Już początkujący uczeń Kursu wie, że wybaczanie jest jego funkcją na tym świecie. Wie także, że chodzi tu o specjalny rodzaj wybaczania, mianowicie taki, w którym widzimy naszych braci niewinnymi od zawsze. Doskonałymi i świętymi zawsze, choćbyśmy dostrzegli naszymi fizycznymi oczami jego czyny, które nie mogą być oceniane pozytywnie w ramach moralności obowiązującej społecznie. Czyż nie jest to trudna misja? A może powiesz, że takie wybaczenie jest samo w sobie niemoralne?
Kategoria: praktyka Strona 5 z 6
Wojownik don Juan będący bohaterem dwunastotomowego dzieła Carlosa Castanedy, przekazuje swemu uczniowi wskazówkę, która rzuca światło na wciąż interesujący nas na tej stronie dylemat. Chodzi o zrozumienie przyczyny, dla której poszukiwana przez nas intelektualna wiedza, czerpana ze świętych ksiąg (Biblii, Kursu cudów itp.), nie przeobraża się w naszym życiu w nowej jakości doświadczenie. Mówiąc obrazowo, dlaczego ze studiowania treści informacji nie rodzi się owoc?
W Nowym Testamencie znajdujemy przypowieść o modlitwie, którą ewangelista Łukasz przypisuje Jezusowi. Zwykle traktuje się ją jako przypowieść mającą na celu pokazać nam moc i niezawodność modlitwy. Ale jest w niej także druga warstwa, związana z magią. Tej warstwie właśnie krótko się poniżej przyjrzymy. Mowa o dwóch rodzajach modlitwy – modlitwie ufnej i modlitwie natrętnej.
„Modlitwa jest najwspanialszym darem, jakim Bóg pobłogosławił Swojego Syna w jego stworzeniu. Była ona wówczas tym, czym ma się stać – jednym głosem dzielonym przez Stwórcę i stworzenie, pieśnią śpiewaną przez Syna jego Ojcu, Który odwzajemnia Synowi ofiarowane Mu przez nią podziękowania…
Czym magia jest? Czy magia jest groźna? Czy magią zajmują się wyłącznie czarownicy? Otóż poniższy fragment Kursu wyraźnie pokazuje, że magią zajmuje się każdy. Ma to miejsce wtedy, gdy człowiek polega na samym sobie, a nie na Bogu. Magia jest groźna, bo utrzymuje nas z dala od Boga, ale nie jest przerażająca, bo nie wywołuje żadnych skutków.
Ponieważ opublikowany przeze mnie wpis nt. buddyzmu cieszył się dużym zainteresowaniem, postanowiłem i tym razem wspomnieć o nauce spoza Kursu, która rzuca światło na skuteczny sposób jego praktykowania. Ta nauka pochodzi z tybetańskiego kierunku Dzogczen, nauczanego na Zachodzie przez Namkhai Norbu Rinpoche.
Poniższy tekst pochodzi w całości z Lekcji 27 Kursu. To właśnie jego zastosowanie spowodowało, że przeżyłem nocną „operację na umyśle”. Po obudzeniu się, do dzisiejszego dnia, jestem człowiekiem o otwartym sercu. Dawniej byłem jedynie „mózgowcem”. Teraz czuję każdą osobę, przy której stoję, a także tę, o której pomyślę, jako posiadającą jakieś wewnętrzne połączenie ze mną. Zobacz, jaka to prosta praktyka.
W zakładce „Pobierz” pojawiły się nowości. Można pobrać teksty modlitw napisanych na podstawie treści Kursu cudów. Można także spróbować napisać muzykę do słów piosenek wyrażających naukę Kursu. Zajrzyj i przeczytaj uzasadnienie do modlitw.
Przeciętny człowiek swą religijność kojarzy z wypełnianiem przekazanych mu przez jego religię przykazań. Np. żyd wypełnia Torę, katolik – Dziesięć Przykazań uzupełnionych „przykazaniami przekazanymi przez Jezusa na górze” itd. Zwykle również uważa się, że zbawienie silnie związane jest z ich wypełnianiem. Jak należy więc rozumieć takie wypowiedzi, jak np. wołanie apostoła Pawła – „Z łaski jesteście zbawieni przez wiarę – nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”, lub wreszcie zapewnienie Kursu cudów, że to stan naszego umysłu decyduje o zbawieniu, nie zaś cokolwiek zewnętrznego, takiego jak choćby uczynki?
Studentowi, który studiuje Kurs nawet kilka lat, nasuwa się pytanie, czy organizacja jego studiów jest poprawna, a więc czy w sposób możliwie szybki i optymalny prowadzi go do wybranego przezeń, jedynego życiowego celu, jakim jest miłosne poznanie Boga. Sam Kurs pozostawia mu w tym dużo swobody, choć wśród wskazówek znaleźć możemy wyraźne wymagania. Tak więc są studenci, którzy zaczynając studia od Tekstu, brną w poznanie intelektualne i z uwagi na jego obszerność, nigdy nie przechodzą do zastosowania Kursu.