Blog Studenta "Kursu cudów"

Bezpieczeństwo uzdrowiciela

Należy koniecznie odróżniać uzdrowienie ciała fizycznego dokonywane z płaszczyzny duchowej od uzdrowienia ciała fizycznego dokonywanego z płaszczyzny energetycznej. Te dwa rodzaje uzdrowienia operują w dwóch różniących się od siebie całkowicie światach.

Uzdrowienie energetyczne zwane czasem ezoterycznym przebiega na poziomie świata fizycznego, którego wyższe poziomy można z grubsza nazwać energetycznymi. Tu mamy do czynienia z wieloma formami terapii ezoterycznej takimi jak np. autohipnoza, pozytywne myślenie, bioenergoterapia, chi-kung, pranajama, germańska nowa medycyna, totalna biologia, głodówki, masaż, psychologia kwantowa, reiki, ziołolecznictwo i bardzo, bardzo wiele innych. Tutaj energię ciała harmonizujemy od najniższego poziomu zwanego czasem witalnym lub eterycznym do umysłowego, na którym korygujemy programy generujące dysfunkcje cielesne. (foto: hd.8264.com)

Uzdrowiciel, który uzdrawia z płaszczyzny duchowej, a więc nie tylko ponad-zmysłowej, ale i ponad-umysłowej, widzi wyraźnie i z całkowitą pewnością, że świat fizyczno-energetyczny jest nierzeczywistą iluzją, snem pojawiającym się pod wpływem projekcji umysłów ulegających silnej presji tego kipiącego i hałaśliwego świata. Z tym twierdzeniem uzdrowiciele energetyczni także mogli by się zgodzić. W końcu operują tymi umysłowymi energiami. Jednak uzdrowiciel duchowy widzi coś ponadto. Widzi, jaki jest „wygląd” świata duchowego, w którym przebywa. I co zaskakujące dla wielu tzw. „zwykłych ludzi”, spostrzega, że o ile na poziomie fizycznym wiele osób to chorzy pacjenci, to ich „wygląd” na poziomie duchowym przedstawia zdrowych, radosnych i szczęśliwych ludzi. Taki uzdrowiciel nic nie musi robić, aby dokonać ich uzdrowienia, skoro są oni już i od zawsze zdrowi. Dostrzega on ponadto, że stanowiąc z nimi jedność, oni także już postrzegają swój zdrowy i szczęśliwy stan.

Kurs cudów jako podręcznik non-dualizmu, kształci studenta w takim właśnie duchowym postrzeganiu wszystkiego. Jego non-dualizm (w sanskrycie – adwajta) uczy rozpoznania nierzeczywistości fizycznego świata. W jego motto czytamy, że nic, co jest rzeczywiste, nie może być zagrożone, a to co jest nierzeczywiste po prostu nie istnieje. Rozpoznaj jedynie, że jesteś rzeczywisty i przenieś się na poziom duchowy. Z niego możesz obserwować świat, ale będzie on już odtąd inaczej wyglądał. A jak wygląda, nie sposób opisać, trzeba to doświadczyć.

Ho’oponopono

Przejdę teraz do bezpieczeństwa uzdrowiciela. Pisałem wcześniej, że uzdrowiciel duchowy uzdrawiać może bez pytania o zgodę na uzdrawianie osoby chorej. Jednak w literaturze omawiającej sposoby uzdrawiania pojawiają się rozbieżności na ten temat. Omówię je na przykładzie bardzo dobrze udokumentowanym i posłużę się cytatami z owej dokumentacji. W organizacji założonej przez szamankę Morrnah Nalamaku Simeona nazwanej przez nią Self-Identity wg tradycji Ho’oponopono zasada bezpieczeństwa uzdrawiacza została bardzo ściśle określona. Założycielka oraz sama organizacja posiada setki świadectw uzdrowień na całym świecie. Z kolei jej uczeń, posiadający światowej sławy sukces uzdrowienia chorych psychicznie przestępców, zamkniętych w szpitalu-więzieniu, dr Hew Len, jest przykładem specyficznego ale odmiennego podejścia do uzdrowienia duchowego.

Pani Joanna Mądrzak w swojej pracy pt. „Ho’oponopono – powrót do domu” przedstawiła obszerną wypowiedź na temat sposobu myślenia Morrnah, zawierającą treść na interesujący nas temat. Oto ona:

„[Morrnah] podkreślała, że wszyscy jesteśmy połączeni ze sobą więzami karmicznymi, tak więc bardzo wskazane jest, żeby oczyścić takie połączenia pomiędzy pacjentem a uzdrowicielem, gdyż w innym przypadku mogą się one uaktywnić w procesie. Morrnah była niezwykle skromną, pełną pokory, zawsze posłuszną boskiemu prowadzeniu osobą. Wierzyła, że jeśli pacjent trafił właśnie do niej, to ona jest w jakiś sposób współodpowiedzialna za jego chorobę. Dlatego tak częste są przypadki, gdy dany uzdrowiciel nie powinien po prostu pracować z jakimś pacjentem. Zawsze należy prosić o pozwolenie pracy z konkretną osobą. Jeśli się go nie uzyska i pomimo to podejmie się terapii, wówczas można przejąć na siebie jego karmiczne obciążenia.”

Z kolei jej własny uczeń dr Ihaleakala Hew Len, w podstawowym podręczniku napisanym przez Morrnah, nazwanym przez nią Self I-Dentity through Ho’oponopono (Samo-I-dentyczność przez Ho’oponopono), Basic I, wydanym przez „Fundację I” w 1980 r. w jej Przedmowie pisze:

W porównaniu ze starym systemem, który wymagał fizycznej obecności wszystkich osób związanych z problemem, proces Ho’oponopono opisany w tej książce odbywa się pomiędzy jednostką a Bogiem, a nie pomiędzy ludźmi. Tylko poprzez wewnętrzną równowagę, pokój i pogodę ducha człowiek jest w stanie poruszać się spokojnie z miłością i życzliwością poprzez chaos dzisiejszego dnia. Poprzez swoją samo-I-dentyczność i jedność ze Źródłem człowiek odnajduje swoją wolność… nareszcie!”

Gdybyśmy myśleli, że rozbieżność zdań jest pozorna, to na uwadze należy mieć praktykę uzdrawiania stosowana przez Morrnah i dr. Hew Len. Były one odmienne w tym właśnie szczególe, o którym piszą wyżej i wielu innych. Wg mojej znajomości systemu ho’oponopono, w dawnych czasach, przed jego uwspółcześnieniem najpierw przez Morrnah a potem przez dr. Hew Len, była to metoda ściśle społecznościowa. Na wyspach w przypadku wystąpienia problemu zbierało się wiele osób, aby dokonać uzdrowienia. Jeśli tak można powiedzieć Morrnah metodę o ludzi „wyszczupliła”, a dr Hew Len poszedł w tym jeszcze dalej. I przedstawił tego jasne wytłumaczenie, przytoczone wyżej. Widzimy w nim, że jest uzdrowicielem czysto duchowym, który nie obawia się przejęcia karmy osób chorych i uzdrawia ich „w rozmowie z Bogiem”. Z kolei Morrnah musi operować na niższym poziomie, gdyż takiego zagrożenia się obawia.

Poprzedni

Tylko dla wtajemniczonych

Następne

Doskonałe przebaczenie

  1. Joanna Madrzak

    pozwolę sobie skomentować i odrobinę wyjaśnić 🙂 Metoda Morrnah Simeony nie ma nic wspólnego z „ezoteryką”, czy pracą z energią. Zacytowane słowa z mojego artykułu Morrnah kierowała do wszelkie maści terapeutów pracujących rozmaitymi metodami, nie dotyczą one jednak ho’oponopono. Morrnah miała w zacytowanych słowach na myśli to, iż właśnie dzięki ho’oponopono, praca różnymi metodami terapii może być wolna od kolejnych powiązań karmicznych.
    Ho’oponopono jest procesem wyłącznie duchowym, jest to praca na poziomie czystej świadomości. I nie ma tutaj mowy o żadnym zagrożeniu.
    Mam nadzieję, że udało mi się w kilku słowach wyjaśnić to małe nieporozumienie.
    Serdecznie pozdrawiam 🙂

  2. Ewana

    Drogi Ryszardzie, dziękuję za kontynuację tematu.
    Mam wątpliwości czy dr Hew Len uzdrawiał w sposób czysto duchowy. Nie czytałam podręcznika „Samo-I-dentyczność przez Ho’oponopono”, ale zajrzałam na stronę pani Joanny Mądrzak i tam znajduję takie oto informacje:
    „dr Hew Len posługiwał się Ho’ponopono w trakcie swojej praktyki psychologa w Hawajskim Szpitalu Państwowym, gdzie zajmował się niebezpiecznymi dla otoczenia psychicznie chorymi kryminalistami. Stosowanie Ho’oponopono nie wymagało fizycznego kontaktu z pacjentem. Osiągnął bardzo spektakularne efekty stosując 12 stopni procesu według Morrnah Simeony (a nie jak się dzisiaj podaje w wielu źródłach, mantrę „kocham cię, wybacz mi” – mantra ta powstała wiele lat później na potrzeby książki „Zero ograniczeń”, która to książka podaje skróconą i zniekształconą wersję metody).”-Joanna Mądrzak
    „Na oddziale zamkniętym Hawaii State Hospital Dr. Hew Len na zlecenie Morrnah Simeony korzystał ze stworzonego przez nią, składającego się z 14 kroków procesu, dzięki czemu w ciągu trzech lat 23 cierpiących na chorobę psychiczną więźniów zostało uzdrowionych do tego stopnia, że mogli zostać wypisani ze szpitala. Przebieg tego uzdrowienia był tematem na wszystkich seminariach, które prowadziliśmy wspólnie z Dr. Hew Lenem. Dwóch pacjentów nie udało się uzdrowić (zostali oni tymczasowo przeniesieni na innych oddział). Dlaczego nie zostali oni uzdrowieni? Gdyż między nimi a Dr. Hew Lenem nie było żadnych więzów karmicznych. Właśnie tak, to nie pomyłka: Ho’oponopono uzdrawia wyłącznie więzy karmiczne.(…)
    Dr.Hew Len miał powtarzać mantrę „Kocham Cię. Wybacz mi, proszę. Przepraszam. Dziękuję.”, która stała się znana publicznie około roku 1998 (a więc sześć lat po śmierci Morrnah) i zgodnie z wypowiedziami zawartymi w książce Zero ograniczeń jest skierowana do Boskości. To prosta i piękna modlitwa. Nie jest to jednak ho’oponopono. Modlitwa ta, którą będziemy nazywać mantrą Hew-Lena, nie mogła więc być stosowana 15 lat wcześniej, w latach 1984-87 w Hawaii State Hospital, mimo twierdzenia Hew Lena, że była to jedyna metoda uzdrowienia: Joe Vitale pyta Dr.Hew Lena po jego wypowiedzi, że stosował jedynie tę mantrę:”To wszystko?” a Dr. Hew Len odpowiada Joe Vitale’mu „Tak, to wszystko!” (Zero ograniczeń, str. 23).
    Na prowadzonych w latach 1986-91 seminariach, w których uczestniczyłem i na tysiącach innych seminariów Dr. Hew Len opowiadał wyłącznie o 14 -stopniowym procesie ho’oponopono wg metody Morrnah Simeony, który stosował w Hawaii State Hospital. Istnieją zapisy video i audio zawierające te relacje.” – Michael Micklei

    Wynika z tego, że dr Hew Len uzdrowił w sposób ezoteryczny 23 pacjentów, a 2 nie był w stanie uzdrowić w taki sam sposób, ani w duchowy sposób. Czy kogokolwiek później uzdrowił tylko z poziomu duchowego, tego nie wiem, bo nie znam szczegółów jego pracy jako uzdrowiciela.

    Serdeczności 🙂

    • Droga Ewano, dziękuję za tak wnikliwy i zawierający nowe informacje komentarz. Przychylam się do twoich wniosków. Ponieważ na Facebooku pojawiły się komentarze wykazujące niezadowolenie ze zbyt krótkiego i niezbyt jasnego potraktowania przeze mnie tematu (tam umieściłem jak zwykle tylko część wpisu), a teraz dzięki Tobie uzyskaliśmy już o wiele większe „światło”, podsumuję więc, jak rozumiem teraz poruszony przeze mnie problem.

      Dr Hew Len mimo kilku przytoczonych przeze mnie jego słów uzdrawiał starą metodą Morrnah, która jednak i tak była zreformowaną szkołą ho’oponopono. Wynika to z wielu innych źródeł.

      Pewna komentatorka zapytała mnie, skąd wiem, że było to uzdrowienie ezoteryczne. Pomyślałem, że poczuła się dotknięta posądzeniem o tak poniżające potraktowanie metody. Odpowiem jej teraz. Uzdrowienie ezoteryczne mimo iż jest „niższe” nie jest gorsze lub złe. A dowodem na to, iż jest ono ezoteryczne są same słowa Morrnah odnoszące się do karmy, która spada na uzdrowiciela. W przypadku uzdrowienia duchowego o czymś takim nie może być mowy. Cała karma nie spada, tylko jest „odczyniana”, rozpuszcza się w świętości Bożej.

      Cenne w tym wszystkim jest to, że wiemy, iż istnieją dwie metody, i obie mogą być skuteczne. Poza aspektem karmicznym, argumentów na rodzaj metody dostarczają prace Morrnah, procedury, modlitwy i inne nauki ho’oponopono. Mówi się w nich wprost o energiach itp. Zainteresowanych odsyłam do źródeł, gdyż tu nie miejsce na nauki o tej metodzie.

      Pozdrawiam Cię Ewano i każdego czytającego wpis i komentarze.

  3. Gosia

    A co dokładnie chciałeś powiedzieć przez ten artykuł?

    • Przez ten artykuł powiedziałem, że z dwóch rodzajów uzdrowień, uzdrowienie z poziomu duchowego jest uzdrowieniem nauczanym w Kursie cudów i jest bezpieczne dla uzdrowiciela. Zaś uzdrowienie energetyczne jest niebezpieczne, o czym zaświadcza Morrnah.Tym samym mówi także, że operuje w uzdrowieniu ezoterycznym. Zaś jej uczeń w duchowym – bezpiecznym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *