Pokój umysłu jest koniecznym warunkiem rozpoznania, że miłujący nas Bóg mieszka w głębi naszego serca. Dlatego też ci, którzy pragną Go poznać, w ciszy oczekują Jego Głosu.
„Dostałem ataku histerii. Ale z jakiegoś powodu, który wykraczał poza moje zdolności pojmowania, niemal natychmiast się uspokoiłem. Histerię zastąpiło zobojętnienie, pewien stan fizycznego zadowolenia, podobnego do uczucia po zjedzeniu dobrego posiłku. Nie mogłem jednak uspokoić mojego umysłu.
Poza ciałem, dalej niż słońce i gwiazdy, poza wszystkim co widzisz i co jest ci znane, jest ŁUK ZŁOTEGO ŚWIATŁA,
Z treści Kursu wynika, że wolą Bożą jest abyśmy osiągnęli pełnię poznania, które jest cechą Królestwa (T8,1,1). Jednak naszą motywacją na drodze powinien być pokój, a nie samo poznanie. Dlaczego? Gdyż dopiero pokój stanowi odpowiedni warunek pojawienia się poznania. To właśnie pokój, który pojawia się w teraźniejszej, świętej chwili, daje miejsce Duchowi przynoszącemu poznanie. Jak otrzymać taki pokój? (foto sistersofthegoodshepherd.com)
Każdy postępujący ścieżką duchową napotyka przeszkody, które pojawiają się zarówno „na zewnątrz” (tj. w okolicznościach jego życia, które jak wiadomo pochodzą z umysłu), jak i w jego umyśle, gdy tylko przystępuje do medytacji (np. nad treścią Kursu cudów) lub kontemplacji (pozostawania w Świętej Obecności). Kurs cudów poleca nam oddać je w ręce Ducha Świętego oraz ich rozpoznanie. To pomoże nam w uniknięciu błędów w procesie treningu umysłu.
Wiemy dobrze, iż intelektualna znajomość Kursu cudów nie jest wystarczającym czynnikiem naszego wyzwolenia z iluzji. Owszem, jego codzienne studiowanie jest niezbędne, jego znajomość jest cenna, ale za tym wszystkim musi iść jego zastosowanie w naszej codzienności. Lektura Kursu ma bowiem przekształcić nie tylko „powierzchnię” naszego mózgu, ale samo centrum naszego serca. Może się to wykonać dzięki szczeremu oddaniu wszystkich jego władz w ręce Ducha Świętego. Dlatego lektura Kursu powinna być raczej modlitwą płynącą z naszej głębi, natchnionej przez Ducha, który zna prawdę.
Już początkujący uczeń Kursu wie, że wybaczanie jest jego funkcją na tym świecie. Wie także, że chodzi tu o specjalny rodzaj wybaczania, mianowicie taki, w którym widzimy naszych braci niewinnymi od zawsze. Doskonałymi i świętymi zawsze, choćbyśmy dostrzegli naszymi fizycznymi oczami jego czyny, które nie mogą być oceniane pozytywnie w ramach moralności obowiązującej społecznie. Czyż nie jest to trudna misja? A może powiesz, że takie wybaczenie jest samo w sobie niemoralne?
Wojownik don Juan będący bohaterem dwunastotomowego dzieła Carlosa Castanedy, przekazuje swemu uczniowi wskazówkę, która rzuca światło na wciąż interesujący nas na tej stronie dylemat. Chodzi o zrozumienie przyczyny, dla której poszukiwana przez nas intelektualna wiedza, czerpana ze świętych ksiąg (Biblii, Kursu cudów itp.), nie przeobraża się w naszym życiu w nowej jakości doświadczenie. Mówiąc obrazowo, dlaczego ze studiowania treści informacji nie rodzi się owoc?
W Nowym Testamencie znajdujemy przypowieść o modlitwie, którą ewangelista Łukasz przypisuje Jezusowi. Zwykle traktuje się ją jako przypowieść mającą na celu pokazać nam moc i niezawodność modlitwy. Ale jest w niej także druga warstwa, związana z magią. Tej warstwie właśnie krótko się poniżej przyjrzymy. Mowa o dwóch rodzajach modlitwy – modlitwie ufnej i modlitwie natrętnej.
„Modlitwa jest najwspanialszym darem, jakim Bóg pobłogosławił Swojego Syna w jego stworzeniu. Była ona wówczas tym, czym ma się stać – jednym głosem dzielonym przez Stwórcę i stworzenie, pieśnią śpiewaną przez Syna jego Ojcu, Który odwzajemnia Synowi ofiarowane Mu przez nią podziękowania…