Kurs cudów wielokrotnie podkreśla różnicę między magią, a cudem. Cud to samopowstałe zjawisko poznawcze w oczach tego, kto przekształcił swą percepcję w poznanie – identyczne z poznaniem Bożym. Wystarczy bowiem, że Bóg cokolwiek poznaje, a staje się to w tym momencie – faktem. Magia zaś jest wynikiem uwarunkowania, które prowadzi do zauważenia zjawiska mocą percepcji.
Nie, nie, to nie jajko jest przyczyną utraty zmartwychwstania przeciętnego człowieka. Jajko jako symbol trafnie przypomina, jak to Jezus rozłupał skorupkę śmierci i wyszedł na zewnątrz. Chcę tutaj króciutko pokazać, że ty także, jak Jezus, możesz zmartwychwstać. Niestety chrześcijanie setki lat temu w swym nauczaniu zagubili naukę o możliwości zmartwychwstania każdego człowieka. A nawet powtarzają z naciskiem, że „najpewniejszą sprawą w życiu jest śmierć”.
Jak niektórym wiadomo, to co postrzega przeciętny człowiek, nie należy do rzeczywistego świata. Widok ten jest światem percepcji, która wynika z tradycji społecznej wyprojektowanej przez tysiąclecia. Rzeczywisty świat jest dostępny przy pomocy narzędzia doskonalszego od percepcji – zwanego poznaniem. Aby posługiwać się bezpośrednim poznaniem, należy tak przekształcić swą percepcję, aby jak najbardziej zbliżona była do treści poznania. Wtedy przeskok do „nowego świata” nastąpi samoistnie. Należy więc znać kierunkowskaz ku tej percepcji. Są wśród nas nieliczni, którzy znajdują się w rzeczywistym świecie i przekazują nam jego widok. Na tyle, na ile można tego przy pomocy słów dokonać.
Jak niektórym wiadomo, to co postrzega przeciętny człowiek, nie należy do rzeczywistego świata. Widok ten jest światem percepcji, która wynika z tradycji społecznej wyprojektowanej przez tysiąclecia. Rzeczywisty świat jest dostępny przy pomocy narzędzia doskonalszego od percepcji – zwanego poznaniem. Aby posługiwać się bezpośrednim poznaniem, należy tak przekształcić swą percepcję, aby jak najbardziej zbliżona była do treści poznania. Wtedy przeskok do „nowego świata” nastąpi samoistnie. Należy więc znać kierunkowskaz ku tej percepcji. Są wśród nas nieliczni, którzy znajdują się w rzeczywistym świecie i przekazują nam jego widok. Na tyle, na ile można tego przy pomocy słów dokonać.
Jak niektórym wiadomo, to co postrzega przeciętny człowiek, nie należy do rzeczywistego świata. Widok ten jest światem percepcji, która wynika z tradycji społecznej wyprojektowanej przez tysiąclecia. Rzeczywisty świat jest dostępny przy pomocy narzędzia doskonalszego od percepcji – zwanego poznaniem. Aby posługiwać się bezpośrednim poznaniem, należy tak przekształcić swą percepcję, aby jak najbardziej zbliżona była do treści poznania. Wtedy przeskok do „nowego świata” nastąpi samoistnie. Należy więc znać kierunkowskaz ku tej percepcji. Są wśród nas nieliczni, którzy znajdują się w rzeczywistym świecie i przekazują nam jego widok. Na tyle, na ile można tego przy pomocy słów dokonać.
Uzdrowienie wymaga zrozumienia tego, po co istnieje iluzja choroby. Bez tego uzdrowienie jest niemożliwe.
Postrzegany cel choroby
Uzdrowienie jest osiągane w chwili, gdy cierpiący już dłużej nie widzi żadnej wartości w bólu. Któż chciałby wybierać cierpienie, jeśli nic by mu ono nie przynosiło i nie stanowiłoby dla niego żadnej wartości? Gdy ktoś opowiada się za bólem, musi wtedy myśleć, że jest to niewielka cena do zapłacenia za coś, co ma znacznie większą wartość. Albowiem choroba jest wyborem; decyzją. Jest to wybór słabości, w błędnym przekonaniu, że to jest siła. Gdy to ma miejsce, prawdziwa siła jest widziana jako zagrożenie, a zdrowie jako niebezpieczeństwo.
Jeszcze niedawno w sprawie życia po śmierci istniał wyraźny podział na doktrynę Zachodu i doktrynę Wschodu. Zachód wraz z kościołami chrześcijańskimi przyjmował jedynie piekło i niebo jako miejsca dla duszy po śmierci ciała. Katolicy dodawali do tego jeszcze czyściec, aby dać ochrzczonej duszy szansę na ostateczne i wysłużone przez Jezusa niebo. Wschód jednak przyjmował gremialnie koncepcję odradzania się duszy w kolejnych ciałach. Nawet rewolucyjny na tle religii Wschodu buddyzm przyjął tę naukę wraz z nauką karmy, która mówi o zasługach zbieranych przez duszę i realizujących się jako skutki w kolejnych wcieleniach.
