. Weźmy na ten przykład umysly i wiedzę ludzi z czasów Jezusa , zaznaczam że to ja sobie tak myślę ,. dla nich w momencie kiedy taka osobowość jak Jezus powiedział że twoje grzechy są ci odpuszczone , to gościu nie poddawał ten fakt pod żadną dyskusję, wierząc w te słowa bezwarunkowo,..a powiedz to samo wspólczesnemu człowiekowi średniej nazwijmy to klasy no niech to będę ja( wiem że to jest wbrew zasadom KC że szczególność jest błędem myślowym ,ale nie o to tu teraz chodzi), to gdy uslyszałbym takie słowa to włączam od razu cały ten mechanizm ego wraz z jego wszelakimi atrybutami obronnymi i fałszem i po bólu,. żednej reakcji żadnego skutku a nawet śmiech i kpina, a dlaczego bo mam ego naładowane taka wielką ilością fałszywej wiedzy że aby to pokonać to mnie to zajęło chyba ze 40 lat, dlatego też myślę że ten wierzący w banana prymitywny (znowu błąd ) ludź,. może być bliżej Boga aniżeli ja. Zaznaczam że mogą się mylić ????
    Pozdrawiam.
    Wiem że to sa takie nasze rozmówki o niczym ale fajnie jest sobie tak pogaworzyc na luzaku,…gdyż fakt faktem to ja z nikim obok siebie na takie tematy pogadać nie mogę ponieważ postrzegany jestem jak dziwoląg nawiedzony co mnie akurat nie przeszkadza i wybaczam to temu światu ,a czym mam inny wybór , no chyba obecnie to już nie . A najwygodniej mi jest jak z nikim o tych sprawach nie rozmawiam ,. no oczywiście oprócz tych którzy choć trochę są w temacie ale takich to ze świecą szukać.

    • kloszard

      Wolny , ja na szczęście mam kumpla który nadaje na tej samej fali . Takich ludzi jak my , to w tym kraju jest niewiele , jest zbyt katolicki a mało chrześcijański . Jezus w swoich czasach był po prostu heretykiem . Pewnego razu odwiedził mnie , mój brat rodzony . Opowiadał o swoim życiu i o lęku przed Bogiem za swoje grzechy które popełnił . Chcąc go pocieszyć i uspokoić , przedstawiłem Boga w innym świetle , w taki jakim ja Go widzę .Odpowiedz brata była taka , ” jesteś heretykiem i synem antychrysta ” 🙂 . na koniec dodam , że troszkę poczułem się dowartościowany tym stwierdzeniem .

  75. jpack

    Wolny,

    Te prymitywne ludy o których piszesz, rzeczywiście są bliżej natury, nie ma w nich typowych negatywnych postaw, które występują w naszej cywilizacji. Jednak to nie znaczy że te plemiona są bardziej uduchowione czy szlachetne ( na pewno nie wszystkie). ego działa pod różnymi postaciami. np w takich plemionach wierzy się w zabobony, składa się ofiary z ludzi, występują różne dziwne zachowania, jak np zabijanie noworodków u których zauważono np jakieś znamiona, ostratyzm społeczny ludzi podejrzanych o czary. cała gama dziwnych zachowań.

    Uduchowione i nieuduchowione społeczności występują niezależnie od poziomu rozwoju cywilizacji.

    jpack

  76. wolny

    mixena,..jak to słuchasz ???,.. to Ty z audiobucka pobierasz nauki ??
    A co do wstawania to nie musisz wstawać o 5.00 , możesz nawet o 17.00,.. to nie ma znaczenia hahahahaha,..i tak śpimy hahahah !!!!!!!!
    Serdecznie pozdrawiam .

  77. mixena

    …niestety za nic nie mogę wstac o 5 rano.. ale za to teraz mam wolne i pogrążam sie w sluchaniu nauczycieli Kursu.. słucham ich po kilka razy… a więc odlatuję………

  78. wolny

    Wstaję codziennie o godzinie 5.00, wpdłem w taki nawyk i zaczynam dzień od ćwiczenia a potem sobie piję kawe i kontenpluje , pale papierosa i czekam na odpowiedzi ktore pojawiają sie w moim umyśle na dręczące mnie pytania, których jest coraz mniej , Dziś na ten przykład ogarnął mnie jakiś dziwny śmiech gdy uświadomiłem sobie po raz któryś tam że to jest fakt że ja nawet nie wiem po co ja tu jestem i że nic a nic nie wiem, a kolejne śmieszna sprawa to uświadomienie sobie że przecież ten sen to sen i ja wew roli głównej i nijak nie mogę sie obecnie dopatrzeć jakiegokolwiek sensu w tym wszystkim co mnie w tym śnie otacza lub się wydarza ,..no może poza naturą gdzie ego nie ma dostepu do swych niecnych planów zniszczenia, choć zapędy na te ingerencje ma wielkie a nawet skuteczne w wielu przypadkach zwłaszcza w dziedzinie zniszczenia. Przychodzi mi też na myśl takie stwierdzenie że te prymitywne ludy, jak ich się zwykło nazywać , ci którzy nie dotknięci zostali tym cywilizacyjnym pędem ku zasmozniszczeniu, przewyżaszają nas jednak pod względem duchowym i to o eony dziejów,…ich prostota życia jest tak bliska Nieba że aż dziw bierze że te istoty ludzkie nie przemienily się w ciało duchowe podobne Jezusowemu??? . Może błądzę tego nie wiem ale jakoś to tak widzę jednak.
    Pozdrawiam .

  79. mixena

    Witam.. powoli odpadają ode mnie dziedziny, którymi sie fascynowałam do niedawna, dzisiaj wysłuchałam sprawozdania ze Zlotu Sympatyków Niezaleznej TV i niestety musiałam wyłączyć..omawiane sprawy dotyczyły cywilizacji pozaziemskich.. czy sa nam przychylne.. itd. Ciągle mam w głowie frazę, „że stwarzam świat, który widzę”…
    czytam Was codziennie…
    pozdrawiam

  80. jpack

    Kloszard,

    Gary Renard też miał takie rozbłyski. A u Ciebie jak to konkretnie wygląda? widzisz obwódki świetlne na przedmiotach?

    Ja osobiście nie doświadczam takich fenomenów.

    Pozdr
    jpack

    • kloszard

      Żadnych obwódek , po prostu czytając widzę bezpośrednio na książce lub w polu widzenia . Na pewno niemożna tego porównać z lampą błyskową . Rozbłyski są bardzo delikatne , takie subtelne . Częstotliwość z jaką to występuje to około , dwa,trzy , czasami pięć rozbłysków w czasie około 1,5 h czytania , jeden trwa około 1,5 sekundy. Pojawia się nagle i stopniowo wygasa .Czasami nic się nie dzieje . Z tego co się orientuję , to te rozbłyski w cale nie są potrzebne w przebudzeniu , jedni będą je mieli inni nie . To nie jest żaden warunek do osiągnięcia przebudzenia . ….. polonistą , i mówcą to ja nie jestem . Mam nadzieję że opisałem , to doświadczenie w miarę zrozumiale…..ufffffffff 🙂

  81. wolny

    kloszard alias zbynek,.. jakich rozbłysków ?,.. świtlnych,.. ? Ja tam żadnych rozbłysków nie doświadczam oprócz rozbłysków zrozumienia jeżeli już,.. i nie wyczytalem w KC abym miał jakowychś rozbłysków oczekiwać . Mnie raczej to wygląda,.. no te rozbłyski oczywiście,.. na coś w stylu stygmatów, ego to sprytna bestia choć śtiuczna bym rzekł,.. ale popaprać wew ciele potrafi,. a nawet zrealizować najskrytsze pragnienia i to w bardzo realistycznej formie abyśmy tylko oddawali mu cześć i wierzyli w te jego porąbane podstepne gierki. Ja to tak widzę,. ale mogę sie mylić, tego nie wiem?/
    Pozdrawiam

  82. kloszard

    to ja zbynek , zmieniłem nick na kloszard , i od dziś tak będę się podpisywał . : ) Od pewnego czasu , z reguły jak czytam KC ( bo tylko to czytam ), doświadczam rozbłysków świetlnych . Mam takie pytanie , czy wy również doświadczacie coś podobnego ?

  83. jpack

    Czesc Zbynek,

    „Oczywiście wybieram kurs , ale czasami czai się pytanie , kim był ten głos dla Vasulli ?”

    Myślę podobnie jak Wolny. Często „głos” który słyszą ludzie, to po prostu zwykłe ego. Najczęściej jest to mix tego co mówi HS i ego – tak było np w przypadku znanej książki „rozmowy z Bogiem”. łatwo można jednak rozróżnić głos ego od HS – mianowicie: Głos HS nigdy nie wzbudzi w Tobie lęku, zawsze skieruje Cię na drogi miłości i pokoju. Ego ostatecznie wzbudzi w Tobie jakąś formę lęku. pozdr:)

    jpack

  84. wolny

    Zbynek,. kurde ,.pieknie to ująłeś,.. „aby ludziskom nie mieszać w głowach” , tak tak ,..to jest problem z którym zapewne wielu na problem …..hahah !
    I masz racje KC jest do samodzielnego studiowania , ale to wcale nie oznacza że mamy nie dzielić się z innym swoimi przemyśleniami lub błędami i sukcesami , ten lęk jest tu totalnie nie na miejscu tak myślę,. a rżnięcie nieomylnego milczka i pełnego powagi smutasa filozofa,.. tym bardziej !!!
    Obserwując otoczenie i ludzi,. cały ten sen,..mam nie raz wrażenie że jestem na ogólnoświatowym pogrzebie, przebaczam to sobie i temu światu że tak to widzę ale co mam napisać że widzę radosny świat . Tak ,.to jest prawda że dzięki zrozumieniu ,dzięki KC, mój osobisty świat to moje wnętrze sie zmienia i mam wew głębokim poważaniu co reszta świata z nim robi, bo ja go i tak nie mam zamiaru zmieniać, lecz fizycznie tak to wygląda Można by tu pisać o tym że to iluzja,.. i to jest fakt niezaprzeczalny,.. ale co mam napisać że ta akurat iluzja jest inna że jest,. że jest wesoła i radosna skoro taka nie jest . Wiem też że nie ma to znaczenia ale fakt iluzji smutku pozostaje faktem. Czy nie zauważyłeś jak postrzega się Jezusa , ano jako ponurego smętka myśliciela i cierpiętnika, który o niczym innym nie myśli tylko jak se zadać cierpienie które ma innych uzdrowić i czy to nie jest chore ?? No ja taki obraz mialem przed oczami wiekszość życia, dobrze że to tylko iluzja . Hahhaha . Teraz wiem że to bzdury.

    • zbynek

      przeczytałem o tych bałwanach ……..zatkało kakało i się roześmiałem , bardzo fajne dzięki!!!:)…….opisałem ten komentarz pod innym nickiem , ale moderator nie puścił na wizje 🙁

  85. wolny

    Zbynek przeczytaj ,.”Merytorycznie o bałwanach”

    • kloszard

      zmieniam nick na kloszard bo lubię się grzebać hahah…….przeczytałem ……zatkało kakało i się roześmiałem , bardzo fajne dzięki!! 🙂

  86. wolny

    Zbynek ,..fajnie że w ogole piszesz te swoje przemyślenia, gdyż mało ludzi tu dyskutuje , a szkoda. Ja wiem że polemizowanie na temat KC jest raczej nie wskazane, bo to młyn na wode, ale dyskutowanie(dzielenie się ) na temat swoich doświadczeń lub przemysleń jest potrzebne, tak ja sobie myslę ??
    To o czym wspominasz na temat tych głosów które słyszą ludzie w swych umysłach i potem przekazują innym jako prawdy objawione jest zapewne trochę problematyczne, gdyż głos ego(fałsz i kłamstwo) niczym może sie nie różnić od głosu Jezusa(prawda), to jedynie da sie rozpoznać na poziomie odczównia tak myślę. Nie zauważyłem aby w KC choć raz było wspomniane coś o jakiejś karze dla Synostwa Boga, a wręcz przeciwnie , Jezus zapewnie że coś takiego nie istnieje gdyż sprzeczne by to było z Miłością,.a chyba nie sądzisz że Bóg może zawierać w sobie jakąkolwiek sprzeczność. Jak wspomniałem moje przebudzenie jest na etapie odklajania powiek,. ale jak czytam lub slyszę wypowiedzi, w ktorych zawarte jest coś co jest przeciwieństwem Miłości, odrazu wiem,. że to jest fałsz i to grubymi nićmi szyty.
    Mogę sie oczywiście mylić tego nie wiem.
    Pozdro .

    • zbynek

      fajnie Wolny że się odzywasz, już myślałem że umieszczę ostatni wpis na forum żeby nie mieszać ludziskom w głowach .
      Kurs jest do samodzielnego studiowania i bardzo wery gud .Każde nasze zagłębianie się w coś ,co nie rozumiemy, prowadzi tylko do następnych pytań i nic więcej . Chcesz być szczęśliwy czy mieć racje ? takie pytanie pada w kursie , lecz trudno mi z tym sobie poradzić….każda dyskusja prowadzi do tego kto ma racje , a ja mam palca grzebalca i wygrzebuje sobie takie myśli, co by było gdyby . Lecz wiem, że z kursem jest mi do twarzy,pomimo durnych pytań i przemyśleń. Jezus pracuje zemną , a ego stara się wygrzebać to przez dziurę w skarpecie, czy przez wypierdziane gadzie.

  87. wolny

    Zbynek ,..zawsze masz przebaczone, i nie masz za co przepraszać , ja nowicjusz jestem można by rzec , bardzo mało wiem i raczej wiedzieć nie chcę (ale to zaliczyć muszę na swoją korzyść). Zawsze pragnąłem wiedzy,a raczej szukałem potwierdzeń , dowodów i to było szaleństwem, ale to „było „, i nie powinienem o tym wspominać, bo to już jest bez znaczenia(sucha informacja). Twoja historia jest podobna do każdego tak myślę, każdy nosi w sobie ten zapomniany obraz i na różne sposoby pragnie go jakoś odtworzyć z mniejszym lub wiekszym skutkiem. Nie wiem czy jest taka istota na tej Ziemi i wew wszechświecie,. ktora by nie pragnęła odtworzenia tej doskonałości (powrotu do domu),. przebudzenia z tego snu. Ja jestem bardzo prostym człowiekiem nie umiem pisać ukwieconych patetycznych tekstów, i powiem tak,. dla mnie gówno bedzie gównem i tyle, choć,… jakbym się postarał to pewnikiem caly epos mógłbym napisać na temat tego przerobionego pożywienia,. a na koniec bym stwierdził że to przecież tylko g… . Kto wie ilu zwolenników moich teorii by siem znalazło i czy nie zaczęliby tworzyc nowej gównianej religii ???, tak ten sen działa. Nie wiem może kogoś i urażą( sam to zresztą uczyni ja z tym nic wspólnego nie mam hahah) te moje słowa,. ale tak to wszystko jakoś wygląda . To jest CZAT, a więc można chyba sobie pofolgować w tych duchowych przemyśleniach, zresztą,.. gdzieś tu kiedyś niejaki AMADEO wyprostował mi drogę i właśnie mi uświadomił abym był uczciwy do bólu w tych swoich wypowiedziach gdyż to jest swego rodzaju oczyszczenie i dziwię się że ludzie tak ostrożnie podchodzą do tego typu wypowiedzi obawiając się zapewne ośmieszenia lub wręcz popełnienia jakiejś niewybaczalnej gafy, a może nadal są zwolennikami wymyślonych przez siebie praw, nie mająch nic wspólnego z PRAWEM BOGA,..tego nie wiem
    Pozdrawiam gorąco

    • zbynek

      Jak wiadomo Wolny jestem studentem tego kursu i mam swoje przemyślenia takie jakie mam. I chyb idę w dobrym kierunku , ale czasami czepia się mnie taka myśl , cały Kurs został podyktowany przez Jezusa…prawda ?dla Vasulli Ryden też dyktował orędzia Jezus (odnoszę się do podanego wcześniej linku ). To są dwie sprzeczne wizje ….to Jezus i to Jezus . Oczywiście wybieram kurs , ale czasami czai się pytanie , kim był ten głos dla Vasulli ?………..ech słowa pisane ograniczają mnie w przekazie moich myśli …pozdro 🙂

  88. wolny

    Zbynek ,.. 8 lat z KC i jakiś apokaliptyczny tekst jest problemem ?? czegoś tu nie rozumiem,. albo faktycznie nic już nie wiem ??

    • zbynek

      Drogi bracie wybacz . Moja ścieżka duchowa zapewne jest inna . Byłem bardzo praktykującym katolikiem , jezdziłem na oazy , byłem ministrantem , co niedziela spowiedz i komunia święta .Poszukiwałem prawdy , czytałem masę książek i odwiedzałem różne witryny internetowe między innymi właśnie tę . Taki był mój Bóg , mściwy złośliwy okrutny tyran ….bałem się jak cholera , miejsce w piekle miałem zapewnione .Lecz jak Jezus mówił , „szukajcie a znajdziecie ” . I oto trafiłem na niebieską książkę , łomatko 🙂 nogi mi się u gięły coś wspaniałego , właśnie odnalazłem mojego Ojca kochającego i miłującego swe dzieci . W moim świecie zaświeciło słońce i tak świeci już prawie 8 lat . Zapomniałem o tamtym bogu . Dziś odwiedziłem tą stronę internetową , przypomniał mi się cały strach i lęk jaki nosiłem w sobie przed Bogiem . I to spowodowało że , zamieściłem ten link na forum…….no cóż , brak mi słów, przepraszam .

  89. wolny

    Aha zbynek,… Ewana pięknie pisze,.. poczytaj ją ,..to ważne jest !!!
    Na mnie nie zwracaj zbytnio uwagi bo ja i tak nic nie wiem .

  90. wolny

    zbynek,… i tak masz przebaczone,. więc odnieś się jak uważasz , zapewne jak ukończysz czytanie KC,.odniesiesz się inaczej,. ale teraz nie lękaj się,. we śnie nie ma się czego obawiać ,. Ojciec kocha Nas bezwarunkowo, więc popularnie mówiąc,. „róbta co chceta”,.. bo to i tak jest bez znaczenia .
    Pogody Ducha Ci życzę .

    • zbynek

      Tekst przeczytałem czterokrotnie i lekcje odrobiłem , wsumie będzie jakieś 8 lat z kursem 🙂

  91. Ewana

    Zbynek, także i w tej sytuacji również: „Mógłbym zamiast tego widzieć pokój.” L. 34. Jezus w Lekcji 49 mówi do nas:
    „Ta część twojego umysłu, która słucha Głosu Boga, pozostaje zawsze w spokoju i całkowitej pewności. W rzeczywistości jest to jedyna część, która istnieje. Druga część to dzikie złudzenie, gorączkowe i rozkojarzone, ale pozbawione realności jakiegokolwiek rodzaju. Dziś spróbuj jej nie słuchać. Spróbuj utożsamić się z tą częścią twego umysłu, gdzie zawsze panuje cisza i spokój. Spróbuj słuchać Głosu Boga wzywającego cię z miłością i przypominającego ci, że twój Stwórca nie zapomniał o Swym Synu. (…)Przejdź mimo wszelkich ochrypłych wrzasków i chorych wyobrażeń, które przysłaniają twe prawdziwe myśli i zaciemniają twą wieczystą więź z Bogiem. Zanurz się głęboko w pokoju, który czeka na ciebie poza gorączkowymi i hałaśliwymi myślami, widokami i dźwiękami tego szalonego świata. Ty tu nie mieszkasz. Próbujemy dotrzeć do twego prawdziwego domu. Próbujemy dotrzeć do miejsca, gdzie jesteś prawdziwie wyczekiwany. Próbujemy dotrzeć do Boga.”

  92. zbynek

    nie wiem jak mam się do tego odnieść i jaki nadać wątek…oto link http://www.voxdomini.com.pl/vass/tsunami.html ………..10 lat wstecz , dużo o niej czytałem.Dziś odwiedziłem tę stronę , szok i trwoga .

  93. mixena

    Cos mnie za dużo.. ale trudno. Właśnie spedziłam ponad dwie godziny na wysłuchaniu reportażu o dwojgu ludziach żyjących w Czechach i żywiących się minerałami radioaktywnymi, pochodzą z innych wymiarów,WYMIARÓW jak to ktos powiedział, mówią jakimś dziwnym językiem itp wiele niesamowitych rzeczy. I znowu mam dylemat czy oni sa tylko z mojego snu i ja ich snię i w ogóle śnię również Was i oni i Wy jestescie tylko reprezentatnami jakiś aspeków mojej świadomości ????? CHYBA TO TAK WYGLĄDA. teraz schodzę do LUDZI, i będę sie usmiechać, bo ja ich też śnię. Ale niestety ja nie mam kontroli nad snem zarówno w nocy jak i w dzień. Jeżeli słyszę .. PUŚĆ TO, ZOBACZ, TO JEST a ja do cholery nic nie mogę a bardzo chcę.. to dopiero jest poczucie winy,że nawet tego nie udaje mi sie zrobić….jak dobrze, że sie odezwaliście.. myślałam ,że jestem sama ze swoim wariactwem…. teraz idze na popołudniowa kawę….pozdrawiam

  94. wolny

    do mixena : miałem podobne problemy nawet z tym UFO, podobnie też jak i Ty podpierałem sie ludzkimi autorytetami których idee i teorie ( w kursie zowie się to pojeciami) przejąłem w pewnym okresie życia,.. tym samym odwracałem sie plecami od Ojca stając się wyznawcą i zwolennikiem bożków którzy uczynili ze mnie przykładny symbol „ZŁA”, zwyczajnie nie ten plan zbawienia wybrałem,.ale to tylko błąd ktory można naprawić, lekcja jedna z tysięcy które powtarzałem w kółko nie biorąc pod uwagę prostoty, gdyż prostota była nie do przyjęcia . Kiedy pierwszy raz spojrzałem na to grubaśne tomisko zatytułowane Kurs cudów, przeszły mi po plecach ciarki i myśl zachwytu ” ło motko ,.. tu to dopiero bedzie co poczytać ,.ale to musi być wiedza,. ja piernicze,. tylko czy starczy mi życia abym tego sie nauczył ??? I po pewnym czasie szok ,..znowu refleksja ,.”kurde,. toż tu cały czas o jednym i tym samym siem pisze, to jakieś głupie jest!!!??,.. nastepny etap to atak na wszystko i wszystkich bo zacząłem się uważać za kogoś bardzo umnego, istny geniusz filozoficzny się we mnie obudził,. a nie wspomnę z jaką pychą i dumą odnosiłem się do Synostwa Boga, no bo ja byłem ten co wie ( a byłem dopiero w połowie czytania tekstów ) ,.teraz jak już ukończyłem czytanie tekstów wybaczyłem sobie te swoje fiu-bździu , sadzę że wiem kim jestem,. że nic nie wiem i nie chcę wiedzieć , a wiedza jak spływa do mojego umyslu jest inna i nie umiem jej odtworzyć w słowach . Trochę ten mój wpis jest może nie po Kursie,. ale to jest bez znaczenia , może trochę Ci w czymś tam pomoże, ale tego ja nie wiem,. bo to Ty o wszystkim decydujesz ….
    Pozdrawiam serdecznie.

  95. mixena

    Ewana… dziękuję za odpowiedź .. zawiera wszystko..

  96. mixena

    cóż ja .. z kolei myjąc naczynia . ..czułam ,że stłukę je kiedyś.. nie mogłam uwolnic sie od tej myśli,,,dzisiaj własnie wypadł mi jakiś cenny spodek na podłogę i stłukł się… NIE MÓJ OCZYWIŚCIE…
    dlaczego w tym śnie nie przychodzą do mnie tak szybko jakieś przyjemniejsze zdarzenia…….

    • zbynek

      takich zdarzeń jest bardzo dużo , one wszystkie utwierdzają nas w tym że jesteśmy odosobnieni od Boga , że jesteśmy wyjątkowi . Ego właśnie w ten sposób się broni , utwierdza nas w przekonaniu o rzeczywistości tego świata. Tysiące wcieleń i pielęgnowanie podobnych sytuacji , tylko nasz umysł zaciemnia . Trzeba nauczyć się zadawać pytanie do Ducha św. a nie do ego . Tylko w Duchu św. będziesz miała jasne myśli i przyjemne zdarzenia , sama sobie z tym nie poradzisz , zaufaj mu 🙂

  97. mixena

    Witam.. no cóż po prostu ja nie doświadczyłam świata jako iluzji i stąd moje pytania ..i będę zadawać je wciąż od nowa .. do końca świata.. jeżeli nie nastąpi moje przebudzenie.. i odczucie,że to tylko sen….

    • zbynek

      witam 🙂 śpieszę się do pracy , mam mało czasu muszę zajechać do banku i dokonać wpłaty i jeszcze na dodatek brakuje mi kart parkingowych , już byłem dość wkurzony na całą sytuacje lecz przyszła chwila wyciszenia 🙂 .Przypomniałem sobie idee ” zamiast tego mogę widzieć pokój ” . Jadę spokojnie , znalazłem miejsce na parkingu , wysiadam i tu podchodzi do mnie starsza pani ….proszę to jest karta parkingowa , ważna jeszcze 25 min. 🙂 . Chwila refleksji , dostałem to co chciałem….. Takich zdarzeń jest więcej , niby , proste , śmieszne bez znaczenia , mnie przekonują choć nie raz rzuciłem książkę , by po pewnym czasie wrócić do niej i ją studiować dalej .

  98. Ewana

    Mixsena, do tego co napisał Student, zwłaszcza w ostatnim akapicie, chcę dodać ze swej strony, że „Nic rzeczywistego zagrożonym być nie może. Nic rzeczywistego nie istnieje.” Te słowa są podsumowaniem kursu umieszczonym już we Wstępie do tegoż. Cała dalsza część kursu jest ich rozwinięciem. Oto tylko parę cytatów z KC na potwierdzenie:
    – „Nic poza tobą nie może cię przerazić czy skłonić do miłości, ponieważ poza tobą niczego nie ma.” (Kurs Cudów, Rozdział 10, Wprowadzenie)
    – „To tylko twoje myśli przyczyniają ci bólu. Nic zewnętrznego w stosunku do twojego umysłu nie może cię w żaden sposób skrzywdzić ni zranić. Nie ma żadnej przyczyny poza tobą samym, która może cię dosięgnąć i sprowadzić opresję. Nikt prócz ciebie nie wpływa na ciebie. Nie ma nic w świecie, co miałoby moc uczynienia cię chorym, smutnym czy ułomnym. Lecz to ty masz moc dominowania nad wszystkimi rzeczami, które widzisz, po prostu rozpoznając czym jesteś( …) Świat może się zdawać sprawiać ci ból. Jednak świat będąc bez przyczynowy, nie ma mocy sprawczej. Będąc skutkiem nie może powodować skutków. Jako złudzenie jest tym czego sobie życzysz” (Kurs Cudów, lekcja 190)
    – „Rzeczywistość nie może „zagrażać” niczemu prócz złudzeń, gdyż może jedynie podtrzymywać prawdę.” (Kurs Cudów, Rozdział 9, część I)
    – „Złudzenia to inwestycje. Będą trwały tak długo, jak długo je cenisz. Wartości są względne, ale są potężne, ponieważ są osądami umysłu. Jedyną drogą do rozproszenia złudzeń jest wycofać z nich wszelkie zaangażowanie, a wtedy dla ciebie przestaną istnieć, ponieważ usuniesz je ze swego umysłu. Dopóki dopuszczasz je do swego umysłu, dopóty dajesz im życie. Tyle że nie ma niczego, co otrzymałoby twój dar.” (Kurs Cudów, Rozdział 7, Część VII)
    – „…Sny pokazują ci, że masz moc uczynienia świata takim, jakim chciałbyś by był, a ponieważ go chcesz, widzisz go. I gdy go widzisz, nie wątpisz w jego rzeczywistość. Lecz świat, który zdaje się być na zewnątrz, jest, oczywiście, w twoim umyśle. Nie reagujesz nań tak, jakbyś ty go uczynił ani nie zdajesz sobie sprawy, że emocje, które ten sen wywołuje, muszą pochodzić od ciebie. To postacie we śnie i to, co czynią, zdają się składać na sen. Nie zdajesz sobie sprawy, że to ty je czynisz, by dla ciebie grały, bo gdybyś zdawał sobie sprawę, wina nie byłaby ich i znikłoby złudzenie zadowolenia. W snach, te właściwości nie są niewyraźne. Wydaje się, że się budzisz i sen mija. Lecz nie udaje ci się rozpoznać, że to, co było snu przyczyną, wraz z nim nie minęło. Twoje życzenie uczynienia innego świata, który nie jest rzeczywisty, nie opuszcza cię. A to, do czego zdajesz się budzić, jest tylko inną formą tego samego świata, który widzisz w snach. Cały czas spędzasz śniąc. Twoje sny podczas spania i twoje sny na jawie mają różne formy – i to wszystko. Ich treść jest taka sama. Są twoim protestem przeciw rzeczywistości i utrwaloną, umysłowo chorą ideą, że możesz ją zmieniać…” (Kurs Cudów, Rozdział 18, część II)
    – ” Scenariusz jest napisany. Zostało ustalone, kiedy przyjdzie doświadczenie, by zakończyć twoje wątpienie. Bo my tylko widzimy wędrówkę z miejsca, w którym się skończyła, spoglądając na nią wstecz, wyobrażając sobie, że odbywamy ją raz jeszcze; mentalnie wspominając to, co minęło…” (Kurs Cudów, lekcja 158)
    Dla mnie ” wymiary, swiaty równoległe, UFO, Jaszczury, szaraki, Plejadanie , Kasjopejanie, ect, ect,” są nierzeczywiste, nie istnieją, bo nie ma ich w moim umyśle, są złudzeniami utworzonymi przez ego, które jest „całkowicie niewiarygodnym przeświadczeniem”. Ego jest iluzją, sztucznym tworem, z którym się człowiek utożsamia i traktuje jego myśli jak swoje. Nic poza Tobą/mną (Twoim/moim umysłem utożsamionym z ego) nie może Ciebie/mnie przerazić, bo poza Tobą/mną niczego nie ma. Jest tylko Bóg, a my w nim jako Jego Stworzenie, wszystko inne to nierzeczywisty świat, świat mai, złudzenia.
    To tyle ode mnie, wcale nie mądrzejszej, ale dłużej studiującej KC.
    Serdecznie pozdrawiam, Ewana

  99. Witaj mixena! Zgadzam się z Tobą. Praktykujący Kurs cudów powinni dzielić się swoimi doświadczeniami. Ten blog jest właśnie miejscem, gdzie można to robić. Ja czasem we wpisach zwierzam się ze swoich odkryć a nawet przeżyć (np. https://kurs-cudow.pl/autor-bloga).

    Wg mojej orientacji blog ten ma wielu czytelników, ale tylko kilku z nich komentuje moje wpisy. Niektóre komentarze są wyśmienite, a inne znakomite. Jest również CZAT (https://kurs-cudow.pl/czat), gdzie można wpisywać się na każdy temat tak, jak Ty to zrobiłaś.

    Pozostaje tylko zachęcać innych do aktywności, a samemu wybaczać wszystkim widząc ich świętymi. Pozdrawiam Cię i cieszę się Twoją obecnością w jedności z nami :-).

    • mixena

      Tak ….w pierwszym rzucie.. na stronę przeczytałam Twoje zwierzenia. Ja kiedyś też doznałam „otwarcia serca” było to spontaniczne przeżycie w czasie sesji oddechowej. Powiedziałam później, że tam , tzn w tym przeżyciu było tyle miłości i radości, że chyba nie dałoby się w takim stanie normalnie żyć. Przeżyłam to dwa albo trzy razy bardzo wiele lat temu. Szykuje sie teraz do snu i oczywiście zakładam słuchawki na uszy , słuchając po raz kolejny Rafała bądź Henryka. Mam tylko pytanie , skoro 95 % mysli to myśli nieświadome to jak ja mam je „kontrolować”, zmieniać a jeszcze do tego program podświadomy trzeba „odprogramować”, bo będzie się odgrywał jak stara płyta i żadne przemowy do niego nie przynoszą rezultatów (Bruce Lipton) , i nie tylko. Czy wystarczy tylko oddać jakąś sytuację do DŚw. i po wszystkim, czy to nie za proste ??.. pozdrawiam

    • Nie chcę, abyś myślała, że mam się za mądrego. Jest wręcz przeciwnie. Jak widzę, masz za sobą sporo kursów i praktyk New Age, które nastawiły Cię na konieczność działania i osiągania celów. Tak więc radziłbym Ci skromnie to, co radzi don Juan Castanedzie w tomie np. „Podróż do Ixtlan”. Zamiast polegać na działaniu oprzyj się na „nie-działaniu”.

      Przecież wiesz z pewnością, że biedę zbieramy przez działanie. Więc dajmy sobie spokój. Koniec wojny. Popatrzmy, jak jest naprawdę. Ta stara przeszłość, o której piszesz, nie istnieje, NIE ISTNIEJE. Po co więc sobie nią zawracać głowę. Jest tylko „teraz” i my czyści wraz z naszym czystym Ojcem.

      Wybaczyć trzeba nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie. A wybaczenie nie oznacza działań związanych z oczyszczaniem przez wiele trudnych i wielowiekowych praktyk. Ale uznanie, że NIGDY NAPRAWDĘ nie zostaliśmy zanieczyszczeni niczym. Przecież coś takiego w Bogu nie mogło się zdarzyć! A więc i w nas – z Nim połączonych. Pozdrawiam Cię serdecznie :-).

    • mixena

      Mam pytanie…
      czy „światy”, które opisują ludzie takie jak… wymiary, swiaty równoległe, UFO, Jaszczury, szaraki, Plejadanie , Kasjopejanie, ect, ect, są zmaterializowanymi symbolami stanów ego, a więc istniejące…………………… Wiecie co .. co chwilę piszę zdanie i je kasuję.. nie mogę tego ubrać porządnie w słowa, łatwiej by mi było porozmawiać telefonicznie.. , ale może parę słów od kogoś mądrzejszego.. będę wdzięczna.

    • Student

      Oj, nie wiem, czy znajdzie się teraz ktoś, kto Ci odpowie :-). Tym samym musiałby powiedzieć o sobie, że jest mądrzejszy. A gdzie skromność? Więc Twój krok oceniam jako niedyplomatyczny. Więc, aby Cię wesprzeć, poproszę: Ludziska! Niech ktokolwiek odpowie mixenie!!! Heeeeej!

    • Cześć,
      Kiedyś na warsztacie prowadzonym przez Kena Wapnicka uczestnik zadał mu pytanie: „Czy jest życie na innych planetach?” Na co Ken odpowiedział: „Nie ma życia na innych planetach tak jak nie ma życia na Ziemi”!
      Kurs mówi jednoznacznie: Nie ma zycia poza Niebem. Gdzie Bóg umieścił życie (W Niebie), tam życie być musi. I nigdzie indziej.
      To bardzo obszerny temat, którego wyjasnienie zajęłoby przynajmniej 2 – 3 godziny. Dlatego zapraszam na warsztaty, na których możnaby go omówić wyczerpująco
      W Kursie czytamy: „Myśl nie opuszcza swego źródła” Czyli umysłu, który ją powział. De facto nie widzimy nic. Cały wszechświat fizyczny, nie będąc stworzonym przez Boga, jest urojeniem. Choć może wydawać się, że wiele się w nim dzieje, w rzeczywistości nie dzieje się nic. Podobnie jak wszystkich obrazów, jakie pojawiają się w naszych snach, w rzeczywistości nigdzie nie ma
      Mam nadzieję, że to rozwiewa nieco wątpliwości
      Pokoju i radości

      Cezary

    • mixena

      Witam.. dziękuję za odpowiedź.. krótko i na temat.. pozdrawiam

  100. mixena

    Witam, czytam kurs od jakiegoś czasu, bardzo brakuje mi ludzi, z którymi mogłabym podzielić się swoimi „przemyśleniami”.
    Zaczęłam od momentu, w którym wszystko wydało mi się dziwne..wcześniej , to od 20 lat zajmowałam się jakimiś kursami samodoskonalenia umysłu itp. największe wrażenie wywarły na mnie prace Kena Wilbera. To tak bardzo w skrócie.. mam teraz dużo czasu i godzinami wysłuchuję nauczycieli Kursu, jestem z ta wiedzą osamotniona….brakuje mi na tym blogu opisu własnych doświadczeń , to do osób bardziej zaawansowanych na ścieżce.
    A może jestem w błędzie.. pozdrawiam

  101. do wolnego. Gratuluję Ci i dziękuję w imieniu wszystkich. Trafiłeś! Zaznaczę tylko dla jasności, że w Polsce czasem wymianę zdań (czyli rozmowę) uważa się za polemikę (lub kłótnię). W ramach tego blogu zgadzam się, że każda z tych czterech form wymiany myśli jest dopuszczalna, byle tylko nie dochodziło do obrażania kogokolwiek.

