Umarł? – Płaczę i lamencę. Umrę? – Boję się tego. Chrześcijanie mają taki cytat: „Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.” (1Kor 15,26) No to, czy śmierć jest wrogiem? Czy śmierć już została pokonana? Czy będzie pokonana? Czy powinna być pokonana? A ja tu w tytule piszę, że śmierć jest cenna. Jak to jest „naprawdę” z tą śmiercią?



Dwa układy odniesienia

Koniecznie musimy wiedzieć raz na zawsze, że istnieją dwa punkty widzenia na wszystko. Widzenie absolutne, które nazywamy poznaniem. I widzenie względne zwane postrzeganiem (percepcją). Z zasady każdy człowiek tkwi w percepcji, która jest względna, gdyż zależy od jego wychowania, jego wiary i przekonań, kręgu kulturowego w którym żyje. Ma on jednak możliwość wyzwolenia się z tego względnego postrzegania świata. Jeśli przeżyje taki moment, widzi prawdę absolutną. (foto: subiektywnieofinansach.pl)

Postrzeganie śmierci

Oczywiście w świecie postrzegania rządzi przywiązanie. Jeśli więc umiera mąż, żona, dziecko lub rodzice, czujemy ból. Ból to nasz nawyk wynikający z codziennych trosk. On był, a teraz go nie ma. A więc coś straciłam. Płaczę i rozpaczam z powodu straty. To zrozumiałe.

Widzenie śmierci w poznaniu

Świadomość, która poznaje świat, widzi go jak bajkę wyświetlaną na ekranie filmu. Ja nie jestem tym ciałem, więc nigdy nie umrę. A pogrzeb członka rodziny, na którym byłem wczoraj był moim snem. Ta zmarła osoba jest w rzeczywistości tą samą, co ja świadomością. Ja i ona nigdy nie umieramy. Choć śniło mi się, że ktoś bliski umarł.

Dlaczego człowiek umiera

Duch zapragnął mieć ciało fizyczne. Więc je uzyskał. Tak powstał człowiek. W ciągu swego życia każdy człowiek zbiera mnóstwo przekonań. I przywiązuje się do nich. Broni ich. Często mimo tego, że są błędne. Jedno z takich przekonań wyraża się słowami: „Każdy musi kiedyś umrzeć”. Skoro duch konkretnego człowieka podziela takie przekonanie – to musi je zrealizować. Robi wszystko, co możliwe, aby umrzeć. I realizuje SWÓJ plan.

Pierwsza korzyść wynikająca ze śmierci

Ludzie są tak przywiązani do swych przekonań, nawet przekonań błędnych, że tylko śmierć może ich od nich uwolnić. Śmierć jest więc bardzo cenna pod względem rozwoju człowieka. Odbywa się on co prawda w świecie nierzeczywistego snu, ale błędne przekonania utrudniają mu przebudzenie i ujrzenie rzeczywistości. Dopiero śmierć i życie od nowa dają jakąś szansę na poprawę.

Druga korzyść wynikająca ze śmierci

Tak długo, jak ludzkość nie zauważy, że JAKOŚĆ I DŁUGOŚĆ ŻYCIA LUDZKIEGO zależy nie od jakichś „odgórnych i niezmiennych” praw, które nie wiadomo skąd i dlaczego nami rządzą, ale zależy od naszych przekonań, tak długo nie będziemy mieli pozornie wpływu na szczegóły naszego życia. Dopiero, gdy zauważymy, „że nie musimy umierać” i spełnimy uzupełniające „mentalne warunki”, przestaniemy umierać fizycznie. Na razie zgodnie z NASZYM przekonaniem „musimy umierać”. Jednak po zmianie tego paradygmatu – ludzie przestaną fizycznie umierać. Jest już od dawna zanotowanych wiele takich przykładów – na razie jedynie w Tybecie. Gdy odchodzą, ludzie zamieniają się w tęczę.