Czy może masz jakieś problemy? Jeśli odpowiesz na to pytanie twierdząco i pragniesz, aby zniknęły, to możesz skorzystać z przedstawionej tu, skutecznej instrukcji ich usuwania. Po pierwsze weź kartkę i coś do pisania. Wypisz na niej listę aktualnych problemów oraz listę znajomych ci osób, które mają problemy. Ponieważ, jak zapewne wiesz, osoby te stanowią jedność z tobą, więc ich problemy są także twoimi problemami. Ponadto dopisz jeszcze na kartce pozycję treści „wszystkie problemy świata”, a lista będzie kompletna.
Kategoria: praktyka Strona 3 z 6
Odpowiedz szczerze na pytanie: „Czy wydajesz dobry owoc?” Gdyż od twojego prawdziwego stanu zależy twoja przyszłość! Jezus Ewangelii powiedział: „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.” (Łukasza 3:9) Wyjaśnił to innym razem tak: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.” (Jana 15:5-6) Czyż nie powinny cię te słowa poważnie zastanowić? Czy może masz sielankowy obraz Jezusa, który głaszcze dzieci po jasnych loczkach, a jednocześnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, że „siekiera do korzenia drzew jest przyłożona”? A może jako czytelnik Kursu cudów mówisz sobie, że Jezus Kursu jest dobry, a tamten ewangeliczny – zmyślony? Popatrzmy więc, co na ten temat mówi Kurs. Opamiętaj się!
Wahanie naszej wiary nie jest trudnym do wyjaśnienia przypadkiem. To bowiem w naszych rękach spoczywa władza nad naszą wiarą oraz związanym z nią ustabilizowanym widzeniem duchowym. Utarło się mówić, że w sprawach wiary nic pewnego być nie może. Jednakże Kurs cudów daje nam precyzyjne pouczenie, z którego jasno wynika, że na naszej duchowej ścieżce pierwszy etap zaczyna się po wejściu na nią; wtedy mamy możliwość obserwowania pierwszego chwilowego rozpoznania wspaniałego świata pokoju i miłości.
Którym z tych słówek posługujesz się częściej? Czy wiesz, że ich użycie przez ciebie pokazuje, w którą stronę zmierzasz na swej duchowej ścieżce? Czy ulegasz degeneracji, czy też wspinasz się do szczytu? Oto one: jedno to „ale”, a drugie – „mimo”. Zaraz ci powiem, dlaczego tak jest i co możesz zrobić, aby jedno z nich wykorzystać jako drabinę do Nieba. Czy jesteś szczęśliwy? Odpowiedz mi tylko na to pytanie, a ja ci wyjaśnię, co się za twoją odpowiedzią kryje.
Rozpowszechnienie w naszych czasach praktyk medytacyjnych i kontemplacyjnych stwarza sugestię, że duchowość zasadza się na nich, aby dać adeptom możliwość czy to bycia bardziej szczęśliwym, czy też odrodzenia się w lepszej rodzinie, czy wreszcie oświecenia lub wyzwolenia. Co na to nasz Kurs cudów? Czy także zaleca nam podobne ćwiczenie medytacyjne? Pozornie wydawać by się mogło, że Lekcje Kursu są medytacjami, ale jeśli chcemy stosować naukę Kursu, musimy sobie uświadomić istotę skutecznej praktyki zalecanej przez Kurs. Oto prezentacja nauki Kursu.
„Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. (…) To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.” (Ew. Jana 9,1-7) Zdarza się, iż niektórzy czytający te słowa sądzą, że Bóg stwarza choroby, aby w przypadku uzdrowienia móc pokazać swą dobroć. Uważam to za błąd i pragnę poniżej pokazać, że z zacytowanej historii wynika dla praktykujących Kurs cudów zupełnie inny – cudownie praktyczny wniosek.
czyli powab świata
Czy wiesz kiedy pójdziesz do Nieba? Abym mógł ci odpowiedzieć na to pytanie, muszę wiedzieć, czy zależy ci na tym, aby się znaleźć w Niebie. Gdybyś mi odpowiedział, że ci nie zależy – to mam prostą odpowiedź: przy takim stanie umysłu nie znajdziesz się w Niebie. Masz przecież „normalny” stan umysłu. I dlatego żyjesz w ziemsko-piekielnych warunkach. Mówiąc po katolicku: jesteś wciąż w czyśćcu, tyle, że nigdy do końca oczyścić się nie możesz. Co się oczyścisz – to się ubrukasz. Twoja nieświadomość tego procesu uniemożliwia ci skorygowanie jakości twojego umysłu. Nie gniewaj się, ale jeśli mi mówisz, że nie zależy ci na tym, aby znaleźć się w Niebie, to wygląda na to, że nie wiesz co jest dobre, a co złe dla ciebie. Wygląda to tak, jakbyś wybrał dla siebie cierpienie. Sądzę, że nie byłeś zbyt świadomy tego wyboru. Masz po prostu bardziej lub mniej pomieszany umysł. Nieprzejrzysty, nieklarowny, zakurzony szumem zawirowanego świata. Zawsze kiedy cierpisz – nie dziw się, to jest konsekwencja tego twojego wyboru i stanu twojego umysłu.
Czasem słyszę, jak krytycy Kursu cudów zarzucają mu zbytnią obszerność w opisywaniu działań ego, a także powtarzanie tych samych wątków. Krytykują przy tym idee Kursu jako niezgodne albo z ich poglądami albo też z oczywistymi poglądami społeczeństwa. To jest zrozumiałe – gdyż w przeciwnym wypadku społeczna świadomość Boga ujawniłaby swoje zbawienne postrzegane owoce. Przyjrzyjmy się więc dwóm poglądom blokującym umysł przed poznaniem Boga oraz wspomnijmy o dwóch metodach Kursu, które je likwidują.
Dyskusja nad tym, w jaki sposób dochodzimy do Boga jest wielowątkowa. Poruszę teraz kwestię czasu. Czy zdobycie Boga przypomina skok na bank czy pieszą wędrówkę na koniec świata? Są ścieżki długie i krótkie. A jak to jest przedstawione w Kursie cudów?
Powiedzieć by można, że intelektualne rozważania mogą lecz nie muszą zbliżać nas do prawdy. Iluż filozofów jej pragnęło i nie nasycili się! A jednak rozważanie z otwartością serca – słów Brata, który idzie ścieżką daleko przed nami, z pewnością jest potężnym motorem ku prawdzie. Podkreślić trzeba – warunkiem jest otwartość naszego serca. Innym wielkim żaglem, który możemy rozstawić na prowadzące nas wiatry Ducha, jest modlitwa. Subtelna, miłosna kontemplacja wypływająca z głębi serca jednoczy nas z Ojcem natychmiast. Czy korzystasz także i z tej możliwości, do której zachęca nas Kurs?