Jeśli święta chwila nie przydarzyła ci się jeszcze, to przydarzy się, i rozpoznasz ją z doskonałą pewnością. Ten dar Boga rozpoznawany jest w taki właśnie, pewny sposób. Możesz praktykować sposób świętej chwili i wiele nauczysz się poprzez tę praktykę. Jednak nie możesz sam zapewnić jej lśniącej i promiennej świetlistości, która dosłownie oślepi cię, przysłaniając ten świat swoją własną wizją. A ona tu jest, cała w tej chwili, kompletna, spełniona i w pełni dana.
Zacznij już teraz ćwiczyć swą małą rolę w spełnianiu świętej chwili. Będziesz otrzymywał bardzo dokładne pouczenia w miarę, jak będziesz czynił postępy. Aby nauczyć się, jak przeznaczyć tę jedną sekundę i przeżyć ją jako bezczasową, wystarczy zacząć przeżywanie siebie jako kogoś nieoddzielonego, połączonego ze wszystkim. Nie obawiaj się, że nikt ci w tym nie pomoże. Boży Nauczyciel, Duch Święty i Jego lekcja będą podtrzymywać twą siłę. Gdy doświadczysz jej choćby przez jedną chwilę, wówczas nie zaprzeczysz jej już nigdy więcej. Któż może zaprzeczyć Obecności, której kłania się cały wszechświat z uznaniem i z radością? Wobec rozpoznania dokonanego przez wszechświat, który zaświadcza o Niej, twe wątpliwości muszą zniknąć. (foto wg stillnessproject.com)
Dla tych, którzy nie znają terminologii Kursu cudów, krótkie wyjaśnienia. Kurs cudów nazywa twoją prawdziwą tożsamość Chrystusem lub Synem Bożym, który jest od zawsze jednością z Bogiem. Twego wewnętrznego nauczyciela na tym świecie nazywa Duchem Świętym. Jezus, który jest twoim o wiele bardziej doświadczonym bratem, jest oczywiście także Chrystusem – jak ty. Jedynym problemem jest nierozpoznanie swej prawdziwej natury rodzące pozorne oddzielenie wszystkiego od wszystkiego. W rzeczywistości czas i oddzielenie ludzi nie istnieje, ale wydaje się nam, że tak jest. Ostateczne spełnienie jest rozpoznaniem prawdziwego stanu rzeczy, że wszystko jest jednością w Bogu. Także i ja sam. Poniższy tekst pomaga wniknąć w istotę tego rozpoznania, które dzieje się w świętej chwili. W tej chwili masz moc świadomego czynienia cudów, których potrzebuje świat.
Bezczasowość – brak przeszłości
Bóg zna ciebie teraz. Niczego nie pamięta, znając ciebie zawsze dokładnie takim, jakim zna cię teraz. Święta chwila odzwierciedla Jego wiedzę poprzez wyniesienie całego postrzegania z przeszłości, usuwając w ten sposób układ odniesienia, który ustanowiłeś, aby opierając się na nim osądzać swoich braci. Po jego usunięciu, Duch Święty zastępuje go Swoim układem odniesienia. A jego układem odniesienia jest po prostu Bóg. Właśnie to stanowi o bezczasowości Ducha Świętego. Bowiem w świętej chwili, wolnej od przeszłości, widzisz, że miłość jest w tobie i nie masz potrzeby szukania jej na zewnątrz i porywania jej z poczuciem winy z miejsca, gdzie myślałeś, że była.
Jedność wszystkiego – miłość
Wszystkie twoje związki są w świętej chwili błogosławione, gdyż błogosławieństwo nie ma granic. W świętej chwili bycie jednością z Bogiem uzyskuje znaczenie. Miłość ma takie znaczenie, jakie jej Bóg nadał. Gdy nadasz jej jakieś inne znaczenie, odmienne od nadanego jej przez Boga, wówczas zrozumienie jej staje się niemożliwe. Bóg kocha każdego twego brata tak jak ciebie, ani mniej, ani bardziej. Potrzebuje ich wszystkich jednakowo, tak jak ty. Powiedziano ci, abyś działając w czasie proponował innym cuda pod boskim kierownictwem i pozwolił by Duch Święty przyprowadzał do ciebie tych, którzy ciebie poszukują. Jednakże w świętej chwili jednoczysz się bezpośrednio z Bogiem i wszyscy twoi bracia łączą się w Chrystusie. Ci, którzy są zjednoczeni w Chrystusie nie są w żaden sposób oddzieleni. Bowiem Chrystus jest Jaźnią, którą wszyscy współdzielą, tak jak Bóg współdzieli Swoją Jaźń z Chrystusem.
Czy myślisz że możesz osądzać Jaźń Boga? Bóg stworzył Ją poza jakimkolwiek osądem, z potrzeby rozprzestrzeniania Swojej Miłości. Z miłością w sobie, nie masz żadnej innej potrzeby, oprócz rozprzestrzenienia jej. W świętej chwili nie ma konfliktu różnych potrzeb, ponieważ istnieje tylko jedna potrzeba. Albowiem święta chwila sięga do wieczności i do Umysłu Boga. I tylko tam miłość ma znaczenie i tylko tam można ją zrozumieć.
Zaspokojenie – brak zysku i straty
W tym świecie niedoboru miłość nie ma znaczenia i pokój jest niemożliwy. Uznawany jest bowiem zarówno zysk jak i strata, z powodu czego nikt nie jest świadom tego, że to właśnie w nim jest doskonała miłość. W świętej chwili rozpoznajesz ideę miłości w sobie i jednoczysz tę ideę z Umysłem, który ją zrodził i który nie potrafił z niej zrezygnować. Utrzymywanie jej przez ten Umysł w sobie sprawia, że nie ma straty. Święta chwila staje się więc lekcją, jak utrzymywać wszystkich swych braci w swym umyśle, nie doświadczając przy tym straty, lecz osiągając spełnienie. Wynika z tego, że możesz tylko dawać. I to właśnie jest miłością, bo właśnie to jest naturalne zgodnie z prawami Bożymi. W świętej chwili dominują prawa Boga i tylko one mają znaczenie. Natomiast prawa tego świata przestają mieć w ogóle jakiekolwiek znaczenie. Kiedy Syn Boży przyjmuje prawa Boga jako to, czego pragnie z radością, jest niemożliwe, aby był wtedy czymś związany, bądź też w jakikolwiek sposób ograniczony. W owej chwili jest tak wolny, jak Bóg chciałby, aby był. Albowiem w chwili, gdy odrzuca to, czym jest związany, przestaje być czymkolwiek związany.
