Blog Studenta "Kursu cudów"

Tag: poznanie Strona 1 z 4

Jak wejść do Królestwa Bożego, gdzie nie ma chorób i śmierci

Ludzie pytają Jezusa, kiedy nadejdzie Królestwo Niebieskie. A on im odpowiada, że już teraz znajduje się ono pośród nich. Teraz z kolei my zapytamy, gdzie właściwie się znajduje Królestwo Boże, skoro wokół tyle cierpienia, a pogrzeby odbywają się co chwila? Jeśli nadal jest ono pośród nas, a my tego nie widzimy, to musi tu być jakiś problem. Kurs cudów odpowiada: problem tkwi w postrzeganiu. Nasz sposób postrzegania uniemożliwia nam widzenie Królestwa. A jego widzenie fizycznymi oczami jest niemożliwe. I ponadto postrzeganie tego Królestwa jest równoznaczne z wejściem do niego i doświadczaniem jego cech. Takich jak brak chorób i śmierci. Tak rodzi się kolejne pytanie: Jak tego dokonać, aby postrzegać a tym samym doświadczać Królestwa bez śmierci? (foto: meditateinnewcastle.org)

Czy istnieje reinkarnacja?

W kręgach ezoterycznych takie pytanie wygląda dziwne. „Tak, istnieje”, odpowie każdy. U chrześcijan wiadomo – po śmierci czeka każdego piekło lub niebo. Tak mówi Biblia. U katolików dodatkowo jest czyściec. Tak mówi ich teologia, która wywodzi się z tradycji. A więc jak jest z tą reinkarnacją? Istnieje czy nie istnieje? Na początku weźmy pod uwagę nauczanie Dalekiego Wschodu (buddyzm, hinduizm itd.). Tam nie ulega wątpliwości, że każdy człowiek musi wcielić się powtórnie. Chyba że uda mu się wyrwać ze szponów zniewolenia przywiązaniami materializmu. Reinkarnacja istnieje na Wschodzie i jest tym nieszczęściem, kołem samsary, z którego należy się wyzwolić. Dlaczego wyzwolić? Aby już nie wracać do cierpienia, które jest na tym świecie. Tak, za czasów Buddy ten świat postrzegany był jako świat cierpienia (choroby i śmierć to tylko wycinek). Ale dziś to świat rozrywki, „let’s play”, prawda? Czy chcesz porzucić zabawę? Ha ha!

Kurs cudów o reinkarnacji

Jeśli posiadasz właściwą percepcję świata, wiesz, że wszystko wokół jest twoim snem. Zarówno świat cały, jak i twoje ciało. Kim więc jesteś? Z pewnością nie tym ciałem, które oglądasz w lustrze. Więc czym? Czy wcielisz się jeszcze raz? Jeśli nie ciało (to pewne – ono pójdzie do piachu), to jaka część ciebie? Może dusza? Może duch? To jest zasadnicze pytanie. I odpowiedź na nie jest też zasadnicza, gdyż dotyczy twojej tożsamości. Kim ty właściwie jesteś? Jeśli ciało jest tylko obrazem sennym, to nie jesteś z całą pewnością ciałem. Więc czym? Kurs cudów mówi, że jeśli ktoś wierzy, że istnieje reinkarnacja, to lepiej niżby był materialistą i uważał, że istnieje tylko ciało, które idzie po śmierci do ziemi. Ale. Ale jeśli ciało i cały świat jest tylko snem, to i reinkarnacja jest elementem snu. Nie istnieje w sposób absolutny. Jest tylko względnym złudzeniem. A więc utożsamianie się z ciałem, ale także wcielającą się duszą lub duchem blokuje naszą duchową realizację. (foto: kristeligt-dagblad.dk)

Jak wygląda rzeczywisty świat?

Wbrew pozorom nie jest to absurdalne pytanie. Postawię więc drugie pytanie. Czy widziałeś fale elektromagnetyczne, których wokół nas jest bezmiar? Radiowe, telewizyjne, komórkowe, GPS i wiele innych? Czy widziałeś pola magnetyczne i elektryczne, które od tysięcy lat (tak!) istnieją wszędzie wokół? To tylko kilka przykładów. Takich niewidzialnych i nieodczuwalnych rzeczy jest ogromna ilość. Nie są one także zauważalne przez techniczne przyrządy. Brak tu miejsca na dowody, proszę wybaczyć. Podsumowując należy krótko stwierdzić, że to co widzimy lub czujemy, to odrobinka, która rzeczywistym światem nazwana być nie może.

Kurs w kierunku rzeczywistości

Jeśli pragniesz głębszego wtajemniczenia, to pójdźmy dalej. Najpierw zacytuję tytuły dwóch lekcji Kursu cudów, które występują na samym początku Księgi Ćwiczeń. Lekcja 1: „To co widzę wokół siebie nie ma żadnego znaczenia.” Lekcja 4: „Moje myśli nic nie znaczą. Są jak to, co widzę wokół siebie.” Początkujący studenci Kursu już na początku mają problem ze zrozumieniem tych stwierdzeń. Ja gdy zaczynałem, postanowiłem utożsamiać słowo „znaczenie” ze słowem „wartość”. I tak się „ratowałem”. Mówiłem, że to wszystko nie ma wartości. Teraz już jednak wiem, że nie to ma na myśli autor Kursu cudów. Otóż co? To jest bardzo istotne, jeśli faktyczne chcemy zobaczyć rzeczywisty świat. (foto: aminoapps.com) 

Jak Einstein zatrzymał rozwój fizyki

Być może wiesz, że świat nie jest wcale taki, na jaki wygląda. Przykładów jest wiele, np. wszędzie wokół nas znajduje się ogromna ilość rozmaitych fal elektromagnetycznych. Są to zakłócenia pochodzące od domowej sieci 230 V, fale radiowe długie, średnie, krótkie i ultrakrótkie (UKF), fale sieci telefonii komórkowej, fale GPS, fale nadajników TV, fale WiFi i bardzo wiele innych. Gdybyśmy mogli je widzieć, to przypominałyby gęstą, czarną mgłę. Nic przez nią nie moglibyśmy zobaczyć. Takich niewidocznych dla naszych fizycznych zmysłów obiektów jest wokół nas przeolbrzymia ilość.

Cóż więc? Czy widzimy rzeczywisty świat? Z całą pewnością nie doświadczamy rzeczywistego świata. Ten mały wycinek być może wielu z nas zadowala, ale musimy być świadomi, że ukrywa się przed nami bezmiar. Blisko i daleko od nas. Powinniśmy się więc zgodzić, że nasze postrzeganie (percepcja) nie obejmuje całości zjawisk i obiektów. Dotyczy to nie tylko obiektów fizycznych, ale i takich jak aniołowie, duchy, istoty niewidoczne różnego rodzaju lub w końcu Bóg. Możemy więc prowadzić dyskusję na temat ich istnienia, gdyż nie możemy tego potwierdzić zmysłowo. Ale nawet gdyby ktoś z nas orzekł, że widział anioła lub kosmitę, to znaleźliby się niedowiarkowie, którzy zrzuciliby to na karb przywidzenia lub błędnej interpretacji.

Problem ten dotyczy każdego z nas, a więc także fizyków w ich badaniach przyrody. Istnienie wielu obiektów jak np. elektron było dyskutowane już w XIX wieku. Pod koniec XIX wieku poddano w wątpliwość eter, którego istnienie nie było kwestionowane od starożytności. Niniejszy post dotyczy właśnie dyskusji nt. percepcji tego ciekawego obiektu, wypełniającego całą przestrzeń – eteru. (foto: as.com)

Wyjście ponad karmę przez nowe widzenie

W dzisiejszych kręgach ezoterycznych nie ma chyba bardziej modnego słowa od pojęcia „karma”.  Mówi się o niej w wielu kontekstach. O jej nagromadzeniu, o jej zbieraniu, o oczyszczaniu się z niej, o jej spłacaniu, o jej skutkach życiowych. Mówi się także o dobrej i złej karmie i złożu karmicznym. Proszę o wybaczenie, jeśli nie wymieniłem wszystkich jej kontekstów i odmian. (foto: upcoaching.nl)

Karma jako skorupa

My, żyjący w zasięgu działań kultury chrześcijańskiej, dotąd nie korzystaliśmy z pojęcia karmy, nie tylko dlatego, że nie znaliśmy procesu reinkarnacji, ale raczej z tego powodu, że posługiwaliśmy się innym systemem opisującym wewnętrzne, duchowe zasłony, oddzielające nas od Boga i jego światła. Bowiem w istocie istnieje coś, co przypomina skorupę podobną do skorupy wielkiego na trzy metry orzecha, która wydziela z bezmiaru bożej świadomości mały fragmencik, który uważa się za człowieka. On, patrząc na świat, widzi jedynie wnętrze swej skorupy, czyli swoją karmę. Mniema jednak błędnie, że ogląda cały obiektywny i rzeczywisty świat.

Karma w ujęciu biblijnym

Żydzi chcąc określić przeszkodę między człowiekiem i Bogiem użyli znanego także w innych religiach pojęcia grzechu. Najpierw był to czyn niezgodny z wolą Boga, potem mogła być nawet myśl. Np. w zdaniu: „Gdybym knuł coś niegodziwego w sercu swoim, Pan byłby mnie nie wysłuchał” (Ps 66,18). Dostrzeżono także „urodzeniowe” zanieczyszczenie serca człowieka. Nazwano je grzechem pierworodnym. Wolę Bożą spisano w tzw. Prawie, które wykracza daleko poza dziesięć znanych chrześcijanom przykazań. „Nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż…”. Każde wykroczenie przeciwko Prawu musiało być karane. Czy widzisz już tu jakieś podobieństwo do wschodniej karmy? 

Jak wygląda Niebo?

Odłóżmy na bok alegoryczne obrazy Nieba, które w wielu mitach przedstawiane są jako cudne ogrody, w których wśród kwiecistych łąk i błękitnych stawów przechadzają się barwne pawie. Niebianie spacerują rozmawiając z aniołami, a niektóre z nich grają w tle na cytrach, harfach i dzwonkach. Powiedzmy otwarcie – Niebo możemy odnaleźć w naszych umysłach. Dlaczego go nie widzimy i nie odczuwamy? Odpowiedź jest prosta – przysłoniliśmy je ogromną ilością przedmiotów, lubianych i nie lubianych, wielką ilością uczuć i emocji, miłych i okropnych, a także myśli – zgodnych z duchem Nieba i mu przeciwnych. Widzimy cały ten głośny chaos, za którym ukrywa się Niebo. Trzeba dodać, że poznawać Niebo jest równoznaczne z byciem w Niebie. Percepcja (postrzeganie) nie umożliwia tego, gdyż jest niższą formą świadomości od poznania, które „wprowadza” poznającego do Nieba.

Aby nikt z czytelników nie poczuł się urażony, powiedzieć muszę, że z zasady wszyscy ludzie na Ziemi nie posiadają naturalnego stanu umysłu, czyli takiego, który ukazuje Niebo. Nienaturalny stan to stan poza Niebem. Jak odróżnić te dwa stany umysłu? Całkowita abstrakcja jest naturalnym stanem umysłu. Ale obecnie ten stan jest tylko w niewielkim stopniu obecny w umysłach. Większa część umysłu także twojego nie patrzy na wszystko jak na całość. Zamiast tego widzi fragmenty całości, ponieważ tylko w ten sposób mogłaby wymyślić fragmentaryczny świat, który widzisz. Celem wszelkiego widzenia jest pokazanie ci tego, co życzysz sobie widzieć. Wszelkie słuchanie tylko przynosi do twego umysłu dźwięki, które twój słuch chce usłyszeć. W ten sposób zostało wytworzone to, co szczególne, ściśle określone, swoiste, konkretne. A więc konkretne, oddzielne rzeczy, sprawy, uczucia, myśli są cechami nienaturalnego umysłu, w którym Niebo jest nimi zasłonięte. (foto: videoblocks.com)

Tylko dla wtajemniczonych

W pewnym wpisie podkreślałem znaczenie woli osoby uzdrawianej. Sugerowałem, że uzdrawiający nie może jej uzdrowić wbrew jej planom. Jeśli ona chce zachować chorobę, to jak można ją uzdrowić? Czy naruszyć jej wolę? Z tym problemem spotykam się bardzo często. Osoba chora nie chce słyszeć o swoim prawdziwym stanie, którym jest zdrowie. Bardzo się denerwuje i nawet staje się wobec mnie agresywna, bylebym tylko nie podważał rzeczywistości i niewzruszoności choroby, którą uważa za „swoją”.

Jednak na końcu wpisu zapowiedziałem, że istnieje możliwość uzdrowienia bez uzyskania zgody chorego. Pewna komentatorka „złapała mnie za słowo” i poprosiła, abym koniecznie o tym napisał. A więc teraz napiszę, jak można kogoś uzdrowić bez uzyskania jego zgody. Jednak muszę jednocześnie zastrzec, że podobnie jak choremu trudno jest przyjąć, że jest zdrowy, tak i osobom „niewtajemniczonym” trudno będzie pojąć, jak możliwe jest takie uzdrowienie. Zapytam cię więc, czy jesteś wtajemniczony? A w co miałbyś być wtajemniczony? Tajemnicą jest istota otaczającego nas świata. Istniej wiele mitów na ten temat. Że wszystko samo się dzieje, że Bóg wszystko stworzył, że porusza wszystkim ewolucja itp. Ale istota świata jest w dalszym ciągu dla większości ludzi zakryta. (foto: videoblocks.com)

Cuda dzięki naszym zawsze połączonym umysłom

To fundamentalna i mająca bardzo praktyczne skutki prawda o nas. Sprowadzanie umysłu do procesów zachodzących w mózgu nazywane jest podejściem redukcjonistycznym. Pomyśl sobie o tym tak. Jeśli do domu przychodzi twój mąż czy żona, to czy mówisz do tego mięsa z mózgiem: „Witam cię, kochane mięso z mózgiem” i słyszysz jak to mięso ci odpowiada: „Jak ci minął dzień, mój mózgu kochany?” Nie. Ty wiesz z wielką oczywistością, że to TY obserwujesz zarówno SWOJE mięśnie jak i SWÓJ mózg. Ale one NIE SĄ TOBĄ. Podejście redukcjonistyczne jest błędem rozpowszechnionym dziś przez tzw. naukę i nieuczonych naukowców, redukcjonistów – materialistów.

A ponieważ nie jesteś oddzielnym od innego mózgu – mózgiem, ale podmiotem, który ma władzę nad niematerialnym umysłem, to po drugie: twój umysł jest wciąż połączony z innymi umysłami nierozerwalną więzią. Nazywa się ona Miłością, Świadomością Uniwersalną lub Bogiem. Ciało wraz z mózgiem to hardware (sprzęt), umysł to software (oprogramowanie), ty zaś jesteś programistą. Odróżnij to wreszcie!

Jak wejść w świętą chwilę

Jeśli święta chwila nie przydarzyła ci się jeszcze, to przydarzy się, i rozpoznasz ją z doskonałą pewnością. Ten dar Boga rozpoznawany jest w taki właśnie, pewny sposób. Możesz praktykować sposób świętej chwili i wiele nauczysz się poprzez tę praktykę. Jednak nie możesz sam zapewnić jej lśniącej i promiennej świetlistości, która dosłownie oślepi cię, przysłaniając ten świat swoją własną wizją. A ona tu jest, cała w tej chwili, kompletna, spełniona i w pełni dana.

Zacznij już teraz ćwiczyć swą małą rolę w spełnianiu świętej chwili. Będziesz otrzymywał bardzo dokładne pouczenia w miarę, jak będziesz czynił postępy. Aby nauczyć się, jak przeznaczyć tę jedną sekundę i przeżyć ją jako bezczasową, wystarczy zacząć przeżywanie siebie jako kogoś nieoddzielonego, połączonego ze wszystkim. Nie obawiaj się, że nikt ci w tym nie pomoże. Boży Nauczyciel, Duch Święty i Jego lekcja będą podtrzymywać twą siłę. Gdy doświadczysz jej choćby przez jedną chwilę, wówczas nie zaprzeczysz jej już nigdy więcej. Któż może zaprzeczyć Obecności, której kłania się cały wszechświat z uznaniem i z radością? Wobec rozpoznania dokonanego przez wszechświat, który zaświadcza o Niej, twe wątpliwości muszą zniknąć.  (foto wg stillnessproject.com)

Ostateczna prawda o Bogu, świecie i o tobie

Wśród bardzo wielu nauk duchowych i jeszcze większej ilości nauk o świecie i człowieku jest ta jedna jedyna. Ona stanowi zwieńczenie poznania „człowieka, który szuka Boga”. Po głębokim uświadomieniu sobie tej prawdy dalsze kroki nie są już konieczne. I choć ludzie postrzegają taką osobę w dotychczasowy sposób, to ona widzi wszystko już w zupełnie odmienny sposób. Niewielu gotowych jest, aby osiągnąć tą metę, ale także mało kto jest w stanie przyjąć tę prawdę choćby tylko powierzchownie – intelektualnie. Oto słowa, które tę pozasłowną prawdę w ten sposób opisują. Pamiętaj, że są to jedynie słowa.

Tylko Bóg jest. Ci, którzy Go o coś proszą, są też Nim samym. Nim są kamienie i kwiaty, ludzie i zwierzęta, planety i cały kosmos. Nie ma niczego poza Nim. A On jest doskonały, święty, nieskończony i piękny. Dlatego też nie istnieją cierpienie, śmierć i choroby. Nie ma wojen i kataklizmów. To, co widać, jest przejawieniem doskonałej, wzniosłej i boskiej błogości. Dlaczego jednak z reguły ludzie widzą to inaczej? Gdyż ulegli podtrzymywanej od wieków koncepcji, która jest przeciwna wspaniałości Bożej. Ta koncepcja jak zasłona sprawiła, że ludzie nie postrzegają nic poza zawartością swej pamięci, gdzie owa negatywna koncepcja przebywa.

Czy Bóg jest daleko od nas? Nie. Gdyż tylko on jest. Czy możemy coś zrobić, aby Go zobaczyć? Nie. Bo nie ma tego, który mógłby Go widzieć. On jest sam w Niebie Światła. Istnieje więc tylko ta wspaniała wszechogarniająca światłość i ją widać zawsze. On jest Tym jedynym, który jest od wieków najwyższym pragnieniem każdego człowieka. Tak bliski, że trudno dostrzegalny. Gdybyś jednak pragnął zejść na tzw. nieco niższy poziom praktyki, to zapraszam cię do czytania dalej. (foto: wallpaperawesome.com)

Strona 1 z 4