Blog Studenta "Kursu cudów"

Diagnoza wszystkich chorób i sposób na uzdrowienie ciała

choryPoczątkujący studenci Kursu cudów pojąwszy istotę jego nauki, wpadając w zachwyt (i słusznie), popadają nieraz w błąd wynikający ze skrajnego potraktowania idei „nieistniejącego ciała” oraz „nieistniejących chorób”. Mówią, że skoro nie jesteśmy ciałem, a samo ciało jest nicością, to każdy, kto się o nim wypowie, popełnia błąd. Czasem dochodzi na tym tle do polemik między nami. W sytuacji napotkania chorego ciała, popełniają kolejny błąd mówienia chorej osobie, że jest zdrowa, co nie tylko jej nie uzdrawia, a tylko ją rozdrażnia. (Przecież jest przywiązana do „swego ciała” oraz do „swojej” choroby). Ale gdy to oni sami poczują się źle, nie wiedzą, co z tym począć. Cóż więc na ten temat mówi nasz Kurs? (zdjęcie http://thedaddydiaries.net)

Na początku kategorycznie należy podkreślić, że Kurs cudów wielokrotnie wypowiada się na temat ciała, a Autorowi Kursu zależy na tym, abyśmy byli zdrowi. I trzeba dodać koniecznie: „zdrowi na ciele i na umyśle”. Cały dylemat polega na tym, aby poznać (1) stosunek ciała do umysłu oraz ponadto poznać, (2) jaki my powinniśmy mieć stosunek zarówno do ciała jak i do umysłu.

Jeśli myślimy, że ciało jest czymś, co funkcjonuje samodzielnie (niezależnie od umysłu), popełniamy błąd i powodujemy, że ustanawiamy ciało odpowiedzialnym za chorobę. Odbieramy umysłowi jego właściwą rolę, jaką jest zawieranie w sobie kompletnego ciała wraz z jego działaniem. Gdyż to nie umysł jest ciałem (mózgiem), ani to nie umysł jest w ciele (w głowie), ale ciało jest „zawarte” w umyśle. Uświadommy to sobie: Ciało jest wyłącznie funkcją (wytworem, produktem) umysłu.

Zapytajmy wprost. Co jest przyczyną choroby ciała? Przyczyną choroby ciała jest nieuzdrowiony umysł.

„Podporządkowanie ciała planom, które nieuzdrowiony umysł ustanawia by się zbawić (tj. uratować), musi czynić ciało chorym. Ciało nie może być środkiem pomocnym w planie, który daleko wykracza poza jego własną ochronę i który potrzebuje jego usług tylko przez jakiś czas.” (L135,13)

Jeśli pragniemy uratować ciało przed chorobą i ograniczamy się do oddziaływania na ciało (leki, dieta, operacje itp.), to myśląc tak „zaniedbujemy umysł”, który jest w mocy uzdrowić ciało z każdej choroby i tym samym uniemożliwiamy umysłowi uzdrowienie ciała. Kurs cudów wyraża to w ten sposób:

„Broniąc ciała, atakujesz swój umysł. Albowiem gdy go bronisz, widzisz w nim jakieś wady, słabości, ograniczenia i braki, z powodu których, jak myślisz, musisz swe ciało ratować. Nie postrzegasz umysłu jako czegoś, co istnieje poza ciałem. I nakładasz na ciało wszelki ból, który bierze się z koncepcji, że umysł jest słaby, ograniczony i oddzielony od innych umysłów jak i od swego Źródła. (L135,10)

Taka więc jest diagnoza: Źródło choroby ciała znajduje się w umyśle. Leczenie ciała bez uwzględnienia źródła choroby jest ostatecznie skazane na porażkę.

Wątpliwość jaka się tu nasuwa, jest następująca: A jednak ludzie często dochodzą do zdrowia biorąc leki. Czyż więc umysł jest tu zbędny w procesie leczenia? Kurs mówi o tym tak. Leki są narzędziem swoistego rodzaju magii (działania na umysł), która w ograniczonym zakresie, w ramach ukształtowanej przez wieki kultury, leczy ciała. Wolą Bożą jest jednak nie leczyć ludzi „aż do śmierci”, ale wyleczyć ludzi, „aby nigdy nie doświadczyli śmierci”.

Teraz ważną staje się dla nas odpowiedź na pytanie: Jak uzdrowić ciało?

Kurs wyraźnie przedstawia sposób na uratowanie ciała przed chorobą. Jednocześnie podkreśla, że ochrona samego ciała bez uwzględnienia umysłu odbiera nadzieję na uzdrowienie. Przeczytajmy:

„To właśnie te myśli potrzebują uzdrowienia, a ciało zareaguje zdrowiem, gdy tylko zostaną one poprawione i zastąpione prawdą. Tylko w ten sposób można naprawdę bronić ciała. Jednak, czy właśnie takiej obrony ciała poszukujesz? Proponujesz ciału tego rodzaju ochronę, która w ogóle nie przynosi mu żadnych korzyści, ale tylko powiększa cierpienie twego umysłu. Wcale nie uzdrawiasz, ale tylko odbierasz nadzieję na uzdrowienie, ponieważ nie zdajesz sobie sprawy z tego, gdzie można odnaleźć nadzieję, która ma sens.” (L135,11)

Jak się leczyć i co jest gwarancją zdrowia naszego ciała?

„Ta zdolność rezygnacji z własnych planów i realizacji planów powierzonych (przez Ducha Świętego) jest gwarancją zdrowia. Albowiem wszystko, co umysł w związku z tym angażuje, będzie działać nieskazitelnie i z mocą, która została mu dana i która nie może zawieść.” (L135,13)

„Uzdrowienie rozbłyśnie w twym umyśle, gdy pojawi się w nim pokój i prawda, by zająć miejsce wojny i daremnych wyobrażeń. Nie będzie już w nim ciemnych zakamarków, które choroba może ukrywać i bronić przed światłem prawdy. Nie będzie niewyraźnych postaci z twoich snów, ani ich przysłaniania, ani też bezsensownej gonitwy za szaleńczo poszukiwanymi podwójnymi celami. Twój umysł będzie uzdrowiony z wszelkich chorobliwych życzeń, do słuchania których upoważniał ciało.” (L136,17)

I w końcu stawiamy pytanie: Jakie jest kryterium rozpoznania, że właściwie podchodzimy do sprawy zdrowia swojego ciała?

„Teraz ciało jest uzdrowione, ponieważ źródło choroby zostało otwarte na pomoc. A rozpoznasz, że dobrze wykonałeś ćwiczenie w ten sposób: Ciało w ogóle nie powinno nic czuć. Jeśli odniesiesz sukces, nie będzie odczuwania choroby, ani zdrowia, bólu czy przyjemności. W umyśle nie będzie żadnej reakcji na to, co czyni ciało. Ono pozostaje użyteczne, ale nic ponadto.” (L136,18)

W posumowaniu, czy możemy powiedzieć, że Kurs nie zajmuje się uzdrowieniem ciała? O nie! Jezus w Kursie cudów mówi na temat uzdrowienia ciała. W sposób zupełnie jasny i możliwy do zastosowania. Pozdrawiam Cię, który doczytałeś ten długi wpis do samego końca (a może przeskakiwałeś? 🙂 ) .

Poprzedni

Jak praktycznie pomóc komuś na odległość i poznać Stwórcę

Następne

Czego warto pragnąć?

36 komentarzy

  1. glejt

    Muszę podkreślić, że moje wpisy dotyczą mojej nauki. Ponieważ jestem w punkcie takiego zawirowania, że trudno zebrać mi myśli tak aby działać zgodnie z Kursem. Doświadczenie i sam Kurs nauczyły mnie , że odpowiedź otrzymuję zawsze od braci. Dlatego jestem wdzięczna za odpowiedzi jpacka, Studenta i Ewany. Same cuda nie są dla mnie czymś czym mogę się chlubić są raczej narzędziami które daje Duch św do nauki prawdy o braciach i sobie.
    Każdy żywy człowiek jest moim bratem. Moim problemem obecnie jest na ile mam reagować. Jezus zaznacza,że zawsze powinniśmy się Jego zapytać czy mamy reagować i słusznie ponieważ nie mamy wglądu ani w przeszłość ani przyszłość osoby , której zdecydowaliśmy się pomóc. Zapętliłam się odnośnie 5-tego punktu specjalnych zasad dla cudotwórców;
    „Korygująca poziomy, naprawcza moc cudu wywołuje postrzeganie właściwe dla uzdrowienia.
    Dopóki to się nie stanie, uzdrowienia nie można zrozumieć. Przebaczenie jest pustym gestem, chyba że
    pociąga za sobą naprawę. Bez tego jest w gruncie rzeczy osądem, a nie uzdrowieniem.”
    Zwłaszcza odnośnie osób, których umysł jest mocno oparty na grzechu i winie a które to osoby nie chcą słuchać wyjaśnień ani pouczeń. Dotyczy to kręgu rodziny a już Jezus mówił, że nikt nie może być prorokiem we własnej rodzinie. I kolejny etap związany z rodziną to utożsamienie z ciałem czy duchem. Ciało czyni rodzinę kimś szczególnym z poszczególnymi członkami tej rodziny. Jeżeli zatem nie mogę już traktować syna i córki jako swoje dzieci a raczej jak rodzeństwo to muszę walczyć z poczuciem straty, które zaprzecza prawdzie, bo dziecko Boga nie może nigdy tracić. Może to powodować i powoduje rozdźwięk między utożsamieniem poszczególnych osób ( Jezus również przez to przechodził gdy zaprzeczył podczas nauczania utożsamieniu matki Maryii wskazując na zgromadzonych i mówiąc oto moja matka i moi bracia). Czy świadczy to o tym, że każdy musi przejść taką samą drogę jak Jezus w ewangeliach? Bez względu na wszystko, ważne jest aby udało się nam wypełnić wolę Ojca jaką ma względem nas. A Was , którzy tak radośnie przyjmujecie Kurs proszę o modlitwę, aby udało mi się tę wolę wypełnić zwłaszcza ,że bezustannie targa mną poczucie, że kto jak kto, ale ja nie mam do tego odpowiednich predyspozycji.

    • Ewana

      Droga glejt, przede wszystkim pomoc należy się naszemu postrzegającemu umysłowi, bo to, co postrzegamy w innych, jest w nas. Postrzeganie błędów w kimkolwiek jest odzwierciedleniem błędów będących w nieuzdrowionym umyśle, który nie widzi bezgrzeszności swego brata i osądza go. I dlatego nasz umysł potrzebuje wyjaśnień i pouczeń. Świat każdego z nas pokazuje nam stan naszego świadomego i także nieświadomego umysłu. Grzeszni i obciążeni winą ludzie oraz różne tzw. nieprzyjemne zdarzenia pokazują nam, jakie mamy pochodzące od ego przekonania i programy w umyśle.
      Jezus mówi, że „cud, jako korekcja, nie oczekuje zdrowia umysłu od odbiorcy
      cudu. W rzeczywistości jego celem jest przywrócić mu zdrowy umysł. Jakkolwiek jest sprawą zasadniczą, by cudotwórca miał zdrowy umysł, chociażby przelotnie, bo w przeciwnym razie nie będzie on zdolny do
      przywrócenia zdrowia umysłu komukolwiek innemu.” To nasz umysł w pierwszej kolejności uzdrawiamy z naszego lęku, jeśli chcemy komuś pomóc uzdrowić jego umysł. Gdy rozpoznajemy, że „umysł jest jedynym poziomem twórczym i że wszystkie jego błędy są uzdrowione przez Pojednanie” i gdy przywrócimy mu jego wielką moc, może on uzdrawiać i w ten sposób pokazać innym, że ich umysły też są do tego zdolne.

      „… postrzeganie właściwe dla uzdrowienia” to postrzeganie wszystkiego jako doskonałego, to poprzez widzenie chrystusowe uznanie świętości naszego brata i miłowanie go tak, jak miłuje go Bóg. Gdy przyjmiemy taką postawę wobec każdego brata oraz wszystkiego, co nas spotyka przebaczenie staje się proste i łatwe, bo wypływa z prawdziwie uzdrowionego umysłu.

      Jedyną stratą, jaką można, a nawet życzymy sobie ją ponieść w tym świecie – jest strata cierpienia. Do mnie bardzo przemawiają słowa Jezusa w lekcji 194: ”Jakaż troska może dręczyć kogoś, kto składa swą przyszłość w miłujące Ręce Boga? Jak może on cierpieć? Co może sprawić mu ból czy dać mu doświadczyć straty? Czego może się on lękać? I na co może patrzeć inaczej niż z miłością? Albowiem ten, kto uniknął wszelkiego lęku przed przyszłym bólem, znalazł drogę do pokoju w teraźniejszości i pewność opieki, której ten świat nigdy nie może zagrozić. Ma on pewność, że jego postrzeganie może być omylne, ale nigdy nie zabraknie mu możliwości naprawy. Może swobodnie wybrać raz jeszcze, gdy zostanie oszukany, przemienić swój umysł, gdy popełni błędy.”