Zauważenie cech swego odwiecznego stanu
W świętej chwili nie zdarza się nic, czego by nie było zawsze. Wtedy tylko zasłona nałożona na rzeczywistość zostaje podniesiona. Nic się naprawdę nie zmienia. Lecz świadomość niezmienności nadchodzi szybko, gdy tylko zasłona czasu zostaje odsunięta. Nikt, kto jeszcze nie doświadczył podniesienia zasłony i nie poczuł się nieodparcie pociągnięty do światła dochodzącego spoza tej zasłony, nie potrafi wierzyć w miłość bez lęku. Jednak Duch Święty obdarowuje cię tą wiarą, gdyż zaproponował ją Synowi Bożemu, którym jesteś. Nie obawiaj się, że święta chwila będzie ci odmówiona. Niechaj żadna inna potrzeba, jaką dostrzegasz, nie przysłania ci tej potrzeby. W świętej chwili bowiem rozpoznasz jedyną potrzebę, jaką Synowie Boga współdzielą jednakowo i dzięki temu rozpoznaniu połączysz się ze nimi w oferowaniu tego, co jest potrzebne.
W świętej chwili przypomina się tobie Bóg, a wraz z Nim przypomina ci się język porozumiewania ze wszystkimi twymi braćmi. Albowiem komunikowanie się wzajemne przypomina się razem, podobnie jak prawdę. Święta chwila nikogo nie wyklucza ani nie odłącza, ponieważ przeszłość odeszła, a wraz z nią odeszła wszelka podstawa wszelkiego odłączenia. Bez swego źródła odłączenie znika. A to pozwala twemu Źródłu i wszystkich twych braci, zastąpić je w twojej świadomości. Bóg i moc Boga zajmą należne Im miejsce w tobie i doświadczysz pełnej łączności idei z ideami. Dzięki swej zdolności czynienia tego nauczysz się czym musisz być, bo zaczniesz rozumieć, czym jest twój Stwórca, i czym wraz z Nim jest Jego stworzenie.
Ciągła potrzeba uczenia się
Święta chwila nie zastępuje potrzeby uczenia się, dlatego Duchowi Świętemu jako twojemu Nauczycielowi nie wolno ciebie opuszczać, dopóki święta chwila nie rozciągnie się daleko poza czas. Aby wykonać takie edukacyjne zadanie jakie ma On do wykonania, musi On używać dla twego wyzwolenia wszystkich dostępnych na tym świecie możliwości. Musi reagować na każą oznakę, każdy sygnał z twej strony, wskazujący na twoją chęć nauczenia się od Niego tego, co musi być prawdą. Jest On bardzo szybki w wykorzystaniu wszystkiego, co Mu ofiarowujesz na rzecz tego zadania. Jego troska i opieka nad tobą są nieograniczone. W obliczu twego lęku przed przebaczeniem, który postrzega On tak jasno, jak to, że przebaczenie jest wyzwoleniem, nauczy cię pamiętać, że przebaczenie nie jest stratą, lecz twym zbawieniem. A także i to, że w całkowitym przebaczeniu, w którym rozpoznajesz, iż nie ma nic do przebaczania, jest ci wszystko całkowicie odpuszczone.
Prawdziwym czasem Chrystusa jest święta chwila. Albowiem w tej wyzwalającej chwili Syn Boży jest wolny od ciężaru jakiejkolwiek winy i w ten sposób zostaje mu przywrócona nieograniczona moc. Jakiż inny dar możesz mi zaproponować, kiedy tylko ten dar wybieram, aby zaproponować go tobie? A widzieć mnie, to znaczy widzieć mnie w każdym i zaoferować każdemu dar, który proponujesz mnie. Jestem tak samo niezdolny do przyjmowania ofiary jak Bóg, a każda ofiara, o którą prosisz siebie, jest ofiarą, o którą prosisz mnie. Naucz się teraz, że wszelkiego rodzaju ofiara czy wyrzeczenie to nic innego, jak ograniczenie nałożone na dawanie. I poprzez to ograniczenie, ustaliłeś limity na przyjęcie daru, który ja tobie proponuję.
Trudności przy wejściu w świętą chwilę
Przez jakiś czas możesz próbować wprowadzać iluzje do świętej chwili, by przeszkadzały osiągnięciu twojej pełnej świadomości całkowitej i występującej pod każdym względem różnicy pomiędzy tym, jak doświadczasz prawdy i jak doświadczasz iluzji. Nie będziesz jednak długo podejmować takich prób. W świętej chwili moc Ducha Świętego przeważy, gdyż połączyłeś się z Nim. Iluzje, które przynosisz ze sobą, będą Jego doświadczanie przez pewien czas osłabiać i będą przeszkadzały ci utrzymywać to doświadczenie w twym umyśle. Jednak święta chwila jest wieczna, a twoje iluzje czasu nie uniemożliwią bezczasowości bycia tym, czym jest, ani nie przeszkodzą tobie w doświadczaniu jej taką, jaką jest.
Oto dlaczego święta chwila jest tak ważna w obronie prawdy. Prawda sama w sobie nie potrzebuje obrony, lecz ty rzeczywiście jej potrzebujesz, aby chroniła cię przed przyjęciem daru śmierci. Kiedy ty, który jesteś prawdą, akceptujesz ideę tak niebezpieczną dla prawdy, wówczas grozisz prawdzie zniszczeniem. I trzeba się teraz podjąć twej ochrony, aby utrzymać prawdę w całości. Moc Nieba, Miłość Boga, łzy Chrystusa i radość Jego wiecznego Ducha zgromadziły się razem, aby chronić ciebie przed twym własnym atakiem. Albowiem właśnie Te Moce atakujesz, będąc Ich częścią, a One muszą zbawić cię, ponieważ kochają Siebie.
Czym jest święta chwila
Święta chwila jest miniaturą Nieba, zesłaną tobie z Nieba. Jest to rodzaj obrazu, także umieszczonego w ramie. Jednakże, jeśli przyjmiesz ten dar, nie będziesz w ogóle widział ramy, ponieważ dar ten może być przyjęty jedynie poprzez twoją gotowość skupienia całej swej uwagi na obrazie. Święta chwila jest miniaturą wieczności. Jest to obraz bezczasowości, umieszczony w ramie czasu. Jeżeli skupisz się na obrazie, uświadomisz sobie, że to jedynie rama sprawiła, że myślałeś, iż był to obraz. Bez ramy widzisz ten obraz tylko jako to, co on sobą przedstawia. Albowiem tak, jak cały system myślowy ego opiera się na jego darach, tak całe Niebo opiera się na tej chwili, pożyczonej od wieczności i ustanowionej dla ciebie w czasie.
Potrzebna jest twoja determinacja i dopuszczenie Ducha Świętego
Święta chwila jest rezultatem twojej determinacji, aby być świętym. Jest ona odpowiedzią na tę determinację. Pragnienie doświadczenia świętej chwili i gotowość, by pozwolić jej przyjść, poprzedza jej przyjście. Przygotowujesz na to swój umysł tylko w takim stopniu, abyś mógł rozpoznać, że chcesz tego bardziej niż cokolwiek innego. Nie trzeba byś robił coś więcej; w rzeczywistości jest konieczne, byś uświadomił sobie, że nie możesz zrobić niczego więcej. Nie próbuj dać Duchowi Świętego tego, o co On nie prosi, bo tylko dodasz ego do Niego i myląc jedno z drugim pogmatwasz wszystko. On prosi o tak niewiele. To właśnie On daje ci wielkość i moc. On łączy się z tobą, by uczynić świętą chwilę czymś o wiele bardziej wspaniałym, niż jesteś w stanie zrozumieć. To właśnie twe uświadomienie sobie tego, że musisz zrobić tak niewiele, umożliwia Mu to, by dać ci tak wiele.
Święta chwila nie pochodzi tylko od samej twojej małej chęci. Jest ona zawsze rezultatem twojej małej chęci połączonej z nieograniczoną mocą Bożej Woli. Byłeś w błędzie myśląc, że jest konieczne przygotować się na spotkanie z Nim. Nie jest możliwe byś czynił aroganckie przygotowania do własnej świętości i nie wierzył, że do ciebie należy ustanawianie warunków dla pokoju. To Bóg je ustanowił. One nie czekają na twoją chęć, by być tym, czym są. Twe pragnienie jest potrzebne tylko po to, aby umożliwić nauczenie cię tego, czym one są. Jeśli utrzymujesz, że nie jesteś godny by się tego uczyć, to przeszkadzasz w lekcji, wierząc, że musisz uczynić ucznia kimś innym. Nie ty uczyniłeś ucznia, ani też nie możesz uczynić go kimś innym. Czyż chciałbyś najpierw sam dokonać jakiegoś cudu, a następnie oczekiwać, że jakiś inny ma zostać dokonany dla ciebie?
Potrzebna jest rezygnacja ze swych bożków
Duch Święty może dać ci wiarę w świętość i zdolność widzenia wzrokiem niefizycznym, abyś mógł to zobaczyć wystarczająco łatwo. Ale ty nie pozostawiłeś otwartego i nie zajętego ołtarza, na którym byłoby miejsce dla tych darów. Tam gdzie one powinny się znajdować, ustawiłeś swoich bożków, którzy ci służą do czegoś innego. Nadałeś rzeczywistość tej drugiej „woli”, która wydaje się mówić tobie, co musi się zdarzyć. I co by się tobie ukazywało inaczej, musisz wówczas postrzegać jako nierzeczywiste. Wszystko o co się ciebie prosi, to utworzyć miejsce dla prawdy. Nie prosi się ciebie, abyś czynił to, co jest poza twym rozumieniem. Wszystko, o co jesteś proszony, to tylko pozwolić jej wejść; jesteś proszony tylko o to, byś nie przeszkadzał temu, co się samo zdarzy; po prostu o to, aby rozpoznać na nowo obecność tego, czego, jak myślałeś, pozbawiłeś się.
Święta chwila jest chwilą rozpoznania
Wyraź chęć, chociaż tylko na małą chwilę, aby pozostawić twe ołtarze wolnymi od tego, co na nich umieściłeś, a wówczas tego, co jest tam naprawdę, nie będziesz mógł przeoczyć. Święta chwila nie jest chwilą tworzenia, ale chwilą rozpoznania. Albowiem rozpoznanie następuje w oparciu o zdolność duchowego widzenia i tylko wtedy, gdy zawiesi się wszelki osąd. Tylko wtedy jest możliwe, aby spojrzeć do wewnątrz i zobaczyć to, co tam musi być, wyraźnie widoczne i w pełni niezależne od wnioskowania i osądu. Usuwanie (błędnego rozpoznania) nie jest twoim zadaniem, ale od ciebie zależy, czy je powitasz z zadowoleniem, czy też nie. Wiara i pragnienie idą ręka w rękę, ponieważ każdy wierzy w to, czego pragnie.
