Blog Studenta "Kursu cudów"

Tag: widzenie Strona 1 z 4

Rzeczywisty świat jest inny niż to, co postrzegamy

Dla poprawy sytuacji na świecie oraz zmiany jakości życia każdego z nas, ta prawda ma fundamentalne znaczenie. Cierpimy, gdyż błądzimy. A błądzimy, bo nie opieramy się na prawdzie – tylko na błędnej interpretacji naszego umysłu. Jak w skrócie można opisać ten proces? Otóż tak. Prawdziwy świat ma naturę energetyczną, którą widać jako świetliste i kolorowe pola. Tak wygląda przestrzeń, człowiek oraz każda istota, a także roślina. Postrzeganie takiego rzeczywistego świata nazywa się widzeniem. A więc „patrzymy, a nie widzimy”, którą to prawdę już 2000 lat temu wypowiedział Jezus.

Decyzja percepcyjna czyli projekcja wytwarza interpretację, a ta percepcję

Zamiast świecącego rzeczywistego świata postrzegamy świat materialnych, nieprzezroczystych i nieświecących przedmiotów. To, co postrzegamy, jest obrazem iluzorycznym, zniekształceniem rzeczywistego obrazu. Podsumowując można powiedzieć, że istnieją dwa rodzaje postrzegania, inaczej percepcji: percepcja energii, czyli „widzenie rzeczywistości” oraz percepcja materii – „patrzenie na złudzenia”. Skąd bierze się takie zróżnicowane postrzeganie? Ono pochodzi z decyzji percepcyjnej, która wytwarza projekcję. (foto: aliexpress.com)

Jak wyzwolić się spod prawa przyczyny i skutku?

Mówię całkiem serio. To jest wiedza dla wtajemniczonych, którzy są otwarci na rzeczy pozornie niemożliwe. Może wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych… Z drugiej strony prawo przyczyny i skutku jest najbardziej fundamentalnym prawem na świecie. Budda oparł na nim swoją filozofię. Z pewnością wiesz, że na Wschodzie nazywają je krócej prawem karmy (dosłownie „działania”).

Powszechność prawa przyczyny i skutku

Każde zjawisko lub wydarzenie ma swoją przyczynę, ale także jest ono skutkiem innego wydarzenia lub zjawiska. Dotyczy to zarówno zjawisk zachodzących w naturze jak i w życiu ludzkim. Oto przykłady. W biologii: nasionko posiane i podlewane to przyczyna, a kwiat, który wyrósł z niego – skutek. W elektrotechnice: włączenie prądu – przyczyna, zapalenie się żarówki – skutek. W mechanice: uderzanie młotkiem w gwóźdź – przyczyna, wbicie gwoździa – skutek. W medycynie: nadmierne picie alkoholu – przyczyna, marskość wątroby – skutek. Wszyscy naukowcy badają przyrodę i cały świat, właśnie tylko po to, aby odnaleźć kolejne prawo przyrody. To jest właśnie prawo przyczyny i skutku. Tak można by mnożyć przykłady, a jest ich bez liku, ponieważ to jest prawo POWSZECHNEGO zastosowania. Mało tego, wydaje się, że nie ma przed nim ucieczki. Zachodzi zawsze i wszędzie.

Sens uniknięcia prawa przyczyny i skutku

Możesz zapytać: skoro to prawo jest tak powszechne, to po co przed nim uciekać i go unikać? A czy używane przeze mnie słowa „unikanie”, ucieczka, sugerują, że prawo przyczyny i skutku może jest czymś złym? Nie, nie. Nie chcę tego sugerować. Jest ono takie, jakie jest i niech sobie będzie. A nawet świadomość istnienia tego prawa pozwala nam świadomie żyć i posługiwać się na tym świecie tym prawem. Tak jak tylko chcemy i umiemy. A więc jaki jest sens wyjścia poza zasięg tego prawa? Tu posłużę się porównaniem omawianego prawa do prawa POWSZECHNEGO ciążenia – prawa grawitacji. Ono także jest powszechne. Ale wynalezienie samolotu pozwoliło na pozorne uwolnienie się od tego prawa i znacznie szybsze podróżowanie. Stało się to dzięki zastosowaniu praw aerodynamiki. Drugi przypadek zawieszenia prawa grawitacji to stan nieważkości, którego doświadczają astronauci w swoich pojazdach na orbicie okołoziemskiej. Trzecia możliwość to tak znaczne oddalenie się od masywnych ciał kosmicznych, że wystarczy tylko niewielka energia, aby rozpędzić pojazd do ogromnej prędkości i skierować go, gdzie tylko się chce. Po prostu wolność za cenę oddalenia się od materialnych ciał.

Kiedy będzie koniec świata?

Ostatnio już nawet NASA (od ang. National Aeronautics and Space Administration, Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej – agencja rządu Stanów Zjednoczonych odpowiedzialna za narodowy program lotów kosmicznych) co chwila ogłasza, kiedy jest możliwy koniec świata. Np. tytuł “Asteroida Apophis uderzy w Ziemię? NASA ostrzega! Koniec świata 2019 jest bliski?” (czytaj jak chcesz https://gk24.pl/asteroida-apophis-uderzy-w-ziemie-nasa-ostrzega-koniec-swiata-2019-jest-bliski-31032019/ar/13961242). Dawniej tylko sekty ogłaszały, że koniec “świata za dwa lata”. Ostatnio dołączył do nich jasnowidz, wiadomo który. Jest pewien, że niebawem nastąpi koniec. Nareszcie i wreszcie. Bo już 2000 lat czekamy, aż ten zły świat zginie w ogniu Apokalipsy. Zgodnie z przepowiednią biblijną. A Biblia jest nieomylna dla protestantów, jak sam papież dla katolików. Niewierzący wolą w to nie wierzyć.

Jaka jest twoja tożsamość – Kim jesteś?

Tutaj zamierzam Ci powiedzieć, kiedy będziesz się smażył w ogniu Armagedonu, jak kurczak na rożnie. Zrozum to natychmiast. Otóż: Jeśli jesteś kurczakiem, to idziesz na patelnię. Jeśli jesteś człowiekiem, to idziesz do piachu. Ale jeśli jeśli jesteś duchem, to jesteś niezniszczalny. Rozumiesz? A więc ważne jest, abyś wiedział, kim jesteś. Lub czym jesteś. I oznajmiam Ci uroczyście: są dwa rodzaje dusz. Takie, które dążą do świata i takie, które dążą do Nieba. Jeśli dążysz do świata (załóżmy wyobrażeniowo jest to kierunek w dół), to pamiętaj: Boga nie ma, Nieba nie ma, wartość mają tylko: ciało, jego przyjemności, pieniądze, władza i tym podobne. To jest twoja droga życiowa. Ona jest OK. Nikt Cię nie oskarża. Naukowcy mają dla ciebie autorytet, a ważne jedynie jest, abyś nie popadł w konflikt z prawem państwowym, bo trafisz do więzienia. Twoim celem jest dobrze się urządzić tutaj, gdzie jesteś. Na ziemi, w świecie wśród jego spraw. Jak wiesz zapewne, jest tu raz fajnie, a raz niefajnie. W końcu jest starość i śmierć. Jesteś unicestwiony. Twoje ciało, czyli jak zakładasz ty, rozpada się. Na dole jest materia. Piach. (foto: spidersweb.pl)

Czy istnieje reinkarnacja?

W kręgach ezoterycznych takie pytanie wygląda dziwne. „Tak, istnieje”, odpowie każdy. U chrześcijan wiadomo – po śmierci czeka każdego piekło lub niebo. Tak mówi Biblia. U katolików dodatkowo jest czyściec. Tak mówi ich teologia, która wywodzi się z tradycji. A więc jak jest z tą reinkarnacją? Istnieje czy nie istnieje? Na początku weźmy pod uwagę nauczanie Dalekiego Wschodu (buddyzm, hinduizm itd.). Tam nie ulega wątpliwości, że każdy człowiek musi wcielić się powtórnie. Chyba że uda mu się wyrwać ze szponów zniewolenia przywiązaniami materializmu. Reinkarnacja istnieje na Wschodzie i jest tym nieszczęściem, kołem samsary, z którego należy się wyzwolić. Dlaczego wyzwolić? Aby już nie wracać do cierpienia, które jest na tym świecie. Tak, za czasów Buddy ten świat postrzegany był jako świat cierpienia (choroby i śmierć to tylko wycinek). Ale dziś to świat rozrywki, „let’s play”, prawda? Czy chcesz porzucić zabawę? Ha ha!

Kurs cudów o reinkarnacji

Jeśli posiadasz właściwą percepcję świata, wiesz, że wszystko wokół jest twoim snem. Zarówno świat cały, jak i twoje ciało. Kim więc jesteś? Z pewnością nie tym ciałem, które oglądasz w lustrze. Więc czym? Czy wcielisz się jeszcze raz? Jeśli nie ciało (to pewne – ono pójdzie do piachu), to jaka część ciebie? Może dusza? Może duch? To jest zasadnicze pytanie. I odpowiedź na nie jest też zasadnicza, gdyż dotyczy twojej tożsamości. Kim ty właściwie jesteś? Jeśli ciało jest tylko obrazem sennym, to nie jesteś z całą pewnością ciałem. Więc czym? Kurs cudów mówi, że jeśli ktoś wierzy, że istnieje reinkarnacja, to lepiej niżby był materialistą i uważał, że istnieje tylko ciało, które idzie po śmierci do ziemi. Ale. Ale jeśli ciało i cały świat jest tylko snem, to i reinkarnacja jest elementem snu. Nie istnieje w sposób absolutny. Jest tylko względnym złudzeniem. A więc utożsamianie się z ciałem, ale także wcielającą się duszą lub duchem blokuje naszą duchową realizację. (foto: kristeligt-dagblad.dk)

Czy jesteśmy w niewoli halucynacji?

Halucynacje czyli omamy wg naukowców to spostrzeżenia zmysłowe pojawiające się bez wystąpienia zewnętrznego bodźca i niebędące zarazem zniekształceniem istniejących bodźców zewnętrznych. Do grupy halucynacji należą także pseudohalucynacje, które są spostrzeżeniami, które powstają bez udziału bodźców zewnętrznych, człowiek odbiera te spostrzeżenia jako rzeczywiste, lecz odbierane są przez niego jako dochodzące spoza miejsc dostępnych percepcji właściwych dla danego zmysłu.

HALUCYNACJE SENNE

Po zastanowieniu się zaprzeczymy, gdy usłyszymy postawione w tytule pytanie. Ja miałbym mieć halucynacje? Nigdy. Przecież jestem zdrowym psychicznie człowiekiem. Ale, ale… A co robisz, gdy zaśniesz? Czy przypadkiem nie śnią ci się sny? Czy wiesz, że sny to halucynacje? Wszystko się zgadza, bodźców „zewnętrznych” nie ma, jak mówi powyższa naukowa definicja. Zgódźmy się więc co do faktu, że w czasie snów mamy halucynacje. Mimo iż jesteśmy całkowicie zdrowi. Żaden psychiatra ani psycholog nie podejmie się leczenia nas ze snów.

ZŁUDZENIA

Czy możemy więc podzielić życie swoje na część bez halucynacji i część zawierającą halucynacje? Mam nadzieję, że na to się już zgodzisz. Ale idźmy dalej. Czy słyszałeś o tym, że na pustyni często występuje fatamorgana i podróżnikom „wydaje się”, że widzą oazę? To co widzą nie jest oazą, ale oni przeżywają halucynację widzenia oazy. Wszystkie złudzenia optyczne to swoiste halucynacje, w których widzimy coś czego nie ma. Na przykład widzimy „starą babę” patrząc na młodą niewiastę. Dlaczego tak się dzieje? Gdyż nasza percepcja zniekształcona została przez wcześniejszą projekcję. Jak to się odbywa? Powiem dokładnie jak jest.

BĄBEL PERCEPCJI

Każdy człowiek otoczony jest bąblem percepcji. To jest niewidoczna kula średnicy około 3 metrów przypominająca jajo. U góry i dołu znajdują się „czubki” jaja. Dolna część pogrążona jest nieco w gruncie lub w podłodze. To jest filtr, przez który człowiek patrzy na świat. Ale wcześniej na ścianki tego jaja wyświetla swoją projekcję. Jak projektor filmowy lub komputerowy. Tak więc jego postrzeganie (percepcja) jest mieszanką zjawisk poza jajem i obrazu na „skorupce” jaja od środka. (foto blog.apaonline.org)

Jak Einstein zatrzymał rozwój fizyki

Być może wiesz, że świat nie jest wcale taki, na jaki wygląda. Przykładów jest wiele, np. wszędzie wokół nas znajduje się ogromna ilość rozmaitych fal elektromagnetycznych. Są to zakłócenia pochodzące od domowej sieci 230 V, fale radiowe długie, średnie, krótkie i ultrakrótkie (UKF), fale sieci telefonii komórkowej, fale GPS, fale nadajników TV, fale WiFi i bardzo wiele innych. Gdybyśmy mogli je widzieć, to przypominałyby gęstą, czarną mgłę. Nic przez nią nie moglibyśmy zobaczyć. Takich niewidocznych dla naszych fizycznych zmysłów obiektów jest wokół nas przeolbrzymia ilość.

Cóż więc? Czy widzimy rzeczywisty świat? Z całą pewnością nie doświadczamy rzeczywistego świata. Ten mały wycinek być może wielu z nas zadowala, ale musimy być świadomi, że ukrywa się przed nami bezmiar. Blisko i daleko od nas. Powinniśmy się więc zgodzić, że nasze postrzeganie (percepcja) nie obejmuje całości zjawisk i obiektów. Dotyczy to nie tylko obiektów fizycznych, ale i takich jak aniołowie, duchy, istoty niewidoczne różnego rodzaju lub w końcu Bóg. Możemy więc prowadzić dyskusję na temat ich istnienia, gdyż nie możemy tego potwierdzić zmysłowo. Ale nawet gdyby ktoś z nas orzekł, że widział anioła lub kosmitę, to znaleźliby się niedowiarkowie, którzy zrzuciliby to na karb przywidzenia lub błędnej interpretacji.

Problem ten dotyczy każdego z nas, a więc także fizyków w ich badaniach przyrody. Istnienie wielu obiektów jak np. elektron było dyskutowane już w XIX wieku. Pod koniec XIX wieku poddano w wątpliwość eter, którego istnienie nie było kwestionowane od starożytności. Niniejszy post dotyczy właśnie dyskusji nt. percepcji tego ciekawego obiektu, wypełniającego całą przestrzeń – eteru. (foto: as.com)

Po co łączyć duchowość z życiem?

Czy praktykujesz jakąś konkretną ścieżkę duchową? Może jesteś katolikiem i uczęszczasz na niedzielne msze, przystępujesz do sakramentów, a w domu codziennie się modlisz? Do tego może działasz charytatywnie? Może jesteś protestantem i oprócz uczestniczenia w spotkaniach swojej wspólnoty, w domu codziennie modlisz się i czytasz Biblię? Do tego może ewangelizujesz na zewnątrz kościoła? A może jesteś buddystą lub joginem i poza spotkaniami z innymi praktykującymi – modlisz się, medytujesz lub kontemplujesz w domu, wykonujesz ćwiczenia fizyczne i czytasz tak zwaną duchową literaturę? Może praktykujesz jeszcze inny kierunek, a skoro „praktykujesz”, to praktycznie coś robisz. Jak się to mówi w katolicyzmie: myślą, mową lub uczynkiem? Głównie są to praktyki ze współwyznawcami i specjalne, zależne od kierunku, praktyki domowe.

Integracja

Teraz zastanów się. Czy przyszło ci na myśl, że coś pominąłem? Tak, celowo pominąłem najważniejszy aspekt naszej praktyki duchowej. Można go nazwać integracją praktyk specjalnych ze zwyczajnym życiem. Wydarzeniami, w których uczestniczymy, w pracy, w domu, na ulicy i gdziekolwiek. Ta integracja jest niezwykle ważna, gdyż dopiero ona sprawi, że doświadczymy przemiany naszej percepcji świata wokół nas. A ta z kolei zmiana jest niezbędna do tego, aby wejść do przejściowej Rzeczywistości i potem, za sprawą Ojca, do samego Nieba. Nie wspomnę tutaj jeszcze i o tym, że wiele ścieżek wymaga jako części praktyki od swoich uczniów przestrzegania przykazań (np. katolicy) lub wskazań (np. buddyści).

Kiedy dokonać integracji?

Zdarza mi się widzieć i słyszeć ludzi, którzy studiując Kurs cudów wiedzą, że nieocenianie i wybaczanie ludziom i światu jest kluczem do drzwi przemiany umysłu. Jednak gdy na ich drodze pojawi się niemiła osoba, mówią: „O nie, muszę być asertywna, w tym wypadku nie popuszczę, bo co by to było, gdybym takim draniom wybaczała”. Inny przykład. Ktoś ma w życiu poważne kłopoty rodzinne. Zajmując się nimi mówi: „Niech sobie życie duchowe poczeka, a ja się muszę zająć problemami codziennymi i naprawianiem stosunków i problemów międzyludzkich”. Właśnie takie „złe sytuacje” są dla praktykującego „dobrymi sytuacjami”. Dlaczego? (foto: kisspng.com)

Jak zobaczyć rzeczywisty świat?

Przywykliśmy tak mocno do tego, co widzimy, że wydaje nam się, że to co widzimy, jest rzeczywistym światem. Prawda, że tak uważasz? A jednak, gdybym Ci powiedział, że świat rzeczywisty jest piękniejszy od tego widzianego teraz, może choć trochę zainteresowałbym Cię szukaniem sposobu na zobaczenie rzeczywistości? Piękna pragną głównie kobiety, więc to jest zachęta dla nich. A dla mężczyzny zachętą musi być argument poznawczy. Czy nie chciałbyś zobaczyć świat ciekawy i prawdziwy? A dla każdego przemawia wejście do świata szczęśliwego i dobrego. Bo ten świat, którego doświadczamy wszystkimi swoimi zmysłami, nie jest ani zbyt piękny, ani zbyt prawdziwy, ani zbyt przyjemny, ani zbyt dobry. Mamy więc obraz świata, który jest nierealny, ale się z tym pogodziliśmy sądząc, że tak już musi być.

Powiesz mi, że naukowcy i politycy pracują nad poprawieniem świata. Jest coraz dłuższy pokój (brak wojny w Europie) i wydłuża się średnia wieku człowieka. No a z tym, że człowiek choruje i umiera – musimy się pogodzić. Z tym, że wciąż gdzieś jest wojna, wybuchają wulkany i zalewa ludzi tsunami – musimy się pogodzić. Kategorycznie się temu sprzeciwiam – z tymi wieloma nieprzyjemnymi sprawami nie musimy się godzić. Choćby tylko z takiego powodu, że nie należą one do realnego świata. Mimo iż widziane są naszymi oczami i doświadczane pozostałymi zmysłami. Nasza świadomość tego faktu, iż ten świat nie jest rzeczywisty, ma dla nas fundamentalne znaczenie. Od zrozumienia i zaakceptowania tego faktu zależy możliwość ujrzenia przez nas rzeczywistego  świata. Tego, który jest bardzo różny od aktualnie widzianego i doświadczanego. (foto: www.nycastings.com) 

Wyjście ponad karmę przez nowe widzenie

W dzisiejszych kręgach ezoterycznych nie ma chyba bardziej modnego słowa od pojęcia „karma”.  Mówi się o niej w wielu kontekstach. O jej nagromadzeniu, o jej zbieraniu, o oczyszczaniu się z niej, o jej spłacaniu, o jej skutkach życiowych. Mówi się także o dobrej i złej karmie i złożu karmicznym. Proszę o wybaczenie, jeśli nie wymieniłem wszystkich jej kontekstów i odmian. (foto: upcoaching.nl)

Karma jako skorupa

My, żyjący w zasięgu działań kultury chrześcijańskiej, dotąd nie korzystaliśmy z pojęcia karmy, nie tylko dlatego, że nie znaliśmy procesu reinkarnacji, ale raczej z tego powodu, że posługiwaliśmy się innym systemem opisującym wewnętrzne, duchowe zasłony, oddzielające nas od Boga i jego światła. Bowiem w istocie istnieje coś, co przypomina skorupę podobną do skorupy wielkiego na trzy metry orzecha, która wydziela z bezmiaru bożej świadomości mały fragmencik, który uważa się za człowieka. On, patrząc na świat, widzi jedynie wnętrze swej skorupy, czyli swoją karmę. Mniema jednak błędnie, że ogląda cały obiektywny i rzeczywisty świat.

Karma w ujęciu biblijnym

Żydzi chcąc określić przeszkodę między człowiekiem i Bogiem użyli znanego także w innych religiach pojęcia grzechu. Najpierw był to czyn niezgodny z wolą Boga, potem mogła być nawet myśl. Np. w zdaniu: „Gdybym knuł coś niegodziwego w sercu swoim, Pan byłby mnie nie wysłuchał” (Ps 66,18). Dostrzeżono także „urodzeniowe” zanieczyszczenie serca człowieka. Nazwano je grzechem pierworodnym. Wolę Bożą spisano w tzw. Prawie, które wykracza daleko poza dziesięć znanych chrześcijanom przykazań. „Nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż…”. Każde wykroczenie przeciwko Prawu musiało być karane. Czy widzisz już tu jakieś podobieństwo do wschodniej karmy? 

Jak wygląda Niebo?

Odłóżmy na bok alegoryczne obrazy Nieba, które w wielu mitach przedstawiane są jako cudne ogrody, w których wśród kwiecistych łąk i błękitnych stawów przechadzają się barwne pawie. Niebianie spacerują rozmawiając z aniołami, a niektóre z nich grają w tle na cytrach, harfach i dzwonkach. Powiedzmy otwarcie – Niebo możemy odnaleźć w naszych umysłach. Dlaczego go nie widzimy i nie odczuwamy? Odpowiedź jest prosta – przysłoniliśmy je ogromną ilością przedmiotów, lubianych i nie lubianych, wielką ilością uczuć i emocji, miłych i okropnych, a także myśli – zgodnych z duchem Nieba i mu przeciwnych. Widzimy cały ten głośny chaos, za którym ukrywa się Niebo. Trzeba dodać, że poznawać Niebo jest równoznaczne z byciem w Niebie. Percepcja (postrzeganie) nie umożliwia tego, gdyż jest niższą formą świadomości od poznania, które „wprowadza” poznającego do Nieba.

Aby nikt z czytelników nie poczuł się urażony, powiedzieć muszę, że z zasady wszyscy ludzie na Ziemi nie posiadają naturalnego stanu umysłu, czyli takiego, który ukazuje Niebo. Nienaturalny stan to stan poza Niebem. Jak odróżnić te dwa stany umysłu? Całkowita abstrakcja jest naturalnym stanem umysłu. Ale obecnie ten stan jest tylko w niewielkim stopniu obecny w umysłach. Większa część umysłu także twojego nie patrzy na wszystko jak na całość. Zamiast tego widzi fragmenty całości, ponieważ tylko w ten sposób mogłaby wymyślić fragmentaryczny świat, który widzisz. Celem wszelkiego widzenia jest pokazanie ci tego, co życzysz sobie widzieć. Wszelkie słuchanie tylko przynosi do twego umysłu dźwięki, które twój słuch chce usłyszeć. W ten sposób zostało wytworzone to, co szczególne, ściśle określone, swoiste, konkretne. A więc konkretne, oddzielne rzeczy, sprawy, uczucia, myśli są cechami nienaturalnego umysłu, w którym Niebo jest nimi zasłonięte. (foto: videoblocks.com)

Strona 1 z 4