Dawno, dawno temu gdy zmarło dziecko mówiono – „Bóg dał Bóg wziął”. A gdy Ignaców dom we wsi od pioruna spłonął, podsumowano to łatwo – „Widać Bóg ich ukarał, coś musieli mieć na sumieniu”. Jeszcze w XIX wieku obawiano się instalowania piorunochronów, gdyż uchodziły za wynalazki diabła, który w ten sposób uczy ludzi sprzeciwiania się woli Bożej. Przyczyna nieszczęść człowieka leżała poza nim. A dzisiaj? Gdzie światopogląd społeczny wespół z naukowym upatruje przyczyn okoliczności życia człowieka? Weźmy choroby – skąd się one biorą? Prawie każdy odpowie – „Większość chorób to choroby zakaźne, ich przyczyną są bakterie i wirusy.” Pozostałe choroby mają przyczynę, która leży także poza organizmem człowieka. I jeśli dawniej trzeba było „prosić” zewnętrznego Boga o zmiłowanie, tak dzisiaj należy „walczyć” z zewnętrzną przyczyną choroby.
Podsumowując ten krótki wstęp należy z naciskiem stwierdzić, że tak długo jak człowiek widzi przyczynę choroby i sposób na jej wyleczenie poza sobą – tak długo nie będzie miał wpływu ani na swoje choroby, ani na przebieg całego swojego życia. Bo nie od naszej przeszłej karmy, rodziców, polityków, naukowców, lekarzy i bakterii zależy nasze życie. Od czego?…
(foto: archivo.de10.com.mx/13158.html)