      Czy znasz słowa św. Augustyna: ”Jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu”? Jezus w Kursie dodaje „Nie dostrzegaj w szczególnym związku niczego więcej, niż bezsensowną próbę, by mieć innych bogów przed Nim, a przez czczenie ich, przysłaniać ich małość i Jego Wielkość. W imię twojego spełnienia nie chcesz tego. Albowiem każdy bożek, którego ustanawiasz, by zajął miejsce przed Nim, staje przed tobą, na miejscu tego, czym jesteś.” I dalej: „Poszukiwanie szczególnego związku jest znakiem, że identyfikujesz siebie z ego a nie z Bogiem. Albowiem szczególny związek ma wartość tylko dla ego. Dla ego, jeśli jakiś związek nie ma szczególnej wartości, to nie ma on żadnego znaczenia, gdyż ego postrzega całą miłość jako szczególną. Jednak to nie może być naturalne, ponieważ nie jest podobne do związku Boga z Jego Synem, a wszystkie związki, które są niepodobne do tego jednego, muszą być nienaturalne. Albowiem Bóg stworzył miłość taką, jaką chciałby aby była i dał ją taką, jaką jest. Miłość nie ma żadnego innego znaczenia oprócz tego, które jej nadał jej Stwórca poprzez Swoją Wolę. Nie jest możliwe, by definiować ją w inny sposób i rozumieć ją.” T. Rozdz.16

      Może okaże się dla Ciebie pomocne, co napisałam i zacytowałam, czego życzę :).
      Serdecznie pozdrawiam

    • glejt

      Dziękuję za wsparcie duchowe. Nauczyciele Kursu są połączeni duchowo dlatego z tego powodu mój umysł dostąpił wczoraj uspokojenia zanim dziś przeczytałam ten wpis z myślą dokładnie takiej idei jaką mi przekazujesz.
      Dlatego niech będą dzięki za wspierający nas Głos Ducha św i niech błogosławi nas w szybkim , światłym i radosnym uczeniu się i nauczaniu. W potężnej ochronie Ducha św przeciw pokusom tego świata , że może istnieć coś innego niż wspaniały Dom Boży jakim jest dla swoich dzieci Bóg Ojciec.
      Za wszystkie modlitwy Bóg zapłać.

  2. WOLNY

    jpack,. dobrze prawisz bracie ,. uważam że zaprzeczanie jest błędem ,.. osobiście mam wrażenie że ten mój umysł (duch) sam wybrał raczej tę formę doświadczenia w tym fizycznym materialnym wszechświecie, który jest fikcją, jedną z nieskończonej ilości fikcji , Nasz Ojciec się przecież o Nas i tak nie martwi, gdyż Nam bezgranicznie ufa i wie że żadna krzywda nam się stać nie może, a My chyba zbyt poważnie traktujemy ten swój pobyt tutaj i najchętniej to byśmy już uciekli stąd do domu,. do Ojca,. a to zbyt poważne traktowanie tej przygody naraża nas na choroby wszelakie i cierpienia, czyli sami je sobie zapraszamy i ożywiamy fikcje wierząc w nią. Trzeba łykać więcej pigułek „luzik”.

  3. glejt

    Z doświadczenia chorób jeszcze zanim poznałam Kurs jak i w trakcie studiowania wiem, że choroba zakrada się podstępnie. Myśl wywołująca na którą się zgodziłam ( aby mogła choroba zaistnieć) przebiegła tak szybko i często tak mało uświadomiona, że jej odkrycie jest często trudne. Jak jednak przekonuje Kurs w Podręczniku dla Nauczycieli
    „5. JAK DOKONUJE SIĘ UZDROWIENIE? Uzdrowienie wymaga zrozumienia tego, po co istnieje iluzja choroby. Bez tego uzdrowienie jest niemożliwe. I. Postrzegany Cel Choroby Uzdrowienie jest osiągane w chwili, gdy cierpiący już dłużej nie widzi żadnej wartości w bólu. Któż chciałby wybierać cierpienie, jeśli nic by mu ono nie przynosiło i nie stanowiłoby dla niego żadnej wartości? Gdy ktoś opowiada się za bólem, musi wtedy myśleć, że jest to niewielka cena do zapłacenia za coś, co ma znacznie większą wartość. Albowiem choroba jest wyborem; decyzją. Jest to wybór słabości, w błędnym przekonaniu, że to jest siła. Gdy to ma miejsce, prawdziwa siła jest widziana jako zagrożenie, a zdrowie jako niebezpieczeństwo. Choroba jest metodą wymyśloną w szaleństwie, dla umieszczenia Syna Boga na tronie jego Ojca. Bóg jest widziany jako ktoś z zewnątrz, surowy i potężny, chętny do zachowania całej mocy dla Siebie. Jego Syn może Go pokonać tylko poprzez Jego śmierć.”

    Zwykle to co chcemy przetargować za chorobę jest namiastką miłości. W zamyśle mającym coś wymusić na „zewnętrznym” świecie po to aby dał nam. Jest to oczywiście oszustwo ego.
    Po 1-sze tego co potrzebujemy aby otrzymać musimy najpierw dać i to DARMO.
    Po2-gie powstała sytuacja istnieje na skutek naszej błędnej wiary i sami ją wytworzyliśmy zatem wymaga tylko zmiany naszej wiary.
    Po 3-cie i najważniejsze zawsze możemy zmienić decyzję odnośnie tego co się dzieje i co myślimy, jeżeli zauważymy, że się pomyliliśmy.
    Ze względu na to iż nie mamy pojęcia jak dokonać korekty prosimy o pomoc Ducha św Ducha Prawdy. Ważne jednak aby nie odczuwać lęku. Duch ten dany nam przez Ojca do pomocy jest Duchem miłości a miłość nie współistnieje z lękiem ( który jest jej przeciwstawny) . Lęk musimy opanować sami. Dla tych którym sprawia to problem możliwa jest pomoc ale nie likwidacji lęku ale warunków w których on się pojawia i o zmianę tych warunków trzeba jednak poprosić w modlitwie.

    • glejt, jesteś moim cudownym współpracownikiem. Ciesz się ze mną, bo korzysta z twych słów ogromna ilość ludzi. Módlmy się jedynie, aby wszyscy zrozumieli głęboką naukę Jezusa. Oni już to rozumieją, prawda? 🙂

    • glejt

      Ja uczę tylko siebie. Jednak jak wszyscy pewnie się orientują, że nasze ego mające w swojej pieczy zasoby naszej pamięci skrzętnie ukrywa to, co mogłoby szybciej doprowadzić do podstawowego naszego obowiązku względem całego świata; mianowicie CAŁKOWITEGO przyjęcia pojednania. Bo to właśnie ono daje nam prawo do przebaczania naszym winowajcom (nie chodzi tu tylko o tych, którzy są sprawcami zła w stosunku do nas ale o wszystkich tych , którzy nas choćby tylko gorszą czy bulwersują).

      Na szczęście nie może nic ukryć jeżeli ja chcę aby to było odkryte. Takim rodzajem odkrycia jest każdy brat, który staje się zwierciadłem, w którym widzę to co ego chce ukryć. Jest to tym pewniejsze im bardziej reaguję negatywną emocją w stosunku do tego brata. Nasze nieustanne czuwanie aby nie dać się zwieść może zostać wystawione na pokusę i dzieje się tak bardzo często. Zwykle zaczynamy szukać magicznego rozwiązania od tabletek po przez oddziaływanie na daną część ciała. Dlatego przytoczę cytat z Kursu:

      „Kładziemy teraz nacisk na uzdrowienie. Cud jest środkiem, Pojednanie jest zasadą, a uzdrowienie jest rezultatem.”

      Ponieważ to my osobiście oddzieliliśmy się w konkretny sposób od brata przypisując mu błąd lub winę. Nazywa się to projekcją ponieważ nie jest prawdą i wprowadza w błąd nasz umysł po to aby ukryć przed nami , że to my sami dokonujemy niesprawiedliwego i niszczycielskiego dla brata i siebie (bo cokolwiek robimy innym robimy sobie). To że ciało jest tylko instrumentem uczącym powoduje wiele pomyłek włącznie z tym aby uznać ciało za nieistniejące. Nawet znam takich nauczycieli, którzy podobnie uczą. Nie znam przyczyny tego błędu ale Kurs wyraźnie podpowiada:

      „Choroba ciała fizycznego przedstawia sobą wiarę w magię. Zniekształcenia, które wytworzyła magia, opierają się na wierze, że istnieje jakaś zdolność twórcza, nad którą umysł nie panuje i której nie może kontrolować. Ten błąd może przybierać dwie formy; można wierzyć, że umysł może błędne stwarzać w ciele, albo że ciało może błędnie stwarzać w umyśle. Dopiero gdy zostanie zrozumiane, że umysł, jedyny poziom stwarzania, nie może stwarzać poza sobą, wtedy nie może wystąpić żaden rodzaj tej pomyłki.”

      I dalej w tym samym rozdziale 2-gim:

      „Tylko umysł może stwarzać, ponieważ duch został już stworzony, a ciało jest dla umysłu narzędziem uczącym, pomocą naukową w nauce. Pomoce naukowe nie są same w sobie lekcjami. Ich celem jest tylko ułatwianie nauczania. Pomoc naukowa źle użyta może w najgorszym razie nie ułatwić nauki. Ona nie ma w sobie mocy by wprowadzić do nauki rzeczywiste błędy. Ciało, jeśli jest właściwie pojmowane, współdzieli niepodatność Pojednania na obosieczne zastosowania. Nie jest tak dlatego, że ciało jest cudem, ale dlatego, że jest ono z natury niepodatne na błędną interpretację.

      Ciało jest tylko częścią twego doświadczenia w świecie fizycznym. Jego zdolności mogą i często są przeceniane. Jednak jest prawie niemożliwe zaprzeczyć jego istnieniu w tym świecie. Ci, którzy tak czynią, angażują się w wyjątkowo bezwartościową formę zaprzeczenia. Określenie „bezwartościowa” sugeruje tu tylko, że nie trzeba chronić umysłu poprzez zaprzeczanie temu co (w nim jest) nieodpowiedzialne. Jeżeli ktoś zaprzecza temu niefortunnemu aspektowi mocy umysłu, zaprzecza również samej mocy.”

      Myślę, że jest to też jeden z podstawowych czynników, które nie pozwalają nam czynić cudów, bo pomijamy najważniejszy aspekt – POJEDNANIE. I właśnie dotarła do mnie prawda z Kursu, którą moje ego chciało ukryć dodatkowo, wprowadzając w błąd tych, których sobie cenię, bo podjęli się nauczania Kursu.

    • jpack

      Cześć Glejt,

      ten fragment który przywołujesz:

      „Jednak jest prawie niemożliwe zaprzeczyć jego istnieniu w tym świecie. Ci, którzy tak czynią, angażują się w wyjątkowo bezwartościową formę zaprzeczenia. ”

      Może być trochę mylący jak sądzę. Ciało jest nierzeczywiste. Ale używanie tej formy zaprzeczenia nie przyniesie żadnego pożytku, tzn nie uzdrowi umysłu. Jedynie przebaczenie ciału – o ile jest dokonywana na nie jakaś projekcja winy przyniesie uzdrowienie.

      Podobnie jak twierdzenie „świat jest nierzeczywisty”. To twierdzenie jest prawdziwe, ale raczej nie przyniesie wielkich korzyści samo w sobie. Dopiero jeśli będzie służyło jako tło do przebaczenia okaże się ogromnie pomocne.

      Pozdrawiam
      jpack

    • glejt

      Witaj jpack
      Trzeba sobie dokładnie uprzytomnić, że wszystko jest projekcją naszego umysłu włącznie z ciałem. I dlatego ciało jako wytworzone nie podlega przebaczeniu bo ono samo o niczym nie decyduje choć podlega chorej części umysłu. To umysłom trzeba przebaczać. Dlatego patrzymy w światło za ciałem , które jest naszym bratem. Jest naszym bratem bo jest tą kolejną częścią mojego umysłu odłamaną ( bo przecież w całości jesteśmy jednym umysłem Chrystusa). Ta projekcja jest dokonywana ze względu na ISNIEJĄCY olbrzymi lęk przed winą i zdradą. Ten mechanizm obronny jaki powstał, został uczyniony właśnie po to, aby ten lęk ukryć i oddalić tak aby nie czuć go w sobie ale aby nadal był rzeczywisty i prawdziwy ( dla każdego kto łączy się z ego). Do likwidacji tego mechanizmu obronnego Bóg uczynił wspaniałe narzędzie naprawcze. Jest nim przyjęcie POJEDNANIA w którym Ojciec ogłasza darowanie win dziecku ale jednocześnie aby utrzymać wzmocnić i rozszerzyć ten mechanizm naucza przez Jezusa i Ducha św , że aby utrzymać to pojednanie muszę go rozdawać czyli przebaczać. Samo zdawanie sobie sprawy z iluzji nie wystarczy. Trzeba to dokładnie zrozumieć. Bo wybaczanie komuś kto w tej iluzji jest widziany jako winny, odczynia to co projektuje ego. A wtedy w iluzji wybaczenia wybaczam sobie to ukrucie winy i jej projekcję.
      Bo ego wie ,że ja i ty to ten sam duch ale po przez ciała oszukuje , abyś czuł się bezpieczny w oskarżaniu i obwinianiu ( bo przecież w jego opinii obwiniasz słusznie i nie siebie).
      Przebaczając wszystko i wszystkim scalam swój umysł w jeden umysł Chrystusowy.
      Bądźcie błogosławieni , którzy uczą się razem ze mną i pomagają mi lepiej się nauczyć.