    Tu niestety sprawa jest trudna, bo np. katolicy mogliby czuć się obrażeni całą zawartością tego bloga. Prawda? Ale ja na to bym odpowiedział (tym samym), że każda katolicka strona w Internecie obraża moje uczucia religijne. W ten sposób trzeba by usunąć 99% treści z Internetu. Są tacy, którzy posuwają się dalej – pragną usunięcia wszystkich religii z życia społecznego i ustanowienia tylko jednej: naukawego ateizmu.

    Dajmy więc bliźnim spokój i usiądźmy w świętym wybaczeniu. Hej!

  102. wolny

    Dziś to jest 23. 03. 2014 roku o godzinie 5. 30, zakończyłem czytanie tekstów Kursu cudów. Moja refleksja jest bardzo prosta,.. zwyczajnie zrozumiałem jakiego wyboru powinienem dokonać !,..że tak po prawdzie, to ja nic nie wiem, a po drugie to po co mam wiedzieć, to ego wie wszystko, a Ja nie muszę ,..ba,.. nawet nie chcę .
    Wcale sie teraz nie dziwię że Ci którzy zrozumieli choć odrobinę z Kursu unikają jakichkolwiek polemik na jego temat, gdyż coby nie napisali i tak są to tylko ich interpretacje ,..a czy zgodne z PRAWDĄ ,…to już kwestia inna.
    Nie twierdzę i nie zachęcam nikogo do zaniechania pisania o swoich przemyśleniach na temat Kursu, wrecz przeciwnie, gdyż strach przed „wywaleniem” z siebie swoich najprawdopodobniej błędnych myśli jest niepotrzebnym balastem , a tu na tym blogu nie sądzę aby ktoś ważył sie na ich osąd , więc nie ma problemu. Czy dla przebaczających jest w ogóle jakiś problem ??
    Serdecznie pozdrawiam .

  103. do Mat: też sądzę, że kwestia związków jest w Kursie zasadnicza. Mówi on bowiem, że jeśli wybaczymy bratu, to tym samym wybaczymy sobie. Tak właśnie zostanie ustanowiony między nami święty związek. Dalej, moim skromnym zdaniem, ponieważ póki co postrzegamy oddzielenie, a w nim oddzielnych ludzi, to święty związek odnosi się po prostu do naszej relacji z konkretnym napotkanym przez nas człowiekiem.

    Może być grzeszny (mimo tego, iż grzech nie istnieje absolutnie – tak określa ten związek Kurs), lub święty. To zależy od mojej decyzji. Bez względu na widziany fizycznymi oczami stan brata i postrzeganie naszego brata przez nas postanawiamy widzieć go świętym i doskonałym. Tak ustanawiamy święty związek z KONKRETNYM człowiekiem. Od tej chwili widzimy go na nowo, inaczej – w świętości.

    Gdy na drodze pozbywania się błędnej percepcji dojdziemy wreszcie do rozpoznania jedności Synów Bożych, wtedy, moim zdaniem, mamy możliwość ustanowienia świętego związku z całym „SYNOSTWEM” (określenie z tłumaczenia, choć niezręczne). W zasadzie powstaje on wtedy samorzutnie. Takie jest moje zdanie, choć zastrzegam, że dopuszczam, iż mogę się mylić.

    • Mat

      Bardzo Ci dziękuję Studencie. Chyba skupiałem swoją uwagę nie na tym co jest w świętym związku kluczowe (przebaczenie). Czy z tego wynika, że każdy komu prawdziwie przebaczę (przeoczę) jest ze mną w świętym związku? Tutaj mam jednak jeszcze pewne wątpliwości, w kursie o świętym związku jest często mowa w kontekście wyjątkowego / bezbożnego związku. Czy to znaczy, że święty związek jest naprawą bezbożnego związku i można o nim mówić tylko w przypadku trwalszych relacji?

      Znalazłem fragment, który o tym mówi:

      „Świętego związku, który jest decydującym krokiem w kierunku postrzegania rzeczywistego świata, trzeba się nauczyć. Jest to stary, bezbożny związek, przemieniony i ujrzany na nowo. Święty związek jest fenomenalnym osiągnięciem w nauczaniu. We wszystkich swych aspektach, gdy zaczyna się, rozwija i zostaje osiągnięty, przedstawia sobą radykalną zmianę bezbożnego związku. Pociesz się tym: jedyną trudną fazą jest początek. Albowiem tutaj, cel związku zostaje nagle zmieniony na dokładne przeciwieństwo tego, czym poprzednio był. Taki jest pierwszy rezultat ofiarowania tego związku Duchowi Świętemu, aby mógł On użyć go do Swoich celów. ” (T17,5)

      I tutaj pojawia mi się jeszcze pytanie, czy tyle ile byłem w stanie mieć bezbożnych związku tyle samo mogę ofiarować Duchowi Świętemu by uczynił je świętymi?

  104. Mat

    Wybaczcie, że przerywam ciszę, która od jakiegoś czasu tutaj trwa 🙂

    Chciałbym prosić Was o pomoc w interpretacji pewnej rzeczy mającej duże znaczenie w Kursie, a z której zrozumieniem mam spory problem.

    Mianowicie chodzi mi o święty związek. Jestem jeszcze początkujący, ale wydaje mi się, że na etapie, na którym jestem powinno to być już dla mnie w miarę jasne. Nie wiem do czego on się odnosi, czy jest to mój związek z jakąś konkretną osobą (tekst w niektórych momentach chyba to mówi), czy może z każdą osobą, która pojawia się w moim życiu. A może w ogóle nie ma to odniesienia do ziemskich relacji? Święty związek jest jeden, czy też można ich nawiązać wiele?

    Próbuję to sobie tłumaczyć w taki sposób, że każdy człowiek jest symbolem mojego brata i święty związek nawiązuje się z tym co się kryje za tym symbolem. Z drugiej jednak strony mam wątpliwości i myślę sobie, że może powinienem skupić się na jakiejś konkretnej osobie.

    Będę niezmiernie wdzięczny jeśli komuś uda się rozjaśnić mi w głowie 🙂

  105. wolny

    do jpack : a i owszem byłem szaleńcem i zapewne jeszcze nim jestem , no może już taki na maxa to nie,. ale aby pozbyć sie tego szaleństwa z determinacją pracuje nad sobą( oduczam się ), choć to jedna z przyjemniejszych form pracy jakie znałem dotychczas . I wiele bardziej przepadła mi do gustu forma myślowa pracy nad sobą aniżeli ćwiczenie umysłu , gdyż nie wiem dlaczego ale wszelakie ćwiczenia kojarzą mi sie z rywalizacją i szczególnością lecz może to tylko taka moja indywidualna przypadłość jest . Z równością na ten przykład nie miałem problemów i z jej zrozumieniem,. ponieważ uzależnienie w jakim tkwiłem dość długo jest moim skromnym zdaniem uzależnieniem,. które w pewnym sensie odzwierciedla sprawiedliwość Boską, i nie jest ważne kto tu kim jest, nie ważny status społeczny nie ważne są pieniądze jakie ktoś posiada nie ważne jest wykształcenie itd . ,.. to uzależnienie sprowadza wszystkich do jednego poziomu czy sie to komuś podoba czy też nie,. do poziomu tylko i wyłącznie istoty ludzkiej (Syn Boży), a z tą właśnie szczególnością są największe bodajże problemy .
    Pozdro .

  106. jpack

    do wolnego: pytałeś czy Twoje zachowanie nie jest objawem szaleństwa. Zacytowałem De Mello, ponieważ w tym cytacie jest fajnie pokazane, że każdy z nas był kiedyś szaleńcem, zanim nie wszedł na ścieżkę do Przebudzenia. W miarę jak przebaczamy stajemy się coraz mniejszymi szaleńcami… 🙂

    Z pewnością De Mello był inspirowany Duchem Świętym w swoim życiu.

    Pozdr!
    jpack

  107. wolny

    Do studenta : ,..chyba zbyt żartobliwie potraktowałem sprawę tych autorytetów,. ale zgadzam z Tobą , nie ma znaczenia kto powiedział…ale co powiedział ,.. i nie ma tu znaczenia kim był jaki ma kolor skóry i takie tam ,.. Nie tylko De Melo uciekał od autorytetów stosując sprytną grę słów, „ktoś kiedyś powiedział „,. aby nie utożsamiać tej wypowiedzi z konkretną osobą gdyż w ten sposób czynimy szczególność,.. a to wiadomo czym grozi.
    Ja wspomniałem o tych swoich nauczycielach ponieważ taka była i jest prawda że oni najpierw pojawili się w moim życiu jako ci nauczyciele też poprzez sugestie innych ludzi, gdyż Duch Święty w/g mnie aby nam pomóc działa poprzez drugiego człowieka, takie zresztą jest i przesłanie Jezusa, aby w drugim widzieć swoje zbawienie,. gdyż Wszyscy Jesteśmy Synami Boga,. innej drogi nie ma,. chyba że się mylę ?? Przypuszczam że każdy z nas który zajął się studiowaniem KC był prowadzony różnymi ścieżkami przez różnych innych nauczycieli aby dotrzeć do Źródła . Nie sądzę aby ktokolwiek od razu po urodzeniu( geniusz haha ) brał sie za studiowanie KC (hahah).
    Z radością pozdrawiam .

  108. Kontynuując swoją wypowiedź, trzeba powiedzieć, że ten blog nazywa się kurs-cudow.pl po prosu dlatego, że ja, jego autor, jestem studentem Kursu cudów. A jestem nim z prostego powodu. Otóż rozpoznałem w Kursie wyjątkowe narzędzie dające niezwykłą sposobność do najszybszego z możliwych dostrzeżenia Królestwa Bożego, które „jest już wśród nas” (p. Ewangelia).

    Zdaję sobie sprawę, że to jest ścieżka nie dla wszystkich. Mnie osobiście pomogły w tym doświadczenia studiowania Biblii z punktu widzenia zbawienia przez wiarę, praktykowania zen jako działania na rzecz zobaczenia „prawdziwego siebie”, medytacji jogicznej jako obserwacji tego „co jest”, wreszcie przekonania, że Jezus jest wzorem do naśladowania we wszystkim. Także w bóstwie czyli utożsamieniu się z Ojcem. Nie mogłem oczywiście wmówić sobie, że jestem grzesznikiem bez nadziei wyzwolenia. Bo grzesznik przecież nie może być jedno z Ojcem. Więc to najpierw Jezus Biblii mnie uwolnił z grzechu, a potem Jezus Kursu ujawnił mi jego nierealność.

    Przy okazji: Nie uważam, że jest dwóch Jezusów. Jest jeden. Ten w Kursie mówi po prostu za samego siebie bez kościelnych pośredników. Pozdrawiam 🙂

  109. do wolnego (mimo iż śmieje się do jpacka: hahah): Wyrażam nadzieję, że osoby wchodzące na ten blog poszukują czegoś głębszego niż tylko zaspokojenia ciekawości i sensacji. Ważne jest dla nich nie kształt i kolor (zwane często z angielska formą), ale istota i duch. „Nieprzejawione” – jak by powiedział Eckhart Tolle.

    A więc nazwisko nauczyciela duchowego nie jest dla mnie ważne, jak i jego narodowość i kolor skóry lub płeć. Wiem, że jest on w istocie Synem Bożym. A to, czy chcę się od niego uczyć, zależy od mojego rozpoznania, czy on rozpoznał Sunjatę lub też Pełnię czy też Ojca – bardziej ode mnie. Kryterium, którym się posługuję jest też skuteczność jego nauki. To jest oczywiście b. subiektywne.

    No i trzeba rozumieć, że żyjemy w kręgu kultury chrześcijańskiej i wyrażanie się tym językiem (np. Duch Święty) jest bardziej zrozumiałe niż np. posługiwanie się językiem tybetańskim (np. dzog-czen). A nawet i buddyści na nazwanie Tego-Jedynego mają około dwudziestu określeń (natura umysłu itd.). Pozdrawiam, Wasz Student

  110. wolny

    Do jpack: …hahah nie sadzę aby De Melo był tutaj brany pod uwagę, nie zauważyłeś że w na tym blogu nikt nie powołuje sie na autorytety inne niźli Bóg i Jezus?? No z małymi wyjątkami buddyjskich nauczycieli i ludzi bezpośrednio związanych z KC. Choć dla mnie,. w mojej drodze ku KC był właśnie De Melo tym, który otworzył mi oczy i wskazał drogę do KC. Wielkim szacunkiem też darzę Eckharta Tolle oraz Don Miguel Ruiz, to byli moi pierwsi nauczyciele duchowości zanim dotarłem do KC. Tak chyba ma być,. w moim przypadku bynajmniej tak było.
    Pozdro.

  111. jpack

    Witam,

    Znalazłem ciekawy fragment De Mello, tak apropo szaleństwa:

    „…gdy pacjent znajduje się na krawędzi szaleństwa, obłędu. Z tego miejsca równie jest blisko do przeżycia mistycznego, jak i do psychozy. Mistyk jest przeciwieństwem lunatyka. Czy wiecie, jaka jest jedna z oznak przebudzenia? Jest nią pojawienie się pytania, które człowiek sam sobie stawia: “Czy to ja zwariowałem, czy też oni wszyscy?” Naprawdę tak jest. Bo wszyscy jesteśmy stuknięci. Cały świat zwariował. Obłąkani lunatycy! Jedynym powodem, dla którego nie zamyka się nas w Wariatkowie, może być to, że jest nas tak wielu. Jesteśmy więc stuknięci. Kierujemy się stukniętymi poglądami na miłość, związki międzyludzkie, szczęście, radość, na wszystko. Jesteśmy do tego stopnia stuknięci, że kiedy wszyscy są co do czegoś zgodni, to z cala pewnością możesz być pewien, że się mylą! Każda nowa idea, każda wielka idea na samym początku wyznawana była przez jedna jedyna osobę. Przez najmniejsza z mniejszości. Ów człowiek zwany Jezusem Chrystusem to jednoosobowa mniejszość. Wszyscy mówili co innego niż on. Budda – też jednoosobowa mniejszość. Wszyscy myśleli inaczej. Chyba to Bernard Russell powiedział: “Każda wielka idea na początku jest bluźnierstwem”. Dobrze powiedziane. W tej książce usłyszycie jeszcze niejedno bluźnierstwo. “Bluźni!” – powiedzą. A przecież ludzie są stuknięci, są pogrążeni we śnie i im prędzej to stwierdzisz, tym lepiej wpłynie to na twoja psychikę”

    Pozdr:)
    jpack

  112. wolny

    Do studenta: super bo mnie pomogłeś i tego oczekiwałem , a co do autorytetów to masz i racje, bo i ja uznaje że jedynym autorytetem jest Miłujący Bóg ,..i nikt i nic poza tym,. ja do Ciebie tylko zwracam się jak do brata o większym doświadczeniu i na tym koniec,. więc bez obaw.. wszystko jest pod kontrolą .
    Wiesz nie raz jedno mało słówko może uczynić CUDA.
    Pozdrawiam .

  113. Ej wolny! Ty mnie przeceniasz. Ja nie jestem tu jakimś autorytetem, tylko sobie piszę publicznego bloga. Po prostu pozwalam, aby inni oglądali moje myśli. Więc to, co teraz Ci powiem, jest ryzykowne. Nie chciałbym oczywiście wprowadzić Cię w błąd. Najlepiej jak wypowiedzą się też i inni. A więc:

    Mnie się też takie szaleństwo na jakimś tam początku przytrafiło. Dostrzeżenie faktu, że dotąd się widziało halucynację, jest rzeczywiście radośnie wstrząsające. Myślę więc, że może to być całkiem normalne.

    Co do widzenia świata w czarnych kolorach, to bym uznał to za radosny znak naszego raczkowania. Taki obraz jest oczywiście (jak napisałeś:) projekcją i percepcją, ale i ZNAKOMITĄ OKAZJĄ do oddania tej „działalności” pod skrzydła Ducha Świętego. I na tym koniec. Jak już mnie sam pouczałeś, korekta to przebaczenie. A kto w tym działa? Duch Święty w nas.

    Przecież świat jest piękny, gdyż stworzył go Bóg. A jeśli widzimy świat zły, to jasne jest, że go wcale takiego nie ma, NIE MA, NIE ISTNIEJE. Czy jest więc czym się przejmować i na co gniewać? Na nicość? Absurd. Tak się sam przekonuj w chwilach pokusy. Pozdrawiam 🙂

  114. wolny

    Do Studenta : mam do Ciebie kilka pytań na które nie potrafię sobie odpowiedzieć i jeżeli możesz lub ktoś inny z tu odwiedzających jest w stanie mi doradzić to proszę o pomoc. Wyjaśniam , otóż gdy odkrywam prawdy zawarte w Kursie , często ogarnia mnie dziwny napad śmiechu z samego siebie bym to nazwał,. a nie wspomnę o innych ludziach,. gdy sobie o nich pomyśle, i nie jest to śmiech kpiny lub szyderstwa tylko śmiech z szaleństwa w jakim tkwiłem, coś w stylu,…”” ło,..matko jedyna co ja to robiłem”,.. ale jednocześnie ta radość jakby rozświetlała mi umysł i świat wydaje sie taki radosny , jakbym pozbył sie jakiegoś ciężaru który dźwigałem tyle lat ziemskiego żywota, i naraz poczułem ulgę. Zastanawiam sie czy ten mój śmiech i radość nie jest czasem przedwczesny i czy czasem nie jest objawem kolejnego szaleństwa ????
    Druga sprawa z którą nie mogę sobie poradzić to w momencie kiedy słyszę lub widzę ludzi którzy głoszą fałsz i czynią zło w wydaniu „przymilnym” i”uprzejmym”,.. mądrym w/g ich przekonań,. wywołuje to we mnie sprzeciw połączony z niezgodą na takie brednie i kłamstwa. Ktoś może powiedzieć, że nie moja to rola oceniać innych i ma racje,.. i ja jestem tego świadomy,.. staram sie przebaczać,..ale ta głupota z jaką sie teraz spotykam( kiedyś jej nie widziałem) normalnie zwala mnie z nóg , a brak reakcji powoduje że czuje sie jak spętany zniewolony idiota nie mogący sobie poradzić…zmuszony do bezradności i tępemu przyglądaniu sie złu w wydaniu pseudo dobra. Ja wiem że zaraz zapewne usłyszę,. to twój świat,. ty go sobie wytworzyłeś , możesz to widzieć inaczej , mogę,. ale na razie jak widać nie mogę,. nie umiem tego pokonać ,..i tu mam obawy, czy to jest normalny objaw, czy to proces któremu muszę być poddany. Wszystko we mnie bulgocze jak w garze z wrzącą wodą,. przeplata sie miłość ze sprzeciwem na zło. Duszę się widząc jak moi najbliżsi grzęzną w bagnie fałszu głoszonego z ambon zła, przez fałszywych proroków siewców nienawiści i zamiast ludziom pomóc w uzdrowieniu pomagają im w ich dążeniu ku śmierci,.. coś w moim wnętrzu nie może sie z tym pogodzić i nie umiem sobie z tym poradzić mimo że tego bardzo pragnę. Może to jeszcze za wcześnie ?????
    Pozdrawiam serdecznie .

  115. jpack

    Wolny,

    masz racje źle Ciebie zrozumiałem, sorry!

    Świetny jest ten tekst „…Śnisz o pustyni…” jest to nawiązanie do fragmentu z Ewangelii Tomasza:

    ” Rzekł Jezus uczniom swoim: „Porównajcie i powiedzcie mi, kogo przypominam?” Powiedział Mu Szymon Piotr: „Jesteś podobny do sprawiedliwego anioła”. Powiedział Mu Mateusz: „Jesteś podobny do człowieka, który miłuje wiedzę i jest rozumny”. Powiedział Mu Tomasz: „Nauczycielu, moje usta nie ujmą zupełnie tego, aby powiedzieć, do kogo jesteś podobny”. Rzekł Jezus: „Ja nie jestem twoim nauczycielem, ponieważ wypiłeś i napoiłeś się ze źródła kipiącego, które ja odmierzyłem”. I wziął go i odwrócił się, i powiedział mu trzy słowa. Gdy zaś Tomasz przyszedł do swych przyjaciół, zapytali go: „Co ci Jezus powiedział?” Rzekł im Tomasz: „Jeśli wam powiem jedno ze słów, które mi powiedział, podniesiecie kamienie, aby rzucić we mnie, a ogień wyjdzie z kamieni, aby was spalić”.

    To co zacytował Amadeo to jest właśnie autentyczny fragment tego co powiedział wtedy Jezus Tomaszowi na osobności.

    Pozdr!
    jpack

  116. wolny

    jpack,:… napomknąłeś coś o petardzie w wykonaniu Amedeo… i o to chyba koledze Amedeowi chodziło aby jego tekst wywołał bum,.. choć tak po prawdzie to on ma to w czterech literach jak zresztą sam twierdzi i ma racje bo to wszystko co tu klekoczemy to jest jedno wielkie NIC. Osobiście z wieloma nazwijmy to prawdami zawartymi w tekście Amadeo sie zgadzam i je rozumiem.
    Różnica polega jedynie na tym że obaj widzimy Kurs inaczej,.. choć jest jednym i tym samym. To jakich kto narzędzi używa w tych egonowych przepychankach iluzorycznego świata też jest bez znaczenia. Ja na ten przykład nie postrzegam KC jako cyt. Amadeo: ” sali treningowej dla umysłu ” co z kolei kojarzy mi siem ze stadionem olimpijskich zmagań tych lepiej wytrenowanych z przerostem masy mięśniowej IQ,. a tymi u których wystąpił chwilowy zanik mięśnia myślowego i nie funkcjonuje należycie,.czyli oba przypadki i tak są w stanie bezużyteczności. Co z tego że Amadeusz uplótł w odpowiedzi do mnie pikny wieniec z kwiatów lotosu jak ten wieniec ma szkielet z gałęzi drzewa cierniowego,. ale ja tam pisze na luźnej gumie jako zalecił mi Amadeo i se tak to widzę jako se chce,.bo wszystko co bym nie napisał i tak jest stekiem egonowych pierdów w bambus.bo nie o to tu chodzi.. Czy to co tu napisze to jest pierdzeniem w bambus czy nie to nie ważne jest, grunt to to że w ogóle jestem w stanie cokolwiek napisać,. gdyż w klasyfikacja jaką powoduje siłownia i intensywność treningu,. zapewne umieściłaby mnie wew fazie zalążka na umysłowego Schwarzeneggera . Ja osobiście jestem na etapie oczyszczalni ścieków i tak też postrzegam KC teraz , bo nie wiem co będzie dalej, na razie to ja jedynie sie oduczam,. a ni uczę , błądzę, potykam sie , naprawiam co siem da,.poddaje analizie czy ta krystaliczna woda po oczyszczeniu już siem nadaje do użytku czy jeszcze nie?? Nie umiem posługiwać sie wyrafinowanym językiem filozoficzno-poetycznym i mam to gdzieś , nie będę świrował i robił z siebie wała ,… jestem jaki jestem, czy to że ja użyje języka szyfru aby inni mogli sie zastanawiać co autor miał na myśli,. to to ma znaczenie i to stanowi o wartości tego co piszę,..i tu dopiero Jezus boki zbija ze śmiechu.. hahahaha,..wiem o tym bo mnie poklepał po plecach i powiedział bądź sobą.. więc jestem.
    Kocham Was bezwarunkowo i to musi na razie wystarczyć,. jakby co??

  117. wolny

    jpack : Książki jeszcze nie czytałem,.ale przeczytam,. już mam to na celowniku od jakiegoś czasu. Ze zrozumieniem kursu nie mam aż tak wielkich problemów( na początku miałem i to wielkie ) a jak mam to i tak jestem zdeterminowany,.. więc zrozumienie przychodzi w odpowiednim momencie .
    Co zaś tyczy sie KC i mojej chęci nakłaniania innych do jego studiowania to tu niechcący albo ja coś źle napisałem,. albo Ty źle zrozumiałeś… ja nikogo do niczego nie mam zamiaru, ani namawiać, ani przekonywać, ani coś udowadniać to nie wchodzi w rachubę!!! Napisałem jedynie że mam pragnienie przekazywania prawdy , no tak chciałem to przekazać,. i ta prawda jest źle widziana,. więc czynie tak jak wspominasz,. nic nie robię.. samo sie robi. KC też polega na nic nie robieniu..więc …jest jak jest.
    Pozdrowionka .

  118. jpack

    Amadeo,

    Twój przed ostatni post to prawdziwa petarda, aż miło się czyta 🙂

    Wolny,
    to prawda że KC jest dość trudny, a czy czytałeś może Zniknięcie Wszechświata (Disappearance of the Universe)? Książka naprawdę ułatwia zrozumienie KC.

    Piszesz, że masz ogromną potrzebę mówienia ludziom o Kursie, ale inni dziwnie na to reagują. Po prostu nie każdemu pasuje forma Kursu, ludzie są na różnych poziomach a opowieści o Kursie traktują jako próbę narzucenia czegoś – ataku tak jak napisałeś. Najlepszym na to rozwiązaniem jest wg mnie stosowanie zasady „Nauczać to demonstrować”. Można nauczać Kursu nie mówiąc o nim ani słowa – wystarczy przebaczać, być życzliwym, kochać innych i siebie, pomagać innym. To jest Kurs Cudów i nauczając tak Kursu przyniesiesz wiele pożytku i sobie i innym. Chyba w pamflecie do Kursu pisało że niektórym ludziom wystarczy tylko zwykły prosty uśmiech i to jest maximum jakie mogą przyjąć bez poczucia ataku na ich system myślowy.

    Pozdr!
    jpack

  119. wolny

    Amadeo: a tak po prawdzie to cały twój wywód można by skompresować w jednym zdaniu,. jak by to zapewne uczynił De Melo : ..ja jestem osłem i Ty jesteś osłem,. więc w czym problem??? ot i cała puenta.

  120. wolny

    Amadeo :: guma wpożo , słowa zrozumiałem , zalecasz pełny luzik i ja tak czynie ..
    Amen.

  121. Luźna guma stary 🙂
    To o czym mówisz, jest jak najbardziej na miejscu. Choć nie potrzebnie może postrzegasz tu konfrontacje(?). Dawaj siebie i nie patrz na rezultat. Umysły nie mogą atakować! Rozdawaj wszystko i pieprz wynik – jesteś tylko zbiorem idei – prawdziwe zostaną; fałszywe nie wrócą – po Kursie wyraźnie zobaczysz, które były jakie 😀

    Piwo 6% przysparza człowiekowi chwilowego poczucia komfortu psychicznego.
    Wódka 40% pozwala człowiekowi się „otworzyć” przez zamknięcie logicznego rozumowania (jakkolwiek to dziwne)
    Kurs Cudów 100% daje człowiekowi ponowny WYBÓR; pozostania w stanie ludzkim, czyli w stanie separacji z Bogiem jako zewnętrzną ideą. Albo rozpoznaniu swojej duchowej natury, wiecznie bezgrzesznej, niewinnej i święcie zjednoczonej.

    A że nie można na dwóch koniach na raz jeździć, każdy wybór jest całkowity i przyniesie całkowite rezultaty.

    Pocieszę cię tym, że tutaj nie chodzi o racje, poglądy, zdania i osądy a rozchodzi się o szczęście, pokój i wolność.
    Zmartwię cię tym, że łaskawe siedzenie na dupie przez kilka godzin i pierdzenie w ten stołek mądrymi ideami to nie jest.
    To jest ścieżka dożywotnia, na której bardzo przydatne są: uczciwość, szczerość, uczciwość, determinacja i jeszcze najważniejsze – uczciwość.

    Żartowałem :D, nie interesuje mnie, czy martwię czy pocieszam cię. Interesuje mnie tylko prawda, która nie cierpi ani na moje zdanie na ten temat, ani na twoje zdanie na ten temat. Bo w zasadzie to jedno koncepcyjne gówno.

    Lecz chłopie trza sie rozwijać i poprzeczkę wyżej coraz stawiać 😀 [„posłanie” to treść, nie forma]

    – Szukajcie światła przebaczenia w swych braciach a nie cienia zwad i błędów. –
    „Większość rzeczy, które myślałeś, że pomagają tobie, jedynie krzywdziły cię natomiast gdy te, które uważałeś za nic nie znaczące i maluczkie, pomagały ci wzrastać…”

    Zabawa, zabawa – tyle zabawy w tej zabawie ha! 😀
    Bóg nie zna tożsamości, to skąd miałby znać twoje szczególne aspekty tożsamości, od charakteru po słowa jakich używasz? (tolerancja, wyrozumiałość i zdolność współodczuwania nie są z krowiej kupy patykiem wyjęte. To następstwa przebudzenia w sobie potencjału umysłu i prawdopodobnie odkrycie starej ignorancji…)

    Cóż znaczą te wszystkie śmieszne literki, zdania i akapity? Dokładnie to, co ten, który wszelkie znaczenie nadaje wszystkiemu po to, by odpowiadało znaczeniu, jakie chciał(by) w tym ujrzeć. (Daj dziecku palec – a weźmie całą rękę :D)

    Ten kurs dotyczy trenowania umysłu a nie zabawy ideami. Chrystus „się śmieje i na boki ze śmiechu przewraca”. Syn człowieczy zmartwychwstały obwieścił Poprawę (przyjęcie) przez Ducha Świętego w Chrystusie z Boga Ojca.

    Wniosek?
    Jeden: Hahaha!

    Przyłączam się do modlitwy Studenta i znikam bom zbędnym żartownisiem, podczas gdy Duch Święty poprowadzi cię jako prowadzi Synostwo <3
    "Poklepuję po plecach, abyś poczuł moją bliskość. Cieszę się, że jesteśmy razem na ścieżce do ujrzenia pełni światła. I w końcu do pełni Pełni. Wolność promieniuje od Ciebie, przecież jesteśmy razem w Pokoju i Miłości. Z pewnością obudzimy się; to jest wynik Miłości Bożej, która nas przenika."
    Amen

  122. wolny

    Do Studenta : nie umiem tego inaczej wyrazić,..łza mi się w oku zakręciła i tyle ….

  123. wolny

    Do Studenta : nie umiem tego inaczej wyrazić,..łza mi się w oku zakręciła i tyle ….

  124. do wolnego: Kocham Cię i ściskam do piersi jak mężczyzna mężczyznę. Poklepuję po plecach, abyś poczuł moją bliskość. Cieszę się, że jesteśmy razem na ścieżce do ujrzenia pełni światła. I w końcu do pełni Pełni. Wolność promieniuje od Ciebie, przecież jesteśmy razem w Pokoju i Miłości. Z pewnością obudzimy się; to jest wynik Miłości Bożej, która nas przenika.

  125. wolny

    Amadeo,.. wiem że mi przebaczysz to co tu napiszę , ale coś mi mówi że jednak powinienem to uczynić , otóż język jakim sie posługujesz jest bardzo piękny i subtelny w swej wymowie lecz jest bardzo skomplikowany i trudny w odbiorze dla takich jak ja, a powinien być prosty i zrozumiały nawet dla tych maluczkich. Aby zrozumieć Twoje przesłanie musiałem Twoje słowa starannie przeczytać kilkakrotnie , lecz gdybym je chciał ja,. przekazać,. swoim przyjaciołom,. to zapewne nic by z tego nie pojęli . Poczytałem odrobinkę Twego f-b, i przykład dotyczący ego i dziecka z nożyczkami w ręku był dla mnie prosty i zrozumiały i taki powinien być moim skromnym zdaniem ,.. ale zaznaczam to moje zdanie i mogę się mylić, błądzić. Ja na kurs cudów poświęcam bardzo wczesne godziny poranne i jedno zdanie muszę nie raz czytać kilkakrotnie aby zrozumieć jego przesłanie a niejednokrotnie zajmuje mi to i cały dzień a nawet dwa. Nie mam pojęcia czy w Twym sposobie przekazu jest jakiś zamierzony cel który pragniesz osiągnąć , bo może tak i jest ,tego nie wiem,. lecz mnie sie wydaje że ten styl zawęża liczbę potencjalnych ludzi którzy chętnie zapoznali by się z Kursem,. ale trudność w zrozumieniu tekstu zniechęca ich bardzo, ale to bardzo , a ja uważam że ten Kurs powinien trafić do jak najszerszej liczby zainteresowanych a nie tylko do wybranych(bez urazy, choć przypuszczam że to jest wykluczone)). Może odbierzesz moje pisanie jako atak , może nawet i nim jest ,ale ja tak to widzę i nie mam zamiaru tego ukrywać bo to z kolei nie zgadzałoby się z naukami Jezusa których się uczę . To że Jezus w takim stylu przekazał to co miał do przekazania nie oznacza że mamy go naśladować dosłownie i posługiwać sie Jego sposobem wysławiania sie i przekazu,. a wręcz przeciwnie,. uważam że powinniśmy upraszczać do szczytów i granic wytrzymałości , bo to przesłania jest do całej ludzkości bez wyjątku.
    Pozdrawiam serdecznie.

  126. Podzieliłeś się historią człowieka i wiedz, że każdy, kto chadzał ścieżkami zbawienia, które dla świata są wielkie jak ucho igielne, przeszedł po rozżarzonym węglu, szedł po trupach, wędrował po bezdrożach, włóczył się po dżunglach, przemierzył cały świat i ostatecznie zawsze znalazł – śmierć.
    Świat okazał się pustynią, na której szaleją zamiecie zapomnienia o piasku tak dokuczliwie raniącym oczy, że do krwi podrażnione są w stanie obłędu jedynie do halucynacji. I każdy w końcu, pomijając beznadziejną wędrówkę, znalazł pradawny szlak, który wskazywała gwiazda Narodzenia.
    Jednak szlak ten przecinał wąż, wyglądał na jadowitego strażnika siejącego strach i wzbudzającego lęk w zbłądzonych wędrowcach, co też uciekali w popłochu, wybierali dalsze błądzenie po pustyni rozpaczy bez orzeźwiającej nadziei.
    Lecz nikt, zaprawdę nikt, kto zbliżył się do gadziny, nie zauważył węża a zaledwie wysuszony sznur łudząco przypominający go. Bo tak też ci, którzy lęk przekroczyli w sobie, przekroczyli cały świat i żadne zło już się ich nie imało jak bezbronny jest baranek.
    Pod sznurem znajdował się kamień a pod nim zwój skryty, a na nim widniały takie oto słowa:

    „*Śnisz o pustyni, na której miraże są twymi rządcami
    i dręczycielami, lecz te obrazy pochodzą z ciebie.
    *Stwórca nie uczynił pustyni a twój dom wciąż jest z Nim.
    *By powrócić, przebacz swemu bratu,
    bo tylko wtedy przebaczysz sobie.”

    Każdy, kto popadł w komplementacje nad tym, miał wrażenie, jakby słyszał kolejne słowa, które o dziwo wygwizduje pustynny wiatr a jednak jakoś inaczej. To co w nim brzmiało, można by odtworzyć tymi słowy:
    Nie zdajesz sobie świadomie sprawy z tego, jak bardzo nienawistny system myślowy skrywa życzenie bycia osobnym od Boga. Próba rozszczepienia nierozłączności jedności przyczyny i skutku nie doprowadziła do żadnego rzeczywistego konfliktu, a jedynie pogrążyła w śnie tego, który śni. Teraz ten który śni, nie wie, że śni i utożsamia się z każdą postacią snu, ciągle się dzieląc przez się. Zwierciadło jest tłuczone a jego potłuczone kawałki wciąż miażdżone na lustrzany proch odzwierciedlają małe, głupie i szalone myślenie; i to wszystko.
    Pomysłowe szablony, środki, witraże i miraże są przeznaczone na tą opowieść o końcu takim samym jak jej początek i końcu identycznym jak jej początek….

    Jednak koniec snu jest tak pewny jak Sam Bóg i Miłość, w której Ojcostwo i Synostwo są jednym Stworzeniem.

    Mógłbym bardziej osobiście odnieść się do twojego wolnego przykładu, ale myślę, że zrozumiesz i nie trzeba tu całej patologii i całej radości ubierać w zbędne frazesy. Nie jesteś sam, pamiętaj 🙂

    (Intellectus, tak w nawiasie, proszę podawaj źródło cytowanego tekstu)
    Fajne rozmowy tutaj wyszły,
    pozdrawiam was bracia w pokoju i życzę szczęśliwych snów pod opieką Ducha Świętego <3

  127. wolny

    Do Studenta i Intelektualisty…muszę się czymś podzielić z Wami po przeczytaniu Waszych wypowiedzi . Otóż ogarną mnie dziwny smutek i jakiś żal,. nie umiem tego wytłumaczyć inaczej,.. przypuszczam że mnie zrozumiecie jak to wyjaśnię po swojemu , jak wiadomo bylem uzależniony i to bardzo długo od alkoholu,. był to czas kiedy nie tylko, że nie widziałem żadnej rzeczywistości oprócz ataku,. cierpienia i agresji, ale również jedynym moim widzeniem była fikcja życia powiększona do niebotycznych rozmiarów,. ja nawet nie wiedziałem jaka jest pora roku a co mówić o jakichś uczuciach,..obojętnie jakich,.szok. Gdy teraz trzeźwieję zobaczyłem piękno tego świata wszystko wydaje mi się takie cudowne,.gwiazdy , kwiaty,. źdźbło trawy , miłość w oczach piesków które posiadam oraz ludzi takimi jakimi są,. takimi zwyczajnymi,. normalnymi,. kochanymi,.a nie wrogami,.. i teraz, gdy zacząłem studiować KURS znowu okazuje sie że i to co widzą moje fizyczne oczy to fikcja,.a już byłem taki szczęśliwy że mogę zobaczyć choć odrobinę rzeczywistości( to było moje NIEBO), że oto jest szczyt tego co powinienem osiągnąć w życiu…i figa z makiem jak sie okazuje ,.. bo sie okazuje że ja nadal pijany jestem lub śpię , że jeszcze sie nie przebudziłem , że jeszcze jestem daleko daleko choć tak blisko. Nie mam pojęcia jakim cudem otrzymałem do ręki ten KURS,.ale tak sie stało i to jest fakt niezaprzeczalny . Problem obecnie pojawia sie w tym że jak go studiuję to otwiera mi sie powoli to trzecie oko,. to widzenie prawdy i tu bum , zaczynam tę prawdę wdrażać do swego życia codziennego i ludzie wokół mnie reagują dziwnie , niechętnie,.z dystansem, nie rozumieją mnie, atakują ze wszystkich stron , ale to może tylko ja mam takie odczucia, bo są i tacy którzy chętnie ze mną rozmawiają,.. a najgorsze w tym wszystkim jest to jak ja widzę prawdę i chciałbym aby inni ją zobaczyli mam ogromne pragnienie sie z tym dzielić lecz cóż z tego ?? cóż z tego skoro muszę się wstrzymywać bo oni reagują nie raz tak jakbym ich ranił a ja ich kocham jak tylko potrafię najlepiej i nie w głowie mi jest ich skrzywdzić a wprost przeciwnie . Piszę do Was bo zwyczajnie nie mam komu o tym powiedzieć nie mam z kim o tym porozmawiać i tu odczuwam tę jakby to samotność choć wiem że nie jestem samotny. Zastanawiam sie czy czasem ten mój smutek i żal to nie jest reakcja ego które widzi bliskość swego unicestwienia,. nie wiem ,..po prostu nie wiem ???? A może to efekt 26 ćwiczenia o atakujących myślach, które dzisiaj przerobiłem ????
    Student tylko proszę,.. bez tego że ja tu polemizuje,. to nie o to tu chodzi,. ja zwyczajnie bardzo pragnę mieć z kimś o tym pogadać ot i tyle,. a nie mam nikogo w pobliżu kto by ze mną mógł to zrobić.
    Pozdrawiam serdecznie!!

  128. „Każdy wybór ma swoje racjonalne uzasadnienie. Tylko jeden Nauczyciel wie, czym jest twoja rzeczywistość. Jeżeli celem programu nauczania jest uczenie się usuwania przeszkód utrudniających osiągnięcie tej wiedzy, to musisz uczyć się tego tylko od Niego.

    Ego nie wie, czego próbuje nauczać. Próbuje ono nauczyć ciebie tego, czym jesteś, bez znajomości tego, czym jesteś. Jest ono jedynie ekspertem od zaciemniania i wprowadzania w błąd. Nie rozumie niczego więcej. Jako nauczyciel więc, ego jest w pełni pomylone i w pełni mylące. Nawet jeśli mógłbyś całkowicie zlekceważyć Ducha Świętego, co zresztą jest niemożliwe, mimo to nie mógłbyś niczego nauczyć się od ego, ponieważ ego niczego nie wie.”

    Student jest Światłem świata,
    Jezus Chrystus tu Przewodnikiem,
    Duch Święty Latarnią Jasności.

    Gdy nauczanie osiągnie swój cel, ta trójca będzie jednością a jedność będzie Miłością Boga Ojca.

  129. do wolnego z 27.01.2014-go. Mnie akurat się wydaje, że ego pławi się raz to w atrakcjach różnorodności, czasowości i przestrzenności, a innym razem w leniwej bezczynności. Zaś Syn Boży przebywa poza czasem i przestrzenią w wielkiej błogości świetlistej jedności z Ojcem. Ta błogość przekracza kwadryliony razy wszelkie atrakcje i rozrywki „tego świata”.

    Ego jest oczywiście bardzo ograniczone, przecież dąży do śmierci, jest poplątane i sprzeczne samo w sobie, więc nie jest w stanie rozpoznać stanu Nieba, w którym przebywa Syn Boży. Pozdrawiam 🙂

  130. wolny

    Tak sobie siedzę i dumam,..czy te wszystkie teorie o ciele Jezusa i w ogóle o tych ciałach rzeczywistych mniej rzeczywistych świętych i tęczowych,.czy to aby nie kolejna zabawa w teoretyzowanie i błądzenie. Zgodzę się że są to poparte faktami cuda ale ja bym był daleki od twierdzenia że to jest prawda jedyna i niezmienna. Zapewne moje domysły też nie są prawdziwe ale tak sobie wydedukowałem ,że najprawdopodobniej tych ciał(form) jest tyle ile rzeczywistości,.a rzeczywistości jest nieskończenie wiele,. gdyż „Bóg myśli i tworzą się światy” i mnie to sie wydaje logicznym. Gdyby było tylko trzy rzeczywistości poczynając od tej którą przeżywamy obecnie tu i teraz , to ta trzecia oznaczałaby koniec wędrówki i nauki czyli pobyt w doskonałości i na dodatek w wieczności , czy nie wydaje sie to zbyt nudne i takie beznadziejne w skutkach, czy te rozkosze Boskiego istnienia w nostalgii i rozkoszy nie są zbyt śmieszne. Czy taki koniec oznacza szczęście ??? Mnie osobiście raczej taka wizja szczęścia by nie odpowiadała , bardziej byłbym skłonny wybrać wędrówkę w wieczności w nieskończonej ilości rzeczywistości i naukę,. aniżeli leżenie w pieleszach rozkoszy . Może te moje myślenie wyda się głupawe, ale jestem na razie na takim etapie poznania że mnie to jakoś tak bardziej taka wizja odpowiada , choć co ja tu mam niby do gadania, choć z drugiej strony mam. Oczywiście dzielę się moimi przemyśleniami, jak wspomniałem, nie koniecznie albo i na pewno nie prawdziwymi, i tu pytanie a które z ludzkich teorii są prawdziwe ?.. Żadne!

  131. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat wtedy zacząłeś cierpieć. Ale cieszę się, że znalazłeś sposób na dostrzeżenie, iż w rękach Syna Bożego ból okazuje się czymś, co nie istnieje naprawdę. Skoro przemija, to nie ma bytu. Zauważ też, że Ty jesteś Synem i działa to dlatego, że masz władzę decydowania o swoich postrzeżeniach. Mam podobne do Twoich doświadczenia i tak samo czasem podchodzę do bólu. Czuję dobrze o czym mówisz. Jesteśmy jednym, ściskam Cię serdecznie.

  132. wolny

    Mam kolejne pytanie Studencie , czy to normalne jest,. że od momentu jak zacząłem studiować Kurs , występować zaczęły u mnie fizyczne objawy bólu stawów i głowy o dość dużym nasileniu, w chwili obecnej bóle stawów i kręgosłupa ustępują , ofiarowuję swój ból Chrystusowi i to zaczyna działać.
    Może Ci się to wyda dziwne że o to pytam ale ja tak mało jeszcze rozumiem i wiem że muszę zwyczajnie prosić o pomoc .

  133. wolny

    Mocne słowa Studencie,.. przyznaję Ci racje ,.zapewne toczę jeszcze boje z tym co wiem , a powinienem się tego pozbyć ,..tak moje postrzeganie jest jeszcze w powijakach ,.choć dostrzegam każdego dnia zmiany, słyszę jakby głos który przekazuje mi inną wiedzę i to w najmniej oczekiwanych momentach ,.. takim głosem jesteś miedzy innymi i Ty . Zgadzam sie że ego sam sobie wyhodowałem ale wiedzę jaką posiadam nabyłem niestety od innych i jej zwyczajnie staram sie oduczać , bo to ta wiedza przejęta od innych jest tu dla mnie chyba największa blokadą i przeszkodą , tak mi sie wydaje. Dziś na ten przykład dotarło do mnie że faktycznie to tylko ja tu decyduje o przebaczeniu i winie , że to ja mam wszystkim i sobie przebaczyć i uwolnić siebie i innych od winy, nie ma znaczenia co robią, myślą, jakimi schematami myślowymi sie posługują,. w co wierzą lub nie,. jak rozwiązują swoje problemy.. to dla mnie ma być bez znaczenia , ja mam jedynie przebaczyć i uwolnić innych od winy,. bo przecież tak jak piszesz,.. ci oni to przecież …ja. Tak myślę,. czy dobrze tego jeszcze nie wiem, ale czuje że taka jest prawda .

  134. Wiesz co, wolny? Z tym ego to nie jest prosta sprawa. Już starasz się je wyprzeć, bo obawiasz się być winnym. A przecież KC mówi, że winy nie ma, jest jednak błąd. Błąd zaś można i trzeba skorygować. I nie jest to tak, jak psychologowie mówią, że „biedne” dziecko dostaje ego od społeczeństwa. Przecież nie ma żadnego społeczeństwa. Jest tylko Syn Boży. Jeden. Ty nim właśnie jesteś. To Ty wykombinowałeś ego i je pielęgnujesz. Ale przypadkiem nie czuj się winny! Tylko weź się do roboty i zmień postrzeganie.

    Podobnie jak psychologowie zrzucają winę na społeczeństwo, tak chrześcijanie zrzucają winę na diabła/szatana lub Boga. A w istocie nie ma żadnego ego i żadnej winy. Jesteś tylko Ty bez winy.

    Na temat ego Kurs pisze bardzo dużo. Chyba najwięcej. Bo to jest pułapka, którą zastawiłeś na siebie. To, co napisałem o Tobie odnosi się oczywiście i do mnie, bo jesteśmy Tym samym.

  135. wolny

    Studencie ,.. mam problem z tym ego , gdyż jak twierdzisz sami sobie go hodujemy, a raczej wyhodowaliśmy , trochę to pobrzmiewa jak wina… wyhodowanie sobie takiego sztucznego stwora co to nic innego nie ma na celu jak tylko moje unicestwienie. Skłonny raczej jestem twierdzić iż ten stwór został w nas raczej wytresowany w trakcie naszego dorastania i późniejszej egzystencji w dorosłym życiu. Ja raczej nie ponoszę odpowiedzialności za tą hodowle jak to nazwałeś ,.. gdzie mnie malutkiemu dziecku było cokolwiek wiadomym o istnieniu w ogóle czegoś takiego jak ego. W sumie nikt za to żadnej winy nie ponosi gdyż ten stwór zaczął powstawać nie wiedzieć nawet kiedy, biorąc pod uwagę czas istnienia człowieka bo tego też jak na razie nikt dokładnie określić nie potrafi. Raczej jestem zwolennikiem teorii Tolla , że ten stwór powstał w momencie jak człowiek wypowiedział pierwsze słowa, ale kiedy to było tego nie wiem , na pewno bardzo dawno temu….

  136. Mnie też ego się kojarzy z szatanem lub diabłem. Jednak są między nimi różnice. Np. ego jest „nasze” i pojedyncze. Utożsamiamy się z nim. Diabłów może być wielu i są zwykle na zewnątrz nas. Szatan z kolei to jakiś król diabłów. Więc ego było by na ich tle jakimś prywatnym i osobistym diabłem 🙂 Poza tym ego sami sobie hodujemy.

  137. wolny

    Dziękuję studencie za namiary, a tak k woli ścisłości to mnie ten szatan bardzo sie kojarzy z ego , nie wiem dlaczego,. ale jakoś tak to postrzegam , czy oby nie mylnie ???