Czymże jest święta chwila, jak nie Bożym wezwaniem, abyś rozpoznał, co On ci dał? Tu jest wielki apel do rozumu; świadomość tego, co zawsze można tam ujrzeć, szczęście, które mogłoby być zawsze twoje. Tu jest nieustający pokój, którego mógłbyś doświadczać wiecznie. Tu jest odsłonięte przed tobą to, co zaprzeczenie zaprzeczyło. Albowiem tu jest dana odpowiedź na końcowe pytanie i tu jest dane to, o co prosisz. Tu jest twa przyszłość już teraz, gdyż czas jest bezsilny, z powodu niezmienności twego życzenia. Gdyż poprosiłeś, aby nic nie stało między świętością twojego związku, a twą świadomością jego świętości.
Święta chwila wymaga spokoju
W spokoju na wszystko można znaleźć odpowiedź i każdy problem może być spokojnie rozwiązany. Gdy istnieje konflikt, nie może być wówczas ani właściwej odpowiedzi, ani rozwiązania, ponieważ jego celem jest uczynić rozwiązanie niemożliwym i zapewnić, by nie było jasnych odpowiedzi. Problem powstały w konflikcie nie znajduje odpowiedzi, ponieważ może być widziany na różne sposoby A to, co byłoby odpowiedzią z określonego punktu widzenia, nie jest odpowiedzią, gdy jest widziane w innym świetle. Ty jesteś w konflikcie. Zatem musi być jasne, że nie możesz udzielać odpowiedzi na cokolwiek, ponieważ konflikt nie wywołuje ograniczonych skutków. Jeżeli jednak Bóg dał odpowiedź, wówczas musi istnieć sposób, poprzez który twoje problemy są rozwiązywane, ponieważ to, czego On chce, już się stało.
Zatem musi być tak, że czas nie jest w ogóle w to zaangażowany i każdy problem może otrzymać odpowiedź już teraz. Jednak musi być również tak, że w stanie umysłu, w jakim się znajdujesz, rozwiązanie nie jest możliwe. Zatem Bóg musiał dać ci sposób osiągnięcia innego stanu umysłu, w którym istnieje odpowiedź. Jest nim święta chwila. Tu wszystkie twoje problemy powinny być przyniesione i pozostawione. Tu jest ich miejsce, ponieważ tu znajduje się odpowiedź na te problemy. A tam gdzie jest odpowiedź na jakiś problem, tam ten problem musi być prosto i łatwo rozwiązany. Bezcelowe muszą być próby rozwiązywania problemów tam, gdzie nie ma na nie odpowiedzi. Jednak problem przyniesiony tam, gdzie jest właściwa odpowiedź, musi być z pewnością rozwiązany.
Święta chwila miejscem skutecznego rozwiązania problemów
Nie próbuj rozwiązywać problemów inaczej, niż w sposób, który gwarantuje święta chwila. Ponieważ tam te problemy znajdą odpowiedź i będą rozwiązane. Na zewnątrz, poza świętą chwilą, nie będzie rozwiązania, bo nie można tam odnaleźć żadnych odpowiedzi. Nigdzie na zewnątrz, pojedyncze, proste pytania nie są kiedykolwiek zadawane. Ten świat może tylko zadawać podwójne pytanie. Na pytanie, na które jest wiele odpowiedzi, nie może być w ogóle odpowiedzi. Żadna z nich nic nie wniesie. Ten świat nie zadaje pytań by uzyskać odpowiedź, ale by tylko potwierdzić swój punkt widzenia.
Tylko w świętej chwili szczere pytanie może szczerze być zadane. I tylko z sensu pytania wypływa tu sensowność odpowiedzi. W świętej chwili możliwe jest oddzielenie twych pragnień od odpowiedzi, tak więc może być ona tobie dana i także może być przez ciebie odebrana. Odpowiedź jest dostarczana wszędzie. Ale tylko tu można ją usłyszeć. Szczera odpowiedź nie prosi o ofiarę, ponieważ odpowiada na pytania naprawdę zadane. Ten świat zadaje tylko takie pytania, które dotyczą tego, od kogo należy żądać ofiary, ale które nie pytają się o to, czy ofiara ma w ogóle sens. I tak, jeśli odpowiedź nie mówi „od kogo”, pozostaje nierozpoznana, nieusłyszana i w ten sposób pytanie pozostaje nietknięte, ponieważ dało samo sobie odpowiedź. Święta chwila jest przedziałem czasu, w którym umysł jest wystarczająco spokojny, by usłyszeć odpowiedź, która nie jest zawarta wewnątrz zadawanego pytania. Ona proponuje coś nowego i różniącego się od zadawanego pytania. Jak można by odpowiedzieć na pytanie, jeżeli w odpowiedzi tylko powtarza się to, co już jest zawarte w pytaniu?
Zatem, nie próbuj rozwiązywać problemów w świecie, który odmówił na nie odpowiedzi. Ale przynieś problem do jedynego miejsca, które trzyma z miłością dla ciebie odpowiedź. Tu są takie odpowiedzi, które rozwiążą twoje problemy, ponieważ pozostają poza nimi i wiedzą, co należy odpowiedzieć, gdyż widzą jakie jest pytanie. W tym świecie odpowiedzi tylko wywołują następne pytanie, chociaż pozostawiają to poprzednie bez odpowiedzi. W świętej chwili możesz przynieść to pytanie do odpowiedzi i otrzymać odpowiedź, która została dla ciebie przygotowana.
W świętej chwili dzieją się cuda
Święta chwila jest miejscem zamieszkania cudów. Stamtąd właśnie każdy cud rodzi się na tym świecie, jako świadek stanu umysłu, który wykracza poza konflikt, osiągając pokój. Przynosi on pociechę z miejsca, gdzie jest pokój, do miejsca, gdzie trwa bitwa i pokazuje, że wojna nie przynosi żadnych skutków. Albowiem wszyscy skrzywdzeni, którym rany wojna starała się zadać, połamane ciała, rozszarpane kończyny, jęczący w agonii, milczący zmarli – są łagodnie podniesieni i pocieszeni.
Nie ma smutku tam, gdzie zaistniał cud, by uzdrowić. I nic więcej nie trzeba, oprócz jednej chwili twojej miłości bez ataku, aby wszystko to się stało. W tej jednej chwili jesteś uzdrowiony i w tej jednej chwili dokonuje się wszelkie uzdrowienie. Co pozostaje poza tobą, kiedy przyjmujesz błogosławieństwo, które przynosi święta chwila? Nie obawiaj się błogosławieństwa, gdyż Ten Jedyny, Który błogosławi ciebie, kocha cały ten świat i nie pozostawia niczego wewnątrz tego świata, czego można by się bać. Ale jeśli wzdragasz się przed błogosławieństwem, świat rzeczywiście będzie wydawać ci się przerażający, ponieważ odmówiłeś mu pokoju i pociechy, pozostawiając go, by umarł.
Aby uzdrawiać trzeba samemu być uzdrowionym
Przybądź do świętej chwili i bądź uzdrowiony, ponieważ z wszystkim, co tu otrzymujesz, powrócisz do tego świata. Będąc błogosławionym, przyniesiesz błogosławieństwo. Dane jest tobie życie, byś dał je umierającemu światu. I pełne cierpienia oczy nie będą już dłużej oskarżać, ale lśnić z wdzięcznością dla ciebie, który dałeś im błogosławieństwo. Promieniowanie świętej chwili będzie rozjaśniać twoje oczy i da im możliwość widzenia ponad wszelkim cierpieniem i ujrzenia zamiast niego oblicza Chrystusa. Uzdrowienie zastępuje cierpienie. Kto spogląda na jedno, nie może postrzegać drugiego, gdyż nie mogą one przebywać razem. I o tym, co widzisz, ten świat będzie świadczył i będzie świadczył za tym.
Zatem wszystko, czego ten świat wymaga, to twoje uzdrowienie, aby mógł być uzdrowiony. On potrzebuje jednej, perfekcyjnie wyuczonej lekcji. A wówczas, gdy jej zapomnisz, ten świat przypomni ci łagodnie czego się nauczyłeś. Żadna siła nie powstrzyma jego podziękowań składanych tobie, który pozwoliłeś na swoje uzdrowienie, aby on mógł żyć. Będzie przywoływać swoich świadków, aby pokazać oblicze Chrystusa tobie, który przyniosłeś im to widzenie, dzięki czemu mogli o nim zaświadczyć. Świat pełen oskarżeń jest zastąpiony przez taki, w którym wszystkie oczy patrzą z miłością na Przyjaciela, który przyniósł im wyzwolenie. I w pełni szczęścia twój brat będzie postrzegał wielu przyjaciół, o których myślał, że są jego wrogami.
Zmartwychwstanie tego świata czeka na twoje uzdrowienie i twoje szczęście, abyś mógł zademonstrować to uzdrowienie temu światu. Święta chwila zastąpi wszelki grzech, jeśli tylko przyniesiesz ze sobą jej skutki. I nikt już więcej nie będzie wybierał cierpienia. Czy istnieje jakaś lepsza funkcja, której mógłbyś służyć, niż ta? Bądź uzdrowiony, abyś mógł uzdrawiać i nie doświadczaj cierpienia z powodu stosowanych względem ciebie praw grzechu. I zostanie odsłonięta prawda tobie, który postanowiłeś symbolom miłości zająć miejsce grzechu.
Barbara
Czy po otrzymaniu daru świętej chwili można mieć większa świadomość Boga, jednakże wciąż postępować tak samo, nie zawsze dobrze? Być wciąż ta sama słaba osobą? Czy wizja innego świata może przyjść później ?
Student
Święta chwila nie zastępuje potrzeby uczenia się, dlatego Duchowi Świętemu jako twojemu Nauczycielowi nie wolno ciebie opuszczać, dopóki święta chwila nie rozciągnie się daleko poza czas. Aby wykonać takie edukacyjne zadanie jakie ma On do wykonania, musi On używać dla twego wyzwolenia wszystkich dostępnych na tym świecie możliwości. Musi reagować na każą oznakę, każdy sygnał z twej strony, wskazujący na twoją chęć nauczenia się od Niego tego, co musi być prawdą. Ty nie jesteś słabą osobą ale doskonałym Synem Boźym. Uczynki ciała są zależne od zaawansowania w prawidłowej percepcji. Święta chwila jest tu wiodącą praktyką. Musi być ona jednak właściwie odbywana. Wtedy owocem są uczynki i całe praktyczne źycie. Pozdrawiam serdecznie
Basia
Dziękuje za odpowiedz. Mam jeszcze pytanie. Święta Chwila przydarzyła mi się raz i było to całkowite zaskoczenie dla mnie, nie prosiłam o nic, nie wiedziałam , co to jest, ale to nie mogło być nic innego. Czy ten moment może jeszcze się powtórzyć? Nie wiem, czy to jest dobre pytanie, czy powinnam pytać ?
Student
Uważaj! Nie istnieje żadna przeszłość ani przyszłość. Święta chwila jest teraz. A teraz jest wieczność. Wieczność się nie powtarza, ale po prostu jest. Święta chwila w wieczności przebita jest złota nicią w czasie, która tworzy z wielu momentów tylko jeden moment. To jest teraz. A więc usiądź i zobacz, jak wygląda teraz. A w tym teraz święta chwila twej jedności z bratem i Bogiem. Cudne! Wspaniałe! Błogie!!!
Basia
Dziękuję. Tak ciężko czasami poruszać się w świecie czasu i przestrzeni a raczej poza nim, myśleć w innych kategoriach.
Pozdrawiam:)
Pavel
Ale się fajnie przekomarzacie.
Jesteście ekwilibrystami. Chciałbym wam z tego powodu pogratulować.
Ale nie dlatego piszę. Widziałem imię Rafał W. 3 lata mnie moja koleżanka przekonywała, żebym się zabrał do KC. W styczniu 2017 zacząłem odrabiać tylko lekcje i to z Rafałem. Nie widzę potrzeby rozpisywać szczegółow. W styczniu rozpocząłem kurs jako alkoholik, byłem w depresji i gdybym wiedział jak to zrobić popełnił bym samobójstwo. W trakcie odrabiania lekcji KC 100 razy Rafała nienawidziłem a 100 razy go kochałem. Nienawidziłem Boga nienawidziłem Jezusa byłem przekonany, że chodzi o sekte. W czerwcu byłem na dodatek bezdomny. Ale może właśnie dlatego tym bardziej obróciłem się do Boga. Jezusa i Rafała. Zrobiłem bardzo dobrze ponieważ pierwszy raz od kilkudziesięciu lat święta Bożego Narodzenia obchodzilem w spokoju będąc wesołym i szczęśliwym. W ciągu roku kilkakrotnie rozmawiałem z Rafałem i te rozmowy bardzo i to bardzo mi pomogły. Wtedy ich potrzebowałem. Wiem, że nie byłem sam.
I to tyle z mojej strony na temat Rafała W.
Z Bogiem.
Student
Do Pavla. Fajnie, że napisałeś o tym, jak wspaniałą robotę wykonał dla ciebie Bóg ustami Rafała. Bo Nóg przejawia się zarówno w nim jak i w tobie. Ale także we wszystkich i we wszystkim. Przecież tylko On jest. Rafał na YT wspaniale prezentuje KC, ale nie znałem go jako takiego pomocnika osobistego (o ile nie mylę sensu twojej wypowiedzi). To cudowne, że mamy zawsze szansę na uratowanie nas (tj. zbawienie). Pozdrawiam serdecznie wszystkich, Student
Sławek
„Świetnie jest to opisane w Ewangelii Tomasza: „Jeśli pościcie, tworzycie sobie grzechy, a jeśli się modlicie, będziecie potępieni……………..””
Masz rację keram.
Nie ma grzechu, nie ma demonów, nie ma choroby, nie ma wiatraków.
Kto się przed tym broni ten jest tym atakowany.
Wciąż jestem z wami we śnie ale już w niego nie wierzę.
I te światła, błyski…
Sławek
Śniłem sen w którym walczyłem z demonami. Ich więcej ich zabiłem tym więcej pojawiało się ich. Ja licząc zabitych chełpiłem się odległością jaką pokonałem w drodze powrotnej do domu.
Wylewałem wodę z łodzi która tonęła. Im więcej wody wylałem tym więcej jej się wlewało.
Walczyłem z wiatrakami.
Miałem dość.
Powiedziałem że piepsze to wszystko i by On wziął sobie takie życie którego już nie chcę.
Obudziłem się rano i obudziłem się z koszmaru.
On zabrał… mój sen i demonach.
Zmartwychwstałem
Sławek
To nie my.
Zrobił nam to wirus potrzeby uznania.
keram
Ani Uczeń-Nauczyciel, ani też Uczeń czy Wybaczający. Owszem w KC – podręcznik dla nauczycieli, jest wyraźnie powiedziane że nauczyciel jest też zawsze uczniem, ale z przesłania całego KC wynika, że w rolę nauczyciela, ucznia, wybaczającego wchodzi – za pomocą naszych umysłów – Duch Święty. On we właściwy sposób organizuje relacje między uczniem a nauczycielem lub nauczycielem-uczniem czy wybaczającym. Cała poniższa dyskusja potwierdza że tej Boskiej Iskry w niej zabrakło.
Świetnie jest to opisane w Ewangelii Tomasza: „Jeśli pościcie, tworzycie sobie grzechy, a jeśli się modlicie, będziecie potępieni……………..” – czyli wszystko to co jest robione z pozycji ego jest konfliktogenne.
Jest też dalej: „Ja (Jezus) nie jestem twoim nauczycielem, ponieważ napiłeś się ze Źródła kipiącego, które ja odmierzyłem”- czyli wszyscy mówimy z umysłu, poza który Chrystus już wyszedł. Kluczowe jest porzucenie umysłu.
Sławek
„A co dopiero zrobiłbyś z mordercami, złodziejami i prostytutkami? Z kościołami, politykami i pewnym narodem nielubianym przez Hitlera? Oraz z samym Hitlerem? Nie podobają Ci się może?”
To jest Twój osąd o mnie. Twoja projekcja na mnie gdzie widzisz coś czego nigdy tu nie powiedziałem. Co ja mam wspólnego z tym kogo Hitler nie lubi? Znaczy że jak on nie lubił to pewne że i ja?
Jak więc mamy rozmawiać o czymś co napisałem skoro oskarżasz mnie o coś co sobie uroiłeś i czego nie powiedziałem?
Jestem odpowiedzialny za to co powiedziałem ale to co w związku z tym zrozumiałeś to już inna sprawa.
Ale ok masz racje ?
A ja rzucałem perły przed wieprze, mój błąd.
Już mnie tu nie ma cześć.
Sławek
Nie wiem czemuś się tak zapieklił.
Moje słowa odnosiły się do sekciarskiej działalności Rafała W.
Pytanie czemu zidentyfikowałeś się z nimi jako odbiorca.
Może dlatego że umieściłem je na Twojej stronie a może jest jakiś inny powód.
Kiedy wybaczasz i zasilacz się wewnętrznie to nie potrzebujesz uznania świata zewnętrznego. Jeśli za wszelką cenę bronisz swego wizerunku, robisz to tylko dlatego że widzisz w innych źródło zasilania dla swojego ego.
Potrzebujesz by Energi płynęła od nich do Ciebie. Ale wtedy sam stajesz się widoczny dla świata jako źródło zasilania i gdy nie będziesz chciał nim być, będziesz atakowany. I sam będziesz atakował gdy wyczujesz potencjalne zagrożenie mogące odebrać Ci jakąś bateryjkę która przestanie Cię cenić i dać Tobie wdzięczność. Zaatakujesz również tego kto będzie zdawał się mieć wpływ na obniżenie Twojej pozycji w taki sposób że liczba wdzięcznych osób spadnie a wiec natężenie zasilania również.
Z tej przyczyny pochwaliłeś mój wpis gdy wyczułeś że mógłby on być przydatny w zwiększeniu Twojego wizerunku i przyczynić się do wzrostu przysyłanej energii. Chciałeś by przeczytało ten wpis jak najwięcej osób.
Gdy mój komentarz odebrałeś jako atak nie Ciebie, powstał lęk. Obawa przed utratą pozycji i zmniejszeniu natężenia wdzięczności wiernych.
Oglądałeś zapewne Niebiańską przepowiednię. Widziałeś symbolicznie jak jedni karmią się energią drugich. I jaj przestają być widoczni kiedy miłość zasila ich od wewnątrz. Oni ją rozprzestrzeniają na zewnątrz i nie potrzebują doładowywać się cudzą.
Strony w tytule z Kursem Cudów, organizacje powodujące się na słowa Jezusa sprzed 2tys lat mają podobny cel. Zassać jak najwięcej energii z zewnątrz. Bronimy swego wizerunku, wychwalamy tych którzy mają w tym swój wkład a napiętnujemy tych którzy chcą umniejszać nasz status.
To nie my to robimy. To robi ego. Tak walczy o przetrwanie.
Wybaczając możemy je odsuwać na bok i stawać się istotami wolnymi a nie jego zakładnikami.
Wybaczam Twoje ataki na mnie bo były tym co sam sobie zrobiłem będąc na pasku ego.
Mam tu wiele imion od głupiego mądrali po anonimowego studenta.
Z własnego doświadczeni powiem wszystkim. Na próżno szukać sposobów oświecenia jeśli się nie wybacza. Nie pomoże czytanie książek, wytykanie błędów, słuchanie nauczycieli. Faza zbierania informacji musi w końcu zostać zastąpioną fazą zastosowania. Bez wzięcia odpowiedzialności za sen i chęci zobaczenia że są sobie wszystko robię nie ma wybaczenia. Nie popłynie Energi z wewnątrz- nie pojawi się miłość. Bez tego będę potrzebował zasilania z zewnątrz. Wszystko na co wtedy spojrzę będzie moim potencjalnym zasobem i tak to będę traktował. Nie ma w tym winy. To jest wtedy nieuniknione. Użyję wszystkiego by poczuć się lepiej. Jedzenie stanie się moim bożkiem, seks, marycha, szybka jazda albo wolna jak kto woli, to nie ma znaczenia. Ten świat nie ma niczego czego mógłbym chcieć. Wszystko czego wydaje mi się że chcę spełnia jedynie rolę zapelniacza, namiastki miłości.
Ja należy najpierw odnaleźć w sobie a to jest możliwe dzięki wybaczaniu jakiego uczy Kurs.
Radosnej i spokojnej niedzieli wszystkim życzę
Sławek
To twoja strona Studencie. Jeśli nie akceptujesz mojej obecności i poglądów, nie będę więcej się wpraszał. Zależy mi na przebudzeniu nie na sławie. Chęć być tylko tam gdzie On mnie posyła.
Student
Akceptuję twoją obecność, a nawet się z niej cieszę. Tylko zlituj się nade mną, podpisuj się zawsze jednakowo i dawaj tego samego e-maila. Muszę nad tym drobiazgowo pracować. A sekty jak ludzie, też mają prawo do życia i do wybaczenia im. Choć i ja na KK użyłem sobie kiedyś. Teraz powinienem im i sobie wybaczyć. Pozdrawiam Cię
Student
Zapieklenie najwyraźniej rzutujesz na moje zachowanie. A ja Cię najzwyczajniej kocham. Kurs cudów uczy nie osądzać, to proste. Także Rafałów i sekt. A co dopiero zrobiłbyś z mordercami, złodziejami i prostytutkami? Z kościołami, politykami i pewnym narodem nielubianym przez Hitlera? Oraz z samym Hitlerem? Nie podobają Ci się może? (Ustabilizuj proszę swoje podpisy, proszę, bo nie zdzierżę 🙂 ). Pozdrawiam
głupi mądrala
Chyba wciąż jestem głupim mądralą.
Jako uczeń mam wybaczać
Jako nauczyciel mam dawać przykład wybaczania
Kiedy ponoszę porażkę w wybaczaniu, wtedy wypieram winę na zewnątrz i wytykam ją palcami. I to nazywałem nauczaniem.
I takich nauczycieli nie wybaczających a więc nie uczących się i wybaczających a więc nie dających przykładu jak wybaczać – nie nauczających napiętnowałem.
Zamiast wytykać palcami oddalę się i wybaczę. Niech nie będę więcej nieuzdrowionym nauczycielem który krytykuje nieuzdrowionych nauczycieli. Bo tylko tak mogę pomóc i sobie i im.
głupi mądrala
No i chodzi o to że wytykanie błędów innym nie jest pomaganiem lecz przeszkadzaniem. Nauczyciel który wytyka błędy uczniowi nie pomaga mu zwłaszcza gdy takim postępowaniem zakrywa swoje błędy. Albo inaczej. Taki nauczyciel niczego się nie nauczy bo zamiast wybaczenia-uzdrowienia wybiera potępienie. Uczeń może takiemu nauczycielowi wybaczyć bo przecież nie otrzymał krytyki ot tak sobie. Uczeń sam to sobie zrobił.
A więc ucznia bronić nie muszę bo nikt go nie krzywdzi.
A nauczycielowi błędów nie ma co wypominać bo po co? Skoro tak chce się uczyć to jego sprawa.
Moją sprawą jest to wybaczyć jesli widzę w tym problem.
anonim student
Problemem dla mnie nie jest pomaganie a pomaganie którym kieruje lub w które wtrąca się ego. Takie pomaga i staje się przeszkadzaniem i nie wnosi nic do boskiego planu zbawienia. Duch Święty ma z takim kimś dużo pracy, kimś kto bardziej przeszkadza niż pomaga. Tu akurat myślę o sobie, o tym jak nauczałem zanim wybaczyłem to co projektowałem na innych nauczycieli.
„Bacz by światło które jest w tobie nie było ciemnością”
Nie chcę więcej teraz pisać w tym komentarzu bo dotyczyło by kogoś kogo tutaj nie ma. Nie chcę już tego robić. Napisałem mu co mu napisałem i jeśli to przełknie to zobaczymy to już Duch Święty powie mi co z tym zrobić dalej.
Mógłbym zacząć nową wiadomość i nie odnosić się w niej do nikogo a opowiedzieć o prawdzie tylko po co? To może być moją wiedzą jako zrozumienie powstałe i pochodzące ze Źródła. Lecz jeśli takiego zrozumienia nie otrzymam dzięki wybaczaniu a poprzez źródła zewnętrzne, to nie będzie to wcale wiedzą. Będzie to moją filozofią. Zaakceptowaną ideą przez ego. Nazywam to oświeconym ego. Posiadaniem wiedzy teoretycznej która jest martwa. Będę prawił morały, cytował cały Kurs a miłości we mnie nie będzie. I nie powie mi ona kiedy, co i do kogo powiedzieć a kiedy milczeć. Będzie mi się wydawało że robię mądrze i dobrze a nie będę zdawał sobie sprawy z tego że moje dobre chęci wywołują w kimś lęk. A celem nauczania Kursu jest ucieczka od lęku a nie jego wytwarzanie.
anonim student
Przepraszam że nie w temacie ale mam pytanie i może ktoś odpowie.
Czy ktoś słyszał o nauczycielu Kursu Rafale Wereżyńskim?
Jeździ po świecie, prowadzi spotkania, tańczy i czyta wiersze.
Poucza ludzi na swej stronie. Mówi im że są odpowiedzialni za swoje sny i jeżeli widzą problem to znaczy że w ich umysłach jest szaleństwo.
Wydaje mi się że tak to też przedstawia Kurs ale jeśli tego naucza innych to:
I tu zadałem mu pytanie.
Czy on również nie powinien wziąć odpowiedzialności za tych których poucza jako za własny sen i czy raczej nie powinien dając przykład, wybaczyć sobie te sny, w których widzi ludzi z problemami, zamiast pouczać ich i wmawiać im że mają problem.
Czy to nie jest zrzucaniem winy na nich, uznaniem że to oni mają problem (ci których poucza) zaprzeczeniem błędu we własnym umyśle i wyparciem go do świata zewnętrznego i projekcji tych błędów na innych? Na tych których tak wspaniałomyślnie poucza?
Ogólnie zadałem mu pytanie, czemu innym każe brać odpowiedzialność za to co widzą a sam nie bierze odpowiedzialności za to co widzi.
Takie niekonsekwentne nauczanie wydaje mi się.
Nie odpowiedział mi. Usunął moje wpisy jakby były kłopotliwe.
Student
anonimie studencie, zauważ, ze twoja uwaga odnosi się nie tylko do kolegi RW, ale dotyczy wszystkich mistrzów duchowych. Czy uważasz, że powinni przestać nauczać? A dlaczego pomagają innym? Zastanów się. Pozdrawiam.
głupi mądrala
Ja znam wielu mistrzów duchowych którzy zrobili z siebie głupich mądrali bo popełnili jeden błąd. Zobaczyli w sobie nauczyciela. Zapomnieli że są uczniami-nauczycielami.
Uczeń-nauczyciel naucza i uczy się jednocześnie od wszystkiego bo przez wszystko przemawia do niego Głos Boga.
Nauczyciel widzi we wszystkim swoich potencjalnych uczniów.
Nauczyciel który zapomniał o tym że jest uczniem niczego się nie uczy. No bo nie jest uczniem swoich uczniów lecz ich nauczycielem. Nie ucząc się od nich nie mądrzeje i rozpowszechnia pomieszanie które zachowuje.
W oczach jednych będzie mistrzem a w innych głupim mądralą. Będzie spotykał innych głupich mądrali na swej drodze którzy będą mówić: Kto tu jest lekarzem ja czy pan? Kto tu jest nauczycielem ja czy pan?
Będzie tym ślepcem prowadzącym ślepców w przepaść. Głupim mądralą, lub nieuzdrowionym nauczycielem.
Niech najwięksi nauczyciele pamiętają o tym że póki są na ziemi są również uczniami. Niech zawsze pamiętają iż są uczniami i nauczycielami.
Czy uczeń-nauczyciel może być mistrzem?
Czy widzicie w sobie uczniów? Czy nauczycieli.
Ja popełniłem ten błąd. Wybaczyłem i zobaczyłem w sobie głupiego mądralę.
Chcielibyście bym wskazał palcem gdzie ukrywają się głupi mądrale? ? Nie zrobię tego. Wybaczyłem.
Niech nauczyciele sami sobie zadadzą to pytanie: Czy wciąż widzę w sobie ucznia i nauczyciela i czy zachowuję się jak uczeń? Czy patrzę na siebie jedynie jak na nauczyciela i wszystkich chciałbym jedynie pouczać?
Student
Czytam twoje komentarze z prawdziwą rozkoszą. Kiedyś pewnego człowieka nazwali świętym złotoustym. Ja Ciebie nazwę Złotoustym Komentatorem. Ale nie martw się pochwałą, szanuję po prostu mądralo, twoją głupotę. Przyciskam Cię do serca.
głupi mądrala
Nazywaj jak chcesz ?
Sobie wystawiasz świadectwo nie mnie.
Wybaczyłbyś ale po co? Przecież Wy tylko o Kursie mówicie, recytujecie ale go nie nauczacie.
Wolicie jak was wychwalają i nazywają mistrzami. Co w tym takiego fajnego, uznanie, sława? Tym się upajacie? Co to sekta jakaś?