Blog Studenta "Kursu cudów"

Jak radzić sobie z niepokojem

W świecie odważnych ludzi współczesnego świata trudno przyznać się do lęku. Ale teraz nie robisz tego przed kims innym, zrób to wobec siebie samego. Czy zdarza ci się odczuwać niepokój? A może lęk lub strach? Jest zrozumiały, gdy widzimy jego przyczynę. Albo jesteśmy chorzy, albo brak nam pieniędzy, albo zawiódł nas ktoś bliski, albo kierownik nas źle potraktował. Bywa on jednak spotęgowany, gdy nie wiemy skąd się nasz zły nastój wziął.

Możliwa ukryta przyczyna lęku

Z własnego doświadczenia wiem, że gdy w ostatniej najdłuższej fazie moich snów nad ranem, miałem sen, w którym śniło mi się coś bardzo niepokojącego, to po obudzeniu, co najmniej do dwunastej odczuwam ten sam niepokój. Nie twierdzę, że jest to jedyna możliwa przyczyna niepokoju pojawiającego się bez wyraźnych powodów w okolicznościach życia każdego z nas. Czy odnalezienie przyczyny lęku usuwa lęk? Niestety nie usuwa.

Cudowne remedium z Kursu cudów

Nie sugeruję zażycia wyrobów przemysłu farmaceutycznego. Przedstawię sposób uzdrowienia przez umysł, lekarstwo psychiczne, które w zasadzie jest lekarstwem duchowym. Pochodzi z kompendium na temat uzdrawiania – Kursu cudów. Jego metoda jest specyficzna i może dlatego bardzo skuteczna. Chciałoby się powiedzieć – cudowne remedium. (foto: unsplash.com)

Obcy zamieszkał w moim domu

W twoim umyśle mieszka obcy, który pochodzi od tak obcej Prawdzie myśli, że mówi nieprawdziwym językiem, spogląda na świat bezrozumnie, a rozumie jedynie to, co Prawda uważa za bezsensowne. Obcy, który nie rozpoznaje, do kogo przychodzi, a jednak utrzymuje, że twój dom należy do niego. Tak więc obcy mieszka w twoim własnym domu.

Sam się wydziedziczyłem i oddałem swój dom obcemu

A jednak jak łatwo byłoby powiedzieć: To jest mój dom. Należy do mnie. Nie opuszczę go tylko dlatego, iż jakiś szaleniec mówi, że muszę go opuścić. Jaki jest powód, że tego nie mówisz? Jaki inny mógłby być powód prócz tego, iż zaprosiłeś obcego, by zajął twe miejsce i pozwolił ci zostać teraz obcym dla samego siebie. Nikt nie pozwoliłby się tak wydziedziczyć w bezsensowny sposób, o ile nie sądziłby, że taki jest jego los i musi się z nim pogodzić.

Lęk jest tym obcym, który rzekomo mieszka razem z miłością

Kto jest tym obcym? Czy to ty, czy właśnie lęk nie jest właścicielem domu, który Bóg dał tobie – Swojemu Synowi? Czy lęk jest synem Boga stworzonym na Jego podobieństwo? Czy to lęk jest tym, co mieszka razem z miłością i tak ją uzupełnia? To absurd! Nie ma takiego domu, który może dawać schronienie i miłości, i lękowi. One nie mogą współistnieć. Jeśli jesteś pełnym miłości rzeczywistym Synem Boga, to lęk musi być urojeniem. A jeśli lęk jest rzeczywisty wówczas ty w ogóle nie istniejesz. Powiedz więc teraz: Czy istniejesz? Jeśli powiesz „tak”, to znaczy że tzw. twój lęk nie jest wcale twoim lękiem, a nawet jest tylko iluzją, bo nie jest rzeczywisty.

W jak prosty sposób zagadka jest rozwiązana

Ten, kto się lęka tylko się wyparł samego siebie i powiedział: Ja jestem w swoim domu obcym. Tak więc opuszczam swój dom pozostawiając go temu, który jest niby bardziej mną niż ja sam i daję mu wszystko, co sądziłem, że należy do mnie. Teraz jestem z konieczności na wygnaniu, nie wiedząc kim jestem, będąc niepewnym wszystkich rzeczy, prócz tej jednej, że nie jest sam sobą, że mój dom został mi odmówiony.

Jak wygląda rzeczywistość?

Czego teraz szukam? Co mogę znaleźć? Zagubiłem swą drogę i tylko cud odszuka mnie i pokaże mi, że nie jestem teraz przecież żadnym obcym w swoim domu. Cud przyjdzie. Bo moje Ja pozostaje w moim domu. Nie zaprosiło Ono żadnego obcego i nie przyjęło żadnej obcej myśli w rzeczywistości. Wezwie Ono Swą Własność (czyli mnie) do Siebie, rozpoznając, czym jest Jego Własność (to jestem ja). Przecież żaden obcy (lęk) nie może wejść pomiędzy Ja i rzeczywistość Jego Syna (mnie samego). On nic nie wie o obcych. On jest pewien Swego Syna (mnie samego).

Pewność Boga wystarcza

Ten, którego Bóg zna jako Swego Syna (mnie), mieszka tam, gdzie On na zawsze Swego Syna ustanowił. Gdy zapytasz: „Kto jest obcym?”, usłyszysz Głos zapewniający cię spokojnie i pewnie, że nie jesteś obcy dla swego Ojca ani też twój Stwórca nie jest obcym dla ciebie. Ty, do którego Bóg się przyłączył, pozostaje na zawsze jednym w domu z Nim, nigdy dla Boga nie będąc obcym.

Jestem u siebie w domu

Ja, widzę jego własność jako obcego tylko wtedy, gdy nie rozpoznaję sam siebie. Jednak gdy przyjmuję Chrystusa i Go witam, przypominam Go sobie. Nikogo Chrystus nie zapomina. Nie pomija On nikogo, by ci ich dać, abyś sobie przypomniał, że dom twój może być kompletny i doskonały, tak jak został on ustanowiony. On ciebie nie zapomniał. Lecz ty nie przypomnisz Go sobie, dopóki nie będziesz patrzył na wszystkich tak jak On. I oto powód. Ten, kto wypiera się swego brata, wypiera się Jego i w ten sposób odmawia zaakceptowania daru wzroku, poprzez który brata Ja jest jasno rozpoznane jako moje Ja, poprzez które przychodzi zbawienie do mnie. I tak przypominam sobie swój dom.

(Kurs cudów, wg L160)

Poprzedni

Jak pomóc światu w walce z epidemią?

Następne

Jak usunąć ból ze swego życia

  1. krystyna

    Bardzo dla mnie na ten czas pożyteczne rozważania…..Dzięki, dzięki….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *