Blog Studenta "Kursu cudów"

Kurs cudów nt. ciemnej strony mocy

Co powiesz człowiekowi cierpiącemu? Oto dylemat, przed którym staje każdy uczeń Kursu cudów. Już będąc początkującym zdaje sobie sprawę, że „wyrazy współczucia” są w tej sytuacji nie na miejscu. „Pocieszanie”, choć wydaje się rozwiązaniem lepszym nie jest uznane przez Kurs jako skuteczne narzędzie uzdrowienia. Nasuwa się także „pouczenie” cierpiącego o nierzeczywistości jego cierpienia. Chyba jednak takie zachowanie zrozumiane będzie jako przejaw okrucieństwa. Tego w żadnym wypadku nie należy czynić. Cóż więc pozostaje?

Kurs uczy nas, iż nauczanie oraz uzdrowienie zachodzi nie na poziomie słów lecz na poziomie ducha. Nauczyciel pomagający bliźniemu winien być wyposażony w narzędzia ducha, które w sposób samoistny prowadzą do uzdrowienia cierpiącego brata. Zestaw tych narzędzi Kurs nazywa „uzdrowionym umysłem” nauczyciela, który działa w jedności z Duchem Świętym. Zapytajmy z kolei – z jakiej choroby powinien być uzdrowiony taki nauczyciel? Tę chorobę Kurs nazywa znanym zarówno w starożytności jak i dziś – słowem „ego”.

Wśród niektórych uczniów Kursu pojawia się postawa, z której wynika, że jedyną tematyką, którą uczeń powinien się zajmować (mówić o niej i myśleć), jest tzw. „pozytywne myślenie” o wszystkim i wszystkich. Gdyż, jak twierdzą – zło, cierpienie, śmierć itp. należą do złudzeń, snów – tj. spraw, na które nie należy tracić czasu. W tym miejscu pozwolę sobie na wyrażenie odmiennego zdania. Posłużę się krótką argumentacją. Kurs naucza, że uczeń musi wiedzieć, co powinien ODCZYNIĆ (żeby użyć tego neologizmu), co powinien SKORYGOWAĆ. To własnie iluzje powinien skorygować, a więc musi je znać. Musi także bardzo dobrze znać charakter źródła kłopotów, które choć jest złudzeniem – zasłania mu Prawdę i rodzi cierpienie. Tą zasłoną powodującą iluzję jest ego. Uosabia ono umysł „drapieżcy”, który atakuje, boi się, cierpi i umiera.

Czy istnieje umysł drapieżcy? Nie, nie istnieje. Czy sprawia kłopot prawie każdemu człowiekowi? Tak, sprawia. Gdyż prawie wszyscy ludzie utożsamiają się z nim. I to własnie jest źródło kłopotów.

Mimo, iż ego jest nierzeczywiste, to jednak podobnie jak nierzeczywista fatamorgana – sugeruje źródło wody, którego w rzeczywistości nie ma. Dla umysłu człowieka, który opiera swoje poglądy na danych dostarczanych przez zmysły – fakt ten stanowi poważny kłopot. Sądzimy bowiem, że to co widzimy wokół nas – istnieje, podczas gdy w rzeczywistości widzimy jedynie odzwierciedlenie naszych osądów (intencji), a nie rzeczywistość.

Dlatego też Kurs cudów niezwykle dużo miejsca poświęca na zdemaskowanie ego. Już statystyka jest szokująca. W całej jego treści słowo ego pojawia się aż 1281 razy. Gdyby założyć, że Kurs zapisany jest na 1111 stronach (a tak się czasem uważa), to można powiedzieć, że słowo „ego” wspomniane jest na każdej stronie Kursu. Z pewnością nie jest to przypadek.

***

Kogo należy uczyć?

Ducha nie trzeba niczego uczyć, ale ego należy uczyć. Uczenie jest ostatecznie uznawane za przerażające, ponieważ prowadzi ono do zrzeczenia się ego, choć nie do jego zniszczenia, na rzecz duchowej światłości. Jest to zmiana, której ego musi się bać, gdyż nie podziela ono mojego miłosierdzia. Moja lekcja była podobna do twojej, a ponieważ się jej nauczyłem, mogę jej nauczać. Nigdy nie zaatakuję twojego ego, ale próbuję cię nauczyć, jak powstał jego system myślowy. Gdy przypominam ci o twoim prawdziwym stworzeniu, twoje ego może zareagować tylko lękiem. T4,1,3

KURS CUDÓW NT. EGO
wybór fragmentów

Czym jest ego?

