Powiesz mi może: „Zaraz, zaraz; niedawno byłem na pogrzebie mojej bardzo pobożnej babci. Widziałem, jak trumnę z jej ciałem wpuszczano do dołu, a potem przysypano, przyklepano… i koniec. Nic nie pomogła jej pobożność.” Po zastanowieniu się zaraz dodasz: „No może jej dusza poszła do czyśćca lub nawet do nieba… bo chyba nie do piekła.” Chciałbyś pewnie jeszcze powiedzieć, że „nawet Jezus umarł na krzyżu, ale powodem jego zmartwychwstania było to, że był Bogiem wcielonym.” Na podsumowanie możesz powiedzieć: „Dwie rzeczy są pewne w życiu człowieka – podatki i śmierć, nie można ich więc uniknąć”. Takim żartem możesz zakończyć to najważniejsze w twoim życiu rozważanie filozoficzne. Czy może myślisz, że reinkarnacja załatwia problem? Z pewnością nie wyzwala nas ani z cierpienia, ani ze śmierci. Ale możliwe są jeszcze dwie skrajne postawy. Jeśli ktoś zalicza się do tzw. niewierzących, powie zapewne: „Życie człowieka to życie jego ciała. Ciało przestało funkcjonować – człowiek przestał istnieć. Koniec.” I z drugiej strony na moje, studenta „Kursu cudów” słowa, że „nie ma śmierci” możesz zareagować: „A te pogrzeby? A te trumny? A te cmentarze? (foto addictionhope.com/alcohol) A ten Jezus na krzyżu konający?” OK, rozumiem, już odpowiadam… Czytaj dalej …
Potrzebna jest diagnoza i terapia
Możemy uniknąć śmierci, ale żeby tego dokonać, musimy wiedzieć skąd się ona bierze. Podobnie jak w czasie wizyty u lekarza. Może nam pomóc, jeśli nas wcześniej zdiagnozuje, tzn. ustali rodzaj choroby i jej przyczynę. Np. jeśli stwierdzi chorobę alkoholową, zaleci niepicie alkoholu i udanie się na odwyk. To musi potrwać. Jeśli stwierdzi przeziębienie, zaleci środki rozgrzewające i leżenie w łóżku. To musi potrwać. Jezus jest naszym lekarzem, zdiagnozował w nas chorobę. To jest choroba na śmierć. Zaleca nam kurację, która nas uwolni od śmierci. To musi potrwać. Jest tylko jeden warunek. Czy chcemy i czy poddamy się tej kuracji? Ogólnie rzecz ujmując, zażywamy aspirynę, aby rozgrzać swoje ciało i wyjść z przeziębienia. Podobnie ze śmiercią. Zażywamy Słowo Boże, aby uleczyć swój umysł i wyjść ze stanu śmierci. Czy chcesz spróbować? Czy ufasz Jezusowi, który po dwóch tysiącach lat podyktował „Kurs cudów”, aby poprowadzić do nieśmiertelności tych, którzy nie mogli tego doświadczyć, ponieważ byli prowadzeni przez błądzących księży i pastorów?
Oto lekarstwo przeciwko śmierci. Połknij je swoim umysłem. Zrozum, rozgryź. Przetraw, a zostaniesz uleczony z choroby na śmierć. Nie ma różnych rodzajów życia, ponieważ życie jest podobne do prawdy. Ono nie ma określonych stopni czy gradacji. Życie jest jedynym stanem, który współdzieli wszytko, co Bóg stworzył. Podobnie jak wszystkie Jego myśli, nie ma ono przeciwieństwa. Śmierci nie ma, ponieważ to, co Bóg stworzył, współdzieli Jego życie. Śmierci nie ma, ponieważ nie istnieje nic, co byłoby przeciwieństwem Boga. Oto dlaczego nie możesz umrzeć. Prawdziwość myśli Bożej ustanowiła twą absolutną i niewzruszoną jedność z Bogiem.
Wstęp dla przybywających na odwyk
Na tym świecie wydaje się istnieć stan, który jest przeciwieństwem życia. Nazywasz go śmiercią. Jednak idea śmierci przyjmuje wiele postaci. Jest to taka idea, która tkwi u podstaw wszelkich uczuć, które nie są szczęśliwe. Jest to niepokój, na który twą odpowiedzią nie jest doskonała radość. Wszelki smutek, strata, lęk, cierpienie z powodu bólu, a nawet małe westchnienie znużenia, lekki dyskomfort, czy najzwyklejsze zmarszczenie brwi, potwierdzają śmierć. A w ten sposób zaprzeczają, że żyjesz.
