Niby-duchowni pewnej niby-duchowej organizacji na pogrzebie jej członka rzucają na trumnę odrobinę piasku mówiąc: „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”. Czy to jest duchowa nauka? Ojojoj!… Dalej posłuszni wierni modlą się niby-duchowo: „Niech ci ziemia lekką będzie”. Rozumiemy, że skoro wierny trup został przywalony ziemią, to ważne jest, aby grunt, który go przyciska, był trochę lżejszy. Uffff!… Ponadto pod tą ziemią powinien odpoczywać w dobrych warunkach. Niby-duchowa organizacja sugeruje w tej sytuacji następujące modlitwy: „Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci”. To już lepiej, bo trup będzie miał odpoczynek i światło.
Tag: percepcja Strona 3 z 5
Absurdalność takiego pytania, jak zobaczymy, wynika z wewnętrznych sprzeczności doktryny, w ramach której zostało sformułowane. Otóż nauka ta zakłada, że Bóg może nie spełnić modlitwy człowieka, który np. jest chory i prosi Boga o uzdrowienie. A jeśli modliciel zauważa, że Bóg z jakichś powodów go dotąd nie wysłuchał, to w modlitwie posuwa się do różnych zabiegów mających na celu skłonienie Boga do spełnienia jego prośby. I cóż takiego zwykle robi? Prosi długo, ponawia modlitwy, błaga, płacze, prosi w natrętny lub żałosny sposób. Upodabnia się do żebraka na ulicy lub do dziecka chcącego wymusić na mamie zakup cukierka. Jeśli to nie skutkuje – chodzi na kolanach, umartwia się do bólu, udaje do miejsc świętych itp. (foto wikihow.com)
Czy pamiętacie, jak Jezus powiedział: „Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną.” (Ew. Mateusza 15,14) A do czego należy to odnieść? Oczywiście do zbawienia człowieka, czyli uratowania nas od chorób, cierpienia, starości i śmierci. Więc jeśli trzymamy się tych ślepych, którzy nie widzą, jak iść drogą zbawienia, to sami zbłądzimy i zbawienia nie doświadczymy z pewnością. Ale po czym poznać tych ślepych? Posłuchajcie sami, co mówią! (foto muppet.wikia.com)
Dawno, dawno temu wszystko widzieliśmy duchowo. Dostrzegaliśmy wyraźnie, że stanowimy doskonałą Jedność – z sobą nawzajem, ze wszystkim i ze Stwórcą. Potem postanowiliśmy wprowadzić podziały i w tym celu wytworzyliśmy umiejętność widzenia przy pomocy oczu ciała. Teraz właśnie wydaje się nam, że oczy te mówią nam, jaka jest rzeczywistość. Ulegliśmy samo-oszukaniu, gdyż podjęliśmy celową decyzję, a następnie zapomnieliśmy o niej. To, co pokazują nam oczy wraz z mózgiem jest rodzajem halucynacji, marzenia sennego odbiegającego od obrazu rzeczywistości. Czy chcesz być zbawiony i znaleźć się w Niebie u Boga wraz ze swoimi świętymi braćmi? Jeśli tak, to powinieneś dołożyć wszelkich starań, aby odzyskać umiejętność widzenia Chrystusowego. (foto nobacks.com)
W naszej zachodniej kulturze, gdzie ciało jest przedmiotem szczególnej czci, mówienie o jego zniknięciu kojarzyć się może ze śmiercią. Dlatego tzw. religijni ludzie mają nadzieję, że ich dusze dopiero po śmierci pójdą do Nieba. Ale nie o śmierci chcę mówić, ale o zapomnianej nauce duchowej. Czyż chrześcijanie nie wierzą, że Jezus przemienił swoje ciało, a następnie wniebowstąpił? Jest rzeczą oczywistą, że każdy jego uczeń powinien doświadczyć tego samego. I co ponadto – jeśli jego ciało fizyczne nie zniknie za życia – nie osiągnął on celu swej duchowej praktyki. Uważam za Jezusem, że zniknięcie ciała jest celem życia duchowego. Jezus uczy nas, że dopiero taki namacalny fakt doprowadzi nas do doświadczenia pełni miłości i zjednoczenia z braćmi i Bogiem w Niebie. „To jest cel podróży, bez którego ta podróż nie ma sensu.” – mówi Jezus. T19,4,Di,12 (foto – thewallpapers.org)
Halucynacja, jakiej podlegają miliardy ludzi, jest możliwa do usunięcia. Czy czujesz, że z tym światem jest coś nie tak? Teraz masz szansę, aby zobaczyć, jak jest naprawdę. To co wokół siebie widzimy, jest tak wyraźne, że nazwanie tego snem, budzi u wielu gwałtowny sprzeciw. A jednak zgodnie ze znanym w psychologii prawem projekcji, to właśnie nasza decyzja wynikająca z nawyku społecznego, jest podstawą interpretacji otaczającego nas świata. To pewne. A więc zarówno świat materialny, jaki i nasze ciała w rzeczywistości nie istnieją. Są tylko społecznym założeniem. To oczywiście przeczy silnej oczywistości, wolimy bowiem wierzyć, że nasze oczy i nasz umysł nas nie myli. Uczyniliśmy je niestety naszym autorytetem, a bierze się to wyłącznie z przejętego od społeczeństwa zwyczaju i w końcu naszego przyzwyczajenia. Jeśli chcesz zobaczyć, jak jest naprawdę, zastosuj w życiu przedstawione poniżej trzy kroki. (foto gettyimages.com)
Jeśli sięgasz po Kurs cudów, to możesz liczyć na to, że po jego poprawnym przerobieniu i zastosowaniu, będziesz mógł czynić cuda. Jeśli niektórych oburza takie podejście, to trzeba przypomnieć im, że chyba wszyscy tzw. „dobrzy ludzie” chcieliby zrobić coś dobrego dla bliźnich, dla swego otoczenia lub nawet dla świata. Ale natychmiast, gdy napotykają przeszkody – cóż mają robić? Modne ostatnio słowo „walczyć”, jak wiadomo w wielu sytuacjach, jest tylko usprawiedliwieniem porażki. Dziennikarze piszą ostatnio często: „Walczyła z rakiem i zmarła”. Nam więc chodzi nie o walkę i porażkę, lecz o pewne zwycięstwo. Dlatego musimy umieć czynić cuda. Musimy i możemy się tego nauczyć. Tego chce od nas nasz Nauczyciel i Zbawiciel – Jezus. (foto – blog.westera.co.uk/faith-healing-and-sovereignty)
Umiejętność odróżnienia tych trzech sfer jest niezbędna w życiu każdego człowieka, który chciałby poznać Boga w bezpośrednim doświadczeniu. Popełnia się bowiem w tych sprawach nagminnie kilka błędów. Powszechnie uważa się, że to co wokół widać oczami ciała to stworzenie Boże. Nic podobnego. Albo też sądzi się, że po opuszczeniu „tego świata” mamy możliwość udać się do Nieba i przebywać tam w obecności Bożej. To także bez spełnienia tutaj szczególnego warunku nie wydaje się być prawdą. (foto – bigthink.com)
Przyznasz chyba, że w życiu codziennym „przeoczenie czegoś” oznacza zwykle to samo, co popełnienie błędu. Niezauważenie czegoś kojarzy nam się z brakiem koncentracji i może prowadzić do negatywnych skutków. Jak więc można mówić o przeoczeniu, w którym mamy udział świadomy i do tego określać go mianem „cudownego”? Zrozumiemy to dobrze, gdy uznamy, że cały „ten świat”, który widzimy swymi fizycznymi oczami, jest wytworem naszej projekcji. Zwykle zbiorowej z modyfikacjami wnoszonymi osobiście przez naszą prywatną osobę. Świat taki jest więc tylko błędną percepcją, halucynacją i snem. (foto. villemoart.com)
Nasza chrześcijańska kultura Zachodu jest w istocie kulturą żydów (z małej litery piszemy o religii). Przecież sami żydzi uważają chrześcijan za odłam żydowski, sektę, która popadła w herezję. My z kolei na słowo „herezja” nie zgadzamy się oczywiście, ale pochodzenia od żydów nie możemy się wyprzeć. Sam założyciel był żydem. Jego rodzice byli żydami. Jego pierwsi uczniowie byli żydami, a najgorliwszy apostoł Paweł – rabinem żydowskim. Czy to nas boli? Skądże! Jest tutaj inny, a ważny problem. Rozważmy go.