  138. Szatan jest bogiem tego świata (2 Koryntian 4.4)

    Wyrażenie „bóg tego świata” wskazuje, że szatan ma największy wpływ na wartości, opinie, cele, nadzieje i poglądy większości ludzi. Jego wpływ przejawia się także w światowych filozofiach, edukacji i biznesie. Myśli, koncepcje, spekulacje i fałszywe religie świata są pod jego działaniem i wynikają z jego kłamstw i zwiedzenia.

    Szatan nazwany jest także „władcą, który rządzi w powietrzu” w Efezjan 2.2. Jest również „władcą tego świata” w Ew. Jana 12.31.

  139. wolny

    Studencie ,..to ja pomieszałem nie chcący , gdyż chodziło mnie o wypowiedź Jezusa którą zacytowałeś w temacie „Jezus i ST” ,.a chodziło mi o zdanie „Panem tego świata jest diabeł „, gdzie to zdanie można odnaleźć w Biblii..?
    Muszę się przyznać że tak bardzo dokładnie to ja tej Biblii nie znam, nie wiem dlaczego, ale od dziecka miałem jakiś dystans do tego dzieła nazwijmy to. Mało tego w chwili obecnej mam też dystans do wszelakich treści i teorii stworzonych przez człowieka, dość szybko dostrzegam w nich fałsz i żądze wszelkiego typu i rodzaju . Powód dla którego sięgnąłem po KC był jeden ,tłumaczenie i udostępnienie KC dla ludzi dokonane zostało (tak mi się wydaje ) bez żadnych korzyści dla autora, który widział korzyści ale tylko dla innych , to było porażające, to mi przypomniało o Jezusie i jego misji na Ziemi, to biblijne „nie wie lewica co robi prawica ” jeśli dobrze pamiętam.

  140. Nie potrafię znaleźć dokładnie takiego sformułowania w Kursie. Mam wrażenie, że mogłoby się pojawić jako alegoria. Gdyż diabeł jest naszą projekcją i nie istnieje realnie. W pewnej odmianie gnozy uważa się, że świata nie stworzył Bóg najwyższy, lecz zły Demiurg. Kurs zaś mówi wyraźnie, że ” Bóg dał tobie ten prawdziwy świat, w zamian za ten, który wytworzyłeś swym rozszczepionym umysłem i który jest symbolem śmierci” (T12,3,8).

    Poza tym zły świat nie istnieje wcale. Jakże więc mógłby być czyimś stworzeniem? W Lekcji 132 czytamy: ” Tego świata nie ma, gdyż jest on myślą poza Bogiem i został wytworzony by oddzielić Ojca i Syna,
    odłączyć część Samego Boga i w ten sposób zniszczyć Jego Pełnię. Czy świat, który jest oparty na takiej idei, może być prawdziwy? (L132)”.

    I znów mamy sugestię, że to my dokonaliśmy tej złudnej projekcji na świat: „Uwalniam ten świat od wszystkiego, co mu przypisałem i wybieram zamiast tego moją własną rzeczywistość” (L132).

    Na diabła nie powinniśmy zrzucać odpowiedzialności za ten zły świat, gdyż w ten sposób uniemożliwilibyśmy sobie jego uzdrowienie. Ale skoro my go wyprojektowliśmy, to rezygnując z projekcji (wybaczając), możemy go wyzwolić i oglądać w świetle.

  141. wolny

    Studencie mam prośbę , czy mógłbyś mi podać gdzie dokładnie znajduje sie wypowiedź Jezusa ” Ten świat stworzył diabeł”…???

  142. 1. Świetna „bajka”, szkielet jest fantastyczny, przy czym, ta wersja nie pożałowałaby kilku drobnych poprawek.

    2. Studencie, wpis „Dwa małe a ważne słówka”, czyta się jak artykuł z wyżej półki. :-). Napisałeś już tak wiele genialnych, pomocnych, pięknych i szczerych wpisów, że nie było by grzechem pomyśleć nad czymś „większym”.
    Fajnie obserwuje się zmiany narzędzi, lecz służące dla tego samego, jednego jedynego, Celu. Rozumiemy że nawet to jest obroną przed Prawdą, lecz póki co, należy podzielać to rozumienie 🙂
    Naszym celem jest Bóg. Czy w całym wszechświecie jest coś „bardziej”?
    I wszystko, zaprawdę, jest tu i teraz nam dane <3

  143. 1/∞ = 1/0

    Spinoza, przesyłam bajkę, kt. kiedyś się u mnie pojawila, w odpowiedzi na pytanie, co można opowiadać dzieciom i sobie, żeby szybciej wyjść z matrixa. pozdr
    Moje Kochane Dziecko! Bardzo się cieszę, że po raz pierwszy mogę Tobie […] osobiście opowiedzieć bajkę. Do tej pory inni ludzie opowiadali Tobie bajki. Ja mogę dopiero dzisiaj, bo otworzyłoś mi drzwi do Twojego Pokoju. To właściwie nie jest bajka. Chcę Ci opowiedzieć o cudzie, który się wydarzył […]. Pod okna naszego domu dotarły trzy grupy posłańców do Ciebie. Pierwsza grupa to trzej królowie. Mówią, że jesteś Dzieckiem Boga. Przyjechali na wielbłądach. Przywieźli Tobie mirrę, kadzidło i złoto i chcą Tobie oddać pokłon. Druga grupa to trzej lamowie. Mówią, że jesteś kolejnym wcieleniem Buddy. Oddawali Tobie pokłony całą drogę, bo poruszali się pieszo, co trzy kroki padając na ziemię. Trzecia grupa to szamani. Mówią, że to Ty jesteś największym z nich. Przypłynęli łodziami. Śpiewali całą drogę i chcą Tobie przekazać wyrazy największego szacunku. Pierwsza grupa przywiozła kamienne tablice, druga zapisy na kartkach a trzecia słowa mocy. Mają zbiory zasad. Przeczytali je lub je usłyszeli i mi powiedzieli. To co pamiętam: w pierwszej grupie zasada nr 1 to „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”, w drugiej grupie: „Nie zabijać i nie wyrządzać szkody istotom żyjącym”, w trzeciej: „Świat jest takim go widzisz”. Pierwsza grupa chce Ciebie zabrać na pustynię, druga w góry, trzecia na wyspy. Masz jeszcze przynajmniej jedną możliwość. Możesz zostać tu gdzie jesteś i być po prostu sobą. Masz wybór. […] Jeżeli będziesz czegoś potrzebowało powiedz, pojawię się natychmiast, żeby dać Tobie to czego potrzebujesz. Śpij, a kiedy się już wyśpisz i obudzisz powiedz nam wszystkim co wybrałoś. Wszyscy uszanujemy twój wybór. Wystarczy, że powiesz.

  144. Amadeo, dziękujemy za piękną piosenkę z myślami Kursu :-)\n\nA oto szybkie automatyczne (googlowe, wybaczcie drobne dziwactwa) \ntłumaczenie tekstu:\n\n\n\n

    Moje wspomnienia oszukały mnie.\nMyślałem, że to ciało.\nMyślałem, że ta osobowość\nMyślałem, że jestem taki zły.\n\nStrach, ból i zazdrość.\nWszędzie widziałem wrogów.\nAtak i obrona były moje zbawcy.\nŻycie jak samotny żeglarz. Ale …\n\nUfając Ci… wszystko.\nUfam Tobie … To wszystko, czego potrzebuję.\nNie muszę wiedzieć, ani kiedy, ani jak.\nMożna po prostu odpocząć, krok w tył, i oglądać to wszystko rozwijać.\n\nJeden dzień czułem się przenieść mnie …\nw nowym kierunku przejazdu.\nZamiast szukać na zewnątrz,\nZacząłem zwrotnym wewnątrz.\n\nTak się boję, co chciałbym znaleźć …\nPróbowałem opór, oh, próbowałem.\nAle ciągle na uczucie cały ból.\nMyśląc, że przyniósł mi jakieś korzyści. Ale teraz wiem, że …\n\nUfając Ci… wszystko.\nUfam Tobie … To wszystko, czego potrzebuję.\nNie muszę wiedzieć, ani kiedy, ani jak.\nMożna po prostu odpocząć, krok w tył, i oglądać to wszystko rozwijać.\n\nTak bardzo chciałem istnieć niezależnie od Ciebie.\nTak bardzo chciałem moją niezależność zamiast prawdy.\nMyślałam, że to wszystko, co jest … Naprawdę myślałam, że mogę się dogadać.\nByłem tak dumny. Byłem tak dumny\n\nI próbowałem tak trudno być doskonały.\nAle delikatnie Pokazałeś mi drogę.\nTak cierpliwie, kiedy się bałem.\nZawsze byłeś tutaj przy moim boku.\n\nPomaga mi się zrelaksować i cieszyć się jazdą!\nI teraz wiem, że …\nUfając Ci… wszystko.\nUfam Tobie … To wszystko, czego potrzebuję.\n\nNie muszę wiedzieć, ani kiedy, ani jak.\nMożna po prostu odpocząć, krok w tył, i oglądać to wszystko rozwijać.\nI tak głęboko wierzył, że było to ciało.\nNaprawdę myślałam, że wiem, co jest najlepsze dla mnie.\n\nNie chciałem pozwolić poprowadzić mnie.\nChciałem być w kontroli i wybrać dla siebie.\nAle teraz wiem, że ufając Ci… wszystko.

    \n\n

  145. Dziękuję Ci Amadeo, potrzebowałem Twego wsparcia. Gdyż ostatnio złudne sugestie starają się wzbudzić we mnie przykre uczucia. OK! Więc decyduję się chwycić Prawdę, gdyż nic innego nie istnieje.

    Ty Kwiecie rozkoszy Boga. Kwitnij przez cały bezczas w przestrzeni jedynego Punktu świetlistego. Odnoszę to do Amadeo, DEO i Michała11 oraz do wszystkich niezliczonych, którzy są Jednym.

  146. Słońca cieszy widok tych pięknych kwiatów, co w polsce teraz kwitną i dorastają; nazywają je studentami Kursu a czasem nauczycielami.
    Ich blask zdumiewa nawet gwiazdy, gdyż Światło, które poprzez nich świeci – nie gaśnie – lecz świeci i świeci coraz jaśniej.

    Świat zmęczony nienawiścią, skurczony od objęć lęku i kwaśnego deszczu winy, teraz odradza się, czuje zapach nadzieji i woń miłość z poza tego świata, którą kwiaty te emanują i szerzą posłanie radosne, ciepłe i wiarygodne.

    Bóg dziękuje tobie w Imieniu Swojego Syna, którego pewność zbawienia złożył w twoich rękach i obdarzył cię całą Swoją Ufnością.
    Nie jesteś sam, Jego Głos błogosławi cię w każdej chwili na zawsze.

    Pokój dawajcie i w świętym pokoju Bożym trwajcie!

  147. Michal11

    Wklej na stronę kod ze strony http://www.addthis.com/?utm_source=hm&utm_medium=img&utm_content=AT_main_WT&utm_campaign=AT_main

    Na Facebooku już jesteś zareklamowany :-), na grupie Kursu Cudów:
    http://www.facebook.com/groups/196460413036/

    pozdrawiam
    Michal

    • Witaj,
      Cieszę się Twoim zainteresowaniem i dziękuję za pomoc.
      W tej chwili strona przechodzi drobne modyfikacje w kierunku, który zasugerowaliście.
      Zapraszam do odwiedzin i „lajkowania” strony kurs-cudow.pl na Facebooku 🙂

  148. DEO

    To znaczy możliwość „udostępniania” artykułów.
    😉

  149. Popatrz tylko, jaki masz wpływ! Wybacz moją niewiedzę, ale o jakie śmieszne guziki chodzi? Dla dobra tej strony właśnie przed chwilą zarejestrowałem ją na facebooku.

  150. DEO

    Taak, 🙂
    Teraz rodzaj wiadomości powinien być na swoim miejscu, a komentarze na swoim.
    Myślę Studencie, że taką stronę warto jest promować z uwagi na jej błogosławiący materiał z najwyższej pułki :-). Albowiem prawdziwa siła tkwi w łączeniu się, a Miłość jest nieograniczonym komunikowaniem się.

    Gdyby tak dodać tu wtyczkę facebooka, i te śmieszne guziki, zawartość mogłaby sięgać dalej do ludzi :-D.
    Jednak Studencie, to Ty wiesz jak, i co, ma wyglądać, ale możesz powiedzieć co o tym myślisz. To tylko sugestia, nie propozycja :-P.

    „Łączy nas jeden Cel.”

    Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *