Każdy z nas jest w posiadaniu cudownego pojazdu. Jego wspaniałość polega na tym, że można nim pojechać do każdego miejsca świata, a także nawet poza światy. Można korzystając z niego osiągnąć cele, o których marzy ludzkość od wielu tysięcy lat. Możesz pojechać na nim i mieć „czego zapragnie tylko twoje serce”. Takie często słyszymy życzenia i właśnie ten nasz pojazd umożliwia nam dostanie się do miejsca spełnienia każdego naszego życzenia. (foto: wprost.pl/motoryzacja)
Tag: praktyka Strona 1 z 8
Jak zapewne wszyscy interesujący się Kursem cudów wiedzą, Amerykanin Gary R. Renard, który podobnie jak niektórzy z nas, jest studentem Kursu, doświadczył parę lat temu niezwykłego spotkania z mistrzami duchowymi Pursah i Arten. Pod wpływem rozmów, które pogłębiły i poszerzyły zrozumienie Kursu i spraw duchowych w ogólności, Gary napisał dwie książki, dostępne w języku polskim. Są to „Zniknięcie wszechświata” i „Twoja nieśmiertelna rzeczywistość”. A teraz kolejna „bomba” – nowa książka Gary’ego z nowych rozmów z mistrzami. Również już dostępna w języku polskim.
Jaki jest stosunek Kursu cudów do ludzkiego ciała?
Jak niektórzy z nas wiedzą, ciało w rzeczywistości nie istnieje. Ta sprawa może być jednak bardzo opacznie rozumiana. Kurs cudów wyraźnie mówi, że w naszym śnie ciało spełnia ważną rolę narzędzia służącego komunikacji. Ten właśnie temat jest jednym z wielu tematów poruszanych przez Pursah i Arten w ostatniej książce Gary’ego. Przykładem nauki o stosunku do ciała ludzkiego niech będą nie – zasady ale „preferencje„, jak mówi Arten, sposobów utrzymania ciała w zdrowiu. Mistrzowie przekazują Gary’emu 12 sposobów dbałości o ciało. Poniżej przytaczam jedynie 5 z nich. Poczytajcie. Proste a pouczające. Ale to dopiero ziarnko piasku z całej książki.
Mówię całkiem serio. To jest wiedza dla wtajemniczonych, którzy są otwarci na rzeczy pozornie niemożliwe. Może wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych… Z drugiej strony prawo przyczyny i skutku jest najbardziej fundamentalnym prawem na świecie. Budda oparł na nim swoją filozofię. Z pewnością wiesz, że na Wschodzie nazywają je krócej prawem karmy (dosłownie „działania”).
Powszechność prawa przyczyny i skutku
Każde zjawisko lub wydarzenie ma swoją przyczynę, ale także jest ono skutkiem innego wydarzenia lub zjawiska. Dotyczy to zarówno zjawisk zachodzących w naturze jak i w życiu ludzkim. Oto przykłady. W biologii: nasionko posiane i podlewane to przyczyna, a kwiat, który wyrósł z niego – skutek. W elektrotechnice: włączenie prądu – przyczyna, zapalenie się żarówki – skutek. W mechanice: uderzanie młotkiem w gwóźdź – przyczyna, wbicie gwoździa – skutek. W medycynie: nadmierne picie alkoholu – przyczyna, marskość wątroby – skutek. Wszyscy naukowcy badają przyrodę i cały świat, właśnie tylko po to, aby odnaleźć kolejne prawo przyrody. To jest właśnie prawo przyczyny i skutku. Tak można by mnożyć przykłady, a jest ich bez liku, ponieważ to jest prawo POWSZECHNEGO zastosowania. Mało tego, wydaje się, że nie ma przed nim ucieczki. Zachodzi zawsze i wszędzie.
Sens uniknięcia prawa przyczyny i skutku
Możesz zapytać: skoro to prawo jest tak powszechne, to po co przed nim uciekać i go unikać? A czy używane przeze mnie słowa „unikanie”, ucieczka, sugerują, że prawo przyczyny i skutku może jest czymś złym? Nie, nie. Nie chcę tego sugerować. Jest ono takie, jakie jest i niech sobie będzie. A nawet świadomość istnienia tego prawa pozwala nam świadomie żyć i posługiwać się na tym świecie tym prawem. Tak jak tylko chcemy i umiemy. A więc jaki jest sens wyjścia poza zasięg tego prawa? Tu posłużę się porównaniem omawianego prawa do prawa POWSZECHNEGO ciążenia – prawa grawitacji. Ono także jest powszechne. Ale wynalezienie samolotu pozwoliło na pozorne uwolnienie się od tego prawa i znacznie szybsze podróżowanie. Stało się to dzięki zastosowaniu praw aerodynamiki. Drugi przypadek zawieszenia prawa grawitacji to stan nieważkości, którego doświadczają astronauci w swoich pojazdach na orbicie okołoziemskiej. Trzecia możliwość to tak znaczne oddalenie się od masywnych ciał kosmicznych, że wystarczy tylko niewielka energia, aby rozpędzić pojazd do ogromnej prędkości i skierować go, gdzie tylko się chce. Po prostu wolność za cenę oddalenia się od materialnych ciał.
Czy praktykujesz jakąś konkretną ścieżkę duchową? Może jesteś katolikiem i uczęszczasz na niedzielne msze, przystępujesz do sakramentów, a w domu codziennie się modlisz? Do tego może działasz charytatywnie? Może jesteś protestantem i oprócz uczestniczenia w spotkaniach swojej wspólnoty, w domu codziennie modlisz się i czytasz Biblię? Do tego może ewangelizujesz na zewnątrz kościoła? A może jesteś buddystą lub joginem i poza spotkaniami z innymi praktykującymi – modlisz się, medytujesz lub kontemplujesz w domu, wykonujesz ćwiczenia fizyczne i czytasz tak zwaną duchową literaturę? Może praktykujesz jeszcze inny kierunek, a skoro „praktykujesz”, to praktycznie coś robisz. Jak się to mówi w katolicyzmie: myślą, mową lub uczynkiem? Głównie są to praktyki ze współwyznawcami i specjalne, zależne od kierunku, praktyki domowe.
Integracja
Teraz zastanów się. Czy przyszło ci na myśl, że coś pominąłem? Tak, celowo pominąłem najważniejszy aspekt naszej praktyki duchowej. Można go nazwać integracją praktyk specjalnych ze zwyczajnym życiem. Wydarzeniami, w których uczestniczymy, w pracy, w domu, na ulicy i gdziekolwiek. Ta integracja jest niezwykle ważna, gdyż dopiero ona sprawi, że doświadczymy przemiany naszej percepcji świata wokół nas. A ta z kolei zmiana jest niezbędna do tego, aby wejść do przejściowej Rzeczywistości i potem, za sprawą Ojca, do samego Nieba. Nie wspomnę tutaj jeszcze i o tym, że wiele ścieżek wymaga jako części praktyki od swoich uczniów przestrzegania przykazań (np. katolicy) lub wskazań (np. buddyści).
Kiedy dokonać integracji?
Zdarza mi się widzieć i słyszeć ludzi, którzy studiując Kurs cudów wiedzą, że nieocenianie i wybaczanie ludziom i światu jest kluczem do drzwi przemiany umysłu. Jednak gdy na ich drodze pojawi się niemiła osoba, mówią: „O nie, muszę być asertywna, w tym wypadku nie popuszczę, bo co by to było, gdybym takim draniom wybaczała”. Inny przykład. Ktoś ma w życiu poważne kłopoty rodzinne. Zajmując się nimi mówi: „Niech sobie życie duchowe poczeka, a ja się muszę zająć problemami codziennymi i naprawianiem stosunków i problemów międzyludzkich”. Właśnie takie „złe sytuacje” są dla praktykującego „dobrymi sytuacjami”. Dlaczego? (foto: kisspng.com)
Żyjemy w czasie, gdy ścierają się dwie wizje duchowości. Jedna, pochodząca ze Wschodu, tworząca na Zachodzie Nową Erę – z drugą, starą tym bardziej, że przejętą od Izraelitów i zniekształconą dodatkowo przez chrześcijan. Bóg Starego Testamentu – gniewny i mściwy, u chrześcijan rysowany albo z brodą za chmurami, albo jako oko opatrzności wszystkowidzącej. Niczym monitoring, czyhający na grzech człowieka, za który przyjdzie cierpieć przez całą wieczność. Ten obraz Boga jest dziś trudny do przyjęcia przez wielu, co skutkuje zmniejszającą się liczbą uczestniczących w praktykach kościelnych. (foto: speckyboy.com)
Doskonałe przebaczenie zakłada, że to w czym twój brat ci zawinił, w ogóle się nie zdarzyło. Ty tylko tak o tym myślałeś dokonując projekcji i zobaczyłeś wszystko zgodnie z nią. Takie przebaczenie nie jest ułaskawieniem grzechów, czyniąc je prawdziwymi. Ono jest rozpoznaniem, że grzechu nie było. I poprzez takie spojrzenie na grzech są przebaczone także wszystkie twoje pozorne grzechy. Czym jest grzech, jak nie fałszywą ideą na temat Syna Boga, a więc każdego z nas? Przebaczenie jest widzeniem jej fałszywości i dlatego pozwala jej odejść. A miejsce idei grzechu zajmuje teraz czysta Wola Boga. (foto: swiatseriali.interia.pl)
Za trójką rodzajów miłości – miłość erotyczna (eros), miłość do członków rodziny (fileo), miłość Boża (agape) – kryje się przewrotna miłość do własnej choroby. Czymże jest miłość w ogólności? Jeśli widzieć świat jako zbiór oddzielnych osób łącznie z Bogiem osobowym oraz pozostałych rzeczy i spraw, to miłość jest uczuciem żywionym przez osobę do czegoś poza nią. Np. Bóg kocha ciebie, matka kocha dziecko, kibic kocha klub sportowy, dziewczyna kocha chłopaka. Ale jeśli na wszystko spojrzeć jako na bezosobową przestrzeń, to miłość jest spoiwem łączącym w jedność wszystko to, co się pojawia przed widzącym. Tym klejem sklejone jest wszystko ze wszystkim. I ten klej jest w istocie miłością Bożą, która nic nie wybiera, ale wszystko obejmuje. Miłość Boża NIE JEST WYBIÓRCZA.
Z kolei ci, którzy uważają się za osobne osoby, widząc swoje ciała i kochając je, utożsamiają się z nimi i uważają je za własne. Tak samo uważają za własne swoje uczucia i myśli. Swoje dzieci i małżonka. Swoje miasto, kraj, religię i przekonania. Polityczne i religijne. I wiele innych. Wszystko to jest MOJE, MOJE, MOJE. Prawo własności obejmuje to, co przykleiłem klejem WYBIÓRCZEJ MIŁOŚCI do siebie… (foto silviachan92.deviantart.com)
To fundamentalna i mająca bardzo praktyczne skutki prawda o nas. Sprowadzanie umysłu do procesów zachodzących w mózgu nazywane jest podejściem redukcjonistycznym. Pomyśl sobie o tym tak. Jeśli do domu przychodzi twój mąż czy żona, to czy mówisz do tego mięsa z mózgiem: „Witam cię, kochane mięso z mózgiem” i słyszysz jak to mięso ci odpowiada: „Jak ci minął dzień, mój mózgu kochany?” Nie. Ty wiesz z wielką oczywistością, że to TY obserwujesz zarówno SWOJE mięśnie jak i SWÓJ mózg. Ale one NIE SĄ TOBĄ. Podejście redukcjonistyczne jest błędem rozpowszechnionym dziś przez tzw. naukę i nieuczonych naukowców, redukcjonistów – materialistów.
A ponieważ nie jesteś oddzielnym od innego mózgu – mózgiem, ale podmiotem, który ma władzę nad niematerialnym umysłem, to po drugie: twój umysł jest wciąż połączony z innymi umysłami nierozerwalną więzią. Nazywa się ona Miłością, Świadomością Uniwersalną lub Bogiem. Ciało wraz z mózgiem to hardware (sprzęt), umysł to software (oprogramowanie), ty zaś jesteś programistą. Odróżnij to wreszcie!
Jeśli święta chwila nie przydarzyła ci się jeszcze, to przydarzy się, i rozpoznasz ją z doskonałą pewnością. Ten dar Boga rozpoznawany jest w taki właśnie, pewny sposób. Możesz praktykować sposób świętej chwili i wiele nauczysz się poprzez tę praktykę. Jednak nie możesz sam zapewnić jej lśniącej i promiennej świetlistości, która dosłownie oślepi cię, przysłaniając ten świat swoją własną wizją. A ona tu jest, cała w tej chwili, kompletna, spełniona i w pełni dana.
Zacznij już teraz ćwiczyć swą małą rolę w spełnianiu świętej chwili. Będziesz otrzymywał bardzo dokładne pouczenia w miarę, jak będziesz czynił postępy. Aby nauczyć się, jak przeznaczyć tę jedną sekundę i przeżyć ją jako bezczasową, wystarczy zacząć przeżywanie siebie jako kogoś nieoddzielonego, połączonego ze wszystkim. Nie obawiaj się, że nikt ci w tym nie pomoże. Boży Nauczyciel, Duch Święty i Jego lekcja będą podtrzymywać twą siłę. Gdy doświadczysz jej choćby przez jedną chwilę, wówczas nie zaprzeczysz jej już nigdy więcej. Któż może zaprzeczyć Obecności, której kłania się cały wszechświat z uznaniem i z radością? Wobec rozpoznania dokonanego przez wszechświat, który zaświadcza o Niej, twe wątpliwości muszą zniknąć. (foto wg stillnessproject.com)
W spokoju na wszystko można znaleźć odpowiedź i każdy problem może być spokojnie rozwiązany. Gdy istnieje konflikt, nie może być wówczas ani właściwej odpowiedzi, ani rozwiązania, ponieważ jego celem jest uczynić rozwiązanie niemożliwym i zapewnić, by nie było jasnych odpowiedzi. Problem powstały w konflikcie nie znajduje odpowiedzi, ponieważ może być widziany na różne sposoby. A to, co byłoby odpowiedzią z określonego punktu widzenia, nie jest odpowiedzią, gdy jest widziane w innym świetle. Ty jesteś w konflikcie. Zatem musi być jasne, że nie możesz udzielać odpowiedzi na cokolwiek, ponieważ konflikt nie wywołuje jasnych skutków. Jeżeli jednak Bóg dał odpowiedź, wówczas musi istnieć sposób, poprzez który twoje problemy są rozwiązywane, ponieważ to, czego On chce, już się stało. (foto: jikoman.info)