Ego jest sprzecznością. Twoja jaźń i Jaźń Boga stanowią przeciwieństwo. Są one przeciwne pod względem źródła, kierunku oraz rezultatu. One są z zasady nie do pogodzenia, ponieważ duch nie może postrzegać, a ego nie może posiadać wiedzy. T4,1,2

Jak jest funkcja ego?

Bóg nie jest autorem lęku. Ty nim jesteś. Postanowiłeś stwarzać w sposób niepodobny do tego, w jaki On to czyni i w taki sposób wytworzyłeś własny lęk. Nie doświadczasz pokoju, ponieważ nie realizujesz swojej funkcji. Bóg dał ci bardzo wzniosłą funkcję, której nie wypełniasz. Zamiast wykonywać ją, twoje ego postanowiło się bać. T4,1,9

Dlaczego ego się boi?

Ego boi się radości ducha, gdyż kiedy jej już doświadczysz, zrezygnujesz całkowicie z ochrony ego przed tą radością i nie będziesz w ogóle inwestował w strach. Teraz bardzo mu ulegasz, ponieważ strach jest świadectwem oddzielenia, a twoje ego cieszy się, gdy świadczysz na jego rzecz. Pozostaw ego za sobą! T4,1,10

Dzięki czemu żyje ego?

Ego dosłownie żyje dzięki ciągłemu porównywaniu. Równość jest dla niego nie do pojęcia, a miłosierdzie staje się niemożliwe. Ego nigdy nie daje z obfitości, ponieważ zostało wytworzone zamiast niej. Właśnie dlatego w systemie myślowym ego powstało pojęcie „dostawania”. Żądze są mechanizmami „brania”, wyrażając potrzebę ego potwierdzania siebie. To jest tak samo prawdziwe w przypadku żądz cielesnych, jak i prawdziwe jest w odniesieniu do tak zwanych „wyższych potrzeb ego”. T4,2,7

Jak ego ratuje swą samotność?

Ego wierzy, że jest całkowicie samotne i zdane na siebie, co jest tylko innym sposobem na opisanie tego, co ego myśli w kwestii swojego powstania. Jest to tak przerażający stan, że może ono jedynie zwrócić się do innych ego i dążyć do połączenia z nimi próbując w kiepski sposób się z nimi utożsamiać, albo atakować je, próbując w równie kiepski sposób demonstrować swą siłę. Nie może ono jednak wątpić w samą przesłankę, ponieważ ta przesłanka to jego podstawa. T4,2,8

Co daje ci ego?

Ego pojawiło się w wyniku oddzielenia, zaś kontynuacja jego istnienia zależy od kontynuacji twojej wiary w oddzielenie. Ego musi ci proponować jakąś nagrodę w zamian za podtrzymywanie tej wiary. Ale wszystko, co może ono ci zaoferować, to tylko poczucie tymczasowej egzystencji, która zaczyna się wraz z jego własnym początkiem i kończy się wraz z jego własnym końcem. Mówi ci ono, że istniejesz tylko w tym życiu, ponieważ to ono właśnie istnieje tylko w tym życiu. T4,3,3

Co zabiera ci ego?

Ty, który utożsamiasz się ze swoim ego, nie potrafisz uwierzyć, że Bóg cię kocha. Albowiem sam nie kochasz tego, co wytworzyłeś, a to, co wytworzyłeś, nie kocha ciebie. Ego, które zostało wytworzone poprzez wyparcie się Ojca, nie jest lojalne wobec swego stwórcy. Nie możesz sobie wyobrazić prawdziwego związku jaki istnieje między Bogiem a Jego stworzeniami, bo nienawidzisz jaźni, którą sam wytworzyłeś. Dokonujesz projekcji czyli przenosisz na ego decyzję oddzielenia (co owocuje nienawiścią do niego), a to kłóci się z miłością, którą odczuwasz do ego, z powodu tego, że je wytworzyłeś. Nie istnieje miłość na tym świecie, która byłaby pozbawiona tej ambiwalencji, a ponieważ żadne ego nie doświadczyło miłości bez ambiwalencji, pojęcie takiej miłości jest nie do zrozumienia przez ego. T4,3,4

***

TAK NIE MUSI BYĆ

Gdy twój nastrój świadczy o tym, że dokonałeś błędnego wyboru, a jest tak zawsze, gdy nie odczuwasz radości, to wiedz, że tak nie musi być.

Gdy jesteś smutny, wiedz, że tak nie musi być.

Gdy jesteś niespokojny, uświadom sobie, że niepokój powstaje z kapryśności ego i wiedz, że tak nie musi być.

Kiedy czujesz się winny, pamiętaj, że to ego faktycznie pogwałciło Boże prawa, lecz to nie byłeś ty.

Pozostaw mnie „grzechy” ego. (…) W chwili, gdy czujesz się winny, działasz z rozkazu ego, gdyż tylko ego może doświadczać poczucia winy. Tak nie musi być.

Uważaj na swój umysł, aby nie pojawiły się w nim pokusy ego, oraz nie pozwól się jemu oszukiwać. Ono nie oferuje ci niczego. (…) Jednak ty nie jesteś wystarczająco wyczulony na żądania ego, by móc się uwolnić. Tak nie musi być.

Czy wziąłeś naprawdę pod uwagę, jak wiele miałeś okazji, by sprawić sobie radość, i z jak wielu z nich nie skorzystałeś? Moc Syna Bożego jest bezgraniczna, lecz on sam może ograniczyć ekspresję własnej mocy tak bardzo, jak tylko postanowi. Twój i mój umysł mogą się zjednoczyć, niwecząc ego w swym świetle i uwalniając Bożą siłę we wszystkim, co myślisz i robisz.

T4,4,2-8

Poprzedni

Bóg jest ze mną

Następne

Bóg jest moim życiem

  1. Ewana

    jpack, słusznie przypomniałeś tu o empatii. Pamiętam, jak jeszcze niedawno sen z oczu mi spędzało empatyczne współodczuwanie. Teraz wiem, że współczując cierpiącym, niejako potwierdza się istnienie cierpienia i umożliwia jego dalsze trwanie, a także dodaje mu wartości. Wiele ludzi żeruje na współczuciu dla siebie i nie chce nic zmienić w swoim życiu, jeśli w zamian za cierpienie dostają empatię i zainteresowanie innych osób, których by nie otrzymali bez tego cierpienia. Tak więc empatia niejako podtrzymuje cierpienie, by istniało. Uważam, że empatia ma sens, jeśli służy tylko zauważeniu cierpienia, a nie jego podtrzymywaniu. Dalszym krokiem w kontakcie z cierpieniem jest ustalenie jego przyczyn, wyciągnięcie nauki płynącej z niego i zmiana, by ponownie nie się pojawiło. Wspomniany przeze mnie wyżej Nick Vujicic jest szczęśliwy, pomimo kalectwa. Czy jemu jest potrzebna empatia? Jeśli uznamy, że tak, to tworzymy cierpienie w sytuacji, w której go nie ma. Nick jest pełen szczęścia i miłości i uczy jak być takim.

    Ps. Jeśli ktoś nie widział Nicka, a chciałby poznać:
    http://www.tolle.pl/pozycja/bez-rak-bez-nog?utm_source=kl20120804&utm_medium=email&utm_campaign=klubtolle
    🙂 i pozdrawiam

  2. Witam,

    Fajny cytat powiązany z tematem:

    „Okazywanie empatii nie oznacza łączenia się w cierpieniu, gdyż rozumienia właśnie tego musisz odmówić. Tak ego interpretuję empatię i zawsze używa jej po to, by nawiązać szczególny związek, w którym podzielane jest jego cierpienie. Zdolność do empatii jest bardzo użyteczna dla Ducha Świętego pod warunkiem, że pozwolisz Mu używać jej w Jego sposób. On używa jej całkiem inaczej. On nie rozumie cierpienia i chciałby, byś nauczał, że nie jest ono zrozumiałe. Gdy wchodzi w związek poprzez ciebie, nie wchodzi poprzez twoje ego w związek z innym ego. Nie łączy się w bólu, rozumiejąc, że uzdrowienie bólu nie dokonuje się poprzez urojone próby wchodzenia weń i niesienia w nim ulgi poprzez podzielanie jego urojenia”

    [KC, Rozdz 16, str 355, tłum:C.Urbański]

    Pozdrawiam!
    jpack

  3. Ewana

    Studencie, dziękuję za kolejny wartościowy wpis i policzenie użycia słowa ego w Kursie 🙂 .
    Co powiem cierpiącemu człowiekowi? Powiem (na początku w sposób laicki, by pomóc zarówno osobie każdego wyznania religijnego lub bez wyznania), że choć teraz cierpi, może ten stan zmienić poprzez zmianę myślenia o tym, co przyniosło mu to cierpienie, bo jest możliwe, by być szczęśliwym bez względu na zewnętrzne warunki, że nigdy nie będzie naprawdę szczęśliwy, dopóki jego szczęście będzie zależeć od wszystkich zewnętrznych warunków. Wszystko, czego doświadczamy, dzieje się w naszym wnętrzu, w naszym umyśle, a swoją wolą możemy podjąć decyzję, by nie wierzyć w myśli, które podsuwa nam ego – przyczyna każdego cierpienia. Wspaniałym przykładem, jak można pomimo zewnętrznych trudności w postaci ciężkiego kalectwa być człowiekiem szczęśliwym i nieść radość innym, jest Nick Vujcic – bez rąk, bez nóg… i bez ograniczeń, jak sam mówi o sobie.

    Na głębszym poziomie rozmowy powiem, że ponieważ ego jest przyczyną wszelkiego cierpienia, należy jak najszybciej się go zrzec/porzucić, na rzecz doskonałej miłości. Ego przynosi cierpienie, ponieważ jest pełne lęku i pożądań, aby ten lęk zagłuszyć. Jest pełne poczucia winy i osądzania, które ma mu pomóc zrzucić winę na innych. Jest pełne poczucia braku i niedostatku, który trudno uzupełnić. Jest słabe i podatne na atak, dlatego broniąc się atakuje. Ma poczucie niesprawiedliwości, której trzeba zadośćuczynić i wymierzyć karę. I w tych wszystkich swych poczynaniach posługuje się ciałem człowieka, by udowodnić swoje istnienie, a zaprzeczyć istnieniu Boga, którego się lęka. Człowiek utożsamiający się z ego, otrzymuje jego fałszywe dary. Gdy uświadomimy sobie, że cierpienie bierze się
    z utożsamienia człowieka z ego, możemy podjąć decyzję, by jak najczęściej starać się być bez ego i jego fałszywych darów.

    My, studenci Kursu mamy przykład Jezusa, który przekroczył ego i teraz jako nasz nauczyciel pomaga nam iść drogą, którą on przeszedł. W innych tradycjach duchowych są inni mistrzowie, którzy nauczają tego samego trochę inaczej. Jezus, ale nie biblijny, lecz z Kursu Cudów najszybciej do mnie trafił i efekty jego nauczania poprzez Kurs okazały się równie szybko zauważalne.

    Jezus uczy nas zmiany myślenia, a za naszym pośrednictwem, także innych:
    „Powiedziałem, że nie możesz zmienić swego zdania tylko poprzez zmianę swego zachowania, lecz powiedziałem także, i to wiele razy, że jednak możesz
    zmienić swoje zdanie.”(T4,IV, 2)
    „Ja jestem odpowiedzialny za to, co widzę. Ja wybieram uczucia, których doświadczam i ja decyduję, jaki cel chciałbym osiągnąć.”(T21,II,2)
    Mówi nam, by nie wierzyć myślom pochodzącym od ego:
    „Jednak jego (ego) istnienie zależy od twego umysłu, ponieważ ego jest twoją wiarą.
    (…) Nie bój się ego. Ono zależy od twojego umysłu i tak samo jak wytworzyłeś swoje ego przez wiarę w to ego, tak też możesz rozwiać je przez wycofanie tej wiary. ”(T7,VIII,4i5)
    A także ma dla nas zadanie:
    „Twoja misja jest bardzo prosta. Jesteś proszony, by żyć tak, ażeby pokazać, że ty nie jesteś jakimś ego, a ja nie wybieram źle Bożych posłańców.”(T4,VI,6)
    Z całego serca pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *