W pewnym komentarzu tego blogu pojawiła się wątpliwość, czy przypadkiem nasz wysiłek studiowania i ćwiczenia umysłu według wskazówek Kursu cudów nie jest tylko czczym i niepraktycznym teoretyzowaniem. Ćwiczę poprawne postrzeganie wg Kursu dopiero od 2007 roku, ale podzielić się mogę pewnymi radosnymi spostrzeżeniami na ten temat. Na początku powiem krótko: Kurs działa! Jednak pod warunkiem… że się go stosuje według jego wymagań 🙂 .
Tag: postrzeganie Strona 3 z 5
Wiemy, że główną praktyką Kursu cudów jest przebaczenie. Trzeba tu dodać dla niewtajemniczonych, że jest to pogłębiony rodzaj przebaczenia, różniący się od tego, które znane jest powszechnie w świecie. W Kursie jest ono decyzją widzenia brata takim, jakim stworzył go Bóg. Doskonałym, bezgrzesznym, świętym, duchowym. Pokażemy tutaj, jak przebaczenie wygląda praktycznie oraz jakich cudownych rezultatów przebaczenia możemy się spodziewać.
Temat tzw. „uwielbionego” ciała Jezusa od zawsze wzbudzał wiele kontrowersji. Czy jest ono nierzeczywiste (pozorne), czy też jest rzeczywiste? Chciałbym poniżej wykazać, że tak postawione pytanie zawiera błąd. Otóż twierdzę, że uwielbione ciało Jezusa jest rzeczywiste choć znajduje się w dalszym ciągu w świecie iluzji. Jak czytamy w Ewangelii, uczniowie sądzili, „że widzą ducha”. A co my myślimy na ten temat? To naturalne, że studiujący Kurs czasem mylą „Rzeczywisty świat” z Niebem.
Otóż ten RZECZYWISTY ŚWIAT nie jest bynajmniej naszym celem. To, moim zdaniem, wyraźnie wynika z wielu wypowiedzi Jezusa, których kilka przytaczam w końcu wpisu. Otóż rzeczywisty świat jest nadal POSTRZEGANY (tak jak i ten zwykły), a nie POZNANY (Niebo ma być poznane, postrzeganie w nim zamiera!). W rzeczywistym świecie pozostaje także ciało jako narzędzie, tyle że już NEUTRALNE (patrz niżej).
Czasem słyszę, jak krytycy Kursu cudów zarzucają mu zbytnią obszerność w opisywaniu działań ego, a także powtarzanie tych samych wątków. Krytykują przy tym idee Kursu jako niezgodne albo z ich poglądami albo też z oczywistymi poglądami społeczeństwa. To jest zrozumiałe – gdyż w przeciwnym wypadku społeczna świadomość Boga ujawniłaby swoje zbawienne postrzegane owoce. Przyjrzyjmy się więc dwóm poglądom blokującym umysł przed poznaniem Boga oraz wspomnijmy o dwóch metodach Kursu, które je likwidują.
Pierwszych dwadzieścia lekcji w Książce ćwiczeń Kursu cudów sprawiają duży kłopot początkującym studentom, gdyż nie wyjaśniając dogłębnie problematyki – prowadzą krok po kroku ścieżką rozpoznania zjawisk percepcyjnych. Przypominać to może skok kogoś nieumiejącego pływać, na głęboką wodę basenu. Na szczęście możemy być pewni, że na brzegu stoi trener z długim kijem, którego podsuwa nam wtedy, gdy tylko zanurzymy się pod wodę. Właśnie ja sam w ten sposób nauczyłem się pływać:). Dosłownie, ale i w przenośni. Przerabiałem bowiem Lekcje trzy razy, z odstępami roku na studiowanie Tekstu. Teraz mogę powiedzieć, że warto było. Gdyż po pierwszych 20 lekcjach „pływałem” już coraz lepiej i tym samym czynność ta sprawiała mi coraz większą przyjemność. Poniżej podzielę się swą interpretacją pierwszych, najtrudniejszych 20 lekcji, w formie dialogu syna z tatusiem. (W nawiasach podano numery wykorzystanych w konkretnych wypowiedziach tytułów lekcji).
„Dostałem ataku histerii. Ale z jakiegoś powodu, który wykraczał poza moje zdolności pojmowania, niemal natychmiast się uspokoiłem. Histerię zastąpiło zobojętnienie, pewien stan fizycznego zadowolenia, podobnego do uczucia po zjedzeniu dobrego posiłku. Nie mogłem jednak uspokoić mojego umysłu.
Studentowi, który studiuje Kurs nawet kilka lat, nasuwa się pytanie, czy organizacja jego studiów jest poprawna, a więc czy w sposób możliwie szybki i optymalny prowadzi go do wybranego przezeń, jedynego życiowego celu, jakim jest miłosne poznanie Boga. Sam Kurs pozostawia mu w tym dużo swobody, choć wśród wskazówek znaleźć możemy wyraźne wymagania. Tak więc są studenci, którzy zaczynając studia od Tekstu, brną w poznanie intelektualne i z uwagi na jego obszerność, nigdy nie przechodzą do zastosowania Kursu.
Obok promieni, które docierają na Ziemię ze Słońca i nasycają energią wszystko, co żyje, istnieją opisane w duchowych dziełach promienie, nie widoczne dla naszych fizycznych oczu. Biblia nazywa je chwałą Pana, don Juan – nauczyciel Castanedy – promieniami a „Kurs cudów” – Wielkimi Promieniami. Przy bliższym zapoznaniu się z tekstami źródłowymi widzimy, że ich opisy nie dotyczą alegorii, ale zjawiska widocznego w wybranych chwilach przez określone osoby. Jako przykład podany jest też moment dostrzeżenia świętej Świetlistości przez Osho.
Kurs cudów – księga zawierająca 1111 stron, zwana Biblią XXI wieku, jest podręcznikiem dla tych, którzy pragną poznać Rzeczywistość. Rzeczywistość przedstawiona w Kursie nie jest kolejną doktryną, zbiorem przekonań, które wystarczy zaakceptować lub odrzucić. Jest Ona samym Bogiem, istotą wszystkiego, ostatecznym rozwiązaniem i celem każdego człowieka.
Rzeczywistość w przeciwieństwie do złudzeń jest tym, co istnieje naprawdę. Można ją poznać jedynie przez doświadczenie czyli przez rozpoznanie swej z nią jedności. Oznacza to zrozumienie swej prawdziwej tożsamości. Poznanie siebie samego. Gdyż tylko ja sam jestem rzeczywisty. Wszystko inne to moje „iluzoryczne stworzenia”.