Blog Studenta "Kursu cudów"

U babci na przyjęciu

Gdym tak był u babci na imieninach, a przy stole ze mną siedziało paru chorych starszych członków rodziny, to co powinienem zrobić jako uczeń Kursu cudów? Gdybym tak wobec wszystkich ogłosił, że ich choroby to ich złudzenia, a w rzeczywistości są zdrowi jak ryby, to co by się stało? Część z nich pomyślałaby, że oszalałem, a pozostali, że ich obraziłem – i pogniewaliby się na mnie. Czy zostaliby moim zachowaniem uzdrowieni? W żadnym wypadku.

Dyskusje wokół Kursu cudów

Toczą się one między tymi, którzy Kurs czytali, choć nie zawsze go rozumieją, a tymi, którzy nigdy go nie czytali, ale „wiedzą lepiej”. Taki wieloletni spór toczy się o słowo „pokuta” (ang. atonement). Wrogowie tego słowa wymyślają najrozmaitsze zamienniki (np. at-one-ment), a są też i tacy, którzy w reakcji odwrócili się od Kursu. (foto: paris10.pl)

Dwa poziomy doświadczania

Warto więc wiedzieć, że nie ma się o co kłócić. Ani o to, że jest tylko czarno, albo o to, że jest tylko biało. Bo Kurs cudów mówi, że jest i tak, i tak. Przeciętny człowiek doświadcza świata przez percepcję. Nie doświadcza więc ani jedności, ani błogości. Potrzebuje cudu przejścia w swym doświadczaniu z percepcji do poznania bezpośrednigo. Takie przejście to po grecku (wg Nowego Testamentu) meta-noia, czyli zmiana myślenia. Gdyż „nous” to po grecku umysł. Wtedy widzi jedność i błogość. Powtórzmy – są dwa poziomy: na względnym wszystko jest nie tak i jest wrażenie oddzielenia od Boga. Na poziomie absolutnym wszystko jest OK. Jest tylko Bóg. Jeden we wszystkim.

Do kogo skierowany jest Kurs cudów

Ponieważ pisany jest słowami chrześcijańskimi po angielsku, to bez wątpliwości można powiedzieć, że skierowany jest do amerykańskich chrześcijan. Ani do żydów, ani do katolików. A amerykańscy chrześcijanie to biblijni fundamentaliści z zasady. Dla nich słowo „atonement” nie oznacza tego samego, co dla polskich katolików oznacza „pokuta”. Atonement oznacza dla nich odwrócenie się od tego co było.

Czy wg Kursu pokuta jest potrzebna?

Tak, Kurs wyraźnie mówi, że człowiek żyjący w percepcji nie widzi rzeczywistego świata, więc musi się nawrócić, czyli odwrócić od tego co było – zmienić swoje stare myślenie (atonement – gr. metanoia – pl. zmiana myślenia), a wtedy pozna prawdziwy świat. I oczywiście nie odbędzie się to na drodze żydowskiej lub katolickiej zapłaty za grzechy (odcierpienia). A nawet nie musi w tym celu jak żydzi czynić „przebłagania za grzechy”. Jedynie musi POKUTOWAĆ (odwrócić się) od swojego błędnego widzenia. Przebaczyć wszystko (a nie „wszystkiemu”).

Co zrobić na imieninach?

Trzeba samemu pokutować. Wtedy Duch Święty wykorzysta nasze poznanie do uzdrowienia obecnych przy stole. Bez słów zobaczą, że są zdrowi.

Poprzedni

Czy wierzysz w mity?

Następne

Co jest podstawą istnienia

  1. Damian

    Drogi Studencie, co to znaczy „przebaczyć wszystko, a nie wszystkiemu”?

    • Ponieważ uważam, że sposób naszego wyrażania się wpływa na sposób naszego myślenia o świecie, staram się formułować precyzyjne, na ile się da, wypowiedzi. A także używać trafnych słów. Tutaj czasownik „przebaczyć” odnosi się do kogoś lub czegoś, a jego polski przypadek sugeruje skutek takiego przebaczenia. „Przebaczyć wszystkiemu” kojarzy się z krzywdą, jaką doznałem od tego wszystkiego. Tak tego słowa używa się zwyczajowo. ale ponieważ Kurs cudów twierdzi, że nic nam żadnej krzywdy nie wyrządziło, to przebaczenie spełnia inną funkcję. Oto ona: „Przebaczam wszystko” tzn. widzę wszystko inaczej. Prze-baczam (baczyć=patrzeć i widzieć). A więc widzę to wszystko jako coś, co mi nigdy niczego nie uczyniło. Nie mam poczucia krzywdy, bo przebaczyłem wszystko. Pozdrawiam

  2. Adam

    Piękne i głębokie słowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *