Problemy wewnętrzne
- Forma i organizacja kościoła jest jego problemem (autorytarny czy demokratyczny).
- Kościół jest nastawiony na niemierzalny sukces po śmierci lub też jego celem są zwykłe cele społeczne (charytatywne, społeczne, towarzyskie, kulturalne, rozrywkowe, moralne). Także jego celem jest powiększanie ilości członków (prowadzenie ich do niby-zbawienia).
- Kościołowi brak jest określenia aktualnego celu duchowego do osiągnięcia – stawianego członkowi.
- W kościele wszyscy uczęszczają do tej samej „klasy”. Młodzi słuchają tych samych kazań co i wiekowi członkowie. To wynika z braku określenia konkretnych duchowych celów, z których jedne osiąga się wcześniej a inne później.
- Problemem kościoła jest nie brak odpowiedniej struktury, ale brak Ducha. Gdyby był Duch – struktura powstałaby z jego inspiracji.
Problemy ewangelizacji
- Ewangelizacja jest głoszeniem nauki, która słuchaczom kojarzy się z ich wcześniejszą wiedzą. A ta z kolei skutecznie przesłania nowe przesłanie.
- Ewangeliści sprzedają towar intelektualny a nie duchowy. Ludzi nie są zbyt zainteresowani taką niby-wiedzą (książkową). Bywa że pokazują niezwykłości (np. przewracanie ludzi). To ich przyciąga ale też odwodzi od zbawienia.
- Znikome efekty ewangelizacji to nie skutek zamkniętości ludzi na ewangelię, ale ich brak zainteresowania teologią, która nie dociera do głębi ich rzeczywistej duchowej potrzeby Boga.
- Ludzie w dzisiejszej Europie nie są już tak ciemni jak w średniowieczu i odróżniają duchowość prawdziwą (chrystusową) od jej aktorskiej namiastki – odgrywania wyczytanych biblijnych lub teologicznych ról.
- Ludzie odchodzą nie od Boga ale od kościoła, który jest cielesny i nie potrafi przyznać się do tej słabości.
Problem z widzeniem Jezusa – z odróżnieniem go od Chrystusa
- Cielesność kościoła zaczęła się od chwili pomylenia osoby Jezusa – człowieka podobnego do nas, który był założycielem chrześcijaństwa, z Chrystusem, który jest Duchem Bożym Chrystusowym – tj. pomazującym świętym olejem tych, którzy są nań otwarci. Chrystus – Syn Boży – obecny na każdym miejscu, w każdej religii i w każdym czasie i kulturze – w jego Bożym, niewidocznym oczami zmysłowych ludzi – Królestwie. Tylko Duch Chrystusowy, dostrzegany tylko przez duchowych, może zmienić kościół.
Problem z judaizmem – z odróżnieniem nauki Jezusa od nauki Starego Testamentu
- Jezus wykorzystując stara naukę wyraźnie uczynił krok w kierunku duchowości, czym stworzył nową jakość. Tak więc przywiązanie chrześcijan do Starego Testamentu jest błędem rzutującym na ich cielesność. Oto argumenty:
- Zwracając się do Judejczyków nazwał ich „dziećmi diabła”. Nie oznacza to, że tylko niektórzy z nich nie byli posłuszni nauce Mojżesza, ale oznacza, że właśnie ci posłuszni (nauczyciele i faryzeusze) nie znali Boga. Inni zaś, nieuczeni, czuli Boga i byli mu posłuszni. Tak więc ST jest narzędziem diabła, który w ten sposób prowadził faryzeuszy.
- Jezus ukrzyżowany został przez Judejczyków właśnie za to, że „czynił się równym Bogu”, co było związane sankcją w ST. Tak więc skazali Go zgodnie z nauką Mojżesza i jego magida.
- Magid Mojżesza planował połączyć system państwowy z religijnym. Nie udało mu się to, gdyż przemocą nie można mnożyć duchowych ludzi.
- Jezus wyraźnie zaprzeczył państwowości religii, czym odciął się od ST. Powiedział wyraźnie do Piłata, że Królestwo jego nie jest z tego świata.
- Jezus odciął się od całego judaizmu a nie tylko tego, który pobłądził.
- Magid Judejski wg Mojżesza nie stworzył człowieka jako ducha, ale jako ciało i tchnął w nie duszę . Paweł niestety nawiązuje do tego mówiąc, że duch mieszka w ciele. Jezus zaś mówi, że kto się narodzi na nowo – jest duchem (a już nie ciałem). Tak więc magid Mojżesza nie stworzył człowieka prawdziwego (duchowego) ale już jego zdegenerowaną cielesną formę.
- Nic dziwnego, że Jezus panem tego świata nazwał nie Boga ale diabła. Wynika z tego w sposób oczywisty, że bogiem, który stworzył ten świat jest diabeł. Okazuje się to wyraźnie sprzeczne z zapisami ST.
- Chrześcijanie! Porzućcie ST a znajdziecie się w rękach Boga prawdziwego, który stworzył prawdziwy duchowy świat.
Problem odróżniania owocu duchowego od jego cielesnej manifestacji i form spotkań
- Owoc jest wyraźnie określony. Jest nim Królestwo Boże, dostępne tu i teraz (nie po śmierci i w zaświatach). Jest nim owoc wewnętrzny: miłość, radość i pokój, poznanie i doznanie.
- Z niego wynika owoc zewnętrzny w postaci zgody, pomagania, porozumienia, wybaczenia itp. Ale także w postaci uzdrawiania, wskrzeszania, uwalniania.
- Formy wyrażania wiary mogą być różne. Od modlitw, prorokowań, kazań i nauczań po śpiewanie, tańce i uczty przy stołach. Od spotkań w domach do wielkich celebracji. To nie ma znaczenia dla istoty, która jest wyłącznie duchowa.
Czy Kurs Cudów jest chrześcijański?
- NIE, jeśli chodzi o interpretacje nauki Jezusa i porównanie go z praktyką innych chrześcijan, którzy nie realizują owocu Jezusa.
- TAK, jeśli chodzi o realizację owocu oczekiwanego przez Jezusa w postaci Królestwa Bożego.
Problem fundamentalny – odróżnienia ducha od ciała
- Paweł powiada: Już nie żyję JA, ale żyje we MNIE Chrystus. To jest wyraźna sprzeczność. Jeśli ja nie żyję, to przecież Chrystus nie ma miejsca, gdzie miałby żyć! Należałoby raczej powiedzieć: Już nie żyję JA, ale żyje ZAMIAST MNIE Chrystus. Ergo: jestem Chrystusem!
- Z tego powodu oraz z powodu czytania i czczenia ST chrześcijanie nie potrafią odróżnić:
- ciała od ducha, świata diabelskiego od świata Bożego, snów i złudzeń od rzeczywistości, zmienności od stałości, grzechu od świętości, diabła od Boga, bożka ST od Ojca Jezusa, Jezusa od Syna Bożego, doczesności od wieczności, przestrzeni od Królestwa, różnorodności od jedności, zasługi od łaski, przywiązania od wolności wiary, zniszczalności od niezniszczalności, cielesności od duchowości.
Dodaj komentarz