Myślisz, że śmierć dotyczy ciała. Jednak jest to tylko pewnego rodzaju idea i nie jest istotne, w jaki sposób się fizycznie przejawia. Myśl jest w umyśle. A więc śmierć jest także w umyśle. Może być użyta zgodnie z tym, jak pokieruje nią umysł. Ale jej źródłem jest umysł i tylko tam musi być zmieniona, jeśli zmiana ma w ogóle nastąpić. Śmierć jest myślą, że jesteś oddzielony od swego Stwórcy. Ona jest wiarą, że warunki wciąż ulegają zmianie i że emocje się zmieniają na przemian, z powodów, których nie potrafisz kontrolować, których nie wytworzyłeś i których nigdy nie możesz zmienić. A to nie jest prawda. Ty jesteś władny zmienić swoje myśli i odsłonić Myśl Bożą, której treść brzmi: „śmierci nie ma”.
Śpiący i śniący umysł
Umysł może myśleć, że śpi, ale to wszystko. Nie może zmienić swego stanu czuwania. Nie może wytworzyć ciała ani mieszkać w ciele. To, co jest obce dla umysłu, nie istnieje, ponieważ nie ma źródła. Albowiem umysł stwarza wszystkie rzeczy, które istnieją, ale nie może nadać im cech, których sam nie ma, ani zmienić swego własnego, właściwego mu stanu. Nie może wytworzyć tego co fizyczne ponieważ nie jest fizyczny. To, co wydaje się umierać, jest tylko oznaką snu umysłu.
Przeciwieństwem życia może być tylko inna forma życia. Jako takie, ono może być pogodzone z tym, co je stworzyło, ponieważ w świetle prawdy nie występuje między nimi przeciwieństwo. Jego forma może się zmieniać; może się ono wtedy wydawać tym, czym nie jest. Jednak umysł to umysł, przebudzony czy śpiący. Nie jest on swym przeciwieństwem we wszystkim co stworzone, ani w tym co wydaje się być przezeń wytworzone, gdy wierzy, że śpi.
To, co wydaje się być przeciwieństwem życia, jest tylko śnieniem. Kiedy umysł wybiera bycie tym, czym nie jest, kiedy postanawia przyjąć obcą moc, której nie posiada, osiągnąć obcy mu stan, którego osiągnąć nie może, stan fałszywy, którego nie przejawia, jego Źródło, wówczas wydaje się zasypiać na jakiś czas. On śni o czasie; o jakimś przedziale czasu, w którym to, co wydaje się zdarzać, nigdy się nie wydarzyło, w którym misterne wytworzone zmiany są pozbawione substancji, a wszystkie zachodzące wydarzenia w rzeczywistości nie istnieją.
Stworzony przez Boga i przebudzony umysł
Gdy umysł się budzi, wówczas tylko kontynuuje bycie tym, czym zawsze był. Bóg stwarza jedynie przebudzony umysł. On nie śpi i Jego stworzenia nie mogą współdzielić tego, czego On nie daje, ani też nie mogą wytwarzać stanów, których On z nimi nie współdzieli. Myśl o śmierci nie jest przeciwieństwem myśli o życiu. Nie napotykające nigdy sprzeciwu, nie mające żadnego rodzaju przeciwieństwa, Myśli Boga pozostają na zawsze niezmienne, mając moc rozprzestrzeniania się bez zmiany, a jednak pozostając wewnątrz siebie, gdyż są wszędzie.
Czy chcesz poddać się terapii odwykowej?
Aby się poddać terapii odwykowej, śmiercioholik musi podjąć dobrowolną decyzję o poddaniu się dyscyplinie w ośrodku odwykowym. W swoim czasie miałem możliwość poznać Marka Kotańskiego i zapoznać się z procesem terapii przeprowadzanym w ośrodkach Monar. Zapewniam cię, że cały ten proces polega na dwuletnim przemienianiu umysłu narkomana-monarowca. Podobne to jest do wychowania dziecka, które na początku myśli, że żyje po to, aby jeść i bawić się klockami. Jednak gdy zabawi się narkotykami, zaczyna cierpieć w przerażającej formie. Dwa tygodnie trwa fizyczny detoks w szpitalu, a dwa lata wychowanie umysłu w społeczności zdecydowanych na odwyk. Z zasady narkomani, którzy poddają się terapii, czynią to z powodu trudności życiowych, w jakie popadli będąc w nałogu. Często skrajne cierpienie zmusza ich do tego kroku. Ale ty nie czekaj na cierpienie. Zdecyduj się widząc pilną potrzebę.
A więc jeszcze raz zadam ci pytanie. Czy przyznasz, że jesteś śmiercioholikiem i czy jesteś zdecydowany na długą kurację odwykową? Narkomani z Monaru zaufali Markowi Kotańskiemu – Kotanowi, czy ty decydujesz się zaufać Jezusowi mówiącemu słowami Kursu cudów? Uważaj tylko, w tym momencie twoje ego może znaleźć 100 wymówek, aby tylko pozostać w stanie zmierzającym ku śmierci. Posłuchaj więc Ducha Świętego, w którego każdy człowiek jest wyposażony.
Podejmij decyzję
Bądź dzieckiem prawdy i nie wypieraj się swojego świętego dziedzictwa. Twoje życie nie jest takim, jakim je sobie wyobrażasz. Kto zmienia swe życie poprzez zamykanie swych oczu, lub czyni siebie kimś, kim nie jest, tylko dlatego, że śpi i postrzega w swych snach przeciwieństwo tego, kim jest? Nie proś o śmierć w jakiejkolwiek postaci. Nie pozwól też wyimaginowanym przeciwieństwom życia zamieszkać nawet na chwilę tam, gdzie Myśl o życiu wiecznym została ustanowiona przez Samego Boga.
Podejmij decyzję, aby utrzymać Jego święty dom takim, jakim On go ustanowił i jakim chce by był na wieki wieków. On jest Panem, o którym myślisz. I w Jego Myślach, które nie mają przeciwieństwa, rozumiesz, że istnieje tylko jedno życie, które z Nim współdzielisz wraz z wszelkim stworzeniem i z wszelkimi myślami tego stworzenia; rozumiesz też, że wszelkie życie stanowi jedność i nie może oddzielać się od siebie poprzez śmierć, opuszczając Źródło życia, z którego pochodzi.
Uznaj swą jedność, świętość, doskonałość, nieśmiertelność
Współdzielisz jedno życie, ponieważ masz jedno Źródło, takie Źródło, z którego przybywa doskonałość, pozostając zawsze w świętych umysłach, które On stworzył doskonałymi. Takimi jakimi byliśmy, takimi jesteśmy teraz i takimi zawsze będziemy. Święty umysł musi się przebudzić, gdy widzi swą własną doskonałość, odzwierciedlającą Pana życia tak perfekcyjnie, że ona się zlewa z tym, co jest tam odzwierciedlane. Teraz nie jest już potrzebne żadne widzenie. Albowiem przebudzony umysł zna swoje Źródło, swoją Jaźń, swoją Świętość.
Gdy doświadczasz pokusy, aby ulec pragnieniu śmierci, pamiętaj, że Jezus nie umarł. Uświadomisz sobie, że to prawda, wtedy, gdy spojrzysz w głąb siebie i zobaczysz Jezusa. Czy przezwyciężałby On śmierć tylko dla siebie samego? I czy Ojciec dałby Mu życie wieczne, jeśli nie dałby go również tobie? Kiedy nauczysz się Go przejawiać, wówczas nigdy nie ujrzysz śmierci. Bo zobaczysz nieśmiertelność w sobie i będziesz widział tylko to co, co jest wieczne również wtedy, gdy spojrzysz na zewnątrz, na świat, który nie może umrzeć.
A w końcu kup sobie Kurs cudów, jeśli jeszcze nie masz go w domu, i zażywaj codziennie dawkę eliksiru nieśmiertelności, który wypływa z ust samego Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, w Duchu Świętym. Amen.
A.W
Dziękuję za szczerą odp.:-)
Bardzo mnie zaintrygowały „kryteria pełnej realizacji”… Co to może znaczyć, hmm?:-)
Życzę absolutnego spełnienia:-)
Student
Witam Cię A.W. serdecznie. Po przerobieniu gruntownym lekcji Kursu mogłem spokojnie i szczerze powiedzieć, że zawsze byłem, jestem i będę szczęśliwy i nieśmiertelny. Teraz także to jestem gotów zadeklarować, bo jestem pewien, że tak jest w rzeczywistości. Jest tu jednak małe ALE. Głębokość takiego przekonania może być różna. I nie zawsze słowa wystarczą, aby być pewnym swego stanu.
Bo stan nie ulega wątpliwości przecież. Jesteśmy już święci. Ale jakie są tego skutki w przejawianiu się tego w formach widzialnych? Powinienem więc znać kryteria realizacji pełnej. Akurat tak się składa, że je znam, choć ich nie zdradzę tutaj. I powiem – nie spełniam jeszcze kryteriów pełnej realizacji. Choć w pewnym niższym stopniu je spełniam. Jestem inżynierem i dlatego tego rodzaju mierzalne podejście Kursu jest mi bliskie. Pozdrawiam 🙂
A.W
Dzień dobry studencie:-)
Czy moge zadać prywatne pytanie?
Jak długo trwała Twoja terapia odwykowa? ”Jestem zdeterminowana by widzieć”, a że jestem z natury ”dość niecierpliwa”- pytam:-)
Pozdrawiam serdecznie.