nieboCo to jest zbawienie? W skrócie: to „uratowanie”. Nasuwa się więc pytanie, przed czym mamy być uratowani? Inaczej mówiąc od czego wyzwoleni lub uwolnieni? Otóż uratowani przed chorobą, śmiercią, lękiem, smutkiem, samotnością, niezaspokojeniem potrzeb i wszystkim tym, co kojarzy nam się z cierpieniem. Słowo zbawienie funkcjonuje w naszej kulturze i kojarzone jest z pójściem do Nieba. Oczywiście zasadniczo wydaje się, że możliwość ta dana nam jest dopiero po śmierci. Poniżej chcę pokazać cztery sposoby widzenia drogi dojścia do zbawienia. Każdy człowiek pragnący zbawienia funkcjonuje w ramach jednej z nich. Popatrzmy. (foto dreamatico.com)

1. Zbawienie przez dobre uczynki (katolicy i religie Wschodu)

Ten sposób jest najbardziej rozpowszechniony w pojmowaniu ludzi w Polsce. Mamy przykazania i spowiedź z oczyszczającą z grzechów. Katolicy wprowadzili tu jednak pewną komplikację. Uważają, że chrzest (także niemowlęcia) daje człowiekowi zbawienie. Ale jeśli ten w życiu nie skorzysta z tego pełnego daru, to jest obciążony winami nawet wtedy, gdy grzechy swoje wyzna w spowiedzi. I co z takim się dzieje, gdy umrze? Doktryna katolicka wprowadziła już dawno pojęcie czyśćca, gdzie ochrzczony człowiek musi trafić po śmierci, aby się całkowicie oczyścić z win za grzechy. W czyśćcu jest ogień czyśćcowy, jak w piekle, z tą różnicą, że się kończy po stu, pięciuset lub tysiącu lat (widziałem w kościele takie tabele). Gdyby jego uczynki były lepsze, będzie siedział w czyśćcu krócej. Gdyby ktoś się za niego modlił, to skróci jego męki. Potem idzie wreszcie do Nieba.

Na wschodzie uczynki liczą się podobnie, tylko człowiek nie trafia do czyśćca, ale wciela się ponownie (reinkarnacja), aby dalej cierpieć w ramach swej karmy (uczynków) i przebywać w nieskończonym kole Samsary tego świata (cierpienia). Gdyby jego uczynki były lepsze, wcieli się w lepszej rodzinie, gdzie będzie miał lepsze warunki do pracy nad sobą, aby w końcu jakoś dostać się do Nirwany.

2. Zbawienie przez praktyki duchowe (katolicy i religie Wschodu)

Bywają katolicy, którzy więcej się modlą, częściej chodzą do kościoła lub na pielgrzymki. Czytają duchowe książki. To często z nich wywodzą się tzw. święci Kościoła katolickiego. Mają i uczynki i praktyki. Bóg zbawia ich dzięki ich świętym staraniom. Taka jest doktryna katolicka.

Na Wschodzie mamy ćwiczenia duchowe: koncentracja, medytacja, kontemplacja. Ale także rozkoszowanie się miłością do Boga, który tak oczyszcza swojego wielbiciela. Po wyćwiczeniu umysłu i jego oczyszczeniu adept trafia do Nirwany (buddyzm) lub do Nieba, do Boga.

3. Zbawienie przez wiarę w Jezusa (protestanci)

Protestanci odkryli po Lutrze, który z kolei odkrył to u apostoła Pawła w jego listach, że zbawienie pojawia się dzięki wierze w Jezusa, który umarł zamiast nich (za ich grzechy). A czyśćca żadnego nie ma w Biblii, więc go po prostu nie ma. Niestety, mimo iż cieszą się faktem zbawienia już teraz bardziej niż katolicy, bo zbawienie pozornie mają zagwarantowane, to sądzą, iż pojawi się w ich życiu dopiero po śmierci. Czyżby nie zauważyli wypowiedzi Jezusa z ewangelii, że „kto we mnie wierzy, śmierci nie ujrzy”? To jest prosty dowód na to, jeszcze teraz nie są zbawieni, ale mają tylko taką nadzieję przewidywaną w przyszłości.

4. Zbawienie przez rozpoznanie (uczniowie Kursu cudów)

My wiemy, że tzw. „nasze ciało” nie jest wcale naszym ciałem. Tzw. „nasze życie”, które utożsamiamy z okolicznościami wokół, nie jest naszym życiem. Wiemy, że rzeczywistość jest niezmienna, a wszystko wokół się nieustannie zmienia – nie jest więc prawdziwe. Żyjemy we śnie, widzimy halucynację, która bierze się z silnej sugestii społecznej i osobistej projekcji. Sami podtrzymujemy ten sen przez nieustanne powtarzanie głosem lub w myślach fałszywych utożsamień.

A jak jest prawda? Słowa tego nie oddają, jednak pokazują kierunek. Istniej tylko Bóg. A my jesteśmy jego jedynym Synem. Połączeni z Nim w jedności przeżywamy tylko błogi stan jedności, wyzwolenia(od wszystkiego, co po prostu nie istnieje), zaspokojenia potrzeb (których w istocie nigdy nie posiadaliśmy). Nie ma przeszłości, ani żadnej przyszłości, w której mielibyśmy być zbawieni. Już teraz rozpoznajemy tę wspaniałą prawdę. Słowo „rozpoznanie” pojawia się w Kursie aż 251 razy. Bo wszyscy ludzie są już zdrowi, szczęśliwi, radośni, nieśmiertelni i pełni miłości.

W Tekście Kursu cudów natychmiastowości zbawienia poświęcony jest cały podrozdział – T26,8 pn. Natychmiastowość Zbawienia.

Czy ta nasza halucynacja lub sen są prawdziwe? Nie, tak samo jak ciało i świat nie istnieją. Na koniec chciałbym podzielić się z Wami świadectwem podobnego rozpoznania przez kogoś, kto prawdopodobnie nie jest uczniem Kursu. Ale to nie ma znaczenia, posłuchajcie tylko starszego brata. Warto przeznaczyć te kilkadziesiąt minut. On trafnie wskazuje właściwy, istniejący cel. Mówi o tym bardzo zrozumiale dla studentów Kursu. Moim skromnym zdaniem, nie czepiając się szczegółów. Oto…

Karl Renz