Tego rodzaju projekcja jest chyba jedną z najgłębszych i najstarszych projekcji, które zawarte są w strukturze ego. Czyż nie widzimy wokół siebie sił, które nas przewyższają? Raz są groźne, innym znów razem sprzyjają nam? Wtedy stawiamy sobie pytania. Kto za tym stoi? Jaka jest ich przyczyna? Uważając się za oddzielne istoty, podejrzewamy oczywiście, że istnieje jakaś Wielka Istota, oddzielona od nas, która raz zsyła nam deszcz, a raz suszę. Ona wszystko posiada, więc może się z nami podzielić, o ile tylko taka będzie jej wola. My, słabe istoty, mając wiele potrzeb, traktujemy tego Giganta jako naszą szansę. Przecież skoro On wszystko posiada, to mógłby coś nam zrzucić ze swego stołu, jako i my zrzucamy ze swych stołów skomlącym szczeniętom. Zapytam was teraz: Czy to jest ta rewolucyjna idea, którą przyniósł Jezus dwa tysiące lat temu? Czy to jest zwieńczenie nauki duchowej, czy dopiero jej początek? Albo prościej: Czy cywilizacje przed Jezusem nie znały takiej modlitwy?
Tag: projekcja
Kochani komentatorzy! Wasze komentarze są skarbem dla wszystkich czytających tę stronę. Jeśli jeszcze nie napisałeś komentarza – to gorąco cię zachęcam. Każdy komentarz ląduje na wierzchołek spisu i można doń łatwiusieńko trafić. Jeszcze nie zdarzyło mi się, abym czyjegoś komentarza nie zaakceptował. A raz zaakceptowany autor – umieszcza następne komentarze już bez konieczności zaakceptowania (warunkiem jest identyczny Podpis oraz identyczny E-mail, strona nie jest wymagana). Wpisy widoczne są wtedy natychmiast. Luksus, prawda? A teraz nowość.
„Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. (…) To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.” (Ew. Jana 9,1-7) Zdarza się, iż niektórzy czytający te słowa sądzą, że Bóg stwarza choroby, aby w przypadku uzdrowienia móc pokazać swą dobroć. Uważam to za błąd i pragnę poniżej pokazać, że z zacytowanej historii wynika dla praktykujących Kurs cudów zupełnie inny – cudownie praktyczny wniosek.
Prawie wszystkim ludziom uczestniczącym w zbiorowym paradygmacie cielesnej percepcji, twierdzenie Kursu o naszej całkowitej bezcielesności wydaje się co najmniej dziwnym. Czy przekonanie, że nie jest się ciałem, ma jakiś sens? – powiadają. Czy jest to komuś potrzebne? Raczej twierdzi się, że taki pogląd jest społecznie szkodliwy. Jak jest w istocie? Dla mnie ćwiczenie percepcji przekazywanej w Kursie okazało się zbawienne. Napiszę krótko do czego ćwiczenia doprowadziły i jak to się stało.
Przeciętny człowiek swą religijność kojarzy z wypełnianiem przekazanych mu przez jego religię przykazań. Np. żyd wypełnia Torę, katolik – Dziesięć Przykazań uzupełnionych „przykazaniami przekazanymi przez Jezusa na górze” itd. Zwykle również uważa się, że zbawienie silnie związane jest z ich wypełnianiem. Jak należy więc rozumieć takie wypowiedzi, jak np. wołanie apostoła Pawła – „Z łaski jesteście zbawieni przez wiarę – nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”, lub wreszcie zapewnienie Kursu cudów, że to stan naszego umysłu decyduje o zbawieniu, nie zaś cokolwiek zewnętrznego, takiego jak choćby uczynki?
Przedstawiam fragmenty Kursu cudów (T15,1) poruszające temat piekła. Interesującą rzeczą jest zestawienie widzenia piekła przez ego oraz przez Ducha Świętego. Na „deser” załączam tekst pokazujący piekło, jak to widziała odwiedzająca je chrześcijanka. Na uwagę zasługuje fakt, że protestantkę oprowadza po piekle Jezus. Gdybyśmy przeczytali podobne świadectwa katolików z piekła, to zwykle oprowadza ich Maria. W raz z innymi różnicującymi szczegółami świadczy to wyraźnie o zachodzeniu procesu projekcji w tego typu wizjach i „nadzwyczajnych” świadectwach.
To znane pojęcie nie tylko buddyjskie wskazuje na zjawisko zachodzące w nierzeczywistym choć postrzeganym przez wielu świecie. Ponieważ jako uczniowie kursu dążymy do poznania tej jedynej Rzeczywistości – powinniśmy wiedzieć, jakie prawo rządzi procesem przechodzenia do tego świata. Jaka więc jest natura tego zbiornika gromadzącego karmę?
To jest odwieczny dylemat ludzi religijnych. Ludzie religijni, którym wiara w Boga przekazana została najczęściej przez rodziców, z zasady podzielają poglądy swych duchowych nauczycieli. Katolicy uczą się od księży, Protestanci od pastorów i kaznodziejów, reasumując: przejmują doktrynę duchownych swej grupy wyznaniowej.
Czy znasz już 4 kroki wiodące do rozwiązania każdego problemu?
1. KROK
W rzeczywistym świecie nie istnieje ani jakiekolwiek cierpienie, ani choroba, ani śmierć.
Jest w nim nieprzerwany pokój i radość, i szczęście.
Dlaczego jednak nie postrzegamy takiego świata?