Blog Studenta "Kursu cudów"

Tag: Kurs Cudów Strona 2 z 5

Organizacje powstające pod wpływem Kursu cudów

churchJeden z naszych znakomitych komentatorów wzbogacił tę stronę o cenne informacje nt. tych właśnie organizacji w komentarzu do pewnego wpisu. Warto przeczytać. Kliknij tylko tutaj: https://kurs-cudow.pl/wokol-kursu/organizacje-powstajace-pod-wplywem-kursu

 

Czym Kurs cudów nie jest?

kurscudowSkrajnie ambiwalentne emocje wyzwalają w ludziach myśli o Kursie cudów. Od zachwytu nad zawartą w nim mądrością, czasami prowadzącego do uznawania go za Pismo Święte XXI wieku, aż do nieskrywanej niechęci wyrażanej słowami „bełkot”, „herezja” itp. W obu wymienionych grupach komentatorów znajdują się tacy, którzy widzą w nim lub też chcieliby w nim widzieć miły im, a więc zgodny z ich oczekiwaniami, obraz otaczającego świata. A tu wbrew temu bardzo często w Kursie dostrzegamy opis przykrych zjawisk wynikających z natury ego, której cały ten tzw. „świat” jest podporządkowany. Prawda o skutkach działania zasady ego jest, jak powszechnie wiadomo,  doprawdy wstrząsająca.

Czy wszyscy są dziećmi Bożymi?

Na to pytanie nie zawsze i nie wszędzie pada pozytywna odpowiedź. Podobnie było także w historii Zachodu – jedni widzieli w ludziach tę zasadniczą i fundamentalną jedność, podczas gdy inni dzielili ludzi na lepszych i gorszych, tych Bożych oraz bezbożników. Oczywistym z zasady dla ludzi widzących podziały jest rzekomy fakt, że lepsi to „my i nasi”, a gorsi to „oni i obcy”. Spójrzmy na fundamenty uzasadniające takie podziały i utwierdzające je w naszej starej pogańskiej i żydowsko-chrześcijańskiej kulturze. Jaką niezwykle ważną i wyzwalającą naukę przynosi na ten temat Kurs cudów?

Stopnie nauczania Buddy i Jezusa

Jak można rozważać nauki Buddy i Jezusa nie posiadając nawet ułamka ich kompetencji? Ponieważ jednak pewien miły komentator wpisów znajdujących się na tym blogu wspomniał o różnicy między „poziomem osiągnięcia duchowego” u Buddy i Jezusa oraz zachęcił mnie do pociągnięcia tego tematu – oto „ciągnę”. Na usprawiedliwienie tego wątku stawiam ważny argument. Jezus jest bez wątpienia największym nauczycielem Zachodu. Ponadto Jezus jest Autorem Kursu cudów.

Przydatna koncepcja świata

Przedstawmy trzy koncepcje świata. Pierwsza – żydowska mówi, że (1) Bóg celowo stworzył świat niedoskonały, aby człowiek mógł go udoskonalić i w ten sposób dojść do Boga. Druga koncepcja – chrześcijańska twierdzi, że (2) Bóg stworzył świat doskonały, ale człowiek przez grzech zniszczył go i teraz żyje w warunkach, na jakie zasłużył. Przebudowa świata to zadanie, jakie przed nim stoi. Koncepcja Kursu cudów odbiega od dwóch powyższych. Kurs mówi, że (3) Bóg stworzył doskonały świat, który nigdy nie został zniszczony. Człowiek nadal żyje w nim i doświadcza jego wspaniałości. Problem polega jedynie na tym, że nie zdaje sobie z tego sprawy.

Skok na bank

Dyskusja nad tym, w jaki sposób dochodzimy do Boga jest wielowątkowa. Poruszę teraz kwestię czasu. Czy zdobycie Boga przypomina skok na bank czy pieszą wędrówkę na koniec świata? Są ścieżki długie i krótkie. A jak to jest przedstawione w Kursie cudów?

Nowoczesna metoda Kursu cudów?

Kiedyś spotkałem na przystanku tramwajowym kolegę. Zapytany, co aktualnie praktykuje (poznaliśmy się na jodze), odparł, że Buddyzm. Gdy dowiedział się, że jestem uczniem Kursu cudów, roześmiał się i skwitował sprawę mówiąc, że „takie nowoczesne, amerykańskie sprawy go nie interesują”. Przyjazd tramwaju zakończył tę krótką wymianę zdań. Gdy się nad jego słowami zastanowiłem, sięgnąłem do swoich wielostronnych lektur. Interesującymi dla mnie wnioskami podzielę z wami natychmiast.

Tatusiu, dlaczego?

Pierwszych dwadzieścia lekcji w Książce ćwiczeń Kursu cudów sprawiają duży kłopot początkującym studentom, gdyż nie wyjaśniając dogłębnie problematyki – prowadzą krok po kroku ścieżką rozpoznania zjawisk percepcyjnych. Przypominać to może skok kogoś nieumiejącego pływać, na głęboką wodę basenu. Na szczęście możemy być pewni, że na brzegu stoi trener z długim kijem, którego podsuwa nam wtedy, gdy tylko zanurzymy się pod wodę. Właśnie ja sam w ten sposób nauczyłem się pływać:). Dosłownie, ale i w przenośni. Przerabiałem bowiem Lekcje trzy razy, z odstępami roku na studiowanie Tekstu. Teraz mogę powiedzieć, że warto było. Gdyż po pierwszych 20 lekcjach „pływałem” już coraz lepiej i tym samym czynność ta sprawiała mi coraz większą przyjemność. Poniżej podzielę się swą interpretacją pierwszych, najtrudniejszych 20 lekcji, w formie dialogu syna z tatusiem. (W nawiasach podano numery wykorzystanych w konkretnych wypowiedziach tytułów lekcji).

Kurs cudów nt. ciemnej strony mocy

Co powiesz człowiekowi cierpiącemu? Oto dylemat, przed którym staje każdy uczeń Kursu cudów. Już będąc początkującym zdaje sobie sprawę, że „wyrazy współczucia” są w tej sytuacji nie na miejscu. „Pocieszanie”, choć wydaje się rozwiązaniem lepszym nie jest uznane przez Kurs jako skuteczne narzędzie uzdrowienia. Nasuwa się także „pouczenie” cierpiącego o nierzeczywistości jego cierpienia. Chyba jednak takie zachowanie zrozumiane będzie jako przejaw okrucieństwa. Tego w żadnym wypadku nie należy czynić. Cóż więc pozostaje?

Broszury do pobrania

Księga Kursu cudów wg ludzi podchodzących do świata „matematycznie” (może magicznie?) liczy sobie 1111 stron. Zaletą tej liczby jest łatwość jej zapamiętania, ale wadą jest to, że przekłada się na ciężar papierowej wersji dzieła. Przydałyby się więc jakieś jego części.

Strona 2 z 5