    • jpack

      Hej Glejt,

      Nie mogę się z Tobą zgodzić. Pamiętaj że cały wszechświat został stworzony po to aby być obrazem, na którym dokonywana jest projekcja winy. Wina powstała w wyniku przeświadczenia o oddzieleniu od Boga. Jej ogrom był tak wielki że metodą projekcji została ona „wyrzucona” na zewnątrz – na stworzony wszechświat. Wina może być projektowana zarówno na inne ciała (nienawiść, gniew, agresja) jak i na swoje ciało (depresja, choroby, samobójstwa). A tam gdzie jest dokonywana projekcja winy musi być dokonane przebaczenie. Więc ciało jak i każdy aspekt snu podlega przebaczeniu.

      Zresztą popatrz na świat. Kto kogo nienawidzi? Kto kogo morduje? Kto kogo nie lubi? Kto kogo wini? Zawsze jedno ciało ma coś do drugiego ciała. Wina jest projektowana na ciała, i tam musi przyjść przebaczenie.

      Ja gdy przebaczam, przebaczam konkretnej osobie (zabieram od niej winę) i uświadamiam sobie że to ja jestem autorem snu. A skoro jestem autorem snu to ja jestem odpowiedzialny za to co się stało. Ale mimo że jestem odpowiedzialny, ja również jestem niewinny jak tama osoba ponieważ odosobnienie nigdy nie nastąpiło i jestem całkowicie niewinny i jestem jednym z Bogiem jako nieśmiertelny Duch.

      Gdy zdarzają się sytuację gdy projektują winę na siebie (tzn moje ciało) za np zrobienie czegoś. uświadamiam sobie że nie ma w tym ciele żadnej winy, ponieważ ja jestem autorem snu i ja jestem odpowiedzialny za ten sen który śnie. ale mimo że jestem odpowiedzialny ja również nie jestem winny bo odosobnienie nigdy nie nastąpiło (raszta jest taka sama jak w 1 przypadku)

      Ty piszesz że tylko umysły podlegają przebaczeniu. Ale czy jesteś w stanie sobie wyobrazić czyjś umysł bez nadania mu jakiejś formy?
      Jezus w KC pisze, że gdy istoty ludzkie myślą o Bogu, mają wielką trudność żeby nie myśleć o nim bez jakiejkolwiek formy.

      Pozdrawiam
      jpack

    • To, co piszę, to tylko moja opinia. Brak tu miejsca na jakieś wyniki badania KC na temat, „komu/czemu przebaczamy”. W ten sposób włączam sie w rozmowę jpacka, glejt i Ewany (popatrzcie! dwie dziewczyny!). Pisałem dopiero co na ten temat w poście Świadome i cudowne przeoczenie. Tutaj tylko wspomnę, że dla mnie najłatwiej jest podejść do tematu zamieniając słowo „przebaczyć” na „przeoczyć” (to jest wprost napisane w KC). Dlaczego? Gdyż przebaczyć mam KOMUŚ/COŚ, a przeoczyć mogę U-KOGOŚ/COŚ. Tak więc u tego mojego brata lub siostry przeoczyłem to, że jego ciało coś (pozornie!) złego dokonało. I że w ogóle wydaje mi się, jakby istniało ze swymi chorobami i brakami.

      Ale także przeoczyć mogę i powinienem braki ducha. Bo to przecież w duchu brata lub siostry zauważyłem złe (pozornie) idee. To przecież te złe idee są przyczyną złych cielesnych skutków. A więc PRZEOCZYŁEM zło zarówno duchowe jak i cielesne. W ten sposób przed moimi oczami pojawił mi się człowiek święty i zdrowy, szczęśliwy i nieśmiertelny. Piękny i świetlisty. Uzyskałem „widzenie chrystusowe” (ang. vision of Christ, błędnie tłumaczone jako „wizja Chrystusa”).

      Bo jak można przebaczyć komuś ciało? To jest trudne terminologicznie po polsku. Może po angielsku lepiej to brzmi? Realizuję więc przebaczanie jako „przeoczenie” np. ciała.

    • Ewana

      Witajcie, chciałam krótko podzielić się moją praktyką przebaczania lub po prostu bycia z ludźmi bez ich osądzania. Od pewnego czasu pod wpływem Kursu mam w umyśle myśl „spójrz na bezgrzeszność brata swego i bądź uzdrowiona” i ta myśl towarzyszy mi w kontaktach z ludźmi. Patrzę poza ich ciała i „widzę” najczęściej ich umysły jako bezgrzeszne i święte tylko chwilowo owładnięte ego. Tak samo „widzę” święty umysł poza moim ciałem. Jeśli coś „złego” dzieje się z moim ciałem albo w moim życiu wiem, że świadomie czy nieświadomie utożsamiłam się z jakąś myślą ego. Odkąd mam taką postawę niewiele jest mnie w stanie wytrącić z równowagi i cieszę się, że już potrafię tak „widzieć”- z łagodnością, spokojem i często miłością.
      Serdecznie pozdrawiam

    • Ewana

      Studencie, dzięki za Twój komentarz :).
      „Widzenie chrystusowe” jest i dla mnie określeniem lepiej oddającym stan wybaczającego, przeoczającego umysłu.
      Słowo „przeoczenie” jest świetnym zamiennikiem słowa „przebaczenie”. Dobrze, że o tym napisałeś w Swoim artykule i że teraz też je przywołujesz i przypominasz. Mam w moim otoczeniu osoby, które wprost jeżą się, gdy słyszą o przebaczaniu, a przeoczenie już nie wywołuje takiej reakcji i nie ma w nich takiego oporu wobec procesu zmiany umysłowej.
      Chciałam jeszcze dodać, że w przypadku kataklizmów, anomalii pogodowych nie stosuję przeoczenia, a wybaczenie, wybaczenie sobie, że śnię właśnie taki sen.
      Z serca pozdrawiam!

    • jpack

      Ja tylko jeszcze dodam, że gdy przebaczam jakiejś osobie, to mówię w myślach „przebaczam tej osobie”, co jakby zawiera w sobie cały „pakiet”, tzn ciało i mały podzielony umysł ego. Nie wspominając o tym że ciało w tym świecie jest symbolem tego małego podzielonego umysłu.

      Natomiast jeśli chodzi o przebaczanie własnemu ciału. W tym względzie mam wiele praktyki, ponieważ od dziecka mam taki „dołek” w klatce piersiowej, co w sumie nie wygląda źle, ale zawsze było źródłem moich kompleksów – szczególnie w okresie dojrzewania. Zawsze, nawet nieświadomie winiłem swoje ciało(a konkretnie klatkę piersiową), że jest przyczyną niektórych moich problemów. Gdy czasem temat klatki piersiowej „znikał”, wtedy pojawiały się inne myśli ataku. zazwyczaj obiektem moich projekcji winy byłem ja sam, co było dla mnie strasznie uciążliwe i nie rozumiałem skąd to się bierze. Wszystko zaczęło się zmieniać gdy zacząłem studiować KC na początku 2007. Zacząłem rozumieć co się naprawdę dzieje. Wiedziałem że atakuje sam siebie, ale jeszcze nie wiedziałem co konkretnie jest przedmiotem ataku. Czytałem w KC i DU, że umysł stworzył świat by był miejscem w którym dokonuje się projekcja. Po stworzeniu wszechświata umysł już „nie był winny” bo teraz wina była gdzieś na zewnątrz. I tu pojawił się dla mnie problem. No bo dlaczego skoro wina leżała gdzieś na zewnątrz, ja dalej dokonywałem projekcji winy na siebie – czyli jak mnie się wydawało do wewnątrz. Dopiero po 8 latach studiowania KC udało mi się dojść do przełomu i zrozumienia tego.

      Przebaczenia własnemu ciału nie różni się niczym od przebaczanie innej osobie.
      Jeśli dokonujemy projekcji na inną osobę-my jesteśmy niewinni, to ta osoba jest winna, my jesteśmy tylko niewinną ofiarą tej osoby. (projekcja na zewnątrz na inną osobę)
      Jeśli dokonujemy projekcji na swoje ciało-my jesteśmy niewinni, cała wina leży ciele, my jesteśmy niewinną ofiarą własnego ciała. (projekcja na zewnątrz na własne ciało).

      Uświadomienie sobie po 8 latach studiowania KC, że dokonuje projekcji winy na własne ciało pozwoliło mi prawidłowo je przebaczyć. Ataki które przeprowadzałem sam na siebie stawały się coraz słabsze, a ja poczułem że nareszcie nauczyłem się przebaczać sobie i własnemu ciału. Było to dla mnie fenomenalne odkrycie. zrozumiałem też jak bardzo moje ego chciało to przede mną ukryć.

      Mam nadzieję że dla kogoś mój przypadek przebaczania będzie pomocny.

      Pozdrawiam:)
      jpack

    • Ewana

      jpack, dzięki, że się z nami podzieliłeś Swoim doświadczeniem. Też wielokrotnie i mocno projektowałam winę na swoje ciało, które wskutek tego było umęczone rozmaitymi chorobami, drobnymi urazami jak i złamaniami. Jeszcze przed poznaniem KC nauczyłam się je szanować i już nie atakować. Dziś wiem, że każdy nawet najmniejszy grymas niezadowolenia, mały smutek, chwilowa lękliwa myśl jest atakiem na świat, a więc i atakiem na moje ciało, które mi to nieraz odzwierciedlało. Dziś wiem, że tylko akceptacja, przebaczenie wszystkiego, co mi się przydarza jest właściwą postawą i że jest dla mnie. Jest dla mnie lekcją, która dzieje się we właściwym miejscu i czasie.
      Jestem matką i matczyny niepokój o zdrowie i życie mych dzieci czasami dręczył mnie bardzo, dopóki nie postawiłam Woli Boga ponad moją (wolą ego). Kiedy to uczyniłam, powrócił większy spokój, zdrowy sen i zniknęły nocne koszmary. To było dla mnie przełomową lekcją, jak ważne jest zaufanie Bożej Woli i godzenie się z tym, co się dla mnie przydarza.
      Wiele bolesnych dla ciała (i mojego ego zarazem) było w mym życiu, ale dzięki temu, że je zrozumiałam dziś patrzę na świat z ufnością, łagodnością, często z czułością, tak jak patrzę i na moje ciało. I nie traktuję już je jako narzędzia kary i lęku, a przebaczania i miłości. Dziś wiem, że wszystko jest niewinne i święte i wszystko trzeba ukochać, aż po „najmniejsze ziarnko piasku, gdy rozpozna się je jako część pełnego obrazu Syna Bożego!”
      Serdecznie pozdrawiam

    • Ewana! Zachwyciłaś mnie swoją wypowiedzią. Cieszę się, że wykorzystujecie ten blog do rozmów – jak na forum. To jest wspaniałe i budujące. Pozdrawiam wszystkich komentujących, a także czytających wpisy i komentarze. Radość, pokój, miłość, przebaczenie.

  4. glejt

    Cytat „2. Mamy dwoje ludzi, jeden ma zdrowe ciało, drugi w 50% poparzone w wyniku nieszczęśliwego wypadku. czy to znaczy, że ten ze zdrowym ciałem ma uzdrowiony umysł, a ten z poparzonym ma nieuzdrowiony umysł?”
    Ten z całym ciałem ma w takim samym stopniu nieuzdrowiony umysł. Co najwyżej wyparł ze swojego prawdziwego umysłu, że jest tym samym co ten chory. Na tej samej zasadzie dokonujący „złych” czynów i ten „inny” dobry człowiek jeżeli widzą to jako odrębne mają nieuzdrowiony umysł. Uzdrowiony umysł to ten, który nie podlega snom bo przebaczył wszystkim przyczynom. To taki umysł, który już nie funkcjonuje w tym świecie w odrębnej formie. Jednak uczestniczy w pomocy wszystkim którym ona jest potrzebna. Pozostali jeżeli nawet dokonują cudów oraz rozpoznają iluzję oddzielenia są świadomie śniącymi. Jednakże nieustannie muszą czuwać aby nie dać się zwieść. W tym celu zaprojektowane są specjalne ćwiczenia umysłu, które w kursie są najważniejsze. Ponieważ wyrabiają mechanizmy myślowe gotowe na każdą ewentualność jaką spotykamy w życiu. Takie mechanizmy, które zabezpieczają nas przed tym co jest dla nas najgorsze. Osądem!

  5. Mela

    Mam problem z łysieniem.Gdzie moze byc przyczyna?Zaczelo sie 8 lat temu zaraz po decyzji o ślubie .Troche sie bałam ,jak każdy obowiązków i ewentualnie rodzenia i wychowywania dzieci,sexsualnie tez nie jestem za temperamentna i dzieci tez nie mamy,bo nie chce.Czy tu jest przyczyna?Czy w czyms innym?

    • Melu, w odpowiedzi pozostaje mi zacytować powyższy wpis: „Taka więc jest diagnoza: Źródło choroby ciała znajduje się w umyśle. Leczenie ciała bez uwzględnienia źródła choroby jest ostatecznie skazane na porażkę.” Jednak, żeby móc to zastosować, nie wystarczy przeczytać ten wpis z uwagą. Trzeba co najmniej z determinacją postudiować i poćwiczyć Kurs cudów. Wtedy wyjaśnienie do nas dotrze i cud uzdrowienia może się pojawić.

      Ale domyślam się, że chciałabyś wiedzieć, jaka KONKRETNA przyczyna spowodowała łysienie. Na takie pytanie Kurs nie daje szczegółowych odpowiedzi, gdyż zawsze odpowiedź jest ta sama. Przyczyną wszystkich problemów jest „oddzielenie”. Teraz tylko 🙂 należy wiedzieć, co to oznacza. Kurs właśnie tego uczy. Jest gruby. Tutaj tego nie jestem w stanie wyjaśnić. Poza tym zrozumienie wymaga pracy nad umysłem. Nie wystarczy jedno zdanie. Pozdrawiam 🙂

    • glejt

      W twej wypowiedzi na różnych poziomach i w różnych formach przebija się lęk. Kurs uczy, że lęk jest świadkiem oszustwa. Mówiąc wprost twój fałszywy umysł cię oszukuje. Każdy organ ma swoją symbolikę dotyczącą sfery umysłu. Włosy ( np. u Samsona) symbolizowały siłę. A przecież siła dziecka Bożego wypływa z jego połączenia z Bogiem, będącym miłością. Jednocześnie istniejący lęk wyklucza miłość , bo tam gdzie jest lęk miłość nie może istnieć.
      Miłość jest tak łagodna i tak łaskawa, że niczemu się nie przeciwstawia ( nawet złu bo we wszystkim pokłada nadzieję). Zawsze łaskawa daje samą siebie. A każdy otrzymany najmniejszy dar uznaje na równi z innym zdawało by się olbrzymim. Miłość otrzymawszy od dziecka znalezione brudne piórko na drodze, przyjmuje jak cały świat. Bo wszystkie dary miłości są zawsze maksymalne, tak uczy kurs. Jeżeli boimy się dawać miłość to przestajemy ją dawać. Potrzebujesz tylko uprzytomnić sobie, że jesteś dzieckiem Boga, bo jesteś duchem miłości. I o ile boisz się czynów to zacznij w umyśle dawać miłość. Z miłością pomyśl o tym czego ktoś pragnie i uwierz ,że jest to możliwe.
      Gdy przestaniesz się bać kochać skóra twej głowy przestanie być tak napięta, bo ty będziesz mniej napięta a włosy z większą łatwością zaczną rosnąć.

  6. Piotr

    Czy to tęż działa na ból zęba oraz na grypę? Czy ktoś tego doświadczył?

    • Kurs mówi, że nie ma różnicy pomiędzy cudami. Tylko nasz zwykły umysł widzi wiele różnic między wszystkim wokół. Skoro wszystko jest jednością, to uzdrowienie zęba i zmartwychwstanie jest tak samo łatwe. I żebyś miał jasność – grypa też jest łatwa do uzdrowienia. Je tego doświadczyłem. A może ktoś jeszcze? Piszcie proszę. Pozdrawiam Cię serdecznie, Piotrze. 🙂

    • Piotr

      Studencie jak możesz podziel się doświadczeniem uzdrowienia z grypy ? Pozdrawiam cieplutko 🙂

    • Przyszedłem do domu z pracy. Czułem się źle. Położyłem się na kanapie i zamknąłem oczy. Zapytałem, gdzie znajduje się złudzenie choroby. Uświadomiłem sobie, że w okolicy czoła, oczu i nosa jest jakby żar. Skupiłem się na tym bez wysiłku, chcąc rozpoznać moją prawdziwą sytuację w tym miejscu. Poczułem, jak żar powoli ustępuje. W ciągu kolejnych godzin zauważyłem, że z ciała wydalana jest gęsta i kleista ropa z nosa i z oczu. Było po wszystkim. Czułem się bardzo dobrze. Pozdrawiam

    • jpack

      „chcąc rozpoznać moją prawdziwą sytuację w tym miejscu. ”

      Co masz na myśli, Studencie?

      pozdr!

    • Do jpacka: W miejscu, w którym czułem się źle. Przecież takie uczucie nie jest prawdziwe. To oczywiste.

    • Ewana

      A propos uczucia, które nie jest prawdziwe. Oczywiste jest też, że czucie bólu też jest nieprawdziwe i będąc złudzeniem można go uniknąć. Niedawno musiałam usunąć korzeń zęba, który mi się złamał, bo był w nie najlepszej kondycji. Zanim dentystka podeszła do mnie z narzędziem tortury 😉 powiedziałam sobie w myślach:
      Bóg jest rzeczywisty, a ból nie istnieje (L.190). I z tą myślą pozostawałam, aż do końca zabiegu i do powrotu do domu. Kiedy znieczulenie przestało działać nie pojawił się ból w ranie. Noc przespałam dobrze a bólu nigdy w tym miejscu nie odczułam.

    • jpack

      No tak, ale piszesz „chcąc rozpoznać moją prawdziwą sytuację”. jakie myśli za tym stały?…

      Ja ostatnio idąc do pracy, dość słabo się ubrałem i idąc cały dygotałem. W tym momencie przypomniałem sobie, jak czytałem niedawno w którejś części Zniknięcia Wszechświata jak Gary narzekał że jest zimno w miejscu w którym mieszka, ale wiedział że musi to przebaczyć jak wszystko inne. więc idąc do pracy również postanowiłem przebaczyć to że jest zimno i powiedziałem sobie w myślach coś w stylu, że jestem nieśmiertelnym Duchem, nie jestem ciałem, przebaczam tej pogodzie i przebaczam sobie za śnienie tego wszystkiego, jestem świętym synem samego Boga… mniej więcej coś takiego. poczułem że przestaje się trząść i doszedłem spokojnie do pracy.
      😉

  7. Ewana

    Jeszcze chciałam się odnieść do wcześniejszych komentarzy. Oczywiście też mam w 100% uzdrowiony umysł, jak wszyscy 😀 .
    Co odrastania brakujących części ciała, też czytałam o dwóch przypadkach odrośnięcia palca u dzieci, które nie miały przekonania, że utrata jest nieodwracalna i po prostu wierzyły, że odrastanie jest naturalne. Wiara w wyzdrowienie często daje efekt placebo, a przeświadczenie, że coś jest szkodliwe dla zdrowia – nocebo, które nie zawsze są trwałe. Ale głęboka wiara i dodatkowo modlitwa umożliwiają rzeczy niemożliwe i czynią cuda 😀

  8. Ewana

    Cześć wszystkim!
    „Ciało w ogóle nie powinno nic czuć. Jeśli odniesiesz sukces, nie będzie odczuwania choroby, ani zdrowia, bólu czy przyjemności.” To ja się przyznam: odczuwam jeszcze ból i przyjemność 😀 .

    GNM (obecnie Germańska Heilkunde) poznałam i stosowałam rok wcześniej nim „przyszedł” do mnie „Kurs cudów”. Wszystkie wcześniejsze metody medycyny alternatywnej i akademickiej, różne kursy mające poprawić zdrowie, a następnie Germańska nie poprawiły mego zdrowia w takim stopniu, w jakim dała mi nauka i praktyka Kursu. Dla mnie okazało się to najlepszą drogą do uwolnienia się od wielu długoletnich chorób.