Rzeczywistość i nierzeczywistość
Ostatnio daje się zauważyć, że wielu chrześcijan do swej wiary „dokleja” przekonanie o reinkarnacji. Z karmą jest łatwiej, bo nawet Jezus w ewangelii powiedział, iż „co człowiek sieje, to zbierać będzie.” Można więc uznać, że karma jest nauką Biblii, ale reinkarnacja? Myślę, że nie ma jej tam w żadnej formie. Ale czy naprawdę? Nieco odmienne światło na tę kwestię rzuca Kurs cudów. Jak wiadomo czytelnikom Kursu, nauka w nim zawarta widzi wszystko, co nas otacza w postaci dwóch kategorii. Jedna to wieczny, niezmienny i rzeczywisty duch, druga to zmienne zjawiska, które są naszą projekcją. Widzimy więc nierzeczywiste obrazy, przypominające sen lub halucynację. (foto: Sri Chinmoy)
„Nie interpretuj niczego w samotności, gdyż to, co widzisz, nic nie znaczy. Sens tego, co widzisz, będzie się wciąż zmieniać, a ty uwierzysz, że ten świat jest niepewnym miejscem, w którym wędrujesz pośród niebezpieczeństw i niepewności. Jednak to tylko twym tłumaczeniom brakuje stabilności, ponieważ nie są one zgodne z tym, czym naprawdę jesteś. Jest to stan, który wydaje się tak niebezpieczny, że musi przynieść ze sobą strach.
Studiujemy Kurs cudów, poniżej więc przedstawiam warunki skutecznych uzdrowień. Jak niektórzy zapewne wiedzą, Jezus dokonał uzdrowienia mówiąc jedynie słowo „chcę”. I ponadto, inna chora pomyślała, że jeśli dotknie jego płaszcza, będzie uzdrowiona. Jezus zauważył, że moc wyszła z niego. Innym razem zmarła czyjaś córka. Jezus rzekł, że nie zmarła, lecz śpi. Śmiali się z niego. Jezus powiedział do zmarłej „wstań” i dziecko natychmiast ożyło. Z drugiej strony na świecie mnóstwo jest ludzi, którzy bez żadnego skutku z wiarą w Boga błagają Go o uzdrowienie. Jezus często nawoływał do wiary, jednak nawet starający się wierzyć, nie widzą oczekiwanego cudu. Dlaczego? Istnieje potrzeba poznania warunków uzdrowienia i takiego przekształcenia swojej percepcji, aby nie stała ona na przeszkodzie dla pojawienia się uzdrowienia.
Gdzie znajduje się podmiot czyniący cuda
Podstawą jest głębokie przekonanie, że cudu nie dokonuje człowiek. Ty możesz być i powinieneś jedynie narzędziem w rękach Absolutu mającym prawdziwe przekonanie, że „ty i Ojciec jesteście jednością”. Jednak ty przebywasz w „obecności Ojca, a On mieszka wraz ze swym Królestwem w tobie”. On wszystko wie i On wszystko może, i On sam dokonuje dzieła. Ty nie prosisz o nic, nie wyjaśniasz Ojcu istoty choroby ani nie dyktujesz procesu uzdrawiania. On jest podmiotem i posiada moc. Ta moc jest w Nim, a On jest w tobie. W jakiej postaci? Mówiąc współczesnym językiem, w postaci absolutnej świadomości. „Królestwo Boże jest w was” – świadczą słowa większości mistyków historii ludzkości. Taki Bóg jest wszechobecny, wszechmogący, wszechwiedzący i – co ważne – niezmienny. Nie jest On ani dobry, ani zły – jest ponad wszystkim (nondualizm – adwaita). (foto: meditationinasheville.org)
Nic nie rób
W sprawach ducha tak to bywa, że jeśli nic nie trzeba robić, to jednak właśnie trzeba wiedzieć, czego nie robić i od razu zabrać się za nie-robienie tego. Kolejne fale pandemii odsuwają jej zakończenie w czasie, a kolejne kraje atakowane przez nią – przesuwają pandemię w przestrzeni. Podejdźmy do tego od strony Ducha Świętego. Na początku Bóg stworzył świat, spojrzał nań i zauważył, że jest on bardzo dobry. Skoro wiemy, że Bóg jest wszechmogący, to nie ma takiej siły, która mogłaby jako silniejsza – popsuć Boże stworzenie i zmienić na niedobre. A więc dziś w dalszym ciągu świat jest dobry, a wszyscy ludzie w nim są zdrowi, szczęśliwi i nieśmiertelni. Jak to więc być może, że widzimy akurat, że jest inaczej? To proste. W ogrodzie Eden rosło drzewo, z którego Bóg zabronił jeść. Ono miało owoce „wiadomości dobrego i złego”. Jak wiadomo ludzie spróbowali i popadli w „widzenie” w świecie dwóch sił: „dobra i zła”. To nie znaczy, że te siły istnieją. One jedynie zdają się istnieć. W rzeczywistości istnieje tylko pierwotne dobro. Nie ma ono przeciwieństwa w postaci zła. Wniosek: żadnej pandemii nie było, nie ma, ani nie będzie. I co można z tym zrobić duchowo?