Co to jest zbawienie? W skrócie: to „uratowanie”. Nasuwa się więc pytanie, przed czym mamy być uratowani? Inaczej mówiąc od czego wyzwoleni lub uwolnieni? Otóż uratowani przed chorobą, śmiercią, lękiem, smutkiem, samotnością, niezaspokojeniem potrzeb i wszystkim tym, co kojarzy nam się z cierpieniem. Słowo zbawienie funkcjonuje w naszej kulturze i kojarzone jest z pójściem do Nieba. Oczywiście zasadniczo wydaje się, że możliwość ta dana nam jest dopiero po śmierci. Poniżej chcę pokazać cztery sposoby widzenia drogi dojścia do zbawienia. Każdy człowiek pragnący zbawienia funkcjonuje w ramach jednej z nich. Popatrzmy. (foto dreamatico.com)
Tag: zbawienie Strona 2 z 3
To jest wyciąg ważnych nauk Kursu cudów. Dla studentów oraz zainteresowanych. Przedstawiam go w postaci pytań i krótkich cytatów z Tekstu Kursu.
Co jest twoją funkcją na ziemi?
Tak jak twoją funkcją w Niebie jest stwarzanie, tak twoją funkcją na ziemi jest uzdrawianie. Bóg współdzieli Swoją funkcję wraz z tobą w Niebie, a Duch Święty współdzieli Swoją funkcję z tobą na ziemi. (T12,7)
Odpowiedz szczerze na pytanie: „Czy wydajesz dobry owoc?” Gdyż od twojego prawdziwego stanu zależy twoja przyszłość! Jezus Ewangelii powiedział: „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.” (Łukasza 3:9) Wyjaśnił to innym razem tak: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.” (Jana 15:5-6) Czyż nie powinny cię te słowa poważnie zastanowić? Czy może masz sielankowy obraz Jezusa, który głaszcze dzieci po jasnych loczkach, a jednocześnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, że „siekiera do korzenia drzew jest przyłożona”? A może jako czytelnik Kursu cudów mówisz sobie, że Jezus Kursu jest dobry, a tamten ewangeliczny – zmyślony? Popatrzmy więc, co na ten temat mówi Kurs. Opamiętaj się!
Jeśli masz przekonanie, że musisz zwyciężyć, aby osiągnąć coś w życiu i nie dać się przy tym zabić, to czy przypadkiem nie wszedłeś na pole walki? Czasem słyszę, że to życie zmusza nas do walki. Są i tacy, którzy narzekają dostrzegając społeczne nierówności. „Ja muszę o wszystko walczyć, gdy inni mają to już gotowe” – powiadają. „Mieli bogatych rodziców, zdolności, urodę, siłę itp. Urządzili się w życiu i już nie muszą o nic walczyć. A ja?” – mówią. „Albo będę walczył, albo życie mnie zabije”. Kurs cudów podejmuje temat walki i czyni go okazją do wskazania nam, jak w sposób jasny i prosty możemy rozwiązać tak postawiony przez nas każdy bolesny życiowy problem. Oto schemat rozwiązania.
Przedstawmy trzy koncepcje świata. Pierwsza – żydowska mówi, że (1) Bóg celowo stworzył świat niedoskonały, aby człowiek mógł go udoskonalić i w ten sposób dojść do Boga. Druga koncepcja – chrześcijańska twierdzi, że (2) Bóg stworzył świat doskonały, ale człowiek przez grzech zniszczył go i teraz żyje w warunkach, na jakie zasłużył. Przebudowa świata to zadanie, jakie przed nim stoi. Koncepcja Kursu cudów odbiega od dwóch powyższych. Kurs mówi, że (3) Bóg stworzył doskonały świat, który nigdy nie został zniszczony. Człowiek nadal żyje w nim i doświadcza jego wspaniałości. Problem polega jedynie na tym, że nie zdaje sobie z tego sprawy.
Choć pozornie mogłoby się wydawać, że kwestie słownikowe mają dla życia duchowego znaczenie drugorzędne, to tym razem z pewnością tak nie jest. To, o czym za chwilę powiem, jest najistotniejszym spostrzeżeniem z kategorii tych, które ukierunkowują człowieka na drodze do zbawienia.
W Kościele Katolickim nauczono mnie, że kościół, sakramenty i moralność są najważniejsze. Protestanci wpoili wiarę, szacunek do Biblii oraz konieczność ewangelizacji (czytaj: „nawracania innowierców”). Kierunki wschodnie podkreślają mantry, praktykę medytacji lub ceremonie. Jaka jest więc taka hierarchia celów na ścieżce duchowej, która doprowadzi nas do celu ostatecznego?
czyli przyczyny doktrynalne, z powodu których chrześcijanie nie są wystarczająco aktywni w poszukiwaniu Boga, co sprawia, że w konsekwencji nie ma wśród nich w pełni zbawionych.
Przez jakiś czas studiowałem Biblię mając nadzieję, że jej zastosowanie doprowadzi mnie do Królestwa Bożego. Niestety. Prawie wszyscy chrześcijanie tego rodzaju niepowodzenie usprawiedliwiają w ten sposób, że Bóg da mi to „po śmierci”. Byłem jednak pewien, że do tego Królestwa wchodzi się już za życia, a moje niepowodzenie związane jest z jakimś zasadniczym błędem, który popełniam w swej praktyce. Teraz już wiem, że tym błędem było czynienie z Biblii bożka,
Zgodnie z powszechną opinią chrześcijan, człowiek osiąga zbawienie po śmierci. Ten cielesny pogląd wywodzi się z silnego podporządkowania doktryny chrześcijańskiej świadectwu zmysłów cielesnych. Nie idą oni za radą apostoła Pawła, który napomina, aby człowiek duchowy nie polegał na zmysłach, ale także