    Mózg steruje wszystkimi procesami i funkcjami życiowymi, pojawieniem się objawów chorobowych i ich ustąpieniem. „Mózg jest jakby wielkim komputerem naszego organizmu, psychika – programistą, ciało i psychika z kolei są wspólnie elementami wykonawczymi komputera – zarówno przy optymalnym zaprogramowaniu, jak i przy wykonywaniu programu zakłóconego.” – dr Hamer. Zakłócenie programu powstaje, gdy mózg odbierze jakieś nagłe, niespodziewane, zaskakujące, czasami dramatyczne wydarzenie jako sytuację kryzysową, która wymaga natychmiastowej interwencji i automatycznie włącza proces ratunkowy adekwatny do sytuacji. Ów proces uznawany przez nas za chorobowy jest mechanizmem zgodnym z prawami natury i prowadzącym do ponownego odzyskania równowagi biologicznej. Każde nieoczekiwane wydarzenie, a więc takie na które nie jest się przygotowanym, wywołuje odczucie zależne od przekonań umysłu podświadomego i wynikającego z nich indywidualnego sposobu przeżywania. Wszystko to dzieje się w jednej sekundzie i poza naszą świadomą myślą i wolą na poziomie podświadomym.

    Czy jeżeli mózg niezależnie od naszej woli włącza te procesy ratunkowe (i ich manifestacje w ciele w postaci tzw. objawów chorobowych) to nie możemy zupełnie ich uniknąć? Na podstawie mego doświadczenia mogę powiedzieć, że poprzez pracę z własnym umysłem (z pomocą niezrównanego KC) można zmienić przekonania, a które to przekonania są podłożem dla emocji, odczuć i psychicznej konstrukcji człowieka. Np. zmieniając negatywne przekonania dotyczące własnej wartości i podnosząc swoją samoocenę nie narażamy się w takim stopniu na odczucie utraty własnej wartości w zaskakującej nas sytuacji, która potencjalnie mogłaby je wywołać.

    Spoglądając na zależność psychiki i ciała od mózgu przez pryzmat KC uważam, że część umysłu, w której jest ośrodek decyzyjny ma całkowity wpływ na mózg i ciało będącymi projekcjami odosobnionego umysłu.
    Przytoczę jeszcze 24 zasadę cudów:

    „Cuda umożliwiają ci uzdrawianie chorych i wskrzeszanie zmarłych, ponieważ to ty sam wytworzyłeś chorobę i śmierć, a zatem możesz usunąć je obie. Ty jesteś cudem zdolnym do stwarzania na podobieństwo swego Stwórcy. Wszystko inne jest tylko twoim własnym koszmarnym snem i nie istnieje. Tylko stworzenia światła są prawdziwe.”
    Pozdrawiam serdecznie

  9. jpack

    Drogi Studencie,

    Fajne odpowiedzi, dzięki:)
    Ja tylko dodam, że gdy ktoś szuka uzdrowienia (np. jest bez ręki, a chciałby mieć rękę) to powinien szukać przebaczenia. Powinien najpierw przebaczyć innym (być może ludziom, którzy byli w jakiś sposób za to odpowiedzialni), później powinien przebaczyć swojemu ciału (że jest bez ręki i być może inne rzeczy), na końcu przebaczyć sobie śnienie całego snu, łącznie ze śnieniem takiego ciała. Ostatni etap to uświadomienie sobie że odosobnienie od Boga nigdy nie nastąpiło i na zawsze się jest Jego częścią.
    W ten sposób możliwe że odzyska się rękę. Napisałem „możliwe” bo jak jest napisane w Zniknięciu Wszechświata, nie zawsze efekt jest na poziomie formy. Czasami skutkiem przebaczenia będzie to że brak ręki nie będzie nam w ogóle przeszkadzał. tak czy siak problem zniknie.

    pozdrawiam
    jpack

  10. Do jpacka odpowiedź na 2. pytanie jest taka: Moim zdaniem w procesie biorą udział 4 pozornie oddzielone umysły. Tych dwojga ludzi oraz twój i mój. Wg mnie oni obaj są jednakowo zdrowi. Na 100%. Obydwaj mają uzdrowiony umysł. Nie wiem jednak, co Ty uważasz nt. swojego umysłu. Moim zdaniem też masz w 100% uzdrowiony umysł. A Ty jak uważasz? A jak inni się zapatrują na tę sprawę?

  11. Drogi jpacku! 1. Traf chciał, że przedwczoraj słyszałem w katolickim radio o nowonapisanej książce nt. cudów, które się wydarzyły. Autor przytacza opisy brane z obszernej dokumentacji, że w XVII wieku pewnemu młodemu chłopcu amputowano nogę i zakopano ją. On czuł się bez niej tak źle, że postanowił modlić się o jej przywrócenie. Modlił się kilka miesięcy. I cóż się stało. Noga nowa mu nie odrosła, ale stara noga w jakiś sposób przyrosła na powrót. Współcześni chirurdzy czytając opis twierdzą, że opis jest zgodny ze wszystkimi dzisiejszymi przypadkami towarzyszącymi przyszywaniu cudzych lub własnych narządów. Redaktor zapytał, dlaczego dziś nie słychać o takich cudach. Padła odpowiedź: nikt w coś takiego nie wierzy, więc się o to nie modli. Co innego z rakiem. Odpowiedź jest więc prosta: należy wierzyć i się modlić. Kurs cudów także poleca taką ścieżkę. p. 2. dalej…

  12. jpack

    Cześć Studencie!
    1. Załużmy że nie mam ręki. co konkretnie muszę zrobić żeby ta ręka odrosła?
    2. Mamy dwoje ludzi, jeden ma zdrowe ciało, drugi w 50% poparzone w wyniku nieszczęśliwego wypadku. czy to znaczy, że ten ze zdrowym ciałem ma uzdrowiony umysł, a ten z poparzonym ma nieuzdrowiony umysł?

    Trudne pytania wiem:). ja mam pewne przemyślenia na te tematy. ale ciekaw jestem co napiszesz.

    Pozdrawiam
    jpack

  13. W pewnym stopniu odkryte zostało to przez dra Hamera i nazwane Nową Medycyną (później Germańską Nową Medycyną – GNM). Rewelacyjnych nauk uczniów tego potępionego przez oficjalną „służbę zdrowia” lekarza można wysłuchać na YT. Np. https://www.youtube.com/results?search_query=nowa+medycyna. Nie jest to czysty Kurs cudów, ale pewien krok w tym kierunku. Pozdrawiam

  14. Luca

    Nie przeskakiwalam;) ciekawe, kiedy medycyna na większą skalę zastosuje ta wiedzę o związku ciała z umysłem, a właściwie wpływu umysłu na ciało i jego stan.
    Pozdr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *